Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Morog

Zamieszcza historie od: 9 kwietnia 2014 - 15:18
Ostatnio: 19 kwietnia 2024 - 15:57
  • Historii na głównej: 11 z 20
  • Punktów za historie: 2884
  • Komentarzy: 2222
  • Punktów za komentarze: 9589
 
zarchiwizowany

#83926

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W bloku w którym mieszkam mieszka też pewien starszy mężczyzna. Typ samozwańczego sąsiedzkiego policjanta, dość apodyktyczny, wszędzie się wtrącający ze swoimi radami, do tego takie wiecznie niezadowolony z życia.

Wczoraj wychodząc wieczorem do kościoła byłem świadkiem pewnego zdarzenia z udziałem tego pana i piekielnej młodej dziewczyny. Dziewczę stało przed klatka, rozmawiało przez telefon i trzymało uchylone drzwi do bloku. To ostanie nie spodobało się panu sąsiadowi, próbował wyrwać jej klamkę mówiąc coś w stylu że on płaci za ciepło, a tu ucieka....

Dziewczyna przez chwilę ignorowała starszego pana, w końcu przestała na chwilę rozmawiać i wypaliła "ODPIER..... SIĘ ODE MNIE PSYCHICZNIE CHORY DZIADU". Starszego pana zatkało zaczął coś mówić o panowaniu nad językiem.

Nie pochwalam takiego słownictwa, sam go nigdy nie używam, ale przyznam z pewnym wstydem, że jak sobie przypomnę to zdarzenie to morda i się sama uśmiecha....

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (36)
zarchiwizowany

#82862

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z czasów kiedy z kolegą mieliśmy firmę która zajmowała się zakładaniem i pielęgnowaniem akwariów, słodkowodnych i morskich z przewagą tych drugich. Praca satysfakcjonująca i finansowo i merytorycznie, szczególnie, że akwarystyka była naszym wspólnym hobby. Niestety mój wspólnik jest oryginałem strasznym, potrafiącym wywinąć niesamowite numery, do tego z mało ortodoksyjnym podejściem do uczciwości.

Mieliśmy serwis w mieszkaniu w starej kamienicy, cztery duże zbiorniki, więc sporo roboty. Właściciel gdzieś wyjechał i zostawił nam klucze. Mieszkańcy kamienicy dostali mieli akurat jakieś fioła na punkcie bezpieczeństwa i postawili w korytarzu taką bramkę przy której posadzili pana "ochroniarza", bramkę otwierało się cipem, którego właściciel mieszkanie nam nie udostępnił.

Przychodzimy więc rano na serwis, udało się przekonać pana ochroniarza by otworzył nam bramkę. Wchodzimy i zajmujemy się robotą. Kilka godzin noszenia wody, produkcji osmozy, rozpuszczania soli i czyszczenia szyb. W między czasie musiałem coś załatwić więc zostawiłem kolegę z pracą, wyszedłem na wszelki wypadek zabierając klucze ze sobą.

Wracam po dłuższym czasie, a tu pan ochroniarz kategorycznie nie chce mnie przepuścić, nie i koniec, w trakcie dyskusji wyrwała mu się uwaga o "domu schadzek" więc domyśliłem się o co może chodzić. Pamiętałem że bramkę można ominąć przez piwnicę, więc szybko użyłem tej drogi, ochroniarz gonił mnie i krzyczał, udało mi się dostać schodami na pierwsze piętro do lokalu, drzwi zatrzasnąłem pogoni praktycznie przed nosem.

I co się okazało? Wspólnik po moim wyjściu zaprosił sobie do lokalu jakaś znajomą panienkę, poruszającą się na wózku inwalidzkim do tego.... Nie wiem jak przekonał pana ochroniarza do jej wpuszczenia. Być może potrzebował pomocy przy akwariach ale serwisy rzadko przeprowadza się nago...

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (75)
zarchiwizowany

#77660

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swojego czasu dość intensywnie starałem się walczyć z ludźmi parkującymi na miejscach dla niepełnosprawnych bez posiadania do tego uprawnień. Niedaleko domu mam parking na którym znajdują się cztery "koperty". Jako, że niedaleko mieszczą się liczne sklepy i punkty usługowe miejsca te są praktycznie cały dzień zajmowane przez tych co "tylko na chwilę"

Dzwoniłem więc często na Policje w tej sprawie, ludzie odbierający tam telefony poznawali mnie już do głosie. Niestety zawsze sprawa była przekazywana Straży Miejskiej, a wszyscy wiemy jak ta instytucja działa. Tak więc nikt nigdy nie został za nieuprawnione parkowanie na kopercie ukarany. Dodam, że szanuje pracę innych i gdy widziałem, że kierowca odjeżdża, dzwoniłem i odwoływałem wezwanie.

A teraz zgadnijcie komu zholowano samochód gdy raz zapomniał położyć karty niepełnosprawnego kierowcy za szybą...

policja

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 63 (139)
zarchiwizowany

#77205

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja onkolog powinna być mianowana do jakiejś nagrody...

Dzisiaj o 8 dzwoni do mnie telefon że szpitala, że zapraszają na badanie PET, czy wie pan jak się przygotować i tak dalej, ja w strachu, wygląda za regularną wznowę choroby, dzwonię do doktor,zajęta oddzwoni,na ja piórkuje....

Oddzwania, nie panie Tomku ja tak już dawno zarezerwowałam miejsce na PET jak by było potrzebne, wyników pana TK jeszcze nie ma, wyniki krwi dobre, ona się zorientuje i zadzwoni....

No rzesz....

