Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nerwowa22

Zamieszcza historie od: 16 kwietnia 2017 - 20:36
Ostatnio: 14 lutego 2024 - 11:53
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 268
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 97
 
[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
14 lutego 2024 o 11:53

Gdy moja córka leżała na OIT w śpiączce farmakologicznej, pod respiratorem w stanie ciężkim ani razu jej nie odwiedziliśmy. Ktoś patrząc z boku mógłby powiedzieć, że mieliśmy dziecko gdzieś. W rzeczywistości lekarze powiedzieli nam, że ze względu na to że tak ciężko przechodzi RSV jakakolwiek dodatkowa infekcja może ją zabić. Akurat panował sezon chorobowy i jak na złość ja, mąż i syn się rozchorowaliśmy. Ciężko nam było nie odwiedzać małej ale po prostu się baliśmy. Telefony z rana i wieczora po informacje o stanie córki to był jakiś koszmar. Wyrzuty sumienia, że nie ma mnie przy niej. I totalny brak zrozumienia z strony rodziny, bo przecież jak to tak nie odwiedzać dziecka. Miałam ochotę krzyczeć aż dotrze, że wolę nie odwiedzać dziecka w szpitalu niż odwiedzać je później na cmentarzu. Na szczęście córka z tego wyszła. Za to ja jeszcze przez długi czas walczyłam z ciężką depresją.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 lutego 2024 o 17:43

Z przygód podczas diagnozowania syna zaobserwowałam, że większości psychiatrów absolutnie nie wolno zasugerować co może być nie tak bo automatycznie robią się defensywni i szukają wymówki aby tej diagnozy nie postawić. Nawet opinia od psychologa sugerująca konkretne schorzenie działa na nich jak płachta na byka. Najlepiej jest palić głupa i liczyć na to, że cudowny "doktór" sam dojdzie do wniosku, że być może to autyzm i ADHD. Ot taki kompleks psychiatry

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
30 listopada 2023 o 21:07

@diddl akurat w moim przypadku wszystko wyszło dopiero po porodzie. Choć mam podejrzenia, że lekarz widział coś już wcześniej bo pomimo normalnego przebiegu ciąży miałam kontrole u ginekologa praktycznie co tydzień co nie jest normą. Przed ciążą byłam zdania, że aborcja powinna być legalna. Czy usunęła bym dziecko gdybym wiedziała, że jest chora? Nie wiem. Ale wielu ludzi zachowuje się jakby prawo do aborcji było nakazem aborcji gdy w rzeczywistości jest to prawo do wyboru. Każdy powinien mieć prawo do wyboru. Jedyne co zmieniło się od czasu gdy urodziła się córka, to moja świadomość jak ciężko jest wychowywać tak chore dziecko. To bardziej utrzymuje mnie w przekonaniu, że wybór powinien być możliwy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 listopada 2023 o 22:54

@jass mam staffa mieszanego z labradorem. Generalnie przylepa, z synem się wychowała i krzywdy mu nie da zrobić ale... Jak widzi inne psy to futro się jeży, skacze i szczeka. Nigdy nikogo ani psa nie pogryzła ale nie ufam bo wiadomo, to tylko pies. Już kilka razy miałam sytuację, że widzę innego psa, mój pies na skróconej smyczy a inny pies leci wolno i właściciel krzyczy "pimpuś wróć' albo totalnie olewa sprawę. Dla mnie to ogromny stres bo mimo wszystko nie wiem jak to się dalej potoczy. Wkurza mnie to okropnie, bo moja kagańca nie toleruje. Gdy widzę człowieka albo psa to odrazu przywołuję (pies nauczony wracać na komendę), trzymam krótko ale jak inny wolno podbiega to strach jest.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
4 sierpnia 2023 o 20:31

@HelikopterAugusto w tych wszystkich komentarzach zadziwia mnie to, że prawie nikt nie skupia się na dzieciach. Dobrze mu tak, dobrze jej tak, nie dziwię im się. Ja rozumiem, że może być żal, że można się nie dogadywać i się nie lubić. Mają do tego prawo. Ale nastawianie dzieci i używanie ich jako karty przetargowej robi krzywdę przede wszystkim dzieciom.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 maja 2023 o 19:12

