Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nemka96

Zamieszcza historie od: 1 sierpnia 2019 - 22:33
Ostatnio: 23 października 2020 - 8:41
  • Historii na głównej: 3 z 6
  • Punktów za historie: 343
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 14
 

#87196

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupiliśmy dom...

Na początku mieliśmy się wprowadzić i remont sobie robić stopniowo, ponieważ to dom z drugiej ręki i większość rzeczy w nim była (meble, część sprzętów). Oczywiście taki plan się nie udał, wtrącili się moi rodzice, że oni zapłacą za farby i mamy sobie chociaż odświeżyć cały dół. Kupili farby z najlepszej półki, więc szkoda było je kłaść tak o, tylko po to, by za kilka lat to wszystko ściągać i robić na nowo. I tu zaczynają się schody...

Ja nie wiem jakim trzeba być mózgiem, by pęknięcia ścian załatać papierową taśmą, (taką samą co się okleja np meble podczas remontu czy przykleja do ścian by zrobić równe linie), na to dać gips i pomalować. Nie dość że dom jak się okazało jest przemrożony, wszystko się łuszczy, grunt szybko wsiąka w ścianę, pomimo tego, że stosujemy go z jakąś tam żywicą, która wsiąka do 1.5cm w ścianę, to jeszcze jak się pomaluje to wszystko odchodzi, bo klej zaczyna odchodzić z taśmy, która jest pod spodem.

Miał być spokojny remont a tu się okazuje, że padniemy na tym nie małe pieniądze, zwłaszcza że już zaczęliśmy i trzeba skończyć. Remont miał trwać 2 dni,trwa 2 tygodnie i jeszcze końca nie widać..

Tak to jest jak nieodpowiednia osoba bierze się za rzeczy o których nie ma bladego pojęcia.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (141)

#85491

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałam właśnie opowieść o piekielnym byłym chłopaku i nasunęła mi się własną opowieść.

Spotykałam się kiedyś z facetem 12 lat starszym, który początkowo wydawał mi się spełnieniem marzeń, bo nie dość że był pewny siebie, to jeszcze umiał się zachować, był czarujący, świetnie tańczył i nawet nie było czuć tej dosyć dużej różnicy między nami, Ale gdyby było tak idealnie, nie byłoby tej historii. Byliśmy ze sobą niewiele ponad pół roku i nie uważam, że były one stracone, bo bardzo wiele się dzięki niemu nauczyłam.

Uważał on, że skoro jest tyle starszy, to wie lepiej wszystko ode mnie, próbował przekonywać do swoich racji. Podczas trwania naszego związku straciłam najbliższych przyjaciół i nie mogłam mieć z nimi kontaktu, ponieważ albo mnie wykorzystują, albo w przypadku płci przeciwnej na coś liczą, albo są po prostu złymi ludźmi i mogą mieć na mnie zły wpływ. Całe szczęście że udało mi się później wszystko naprawić.

Najpierw był mój najbliższy przyjaciel, którego znam od dzieciaka. Co kilka dni się widywaliśmy, ale mojemu ex to strasznie przeszkadzało. Stwierdziłam, że okey, mogę trochę ograniczyć spotykanie się z nim, ale kontakt mieć będziemy i często do siebie dzwoniliśmy. Po jakimś czasie i to mu przeszkadzało, bo "jak to? Nie możecie żyć bez siebie, skoro tak często musicie rozmawiać?". Wyszło na to, że do przyjaciela mogłam dzwonić tylko jak ex nie było w pobliżu, a były to bardzo rzadkie sytuacje. Po tym jak rozstałam się z nim, mój przyjaciel był pierwszą osobą do której zadzwoniłam i od razu mogłam przyjechać i się z nim zobaczyć. To była dla mnie taka ogromną ulga, że nic się między nami nie zmieniło i dalej mogę na niego liczyć. Pocieszał mnie po rozstaniu i dzięki niemu nabrałam sił, by nie popełnić znowu tego błędu i nie wrócić do niego.

Druga osobą była moja przyjaciółka. Muszę tutaj zaznaczyć, że ja przy ex nie mogłam przeklinać, bo to strasznie niekobiece i faktycznie tego nie robiłam, ale jak widziałam się z kimś innym to czasami się zdarzyło. On, jak któregoś razu usłyszał naszą rozmowę to się przeraził i stwierdził, że ona należy do "patologii" i nie powinnam się z nią zadawać.

