Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Narisa

Zamieszcza historie od: 7 października 2015 - 23:17
Ostatnio: 23 marca 2016 - 17:19
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 179
  • Komentarzy: 144
  • Punktów za komentarze: 727
 

#69166

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia krótka, aczkolwiek dla mnie nieprzyjemna.

Raz w życiu mym krótkim miałam nieprzyjemną sytuację związaną ze służbą zdrowia. Raz, bo i operację zdążyłam przeżyć, więc się trochę "nalatałam", ale ogólnie jestem zadowolona z naszej służby zdrowia.

Otóż miałam lat 10, byłam u babci, która akurat była po operacji kolana - czyli nie mogła za bardzo chodzić. Można powiedzieć, że były to dla mnie wakacje z jednoczesną pomocą w postaci mojej osoby (oczywiście dziadek był, ale z rana wracał do Warszawy, bo mimo emerytury z pracy mu ciężko zrezygnować - tak to kocha). Myślę, że wiadomo, o co chodzi.

Nigdy słabym dzieckiem nie byłam i nawet przeziębienie nie stanowiło dla mnie wystarczającego powodu, aby zrezygnować ze szkoły, jednak tego dnia gorączka wzrosła do 39 stopni i poczułam się bardzo słabo. Około 2 w nocy zaczynam wydawać przez sen niepokojące jęki, więc babcia mierzy temperaturę - 42 stopnie. Babcia zaczyna nieznacznie panikować i dzwonić na pogotowie.

Mną zaczęło w końcu "rzucać" o łóżko, nie mogę słowa wycedzić, a tak wiele bym wtedy chciała. Po prostu mnie sparaliżowało.

Babcia dzwoni na pogotowie po raz kolejny i mówi, co się dzieje, naruszając przy tym operowane kolano, a ci ze spokojem odpowiadają: "rozumiem, ale my się gorączką nie zajmujemy i do państwa nie przyjedziemy". Lekarzem nie jestem, ale już w podstawówce/gimnazjum na przyrodzie/biologii podaje się przykład 40-stopniowej gorączki jako niebezpiecznej dla życia.

Na szczęście po godzinie (choć dla mnie to była wieczność) walki babci wróciłam względnie do normy, gdyż gorączka została nieco zbita. Wtedy czułam się okropnie. Nie miałam siły, zamykałam oczy i wiele babcię kosztowało krzyczenie "nie zasypiaj", a zarazem "utrzymywanie" mnie przy przytomności. Do dziś babcia to pamięta i, jak to babcia, mówi że to wyłącznie moja zasługa, że byłam na tyle silna.

Nie jestem za litowaniem się nad każdym katarkiem u dziecka, ale nie trzeba być lekarzem, aby stwierdzić, że dziecko z 42-stopniową gorączką i napadem niczym epileptyk to nie taki tam zwykły stan chorobowy.

Mimo to lubię i szanuję służbę zdrowia, bo wiadomo, że w każdym zawodzie znajdą się jednostki, które się w nim znaleźć nie powinny.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (235)

1