Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PeKaPista

Zamieszcza historie od: 10 października 2012 - 11:17
Ostatnio: 18 sierpnia 2021 - 22:26
  • Historii na głównej: 13 z 14
  • Punktów za historie: 16000
  • Komentarzy: 80
  • Punktów za komentarze: 674
 

#73845

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Jedziecie sobie pociągiem osobowym do szkoły/pracy/domu etc. Pociąg wjeżdża w perony w waszej miejscowości, wysiadacie i... no znowu ten zje@$%y maszynista zastawił wam kładkę żebyście nie mogli przejść przez tory puki nie odjedzie. To już piąty raz w tym tygodniu, gnida robi to specjalnie.

Tak! Specjalnie i z pełną premedytacją. Wyobraźcie sobie sytuację: niewielka mieścina, stacja z peronem wyspowym (czyli takim pomiędzy dwoma torami). Wjeżdżam dość ostrożnie, jest mokro, trochę ślisko, szarawo. Z naprzeciwka widać światła pociągu pośpiesznego. Zatrzymuję się, odblokowuję drzwi a pośpiech rośnie w oczach. Lokomotywa kuriera zaczyna trąbić ile może, już słychać pisk klocków hamulcowych zaciśniętych a obręczach, lecą z nich iskry... Pociąg ostatecznie staje daleko za moimi plecami. Już wiem co teraz będzie, odzywa się radio:
- Wygwizdowo do 1234 zgłoś się. - słychać lekko drżący głos maszynisty pośpiecha.
- Wygwizdowo zgłasza się - natychmiast odpowiada dyżurna ruchu, już wie co się stało, ale musi dopełnić procedury.
- Proszę powiadomić służby, wypadek śmiertelny, ofiara jedna.
- Już zgłaszam. Bez odbioru.

Wszyscy teraz zastanawiają się, co tak naprawdę się stało. Z mojego pociągu wysiadła dziewczyna, miała 18 lat. Słuchawki na uszach, spieszyła się do domu, wbiegła pod pociąg pośpieszny jadący z naprzeciwka z prędkością 120 km/h, rozciągnęło ją na ponad 400 metrach.

Tak, będę dalej zastawiał te cholerne przejścia, a wszelkie narzekanie niezadowolonych spływa po mnie jak woda po kaczce.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 389 (413)

#53366

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Przypomniała mi się historia sprzed około 10 lat.
Staliśmy na bocznym torze, lokomotywa SM 42 i dwanaście wagoników. Przed nami tarcza manewrowa świecąca na niebiesko, czyli jazda manewrowa zabroniona, a za nią zamknięta wykolejnica. Trochę to trwało ale widzimy, że wykolejka się otwiera, tarcza zmienia kolor na biały - czyli można jechać.

Sygnał "baczność" i ruszamy.
Ale gdzieś z naprzeciwka widzę trzy światła, ewidentnie coś wjeżdża w stację. Znam układ torowy stacji na wyrywki, więc powoli dociera do mnie, że jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt metrów i albo ja będę siedział w jego boku albo on w moim. Będzie dym - myślę sobie - i przełamując zabezpieczenie wciskam "Radio-stop". W tym samym momencie co charakterystyczny modulowany dźwięk rozszedł się po okolicy, zatrzymując wszystkie pociągi w promieniu kilkunastu kilometrów, do moich uszu dotarło coś jeszcze, coś jakby... nie to nie może być to.
Idę sprawdzić czy mnie moje zmysły nie oszukały, pierwszy wagon, drugi... już widzę, że dziesiąty wagon nie stoi na szynie... ale co to jest do diabła? Wykolejnica zamknięta, więc wagon został celowo wykolejony. Trudno się mówi, wzywamy komisję powypadkową.
Komisja się zebrała, pozbierali dowody i zeznania, i zgodnie z tym co mówił dyżurny, ustalili:

"Maszynista ruszył spod tarczy manewrowej bez wymaganego sygnału przez zamkniętą wykolejnicę i po nieprzygotowanej drodze przebiegu." Kazano mi się pod tym podpisać.
- Panie przewodniczący, nie ma takiej możliwości żebym ja to podpisał. Wykolejnica była otwarta i tego się będę trzymał jak niepodległości.
- To są ustalenia komisji i proszę ze mną nie dyskutować!
- I twierdzi pan, że wykolejka była zamknięta?
- Tak, tak ustaliliśmy.
- To jakim cudem przejechało przez nią 40 osi i dopiero 10 wagon został wykolejony? Przetargałem to na własnych plecach i już mi siły zabrakło? Zgłaszam sprawę do Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i do prokuratury.

