Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Mamuska03

Zamieszcza historie od: 29 września 2016 - 14:32
Ostatnio: 5 grudnia 2016 - 8:00
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 152
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 40
 

#76047

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem młodą osobą przed trzydziestką.
I to właśnie jest mój problem.

Od kilku lat "leczyłam się" na rwę kulszową, za każdym razem gdy ból uniemożliwiał mi normalne funkcjonowanie szlam do lekarza neurologa, który zawsze bez żadnego badania przepisywał po pięć zastrzyków i odsyłał do domu.

Ból mijał i ja zapominałam o sprawie. Ponad rok temu urodziłam pierwszego potomka:-)
Po porodzie zaczęłam odczuwać bóle pleców, potem nogi, aż pewnego dnia po prostu nie wstałam. Dziecko płacze, matka leży i też płacze co robić?
Mąż wziął urlop, przyjechał i decyzja - jedziemy do szpitala.

Na pogotowie wchodzę wręcz na czworaka... I to tam słyszę po raz pierwszy wątpliwe "naprawdę tak boli? Przecież Pani jest młoda..." Zastrzyki nie pomagają, ból jest okropny. Dostaje receptę na kolejne kłucia i przykaz leżenia w domu.

Po kilku dniach zero poprawy. Kolejna wycieczka do szpitala z tą różnicą, że lekarka postanawia przyjąć mnie na oddział w celu zrobienia rezonansu.

W szpitalu spędzam ponad tydzień, codziennie słysząc magiczne "jutro" czekając na badania, aż sama odkrywam, że osłabia mi się czucie w nodze, informuje o tym lekarzy, którzy ze zmartwioną miną kiwają głowami i znów przekładają rezonans. W między czasie przychodzi rehabilitant, który każe mi ćwiczyć. Nie ćwiczę- z prostego powodu, to przynosi ból.
Kombinuje przepustkę ze szpitala i załatwiam na szybko rezonans prywatnie. Na oddział wracam po kilku godzinach z płytką ze zdjęciami w ręce. Nagle popłoch, okazuje się, że w trybie pilnym muszą mnie przewieźć do innego szpitala w celu pilnej operacji kręgosłupa.

I to tak na wstępie...
Pomijając totalny bajzel w papierach lekarskich, różnych informacji w dokumentach i faktu, że po dziś dzień mam uszkodzone nerwy w kończynie dolnej to operacja pomogła... na chwile.
Ból wrócił, są dni, że boli mniej, a są takie, że nie potrafię sama założyć butów czy się umyć.
Od pół roku chodziłam do lekarza "specjalisty", który tak naprawdę ani razu nie zainteresował się tym, żeby mi pomoc. Ciągle i ciągle słyszałam tylko "Pani jest młoda".

Zaczęłam szukać innych "specjalistów", niestety żaden do tej pory (w sumie trzech) nawet mnie nie zbadał, przeprowadzał zwykły wywiad, przepisywał leki przeciwbólowe i z głupkowatym uśmiechem komentował "Pani jest jeszcze młoda".
Nie stać mnie niestety na prywatne leczenie, więc byłam zmuszona korzystać z NFZ. Cały czas na L4, cały czas na lekach przeciwbólowych.

Dlaczego o tym wszystkim pisze?
Wczoraj miałam komisje lekarską ZUS. Usłyszałam, ze jestem młoda i nie ma prawa boleć mnie kręgosłup, że niszczę sobie życie kombinując w tym wieku i wiele, wiele innych rzeczy. Problem w tym, że dziś rano ledwo chodzę, tylko, że zamiast prawej nogi jak ostatnio, dziś posłuszeństwa odmówiła lewa.

Jestem młoda więc na pewno udaje, kłamie i kombinuje, a operacje kręgosłupa pewnie załatwiłam po znajomości...

Idą święta, a ja jako prezent pod choinkę życzę sobie od każdego gotówkę, niezależnie w jakiej kwocie... chcę po prostu pojechać prywatnie do lekarza, który nie powie mi, że jestem młoda, a chociaż zbada.

Lekarze

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (242)

1