Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Niechcacy

Zamieszcza historie od: 22 marca 2018 - 8:34
Ostatnio: 14 listopada 2023 - 12:26
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 215
  • Komentarzy: 36
  • Punktów za komentarze: 184
 
zarchiwizowany

#86437

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sklep Obi.
Wiadomo jakie mamy aktualnie czasy, wiadomo też, że w kolejkach się stoi i czeka aż będzie można wejść i zrobić zakupy. Nie chciałyśmy, aby inni ludzie czekali na zewnątrz, bo my się zastanawiamy nad nasionami, więc złożyłyśmy zamówienie online z zapłatą na miejscu. Dostałyśmy wiadomość, że odbiór możliwy dnia następnego od godziny 16, mamy czekać na wiadomość z numerem zamówienia. Dnia następnego przed 16 nadal brak wiadomości, więc dzwonimy na infolinie. Miła Pani informuje, że jeżeli ok 17 nadal nie będziemy mieć numeru to mamy zadzwonić na infolinie raz jeszcze. Niestety od 17 nikt nie odbierał, kolejnego dnia infolinia wciąż nieczynna.

Wiadomość z numerem dostałyśmy 3go dnia około 21, więc na następny dzień pojechałyśmy odebrać zamówienie. Kolejka do odbioru zamówień krótka, byłyśmy 3, podczas gdy kolejka do sklepu liczyła ponad 10 osób i ludzie dochodzili. Po około 30min byłyśmy pierwsze w kolejce, Pan zapytał o numer zamówienia i poszedł na magazyn. Wraca po ponad 20 minutach, które w słońcu wydawały się wiecznością i zaprasza nas do środka. Lista była dość długa, Pani sprawdza każdy przedmiot, wiadomo, że chwile to trwa. Dochodzi do końca i pyta:
- Tego produktu miało być 2 czy 5?
- 5
- Mam dwa - woła kolegę - brakuje 3 tych produktów, przyniesiesz?
Kolega poszedł na magazyn, nas wyproszono na zewnątrz. W tym czasie kolejka do sklepu idzie płynnie, ludzie, którzy przyjechali po odbiór wychodzili już ze swoim towarem. Zostałyśmy poproszone z powrotem do środka:
- Czy Panie na zamówieniu mają tę ziemię 5 razy czy 2?
- 5 razy
- Ja na swojej liście też mam 5, proszę jeszcze chwilę poczekać na zewnątrz.

Po kolejnych minutach znowu zostałyśmy poproszone do środka gdzie nas poinformowano, że pomimo iż my jak i sklep Obi mają liczbę ilość 5 przy produkcie to magazyn twierdzi, że ilość ziemi była w liczbie dwóch. Pani nas informuje, że możemy skorygować zamówienie lub poczekać na 3 ziemie, ale „to trochę potrwa”. Zgodnie stwierdziłyśmy, że korygujemy, bo słońce dawało się we znaki, a i maseczki już irytowały. Znowu zostałyśmy wyproszone.

Po kolejnych minutach zapraszają ponownie, akurat była zmiana na kasie, Pani podliczyła i wzięła płatność. Zapytałam pracownika dlaczego nasze zamówienie było źle skompletowane pomimo tak długiego oczekiwania, jego odpowiedź:
- Człowiek popełnia błędy.

Suma sumarum, odebranie zamówienia złożonego on-line zajęło nam 1.5h (z zegarkiem w ręku) i to jeszcze niekompletnego. Nadmienię jeszcze, że gdy tydzień wcześniej pojechałyśmy odebrać zamówienie z Castoramy to po ok 20min pakowałam już je do auta.

Obi warszawa

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (24)

#84991

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Początkiem roku wróciłam do Polski i jako że cokolwiek chciałam załatwić to żądali Polskiego numeru, to poszłam do T-mobile wziąć abonament na telefon. Wybór nie był mój, nie posiadałam jeszcze dowodu osobistego, a na paszport inne firmy odmawiały. Nie da się, paszport nie dowodzi iż Ty to Ty. Nie to nie, w T-mobile z radością zapisali mnie w systemie jako obcokrajowca.

Miło zostałam przyjęta przez Pana P. w T-mobile w Warszawie, przedstawił plan, miesięczny wydatek i zabrał się do wklepywania w system. Co prawda całość zajęła kilka godzin, bo system się zawiesił, ale Pan P. się nie poddawał.

Potrzebowałam dwa kontrakty na telefon (bez telefonu, same karty sim) oraz internet domowy. Pan P. sprawdził jak w moich okolicach hula sieć, zaproponował rozwiązanie i na koniec dodał:
- Ma Pani w prezencie dwa Smart Car'y, są one darmowe, ponieważ są one w ofercie rodzinnej.
Poinformowałam Pana P. że samochodu jeszcze nie posiadam, usłyszałam radosną odpowiedź, że mogę wręczyć znajomym, jako iż i tak nie płacę za to. Bajka.