W tym momencie wszedł do pokoju drugi członek komisji i położył przed nami podpisane zeznanie dyżurnego, w którym zeznawał, że wykolejnicę założył w ostatniej chwili kiedy usłyszał, że zadziałał "radio-stop" i próbował ratować siebie.
No i nie wyszła panom próba zamiecenia wszystkiego pod dywan.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 916 (950)

#51169

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Jak zapewne wiecie pociągi trąbią. My mówimy, że: "podaje sygnał baczność" albo Rp1. Ale co, trąbimy kiedy chcemy? No nie, możemy kiedy chcemy ale są sytuacje kiedy wręcz musimy. Przed każdym przejazdem pociąg musi podać sygnał Rp1 "Baczność". Czy przed przejazdem będzie wskaźnik informujący o nim czy go nie będzie sygnał musi być. Jeśli się wyda, że nie było można dostać karę...

Siedzę u dyspozytora, wpada kolega i mówi:
- Stary cię wzywa.
- A po co?
- Masz donos.
Oho, fajnie będzie. Ktoś napisał na mnie donos, ciekawe co tym razem.

"Stary" to nasz naczelnik, najwyższa i praktycznie jedyna władza nad drużynami trakcyjnymi. Wchodzę do gabinetu, a tam już kilku kolegów i jakiś facet.
Odzywa się Stary:

- Wezwałem was tutaj, ponieważ tylko wy ciągacie wahadła do Wygwizdowa. Pan się skarży, że co kilka dni ktoś mu trąbi pod domem. Wypisał nawet daty i godziny.
I zaczyna czytać zapiski faceta... 7 maj 3.21, 9 maj 3.20, 14 maj 3.22... Już widzę, że to tylko moje pociągi.
- Kto wtedy jeździł? - pyta Stary.
- Ja panie naczelniku - odpowiadam z uśmiechem, wiem, że nic mi nie mogą zrobić.
- Wszystkie wymienione pociągi? - dopytuje dalej Stary.
- Tak jest! Wszystkie! - opowiadam.
- No to jest niedopuszczalne! - wybucha Stary, a ja widzę, że ma niezły ubaw - Tak nie może być!
Facecik już się cieszy i zaciera ręce...
- To wymaga zdecydowanych działań! - Stary kontynuuje tyradę - Tak to nie będzie, do ukarania...
Stary zbliża się do apogeum...
Facecik już przeżywa ekstazę...
- ...do ukarania, zgłoszą się panowie, którzy nie podawali tam sygnału, obetniemy kwartalną, a ja sprawdzę taśmy z rejestratora. Kolega PeKaPista za wzorową postawę dostanie premię z wolnej puli. Jeżeli mi ktoś jeszcze raz nie poda sygnału zostanie pozbawiony premii na rok. Zadowolony pan?

Facecik chyba nie bardzo wiedział co właśnie zaszło, bo tylko łykał powietrze jak karp na trawniku.

Ehh, skleroza nie boli... Zapomniałem dodać, że facet pobudował sobie domek w tym miejscu zaledwie 4-5 lat temu, płacąc grosze za działkę z powodu... bliskości linii kolejowej, która jest tam od czasów carskich.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1754 (1788)

#49063

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Uwielbiam święta, ten czas kiedy za kółko siadają ludzie, którzy zwykle trzymają samochody w garażu pod kocykiem, a prawko w szufladzie gdzieś pomiędzy rachunkami za gaz i zdjęciami podpisanymi "Bułgaria '78". Mieliśmy ostatnio jakieś święta (Boże Narodzenie czy Wielkanoc? Trudno stwierdzić) są i efekty.
Pociąg nawet lekki, raptem 1800 ton, jazda całkiem przyjemna bo 70km/h to już nie stanie w miejscu, a jeszcze nie ekspres.

Zbliżam się do przejazdu z automatyką, działa to tak: pociąg najeżdża na czujniki, zapalają się światełka sygnalizacji i za 25-30 sekund pociąg przejeżdża przez przejazd. Zbliżam się więc moim stalowym potworem, kontakt zbity - światełka zaczęły migać. Jest cacy.
Ale z lewej strony zbliża się samochód... samochód chcący rzucić wyzwanie mojemu pociągowi... no może z tym "samochodem" trochę przegiąłem, po prostu nadjeżdża Nissan Micra. Nie jechał szybko, sygnał "Baczność" i... nic zero reakcji kierującego. No to czas na symfonię dźwięków, byłem pewnie słyszany w RPA. A samochodzik jak jechał tak jedzie, metry dzielą go od przejazdu. Trudno, hamowanie nagłe i pozostaje czekać co się stanie. No i prawie się udało, micra oberwała w tylni zderzak, zawinęło nią do rowu i tyle.