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (40)
zarchiwizowany

#75021

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem aktywnym użytkownikiem grupy na FB, głównie zamieszczam na nim zdjęcia i filmy z moim domowym niedobrym wrzaskaczem w roli głównej. Grupa powstała w tym celu a także by wymieniać się uwagami na temat opieki nad naszymi pupilami.

Ostatnio plagą stały się posty młodych ludzi którzy zamieszczają kontrowersyjne i mające wzbudzić dyskusje posty. Przyznam że nie rozumiem po co to robią ale nie o tym chciałem napisać.

Na pierwszy rzut oka widać że zamieszczone historie nie są prawdziwe. Stereotypowe aż do bólu, zwykle za małe klatki, w oczywisty sposób niewłaściwe jedzenie, chęć zakupu gatunków niemogących ze sobą przebywać itd.

Mimo że przeglądając ich profile widać że nie mają żadnej papugi, mimo że można znaleźć miejsce skąd pobrali zdjęcia, mimo że ich historie są w oczywisty sposób wymyślanie, większość zaczyna sceny strasznego oburzania się i krytyki.

Skąd bierze się ta naiwność w ludziach i ślepa wiara że wszystko co napisane w internecie musi być prawdą?

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (41)
zarchiwizowany

#74594

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak wspomnienia mnie naszły gdy zobaczyłem w internecie ogłoszenie że zespół szkół w których chodziłem do technikum otwiera nowy kierunek. Za moich czasów było to miejsce wyjątkowo męskie. Gdy już zbliżałem się do końca edukacji, szkoła otworzyła bardziej kobiece kierunki. Efektem tego oprócz zabrania nam najlepszej toalety w szkole, było pojawianie się na korytarzach przedstawicielek płci pięknej.

Podobała mi się szczególnie jedna dziewczyna z urody pochodzenia wschodniego, jak się później okazało Wietnamka. Zagadałem, fajnie się rozmawiało, jako że miałem wyjątkowo po drodze odprowadzałem ją czasem do domu. Tak to trwał sobie szkolny romans.

Po jakimś czasie dziewczyna zaprosiła mnie na obiad do swojego domu. Zrobiło się nieco oficjalnie, tym bardziej że w obiedzie uczestniczyła cała jej rodzina z dziadkami włącznie. Niemniej było bardzo miło, wszyscy się uśmiechali, zagadywani, jedzenie bardzo dobre, miłe pożegnanie, istna sielanka.

A następnego dnia powiedziała mi że nie wolno jej się ze mną spotykać.....

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 45 (149)
zarchiwizowany

#74124

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dwa miesiące temu sprzedałem mój ukochany wypieszczony samochodzik. Miał same zalety, ale jedną wadę, był mało jadalny.... Kupiła go pewna pani, sympatyczna, nie szukała na siłę uszkodzeń, nie targowała się, cieszyłem się że mój Sztrucel trafia w dobre ręce.

Dziś pani zadzwonił że pojechała w góry i się zepsuł i pyta o gwarancję.... Ręce mi opadły...

samochody

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (38)
zarchiwizowany

#62253

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
przyplątała mi się duża choroba i pierwszy raz od wielu lat byłem zmuszony udać się to "państwowego szpitala"
dodam że zrobiłem prywatnie część badań, mam ze sobą wyniki, a także wycinki histopatologiczne do dalszej obróbki
dzwonię, wizyta za kilka dni wygląda dobrze

dziś jadę do szpitala, wizyta na konkretną godzinę, proszę być godzinę wcześniej w celu założenia karty, do rejestracji numerki, wszystko przebiega sprawnie, dziesięć minut już mam kartę.... no i zstępuje do piekła

wąski korytarz wyładowany wyładowany głownie starszymi ludźmi, "kwakającymi" zresztą tak że trudno wytrzymać, czekam, lekarz wywołuje po nazwisku, mija moja godzina, czekam, czekam, po godzinie zaczynam się pytać, panie tu jeszcze z 9 siedzą, na wyniki czekają, jakie godziny, w kolejności, ja tu od rana i takie tam (już byli na mnie źli bo reagowałem komentarzami na ich kwakanie), pytam lekarza, panie "pierwszorazowi" dopiero po 13..... no kur....

nie można było mi tego powiedzieć przez telefon, nie można było tego powiedzieć przy rejestracji, poszedł bym na spacer, tylko siedź człowieku przez cztery godziny w ciasnym korytarzu i patrz jak możesz niedługo wyglądać (świetnie działa na psychikę), bo przecież nie musiałeś się zwolnić z pracy i twój czas nie ma żadnej wartości

słuzba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (276)
zarchiwizowany

#59990

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Postanowiłem dołączyć do aktywnych i opisywać swoje historie. Styl pisania mam taki jak mam, więc sfrustrowanym polonistą radzę nie czytać :)

W miejscu którym mieszkam sytuacja sąsiedzka jest wyjątkowo piekielna i generuje ciekawe historie. W spółdzielni mieszkaniowej panuje niestety mocherokracja, na zebrania decydujące o wydatkach spółdzielni chodzą tylko panie 80+, próbowałem być tam aktywny, ale szybko przekonałem się że to nie ma żadnego sensu.

Mamy pewien problem z pijaczkami którzy piją w bramie i na klatkach. Najgorsze jest to że i górne i dolne wyniki tego picia zostawiają tam gdzie piją, rozrzucają też butelki. Spółdzielnia Mocherowa reaguje na ten fakt stawianiem kolejny bram i krat, panie nie mogą niestety pojąć że pijaczki mieszkają u nas w bloku i ile by bram nie nastawiały oni będą mieli do nich klucze, wytłumaczyć się nie da...

A że ich działalność utrudnia życie mieszkańcom, szczególnie zmotoryzowanym już ich nie interesuje, one samochodów nie mają

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (51)

1