Profil użytkownika
Nolife ♀
Zamieszcza historie od: | 25 kwietnia 2016 - 15:21 |
Ostatnio: | 30 października 2020 - 13:33 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 356
- Komentarzy: 19
- Punktów za komentarze: 56
« poprzednia 1 następna »
Mój ojciec też "pomyślał" o tym wcześniej. A raczej pomyślała moja siostra. Zaraz jak tylko okazało się, że ma demencję i traci pamięć, zaprowadziła go do notariusza, żeby przepisał na nią ogródek i dwa mieszkania. Jako darowiznę osobistą. Nawet nie wiedział za bardzo co podpisuje... A jak to mi wyjaśniła: no przecież ja mam dwoje dzieci, muszę dbać o ich przyszłość. A ty nie marudź, tylko zajmij się nim, bo on potrzebuje opieki.
@timo: Zwykle kradzież zgłasza się na policję. Gdzie zgłasza się nierzetelnych usługodawców - nie wiem. Trafiałam na rzetelnych.
@krzychum4: Reklamacji nie mamy jak złożyć. Zgodnie z regulaminem, który jest na stronie: "3. Podstawy reklamacji poza okolicznościami wyszczególnionymi w paragrafie 6 Regulaminu nie może nadto stanowić powoływanie się na okoliczności związane z nieprawidłowym funkcjonowaniem przeglądarki internetowej lub łącz telekomunikacyjnych. 4. Reklamacja winna zawierać następujące informacje: a) sześciocyfrowy numer telewizora, b) zwięzły opis zgłaszanych zastrzeżeń, c) imię i nazwisko Zamawiającego, d) adres e-mail Zamawiającego, e) datę i przybliżoną godzinę transakcji, f) numer telefonu do kontaktu Zamawiającego, g) bankowe potwierdzenie wykonana płatności. 5. Jeżeli podane w reklamacji dane lub informacje wymagają uzupełnienia, przed rozpatrzeniem reklamacji POLTV zwraca się do składającego reklamację o jej uzupełnienie we wskazanym zakresie. " A paragraf 6 regulaminu jasno mówi, że w przypadku siły wyższej firma nie odpowiada za niewykonanie usługi. Pewnie awarię i napis na ekranie : blokada klawiatury - uznają za siłę wyższą. "§ 6 Zakres odpowiedzialności Spółki POLTV 1. POLTV nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek następstwa podania przez Zamawiającego niewłaściwych danych w formularzu o którym mowa w § 4 pkt. 1 niniejszego Regulaminu. 2. POLTV nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań wynikających z Regulaminu, w przypadku, gdy jest to spowodowane zdarzeniami o charakterze siły wyższej. 3. POLTV zastrzega sobie prawo ograniczenia, zawieszenia lub zaprzestania świadczenia Usług w dowolnym czasie i bez podania przyczyn, co jednakże nie wpływa na Usługi będące w trakcie realizacji." Poza tym nie mamy potwierdzenia przelewu. W imieniu osób, które płaciły, płatności dokonała osoba wychodząca ze szpitala do domu. Dała im wydruk, ale jak to w szpitalu, pacjentki nie pomyślały, żeby go zachować.No i pytanie - gdzie miałyby teraz szukać tej pani.
Dlatego ja wolę Msze św. w internecie. Spokój, można się skupić, pomodlić, a nie rozpraszać czy denerwować brakiem kultury u innych.
Też nieraz trafiałam na niefajnych graczy. Na szczęście jest tam opcja dodania gracza do czarnej listy :) I już ma się go z głowy :)
Czegoś tu nie rozumiem. Chcesz kupić preparat z jagód, o którym piszą, że nie powinno go się zażywać z lekami przeciwzakrzepowymi, niby nie powinnaś więc zażywać, po czym kupujesz preparat... Po co?
@zyxxx: a to nie w tym roku miało już być?
