Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LadyMakbet

Zamieszcza historie od: 24 maja 2011 - 18:39
Ostatnio: 17 października 2017 - 22:44
  • Historii na głównej: 14 z 15
  • Punktów za historie: 3208
  • Komentarzy: 67
  • Punktów za komentarze: 600
 
zarchiwizowany

#10747

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia dosłownie sprzed chwili, spisywana "na gorąco", pod wpływem emocji.

Słowem wstępu - jestem właścicielką młodego psa. Psiak kocha wszystkie "człowieki", a zwłaszcza dzieci miłością wielką (czasem zbyt wielką...)i niespełnioną, a jakakolwiek agresja jest mu obca.

Historia właściwa. Spacerujemy sobie, pupil buszuje w trawie. Za nami idą dwie kobiety, na oko trzydziestoletnie, typu plastik-fantastik, a z nimi dwóch chłopców w wieku 5-6 lat. Dzieciaki zobaczyły psa i od razu do niego podbiegły, po czym (bez żadnych pytań w stylu "czy można pogłaskać?") zaczęły szarpać czworonoga za wszystkie dostępne części ciała. Pies początkowo ucieszył się i chętnie poddał tym "torturom". Po chwili jednak chłopcy uznali, że zaczną psa straszyć. Ignorowali moje uwagi, że tak nie wolno. Zaczęli więc krzyczeć, warczeć i udawać, że chcą pupila uderzyć. Ich opiekunki, matki czy kto to tam był oczywiście nie reagowały, zajęte plotkowaniem jakieś 100 m dalej. Próbowałam psa odciągnąć, skręciłam w boczną ścieżkę, ale dzieciaki popędziły za mną. W końcu jeden z chłopaków zaczął deptać psu po łapach. Czworonóg próbował uciec, ale że był na smyczy i nie miał dokąd - zdesperowany wyszczerzył zęby. Podkreślam - nie ugryzł, nie skoczył,po prostu pokazał zęby. Wtedy nagle blondynom przypomniało się, że mają po opieką dzieci.

Jak się domyślacie - nasłuchałam się, że naślą na mnie straż miejską,że taki agresywny pies powinien być uśpiony i to natychmiast. W końcu jedna z nich, przyjrzawszy się uważnie zwierzakowi, powiedziała:
- A ja wiem co to za rasa! To jedna z tych najbardziej niebezpiecznych, a TY na pewno nie masz zezwolenia na HODOWLĘ!
Ja: Mają panie rację. Pies jest absolutnie dziki i agresywny, a ja bardzo chętnie spuszczę go ze smyczy, jeżeli natychmiast nie uspokoją panie tych chłopców.

Puentując - mam foksteriera o wyglądzie i charakterze pluszowej zabawki i oczywiście nie potrzebuję żadnego zezwolenia na trzymanie go w domu...

Przepraszam, że długo i nie o klientach. "Piekielni" pomagają mi odreagować :)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (236)

1