Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Librariana

Zamieszcza historie od: 10 marca 2017 - 20:37
Ostatnio: 15 kwietnia 2024 - 15:54
  • Historii na głównej: 34 z 35
  • Punktów za historie: 4399
  • Komentarzy: 571
  • Punktów za komentarze: 4514
 

#88521

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z czasów przedcovidowych, kiedy normą były zajęcia w bibliotece dla dzieci w różnym wieku.

Akurat miałam spotkanie z grupą pierwszaków, które dotyczyło jednej z lektur. Dzieci lekturę miały przeczytaną i wstępnie omówioną na lekcji, więc przygotowałam quizy, krzyżówkę, jakieś warsztaty plastyczne w temacie omawianej książki.

Na koniec był test, sprawdzający wiedzę o przeczytanej lekturze, kilka ostatnich pytań było naprawdę trudnych. Po sprawdzeniu testów uroczyście ogłaszam wynik (oczywiście personalia zmyślam):

- Pierwsze miejsce zdobywa Amelka...
- Barańska! - przerywa radośnie nauczycielka.
Patrzę na nią skonsternowana.
- Amelka Nowak - mówię tryumfalnie, z szerokim uśmiechem szukając zwyciężczyni.
- Ale jak to Nowak, na pewno Nowak? Dobrze pani sprawdziła? - dopytuje nauczycielka, podczas, gdy dziewczynka wstaje, zmieszana i niepewna czy zasłużyła na nagrodę, czy jednak nie.
- Tak, na pewno, coś nie tak? - pytam już nieco wkurzona.
Pani nauczycielka nie odpowiedziała. Nagroda i dyplom wręczone, niesmak pozostał. Potem dowiedziałam się, że Amelka Barańska to prymuska i oczko w głowie nauczycielki, a Nowak jest przeciętną, niewyróżniającą się uczennicą. Ale to żaden powód do takiego zachowania – bądź co bądź – pedagoga...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (260)

#88327

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W moim mieście przybywa buspasów. Idea słuszna, niestety zderzyła się z mentalnością kierowców...

Jeden z nowo powstałych buspasów znajduje się na dość ruchliwej trasie, na odcinku ok. 500 metrów między skrzyżowaniem a rondem. Co najważniejsze, pas jest dla autobusów i taksówek oraz samochodów, ale wyłącznie skręcających w prawo. Prawoskręty są trzy - dwa to boczne uliczki, z których prawie nikt nie korzysta, trzeci jest na rondzie.

Co robią kierowcy? Tuż za skrzyżowaniem zjeżdżają na prawy pas, bo przecież będą skręcać! Często z włączonym kierunkowskazem mijają pierwszą uliczkę, drugą uliczkę i tak dojeżdżają do ronda, bo pojadą w prawo dopiero na rondzie. W związku z tym, że osobówki skutecznie korkują buspas, autobusy zaczęły jeździć środkowym pasem, przeznaczonym dla zwykłych aut, aby tuż przed rondem wbijać się na siłę na buspas.

A miało być tak pięknie.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (142)

#88011

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Umiejętność czytania ze zrozumieniem zanika w zastraszającym tempie.

Jestem krwiodawcą. Od początku pandemii staram się oddawać krew regularnie.

W tym samym budynku znajduje się punkt pobrań do badań covidowych. Na drzwiach wisi informacja, że wejście do punktu jest z drugiej strony budynku. W przedsionku stoi żołnierz z WOT-u, który mierząc temperaturę pyta każdego, po co przyszedł. "Oddać krew" - OK, ankieta, dezynfekcja, zapraszamy. Po czym osoba, deklarująca chęć oddania krwi podchodzi do rejestracji i uściśla cel swojego przybycia "Oddać krew do badania na Covid".

Za każdym razem, kiedy tam jestem powtarza się ten sam scenariusz. Nie wiem, czy ludzie naprawdę nie potrafią przetworzyć prostej informacji, czy przeczytanie jednego zdania to taki wysiłek, że lepiej zmarnować czas i miejsce w kolejce.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (170)

#87596

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Każda dziewczyna wie, że dobra, zaufana fryzjerka to skarb. Dobrze, jeśli nie trzeba do niej jeździć przez całe miasto. Kiedy więc przeprowadziłam się do Niezbyt Reprezentacyjnej Dzielnicy mojego miasta, postanowiłam sprawdzić okoliczne salony fryzjerskie. Poszłam do jednego z nich, mówię babce, jaką chcę fryzurę, spoko, strzyżemy. Po strzyżeniu fryzjerka bierze się za układanie. Nagle łapie za grzebień i zaczyna tapirować mi włosy z tyłu.