@crash_burn: Wyjaśniłam w komentarzu czym mogło to być spowodowane. Może pod swoją opieką miała nie tylko dziecko, ale i babcię, i musiała ogarnąć temat opieki zastępczej na czas, kiedy jest w pracy. Nie wiem dlaczego ktoś uznał ten komentarz za zuo. Tak niestety wygląda sytuacja wielu ekspedientek w sklepach. Wątpię, żeby zależało jej na wyręczaniu, raczej po prostu nie miała już siły po pracy sama tego wszystkiego ogarnąć.
Ta ekspedientka pewnie sama zasuwa tam za 4-5zł/h, więc najzwyczajniej w świecie nie stać jej na opiekunkę, a żeby utrzymać pracę (mając dziecko), to coś z nim zrobić musi. Nie ma co hejtować. Też stałam przed dylematem - moja dniówka 10h = 40zł, a opiekunce (za dwójkę maluchów) trzeba było zapłacić 50-60zł... Nie dość, że jeszcze musiałabym dopłacać opiekunce, żeby móc pracować, to po prostu brakłoby mi kasy na jedzenie. Zrezygnowałam. I nazywało się: bo jej się pracować nie chce... A po latach takiej pracy w kratkę, po kilka miesięcy (bo jak dziecko zachoruje i trzeba wziąć wolne - to drzwi wyjściowe są tam, pani już podziękujemy), potencjalny pracodawca się dziwi: o, a tu tyle miejsc pracy... to nie, to skoro pani ma ich tyle, to my jednak pani nie zatrudnimy. Mając dziecko, samotnie je wychowując, to najlepiej je wywalić na śmietnik, jeśli chce się pracować. Bo albo nie zarobi się na opiekunkę, albo nie zostanie z zarobków nic na życie. Ot, polska rzeczywistość.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2016 o 17:11
Nie rozumiem po co osoba świadcząca usługi korektorskie miałaby być "bardziej mobilna". To ma robić korekty czy jeździć? A może jeździć za korektami? ;)
@Maszin84: W trakcie oczekiwania na odpowiedź.
@Erica_Cartmanez: Powtórzę się: Bez przesady - nieletnie nie oznacza kilkuletniego, ale nastolatka. Nastolatki mają to do siebie, że mają swoje życie, znajomych, towarzystwo, z którym spędzają czas. Są wakacje, jeśli nastolatek melduje się telefonicznie, o której wróci, że żyje, nie szaleje, zna się jego otoczenie, to w czym problem, żeby spędzało czas poza domem, w formie, która jemu odpowiada? Nigdy jako nastolatki nie spędzaliście tyle godzin poza domem podczas wakacji? Wolnego? Za moich czasów to było normalne, że kiedy nadeszły wakacje, to jak wyszło się rano z domu, to wracało się grubo po zmroku.
@Maszin84: Urzędy
Jeszcze 8 lat i załapię się na staż z PUP dla osób 50+! Yes! Tyle wygrać! Może wreszcie trochę grosza wpadnie, bo roboty w moim mieście, na umowę (jakąkolwiek), za więcej niż 5zeta na godzinę, to ze świecą szukać...
Ta chwila, w której lecisz motocyklem przez miasto, przepisowe 50 (czasami nawet mniej, bo wiadomo, pasy, piesi, uliczki poboczne itp)i widzisz rowerzystę jadącego spokojnie chodnikiem. Dojeżdżasz do pasów i po hamulcach, bo rowerzyście się przypomniało, że on sobie jednak skręci i przejedzie po pasach...
