Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PaniOdZabawek

Zamieszcza historie od: 13 sierpnia 2018 - 12:07
Ostatnio: 1 września 2018 - 21:53
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 154
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 0
 

#82914

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od wielu lat tylko czytam Wasze historie, chociaż piekielnych ludzi spotykam przynajmniej raz w tygodniu. W końcu odważyłam się o czymś opowiedzieć i trafiło akurat na piekielną sprzedającą z portalu OLX.

Jakiś czas temu zepsuł mi się zamek w torebce. Jako że trochę czasu już miała, postanowiłam nie naprawiać, tylko od razu rozejrzeć się za nowszą. Wymagania mam spore, bardzo ważny jest dla mnie układ i ilość kieszeni w środku, długość paska itd.

Miałam w tym czasie sporo wydatków, więc rozglądałam się głównie na Allegro i OLX, coby trochę mniej wydać. W poszukiwania aktywnie włączył się mój chłopak, no i znalazł. Torebka idealna dla moich potrzeb. Koszt ponad 300 zł.

Piszemy więc i umawiamy się na odbiór. Wszystko wyglądało fajnie. Pani odpowiadała szybko i wydawała się sympatyczna. W ogłoszeniach miała jeszcze ofertę korepetycji ze wszystkimi swoimi danymi i zdjęciem. Umówiliśmy się w Poznaniu na Półwiejskiej, wymieniliśmy się numerami telefonów i miała napisać, jak skończy pracę i podejdzie w umówione miejsce. Do tej pory wszystko super, usiedliśmy na pizzy i czekamy.

Po ponad godzinie od umówionego czasu spotkania wiadomość, że problem w pracy, musi zostać dłużej. No dobrze, nam się nie spieszy. Czekaliśmy do 23.30, chociaż byliśmy już pewni, że trochę za późno, żeby się pojawiła. Żadnej więcej informacji, telefon wyłączony. Trudno. Rano znaleźliśmy inne ogłoszenie i już jechaliśmy odebrać, kiedy dostaliśmy wiadomość od pani, która nas olała poprzedniego dnia. Wytłumaczyła się i obiecała zjawić w umówionym wcześniej miejscu tego dnia o konkretnej godzinie.

Daliśmy drugą szansę, naprawdę urzekła nas ta torebka, każdemu może coś wypaść. Stawiamy się pięć minut wcześniej i czekamy, po pół godziny zaczynamy pisać SMS-y, potem dzwonić. Zero kontaktu. Sporo później wkurzyliśmy się i poszliśmy. Domyśliliśmy się, że całe ogłoszenie było tylko po to, żeby zmarnować czyjś czas.

Kilka dni później za namową znajomych napisaliśmy do niej raz jeszcze. Znowu miła i chętna na sprzedaż. Podaliśmy godzinę oraz miejsce. Nie poszliśmy, mieliśmy nadzieję, że tym razem się stawi i poczeka, tak jak my ostatnio. Tym razem podobno wysłała siostrę. Pół godziny po umówionym spotkaniu wiadomość: „odebrał pan torebkę?”. Chłopak trochę skłamał, odpisał, że nie mógł się dodzwonić na numer jej siostry.

Odpowiedź dokładna: „właśnie, wiem jakiś czas temu wróciła do domu z torebką a telefon jej się rozładował”. Wtedy mogliśmy być pewni, że znowu próbuje nas zrobić w konia. Po 1. skoro jej siostra niby wróciła z torebką, to po co miałaby pytać, czy odebraliśmy? Chyba byłoby logiczne, że nie. Po 2. po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że nasza koleżanka dokładnie o godzinie, w której mieliśmy się spotkać, pisała do sprzedającej i dowiedziała się, że torebka dostępna i nie ma na nią żadnych chętnych.

Ktoś mi wytłumaczy, po jaką cholerę tak marnować czyjś czas? Dla zabawy? Żeby się pośmiać ze znajomymi? Jeszcze w momencie, kiedy ma się w innym ogłoszeniu wszystkie swoje dane? Myślę, że nikt nie chciałby korzystać z usług korepetytorki, która tak traktuje klientów. Brak mi słów.

Czasami sprawdzam jej konto. Dwa miesiące po akcji ogłoszenie o sprzedaży torebki nadal wisi i ma się dobrze.

sklepy_internetowe

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (159)

1