- Proszę nie tapirować mi włosów...
- Trzeba, nie da się inaczej!
- Wolałabym nie, zresztą kto teraz nosi nastroszone włosy?
- Tu, na Niezbyt Reprezentacyjnej Dzielnicy tak się nosi!
- Może mieszkam tu od niedawna jednak wolałabym...
- No właśnie, krótko mieszkasz to się nie znasz! Teraz jesteś dziewczyną z Niezbyt Reprezentacyjnej Dzielnicy, tak się tutaj dziewczyny czeszą!

I tak właśnie dowiedziałam się, że mieszkanki Niezbyt Reprezentacyjnej Dzielnicy obowiązuje jakiś dress (a właściwie hair?) code. Nie dyskutowałam, po wyjściu po prostu ułożyłam fryzurę po swojemu (chociaż ówczesny narzeczony popłakał się ze śmiechu widząc mój nowy image "dziewczyny z Niezbyt Reprezentacyjnej Dzielnicy"). Fryzjerkę i jej salon omijałam szerokim łukiem.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (197)

#78382

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Spotkałam ostatnio znajomą. Rzadko ją widuję, więc standardowo opowiadamy sobie, co nowego.

Kiedy ją poznałam, pracowała na zastępstwie w szkole jako pedagog. Pani pedagog (PP), którą zastępowała była na urlopie macierzyńskim. Koleżanka dostała umowę na rok, potem okazało się, że PP jest w kolejnej ciąży, więc została na kolejny rok. Po jakimś czasie ją spotkałam, PP była na urlopie wychowawczym.

Minęło 7 lat. Koleżanka nadal tkwi w tym samym miejscu, na zastępstwie, bez możliwości stałej umowy. Szuka w międzyczasie czegoś innego, ale o pracę w szkole nie jest łatwo. Jednocześnie jak tylko PP zdecyduje się wrócić, ona będzie musiała odejść.
Na razie jej to nie grozi.
Pani pedagog właśnie urodziła czwarte dziecko.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (152)

#86763

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność może niewielka, ale powtarzająca się każdego dnia.

Biblioteki już niemal 2 miesiące temu otworzyły się dla czytelników. Jednak, jak we wszystkich miejscach publicznych, pojawiły się nowe zasady, między innymi przerwy na dezynfekcję w ustalonych godzinach. W tym czasie zamykamy drzwi, ponieważ serwis sprzątający jest co kilka dni i same dezynfekujemy klatkę schodową, poręcze itd.

Oczywiście kartki z informacją o przerwach i ich godzinach rozmieściłyśmy wszędzie. Na drzwiach, które zamykamy, również (na wysokości wzroku, czerwone dla lepszego efektu).
Drzwi, które zamykamy w tym czasie są stare, ciężkie i okratowane - blokujemy je kłódką, bo nie mają zamka na klucz. I nie ma dnia, żeby ktoś nie próbował na siłę wejść w godzinach dezynfekcji. Dzień w dzień słyszymy łomot nieszczęsnych drzwi (zablokowane kłódką nie są nieruchome) - i niektórym nie wystarczy pchnięcie, żeby sprawdzić. Szarpią przez dłuższą chwilę, zanim odpuszczą. Najpierw myślałyśmy, że tak będzie przez pierwszy tydzień, ludzie muszą się przyzwyczaić... Nic z tego. Od dwóch miesięcy po klatce schodowej niesie się huk, jakby wejście próbowała sforsować brygada antyterrorystów.

Czerwona kartka z informacją o godzinach przerw na dezynfekcję znajduje się na rzeczonych drzwiach, oprócz tego pojawiła się druga, z prośbą, żeby nie szarpać drzwi, jeśli są zamknięte.

A wydawałoby się, że ludzie, przychodzący do biblioteki potrafią czytać...

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (122)

#86242

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A propos ubioru w szkole: w pewnym państwowym liceum rygorystycznych zasad nie ma, jednak dyrekcja wprowadziła do statutu ogólne reguły odnośnie stroju.

Główne zakazy dotyczą odsłaniania ramion i kolan - zarówno dziewczęta, jak i chłopcy mają nosić bluzki z rękawami, a spodenki/spódniczki mają sięgać za kolano. I byłoby ok, gdyby nie fakt, że w najcieplejszych miesiącach większość nauczycielek paraduje w krótkich sukienkach, często bez rękawów lub nawet na ramiączkach.

Wymagane też są galowe stroje w dni, gdy szkoła obchodzi jakieś święto (strój galowy nie jest szczegółowo zdefiniowany, ale zarówno uczniowie, jak i nauczyciele wyglądają w te dni bardziej odświętnie). Wychowawczyni jednej z klas w Dzień Patrona wpadła na lekcję i zaczęła objeżdżać chłopaka, który miał ciemne spodnie, czarny sweter i biały kołnierzyk - sweter to nie galowy strój w jej przekonaniu, a uczeń tak ubrany nie okazuje szacunku patronowi szkoły. Pani wychowawczyni tego dnia była ubrana w brązowe sztruksy i - uwaga - również sweter.