Pozwolę sobie wtrącić, jako, że w temacie fobii, depresji, nerwicy lękowej siedzę od dawna. Nie są to choroby psychiczne, ale zaburzenia psychiczne. Chociaż depresję uparcie podciąga się w kategorii choroby. Psychiatra - jest od zdiagnozowania zaburzenia (choroby) i dobrania leków ( o ile są konieczne). Psycholog, terapeuta - od pracy z pacjentem. Przy zaburzeniach, które wymieniłaś, najwięcej roboty do zrobienia ma pacjent, bo to on musi zmienić swój sposób myślenia, zakodowane, podświadome reakcje. Psycholog, terapeuta tylko wskazują drogę. Nie wiem czy można tu wrzucać linki (więc, jeśli nie można, to niech admin to wywali), ale chcę ci polecić dobrą stronę dla osób z takimi problemami. Sporo informacji, materiałów, podpowiedzi jak sobie radzić w sytuacjach kryzysowych, sposoby na radzenie sobie z atakami paniki, w przypadku nagłych sytuacji lękowych. Do tego, co admini tej strony tam zgromadzili na podstawie własnych doświadczeń i wychodzenia (wyleczenia) z zaburzeń tego typu, ja dochodziłam latami. Uwierz, da się. Tak jak piszesz - małymi kroczkami do przodu. Link: http://www.zaburzeni.pl/ Natomiast zupełnie nie rozumiem i pierwszy raz spotykam się z czymś takim jak sprawdzanie reakcji na stres.
Od lat gram online w różne gry. Takich sytuacji, jak opisana, jest multum. Dzieciaki traktują innych bez szacunku, są wulgarne, wyzwiska, tzw. dramy gimbazy na czacie ogólnym - to już niestety norma. Sporo rozsądniejszych Polaków woli grać na innych serwach niż polskie. Niestety nie tylko dzieciakom zdarzają się takie zachowania. Znajdzie się kilka dorosłych graczy, którzy po chamsku próbują leczyć w ten sposób swoje kompleksy i porażki z życia realnego. Zero odróżnienia wirtuala od reala. Najprościej znaleźć gildię, do której można dołączyć, a do której nie mają wstępu osoby, nie umiejące się zachować w grze. Coraz częściej spotykam się z tym, że dorośli, którzy chcą pograć w spokoju, nie słyszeć wulgaryzmów na TS, czy innym komunikatorze głosowym, po prostu odcinają się od "wrzaskliwej gimbazy".
@Takako: Czasami nie ma wyboru. Zmądrzałam po czasie. Pewnie dlatego teraz siedzę na bezrobotnym, bo w mojej okolicy warunki pracy się nie zmieniły.
Pracowałam w wielu sklepach, głównie prywatnych. Prawie zawsze było tak, że płaciło się za: 1.Towar przeterminowany - można by go sprzedać taniej kilka dni przed upływem terminu ważności, ale po co? Szefostwa nie wyrażały zgody, bo: "nie będziemy na stracie". Jak nie sprzedacie do terminu – zapłacicie. 2.Towar zniszczony przez klienta - "nie będziemy na stracie", jak sprzedawczyni nie umie wyegzekwować od pijanego, agresywnego klienta pokrycia straty, płaci z własnej kieszeni. 3.Towar ukradziony - "nie będziemy na stracie", jak sprzedawczyni jest sama na sklepie i nie umie jednocześnie obsługiwać kasy i pilnować ludzi, żeby nie kradli. Kamery są - owszem. Po to, żeby szefostwo ci pokazało na nich, jak wolno się ruszasz i dziwiło, że nie da się jednocześnie zapobiec kradzieży i obsługiwać ludzi. 4. Towar, który się zepsuł – „nie będziemy na stracie”, a ktoś musi zapłacić za to, co się zepsuło. 5. Braki w remanencie – „nie będziemy na stracie”, remanent musi się zgadzać. 6. Towar, który klient zwrócił, bo po otwarciu okazał się zepsuty – „nie będziemy na stracie”, patrz co przyjmujesz od dostawcy. Tiaa... najlepiej rozpakować jogurty, serki itp. i dopiero wystawić na sprzedać. Umowę ciężko dostać, ale zwykle dostaje się do podpisania świstek o odpowiedzialności materialnej. Świstek pomiędzy sprzedawcą, a pracodawcą, że przyjmuje cię na kilka dni, na okres próby... Nigdzie z takim świstkiem nie pójdziesz, bo kopii nie dostajesz. Nie chcesz podpisać? Nie musisz tu pracować. Dziękujemy, następny.