@szafa dokładnie. Bieganie po lekarzach od kilku lat mam na porządku dziennym. Z córką w szczególności. Trafialiśmy na różnych lekarzy, czasem lepszych czasem gorszych a niekiedy tragicznych. Obecnie mamy niesamowitą neurolog na NFZ, najlepszego genetyka również na NFZ i cudowną endokrynolog na NFZ, która tak się zaangażowała w opiekę nad córką, że tylko dzięki niej mamy dziś diagnozę. Konsultuje nas z różnymi specjalistami m.in. z genetykiem, który niezwłocznie wysłał nas na badania genetyczne i tylko dzięki temu po prawie 2 latach niewiedzy w końcu wiemy co jej dolega. Jedyny minus jest taki, że na NFZ terminy są bardzo odległe więc ciężko jest szukać raz po raz najlepszego lekarza. U nas akurat ten problem odchodzi bo córka w ramach ustawy za życiem dostaje ekspresowe terminy.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
28 lutego 2023 o 10:13

@nuthred i kolejna osoba, która nie rozumie komentarza i czepia się wyrwanego z kontekstu urywka. Owszem trzeba się dostosować do otoczenia i nie być uciążliwym dla innych ale niestety żyjemy w takich czasach, że jest to niemalże niemożliwe. Nie jest to idealny świat gdzie wszyscy pojmują zasady i ich przestrzegają. Dlatego podróżując transportem publicznym trzeba się liczyć z tym, że można się spotkać z głośnymi dziećmi, wyklinącymi nastolatkami, pijanymi i głośnymi mężczyznami, kobietami, narzekającymi starszymi paniami i wieloma innymi osobami, które w poważaniu mają to, że "umilają" innym podróż. Czy to jest ok? No nie jest, ale świat nie jest idealny. Jeśli ktoś jest na tyle nadwrażliwy, że przeszkadza mu każdy hałas prostszym i bardziej komfortowym rozwiązaniem jest dla niego transport prywatny bo niestety nie jest w stanie kontrolować wszystkich pasażerów. Czy można zwrócić uwagę? Owszem, ale rzadko kiedy przynosi to spodziewany efekt. Stwierdzenie, że rodzice z dziećmi nie powinni podróżować transportem publicznym też nie jest ok bo istnieją rodzice, którzy stają na głowie, żeby ich dzieci nie były uciążliwe. Nie popadajmy w skrajność.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
27 lutego 2023 o 23:46

@Crannberry w moim komentarzu jest wzmianka o rodzicach, którzy mają gdzieś to, że ich dzieci są uciążliwe. Oglądanie bajek bez słuchawek, kopanie w siedzenia i bieganie po samolocie zdecydowanie kwalifikują się jako bycie uciążliwym dla innych i rodzice powinni zareagować. Jeśli chodzi o "znanie swojego dziecka" mam 1,5 roczną niepełnosprawną córkę. Jeśli leciałabym z nią samolotem to napewno nie obyło by się bez przygód, a gdy ma humorki nie da się jej uspokoić bo emocjonalnie jest na poziomie 3 miesięcznego dziecka. Nigdy jeszcze z nią nie latałam i na chwilę obecną nie mam zamiaru jeśli nie będzie to konieczne ale właśnie dlatego denerwują mnie komentarze typu "dzieci w ogóle nie powinny latać samolotami". Bo idąc tokiem myślenia niektórych komentujących powinnam się zamknąć z dzieckiem w domu i nie wychodzić z niego już nigdy bo szanse, że mała kiedykolwiek będzie funkcjonować samodzielnie są znikome.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 14) | raportuj
26 lutego 2023 o 15:35

Transport publiczny jak sama nazwa wskazuje jest publiczny. Co oznacza, że podróżować może nim każdy, kto kupi bilet. Jeśli ktoś nie potrafi się dostosować, i przeszkadza mu nawet najmniejszy hałas to sam powinien podróżować autem, a nie narzucać to innym. Absolutnie nie bronię tu rodziców, którzy myślą że ich bąbelki mogą wszystko i nie obchodzi ich to, że ich dzieci są głośne, nieznośne i przeszkadzają innym. Mnie również tacy ludzie denerwują. Równie tak samo denerwują mnie ludzie, którzy myślą, że jak ma się dziecko to powinno się zamknąć w domu i odizolować dzieci od świata, bo przecież dzieci to takie absolutne zło i już sam fakt, że istnieją wkurza.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2022 o 9:56