Smart Car'y zostały wrzucone do szuflady, internet podłączony, wszystko ładnie pięknie, aż do pierwszej faktury. A raczej dwóch pierwszych, bo z przyczyn nieznanych, część przyszła poprzez aplikacje T-mobile, a część pocztą. Cenowo mi się mocno nie zgadzało, doliczone usługi za wybranie numeru, które notabene Pan P. mi losowo wyciągną, oraz oczywiście doliczone Smart Car'y do ceny ogólnej, bez zniżki. Znaczy się darmowe nie są.

Telefon do T-mobile, konsultant przyznał mi rację iż zapłaciłam o wiele za dużo, on to naprawi. Takich telefonów i obietnic, że oni to naprawią miałam kilka, za każdym razem tłumaczenie co się wydarzyło i oczekiwanie na sms'a iż faktura została zmieniona.

Wojna telefoniczna oraz e-mailowa z T-mobile trwała ponad dwa miesiące, spacer do Pana P. też miałam, aby obniżył mi jedną z faktur, bo według infolinii to on nabrudził, więc musi posprzątać, niestety Pan P. na obietnicach ogarnięcia swojego bałaganu zakończył.

Kolejne e-mail'e do T-mobile i doszliśmy do porozumienia, że oni obniżą mi fakturę, ale za Smart Car'y mam płacić normalną cenę, bo oferta tego nie obejmuje. Na moje zdanie, że w takim razie chcę zrezygnować z Smart Cars, ponieważ zostałam okłamana przez ich konsultanta, usłyszałam odpowiedź, że to już za późno, bo minął czas, po za tym oni nie mogą mi wierzyć na słowo, że taka sytuacja miała miejsce, ale mogę iść do Pana P. może on coś będzie potrafił z tym zrobić. Pan P. nie potrafił nawet dobrze spisać mojego e-mail'a po tym jak go kilka razy dyktowałam, a to aż 6 liter, więc zwątpiłam. Przymierzam się do kupna auta, więc może, koniec końców, się przydadzą.

T-mobile arkadia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (99)

#84392

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałam kilka historii na temat taksówkarzy i ich aktualnego oburzenia. Sama często poruszam się taksówką, kilka razy trafiłam na fajnych taksówkarzy, ale ostatnio jeden pan wyprowadził mnie z równowagi.

Zamawiając taksówkę poinformowałam, że płatność kartą, na infolinii nie ma z tym problemu, wszystko super, taxi jedzie. Wsiadamy i dla świętego spokoju pytamy czy możliwość płatności kartą jest, bo zdarzało się i tak, że naklejka na szybie, ale terminala brak. Pan potwierdza po czym z lekkim oburzeniem pyta czy można jednak gotówką. Odpowiadam, że nie, bo nie posiadam przy sobie. Na co pan wpadł na błyskotliwy pomysł iż on podjedzie do bankomatu i wypłacę sobie.

Na informację, że nie ma takiej opcji, pan wpadł w oburzenie, bo młodzi ludzie teraz tylko kartą płacą, a on te pieniądze zobaczy dopiero za tydzień, firma pobiera prowizje, a tu trzeba jeszcze auto zatankować. Z uśmiechem odpowiedziałam, że to nie mój problem, wyrzuty proszę kierować do firmy, to on podpisywał kontrakt, nie ja.

W pół ciszy kontynuowaliśmy jazdę, jakieś pytania, którędy wolimy jechać. Wjeżdżamy na moją dzielnicę, pan taksówkarz radośnie informuje, że to druga strefa i przełącza taksometr. Zdziwiona pytam jakim sposobem, PKP liczy to jako pierwszą strefę, inni taksówkarze też liczyli jako Strefa 1, na co dostaję radosną odpowiedź, że taksówka taksówką, Strefa 2 i koniec. Zaczynamy się kłócić, bo strefy były zmienione, nasza ulica przyłączona została pod Strefę 1 i widzę, że Pan taksówkarz skręca w ulice, którą oddala się od celu zamiast przybliżać.

Informacja, iż jedzie źle na niego nie podziałała, bo mu GPS pokazuje, że jeszcze 1.7 km, na co ja mu pokazałam, że mi wujek Google wyliczył 700 m, tylko musi zawrócić auto i jechać wg instrukcji moich, a nie dookoła z jego mapką. Nie, on wie lepiej, bo on ma GPS i ja nie wiem sama gdzie mieszkam.

Na nic zdały się argumenty, że jeżdżę tędy autem, taksówkami oraz chodzę pieszo. Więc ostrzejszym tonem poprosiłam o zatrzymanie samochodu i wypuszczenie nas. Pan się zatrzymał pod sklepem, ale wypuścić nie chciał, pokazuje na swoim sprzęcie wydłużoną trasę, mój pies ze zdenerwowania zaczął piszczeć, moje prośby odbijały się echem.

W końcu pan taksówkarz w złości wyłączył taksometr, zawrócił auto i rzekł "Zobaczymy czy pani wie lepiej niż GPS". Zdziwił się facet, jak podjechał pod bramę, bez objeżdżania całego osiedla.

Zażądał kwoty, posapał przy płaceniu kartą. W domu potwierdziłam fakt, że mieszkam w Strefie 1 po czym złożyłam skargę.

Czekamy na odpowiedź korpo.

Warszawskataksowka

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (118)

1