Jakiś czas później miał okazję do tego bym straciła z nią kontakt. Przyjaciółki urodziny wypadły jakoś w tygodniu, więc wiadomo, że nie robi się wtedy żadnej imprezy, bo wszyscy pracują i zaprosiła mnie na piątek byśmy mógłby razem świętować, a innych znajomych na sobotę, bo akurat tak wszystkim pasowało. Pech chciał, że w tym czasie przyjechała rodzina ex, która mieszka dosyć daleko i także on mnie zaprosił... Kazał mi wybierać, czy wolę iść na długo planowane urodziny przyjaciółki, czy przyjechać do niego i pokazać, że on jest dla mnie najważniejszy tak jak powinno być w prawdziwym związku. Nieważne, że mogłam przyjechać dnia następnego, ale oni wtedy robili grilla i chciał żebym została na cały weekend. Nie miałam wyjścia, więc wybrałam jego, za co przyjaciółka przestała się do mnie odzywać, bo najzwyczajniej w świecie było jej przykro... A później od niego tylko słyszałam, że co to za przyjaciółka, skoro o takie coś się obraża.

Inna sytuacja była jak napisał do mnie dawny znajomy z dziwną wiadomością. Napisał, że potrzebuje pomocy i z kimś porozmawiać, bo znowu się rozsypuje. Reakcja mojego ex była taka, że się wkurzył i powiedział bym nic mu nie odpisywała, ponieważ na pewno zerwał z dziewczyną i teraz u mnie poszukuje wsparcia. Nie chciał słyszeć o tym, że to może znaczyć coś innego, więc między nami temat umilkł. Ja natomiast chciałam się dowiedzieć o co chodzi, bo kilka lat wcześniej miał poważną operację na serce i pierwsze co mi przyszło na myśl, to właśnie jakieś problemy ze zdrowiem. Okazało się, że miałam rację i to w dodatku miał gorszą sytuację. Wylądował w szpitalu miesiąc po tym, jak zmarła jego mama na dokładnie tą samą sprawę.. Mogę się tylko domyślać jak było mu z tym ciężko, pomimo tego że odwiedzała go jego dziewczyna, ale nikt inny... Ja byłam dla niego dodatkowym wsparciem dzięki temu chłopak się nie załamał. Ex nie miał o tym pojęcia, bo wściekłby się, że jednak do niego napisałam chociażby.

Inną rzeczą, która mnie do niego zniechęciła, był fakt, że skoro jesteśmy razem, to nie mogę pojechać bez niego do babci(sic!) na weekend, bo powinnam jechać z nim. Natomiast on na wycieczkę z pracy już mógł jechać, bo musiał załatwiać ważne sprawy... Mógł robić wszystko co chciał, ale ja już nie. Byłam tak ograniczona, że jak tylko się rozstaliśmy, to jakby kamień spadł mi z serca i wiedziałam czego się u innych wystrzegać. Na szczęście udało mi się trafić na kochanego wariata, któremu na mnie zależy i już niedługo będzie z nami nasze maleństwo. Teraz to jest szczęście :D

P.S. "Patologiczna" przyjaciółka na szczęście po długim czasie mi wybaczyła i teraz w dodatku jest częścią mojej rodziny.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (158)

#85055

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio zaczęłam przeglądać historie metodą "losuj" i wśród różnych opowieści znalazłam jedną opisująca młodą dziewczynę z ogromnymi kompleksami spowodowanymi przez matkę, co z kolei przypomniało mi historię pewnego chłopca.

Spotykałam się kiedyś z facetem, którego rodzina była wręcz "idealna". Wierzący, tacy prawdomówni i ułożeni. Jakie było moje zdziwienie, jak poznałam dzieciaki brata mojego ex i stosunek do nich tych ludzi. Dziewczynka lat 3, uwielbiana przez wszystkich i chłopiec lat 9. Opowieść będzie dotyczyć chłopca, który miał bardziej niż reszta jego kolegów zaokrąglone kształty, ale według mnie nie należał do tych "za dużych". Na każdym kroku był upominany przez rodzinę, nie wolno mu było wielu rzeczy. A to idź na podwórko i wróć na kolację, a to, że nie może jeść ŻADNYCH słodyczy i za dużych porcji jedzenia, które sami mu robili. Wiecznie było coś i do tego mówienie, że jest za gruby, musi schudnąć itd.

Dorosły by tego nie zniósł, a co dopiero takie dziecko… Nie bez powodu się ze mną zakolegował i chciał spędzać czas, bo przynajmniej nie musiał nic udawać i mógł być normalnym dzieckiem. Wiele razy płakał, bo nikt nie był w stanie go zrozumieć i wiecznie ktoś krzyczał.

Jak dla mnie, taka sytuacja jest nie do pomyślenia. Ja rozumiem, że dziecku trzeba różne rzeczy tłumaczyć, ale trzeba mieć na to dobry sposób, a nie tylko go strofować.

Nie zdziwię się, jak będzie miał w przyszłości do wszystkich żal o to, jak był traktowany, bo na pewno odbije się to na jego przyszłości…

Rodzina

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (109)

1