@Daro7777 w praktyce tak. W teorii to jakby były dwie różne osoby. Byłam z 3 miesięczną córka u neurologa na NFZ. Prywatnie wszyscy wychwalają. Pani doktor wystawia zaświadczenia, badania, cud miód orzeszki. Nam nie chciała wypisać potrzebnych papierków bo "nie ma czasu". O wynik EEG wydzwaniałam 4dni z rzędu bo pani doktor "nie miała czasu". Po czym z wynikiem EEG wskazującym na silną padaczkę z wielką łaską kazała czekać miesiąc aż wróci z urlopu. Finalnie dostaliśmy skierowanie na oddział neurologiczny od pediatry, która powiedziała że absolutnie nie można czekać z takimi rzeczami. Trafiliśmy na neurologa, który sam pytał co potrzebujemy i wystawiał potrzebne zaświadczenia. Dodatkowo okazało się, że poprzednia lekarka źle zinterpretowała wyniki i tylko napędziła nam stracha. Zostaliśmy pod opieką drugiego lekarza, fakt musimy dojeżdżać 60km ale przynajmniej wiem, że zajmuje się nami lekarz, który przejmuje się pacjentami a nie tym ile na nich zarobi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 listopada 2022 o 8:14

@marudak mnie irytowały pytania "jesteś w ciąży?" gdy miałam wielki brzuch i ewidentnie było widać, że jestem. Raz przypadkowy chłopak na ulicy zadał właśnie takie pytanie, a ja ze śmiechem odpowiedziałam "nie, po prostu jestem gruba"

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 28) | raportuj
25 listopada 2022 o 8:05

Mnie również dziwi, jak wielu ludzi broni tej kobiety. Albo używa tej sytuacji by wypomnieć, że "nie pomogli jej bo nie była Ukrainką". Gdyby dziecko było ciepło ubrane, opatulone kocami i nie byłoby dymu papierosowego, to uwierzyłbym że kobieta znalazła się w ciężkiej sytuacji i zależy jej na dziecku. Ciekawa jestem jak ubrana była matka, bo znając życie miała ciepłe ubrania i kurtkę, a dziecko w krótkim rękawku.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
9 lipca 2022 o 16:54

@AnitaBlake moja córka po porodzie trafiła na patologie noworodka,mnie położyli na salę z mamami które miały dzieci przy sobie. Dodatkowo lekarze biegali w amoku bo nie wiedzieli co się dzieje z córką, więc w pewnym momencie nerwy puściły i popłakałam się z bezsilności. Akurat weszła pielęgniarka i obrażonym tonem spytała "czemu ryczy". Leżałam tam sama, bez jakiejkolwiek pomocy 24h. Pomimo braku sił, na chwiejnych nogach chodziłam do córki modląc się żeby nie zemdleć po drodze. Byłam tam traktowana tak podle, że jak córkę przetransportowano na intensywną terapię do innego szpitala byłam gotowa wypisać się na własne żądanie ale na szczęście nie musiałam, bo lekarze sami zdecydowali się mnie wypisać. W momencie wypisu byłam w okropnym stanie zarówno psychicznym i fizycznym. Dopiero w domu, gdzie traktowano mnie normalnie mój stan się polepszył. Jestem zdania, że pielęgniarki opiekują się ludźmi w momentach gdy są najbardziej bezbronni i nierzadko w najgorszych momentach swojego życia więc jeśli nie potrafią oddzielić pracy od życia osobistego to zdecydowanie minęły się z powołaniem. Nikt nie każe im uśmiechać się szeroko i włazić innym w cztery litery. Mogą mieć gorszy dzień, i chodzić niezadowolone ale gorszy dzień nie usprawiedliwia wyżywania się na pacjentach i nie wykonywania swoich obowiązków.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
16 stycznia 2022 o 20:49

@gawronek ja miałam wadę wymowy. Rodzice wzięli mnie do logopedy dopiero jak sama poprosiłam w wieku ok. 9 lat bo byłam z tego powodu wyśmiewana. Syn szwagra ma 7lat i na pytanie czy nie myśleli żeby go wziąć do logopedy usłyszałam że jeszcze ma czas i może za kilka lat jak samo nie przejdzie. Szkoda mi go ale cóż poradzić...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 października 2021 o 15:00

Na przyszłość nie łatwiej by było gdyby dziadkowie robili zakupy na twoją kartę właśnie podając twój numer telefonu? Robię zakupy w kasach samoobsługowych i jak należą się naklejki to wyskakuje komunikat, że posiadam tyle i tyle naklejek na koncie i mogę odebrać z paragonem (naklejek nie odbieram a na koncie pokazuje coraz więcej więc sądzę, że się kumulują, a paragon niekoniecznie musi być za dane zakupy). Oni korzyści z karty MB powinni uzyskać a naklejki będą się zapisywać na twoje konto. Warto podpytać kasjerki czy w ten sposób to działa bo pewności nie mam ale wydaje mi się, że usprawniło by to cały proces.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 października 2021 o 21:53