Zanim się zatrzymałem już miałem wykręcony numer na Policję, no bo właściwie co miałem przez ten czas robić. Schodzę z loka i lecę do tego co zostało z jeździdełka. Podbiegam a tam... BABA, noż kurde balans, czy ja nie mogę ustrzelić kiedyś faceta? Do czasu przyjazdu służb nie dało się nawiązać z kobieciną łączności, w końcu powiedziała Policji, że nie widziała pociągu, przejazdu, świateł sygnalizacji ani nic. No tak, podkradłem się po cichutku i wyskoczyłem z krzaków jak kuna patagońska. Wynik: Micra 0:1 ET 22.

I nie, nie mam nic do kobiet za kółkiem, ale już chyba z 10 lat nie trafiłem faceta na przejeździe. Ot moje szczęście.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1141 (1189)

#48683

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Pamiętacie katastrofę w Babach? Pociąg wpadł z prędkością 118 km/h na kierunek zwrotny gdzie powinien pojechać maksymalnie 40km/h. Zginęła wtedy jedna osoba, a ponad 80 zostało rannych...

Dwa dni temu, lecę sobie spokojnie 80km/h, niebo zaciągnięte ołowianymi chmurami, radyjko cicho gra stare dobre klasyki. Semafor przede mną wskazuje sygnał S5 (tzn. "następny semafor wskazuje sygnał S1 stój") więc spokojnie ciągnę dalej, do następnego zdążę wyhamować jeszcze z pięć razy. Ale im jestem bliżej semafora tym robi się dziwniej, bo chyba zamiast jednego światła pomarańczowego widzę dwa (tzn."jazda z prędkością nie większą niż 40km/h, następny semafor wskazuje sygnał stój"). Kurna chata, dwa czy jedno? Jedno czy dwa? Hamowanie pełne, jakoś się udało i gdy wpadałem w zwrotki miałem te 40km/h. Ale łapię za radio:
JA- Kozia Wólka zgłoś się do poc 12345.
Dyżurny- Kozia Wólka głosi się.
J- Panie dyżurny, a dolna żaróweczka na wjazdowym to tak nie bardzo, widać ją dopiero z 50 metrów.
D- No ja wiem, było zgłaszane i byli dzisiaj monterzy... i powiedzieli, że dla nich wszystko jest dobrze.
J- Dla nich może tak, tylko jak dla mnie to jest do kitu. Pan odpisze zgłoszenie.
D- Wybacz mechanik, nic na nich nie poradzę. Zielonych.

I teraz tak sobie myślę, gdybym miał słońce za plecami, walące prosto w ten semafor to bym wpadł w te zwrotki 80km/h i zobaczylibyście mnie w mediach jako winnego spowodowania katastrofy kolejowej.

Dla tych, co będą pytać o tarczę ostrzegawczą. Wjazd został podany już kiedy minąłem tarczę.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 813 (847)

#48510

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Zwykle przy okazji wejścia w życie nowego rozkładu jazdy mamy do czynienia z... totalnym bajzlem. Ale dlaczego tak się dzieje? Około tygodnia prędzej maszyniści, kierownicy/konduktorzy dostają służbowy rozkład jazdy. Ale niestety, już tego samego dnia kiedy ten rozkład wchodzi w życie jest do niego kilkanaście/kilkadziesiąt poprawek, części pociągów wcale w nim nie ma więc jedzie się na telegramy (absolutnie nieczytelne), a przy zgłaszaniu gotowości pociągu do drogi dyżurnemu ruchu okazuje się, że ja mam inny numer pociągu i dyżurny w swoim systemie ma inny... Istny pożar w burdelu.

Cieszę się, że wróciłem na moje ukochane towary, praca jakaś spokojniejsza...

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 493 (547)

#48216

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Wiele osób narzeka ile to czasu muszą spędzać w pracy, że rujnuje im to życie prywatne. Mają pewnie rację, ale w porównaniu z pracą na PKP w latach '80 mają dziś sielankę.

Byłem jeszcze wtedy młodym pomocnikiem, kiedy trafiłem do drużyny na lokomotywie ST 44. W planie służba 12h, kanapki z salcesonem do torby, całus na drogę od narzeczonej i wio na towarową. Wyciągamy z szopy "naszą" lokomotywę, zapinamy na skład i jazda do Korszy, w obie strony powinno to zająć 12h, piękna służba. Objechaliśmy w dwie strony, tylko loka zdać i do domu...
- O nie, nie bratku - przyszedł dyspozytor - wracać na loka i do Karsznic po węgiel.
- Młody, idź pobierz kartki na zupę, wykazy i jedziemy dalej - mówi mój maszynista
- A godziny? - pytam nieśmiało
- Co godziny? Godziny lecą jedna za drugą, jazda do Karsznic.