Tak że wymagając od innych, spójrzmy najpierw na siebie...

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (130)

#85527

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W dość odległych czasach, gdy 10 zł/h było świetną stawką, postanowiłam sobie nieco dorobić (ponieważ pracę miałam, tylko na pół etatu). Zaczęłam szukać w branży, w której pracowałam na studiach - telemarketingu (który wówczas nie był tak znienawidzoną społecznie profesją, jak obecnie).

Znalazłam ogłoszenie dużej firmy ubezpieczeniowej - w skrócie, praca miała polegać wyłącznie na umawianiu spotkań z agentem, żadnej telesprzedaży. Dostałam zaproszenie na rozmowę. Firma mieściła się w eleganckiej willi w bogatej dzielnicy. W środku wszystko było równie eleganckie i nowoczesne: drewno, szkło, kawa z ekspresu ciśnieniowego na wejście i wymuskani agenci w garniturach.

Posadzono wszystkich kandydatów razem, najpierw gadka o firmie, potem padło hasło: unikamy podpisywania umów, dzięki czemu zarobią państwo więcej! Po tych słowach niektórzy wstali i wyszli. Kilka osób (w tym ja) zostało. Byłam ciekawa, co będzie dalej. Nie przedłużając - zostałam przyjęta, uznałam, że zawsze mogę spróbować, szczególnie w tak przyjemnym miejscu.

Niebawem zaproszono mnie na dzień próbny. Zderzenie z dniem rekrutacji było bolesne niczym zderzenie sobotniego wieczoru z niedzielnym porankiem. Zaprowadzono mnie do "pokoju telemarketerów", który znajdował się w piwnicy. Przez okienko pod sufitem widać było koła parkujących samochodów. W zimnym pomieszczeniu, oświetlonym jarzeniówką, w którym jedyne umeblowanie stanowiło kilka lichych biurek, czekało na mnie dwoje studentów (wyglądali jeszcze młodziej, co w połączeniu z brakiem jakiejkolwiek umowy nie byłoby zaskakujące). Dostałam od nich krótki instruktaż, co mówić oraz "narzędzia pracy" - telefon stacjonarny (ze słuchawką na kablu) oraz... "Anonse" sprzed pół roku jako bazę danych.

Po tym "szkoleniu" poszłam na górę, żeby upewnić się, że dzieciaki na dole mnie nie wkręcają i faktycznie mam pracować w piwnicy, korzystając ze starej gazety z ogłoszeniami jako bazy potencjalnych klientów. A potem cóż... zebrałam swoje rzeczy i poszłam do domu. Aż tak zdesperowana nie byłam, ale do dziś jestem pod wrażeniem, że naprawdę znana firma ubezpieczeniowa proponuje pracę na czarno w podłych warunkach...

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 109 (125)

#85275

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wracam z pracy rowerem. Jechałam pasem dla rowerów, wytyczonym po prawej stronie jezdni. Po jakimś czasie pas rowerowy zanika, ale za kilkadziesiąt metrów pojawia się ścieżka rowerowa przy chodniku, po lewej stronie ulicy.

Postanowiłam, że jak tylko przejadą samochody z naprzeciwka, skręcę i zjadę na ścieżkę. Niestety nie zdążyłam. Gdy tylko minęło mnie ostatnie auto z przeciwka, uniosłam lewą rękę, sygnalizując chęć skrętu i w tym momencie zostałam w nią uderzona przez dostawczaka, który już teraz, natychmiast musiał mnie wyprzedzić. Nie wiem, co miał w głowie kierowca, na pewno nie przepis, mówiący o zachowaniu minimum metra odstępu przy wyprzedzaniu roweru.

Nic poważnego mi się nie stało, ale zastanawiam się ile centymetrów brakowało, żebym została potrącona - w końcu nawet nie wyciągnęłam ręki prostopadle, a nawet jeśli, moje ramię na pewno nie jest metrowej długości.
A mówią, że myślenie nie boli...

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (140)

#85252

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojawiły się historie o nieodbierających telefonu rejestratorkach. Mnie spotkała nieco inna sytuacja.

Dzwoniłam do przychodni, sprawiającej wrażenie, jakby jeszcze nie otrząsnęła się z poprzedniej epoki. Gdy w końcu ktoś odebrał, gdzieś w połowie mojego "Dzień dobry" usłyszałam "ZARAZ!" i stuk odkładanej na biurko słuchawki.

Przez następne kilka minut słyszałam cały proces rejestrowania kolejnych osób. Imiona, nazwiska, pesele, czasem nawet adres się trafił, wszystko wykrzykiwane donośnym tonem przez rejestratorkę.

RODO? A co to takiego?

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (173)