@kurkaxkurka W ciągu ostatnich 4 miesięcy byłam z córką na oddziałach w 5 różnych szpitalach. Każdy szpital działa na innych zasadach. W kilku musiałam uprosić pielęgniarki żeby móc zejść po dowiezione rzeczy, w kilku rzeczy były przyjmowane przez ochronę i rozwożone przez salowe a w jednym totalny luz, nikt nic nie pilnował. Można było wyjść na zakupy do sklepu obok, pojechać do domu odpocząć i nie trzeba się było spowiadać na wejściu bo nikt tych wejść nie pilnował (tam nie musiałam się martwić czy ktoś zajmie się córka pod moją nieobecność bo pielęgniarki wręcz same mnie wyganiały na posiłki i do domu na odpoczynek, a opiekę miała na najwyższym poziomie bo leżała na intensywnej terapii na oddziale neonatologii). Najgorzej było gdy córka była na oddziałach gdzie stałego nadzoru nie miała i strach było iść do łazienki na drugi koniec oddziału wziąć prysznic czy do pokoju socjalnego zjeść bo nie miał się nią kto w tym czasie zająć. Jak "współlokatorki" były w porządku to zajmowałyśmy się dziećmi na przemian,ale trafiła się i taka, której psa bym nie zostawiła a co dopiero mówiąc dziecko.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
22 października 2021 o 8:42

Ja kilka tygodni temu miałam nieprzyjemność przebywania na oddziale pediatrycznym z moją 4 miesięczną córką. Posiłki jako rodzic dostawałam więc byłam pozytywnie zaskoczona bo nie we wszystkich szpitalach to tak pięknie funkcjonuje. Jakie było moje zdziwienie gdy pewnego ranka nie dostałam śniadania, a salowa zajrzała już po śniadaniu żeby mnie poinformować, że "od dzisiaj wstrzymujemy posiłki dla rodziców". I wszystko byłoby spoko, ich prawo, tylko dlaczego nikt mnie nie poinformował choćby dzień wcześniej, żeby mąż zdążył przywieźć zapasy?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 sierpnia 2021 o 8:22

że w wyniku porodu (ciężkiego swoją drogą, córka urodziła się sina jak śliwka) mała miała krwawienie wewnętrzne w brzuszku i do mózgu. To jak mnie traktowano przed w trakcie i po porodzie do tej pory wspominam w koszmarach. Obojętność, chamstwo i znieczulica. Gdy płakałam weszła położna z słowami "czemu ryczy!?". A teraz uwaga perełka. Dzień po tym jak córkę przewieziono lekarz na obchodzie spytał czy chce zostać wypisana do domu. Tego ranka byłam już tak złamana psychicznie, że byłam gotowa wypisać się na żądanie gdyby nie chciano mnie wypuścić więc oczywiście odrazu potwierdziłam. Spytano czy chce porozmawiać z psychologiem zanim wyjdę bo wiadomo taka sytuacja. Chciałam. Lekarz powiedział, że załatwi to. Po godzinie przyszedł z miną zbitego psa przeprosił ale nie mogą jednak mi zaoferować rozmowy z psychologiem. Bo ich psycholog jest na urlopie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 sierpnia 2021 o 8:07

Ja rodziłam bardzo niedawno i miałam podobną sytuację więc rozumiem o co chodzi. Tyle, że w moim przypadku po 27 godzinach od porodu przybiegła roztrzepana lekarka i powiedziała, że jak tyle lat pracuje w zawodzie to nie widziała jeszcze takiego przypadku. Wertuje już książki, literaturę szuka po omacku i nie ma pojęcia co powoduje objawy córki dlatego za 30min będzie karetka żeby przewieźć córkę do innego szpitala bo ten już wyczerpał swoje możliwości i nie są w stanie jej pomóc. Świat mi się zawalił. Wtedy myślałam że jest tak źle że już więcej córki nie zobaczę. Na szczęście okazało się, że córka była przewieziona do super szpitala gdzie miała najlepszą opiekę pod słońcem. I gdzie odrazu stwierdzono

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 kwietnia 2020 o 13:51

@misiafaraona też jeżdżę z mężem na zakupy. Mąż czeka w aucie, ja robię zakupy, ładujemy do auta i wracamy do domu. Da się? Da się.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 stycznia 2020 o 8:16

Jeśli sąsiedzi mają mieszkanie z councilu albo housing association to trzeba udać się do nich. Oni w umowie na mieszkanie mają zawarte stosunki z sąsiadami i mogą wypowiedzieć umowę jeśli sąsiedzi są uciążliwi dla innych. Jedyny minus jest taki,że trzeba właśnie wszystko zapisywać i chodzić, chodzić nie dawać spokoju. Jeśli to mieszkanie prywatne to już niestety nie ma zbyt wielu opcji.

« poprzednia 1 następna »