Co było robić, pojechaliśmy po ten węgiel. Ale to nie był koniec, potem kręciłem się jeszcze po Łodzi, Płocku, Ełku, Tczewie, Pile itp. Czwartego dnia narzeczona poszła do dyspozytora zapytać czy jeszcze żyję (nie było komórek). Powiedział, że skoro nie ma informacji że coś mi się stało, to wszystko jest ok. W efekcie wróciłem do domu dnia siódmego, a wychodziłem tylko na 12h. Lokomotywa musiała trafić na przegląd, gdyby nie to pewnie jeszcze bym pozwiedzał.

Narzeczonej już w domu nie było, jej rzeczy też nie, później jeszcze kilka pięknie zapowiadających się związków kończyło się w ten sposób z powodu pracy. Mój najkrótszy miesiąc roboczy w tamtym okresie wynosił 280h w pracy, ale to tylko dlatego, że tydzień byłem na urlopie...

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 937 (981)

#47337

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Właśnie dzwonił do mnie prawnik, okazało się, że sąd po zapoznaniu z wnioskiem, dowodami i okolicznościami oddalił pozew o odszkodowanie i pokrycie koszów leczenia wobec mnie. Ale wróćmy do początku...

Luty zeszłego roku był mroźny, nocą temp. spadała do -25 stopni więc wagony, sprzęgi, podesty, a i same lokomotywy były oblodzone. Jechałem tego dnia ET-22 z próżnymi węglarkami. Jazda towarowa to niestety jazda szarpana, od stacji do stacji, co stacja idziemy na bok żeby przepuścić pociągi pasażerskie.
Było gdzieś przed 7 rano, stałem po raz kolejny na boku, semafor wyświetlił wolną drogę, sygnał "Baczność" i ruszamy. Wyjechałem już na szlak, kiedy dyżurna krzyczy: "Mechanik stój, przejechałeś faceta". Znowu? Nic to, standardowa procedura, zabezpieczyć pociąg i czekamy na komisję (nie poszedłem mu pomóc, skład miał 800m, więc chłopak był około 1,5 km za moimi plecami).

Po 3h sytuacja wyjaśniła się: chłopak z klasy maturalnej leciał na pociąg osobowy na stację, chciał skrócić sobie drogę przechodząc po podestach węglarek zamiast iść naokoło, w tym momencie dostałem semafor i ruszyłem, szarpnięcie pozbawiło chłopaka równowagi, wpadł pod wagony tak niefortunnie, że koła obcięły mu nogi...
Tak więc zostałem pozwany, mimo że to chłopak złamał co najmniej kilka przepisów i zasad zdrowego rozsądku.

Widziałem też kiedyś parkę, która przenosiła po podestach wózek z dzieckiem - po co iść naokoło?

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1364 (1392)

#47061

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się przejechać pociągiem jakieś zwierzę, człowiek przywykł. Ale zawsze były to przypadkowe zderzenia. Aż do dzisiaj kiedy to poziom ludzkiej znieczulicy osiągnął szczyty. Bo co trzeba mieć we łbie, żeby przywiązać psa między jedną szyną a drugą? Taka to frajda patrzeć jak pociąg robi mielonkę?

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1198 (1270)
zarchiwizowany

#46846

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A tymczasem na kolei...

Wracałem ostatnio ze służby- pociągiem oczywiście, rozsiadłem się w przedziale kierownika pociągu żeby pogadać o starych, dobrych czasach (razem kończyliśmy kolejówkę). Przyszedł czas odjazdu, gwizdki, trzaskanie drzwiami i to charakterystyczne szarpnięcie przy ruszaniu. Po latach pracy na lokomotywie, potrafię wyczuć "tyłkiem" co robi kolega, który właśnie siedzi na loku. W tym wypadku maszynista nie doszedł jeszcze do "bez oporowej" a po polsku: "nawet psia krew 3 biegu nie wbił", kiedy do przedziału kierownika pakuje się facecik...
Oho, lubię dowcipnych ludzi z samego rana.
Facecik: Ruszyliśmy z minutowym opóźnieniem. Jeżeli spóźnię się na spotkanie to pan za to zapłaci.
Kierownik: Może się pan domagać odszkodowania w przypadku opóźnienia powyżej 60 minut. A nawiasem mówiąc minuta to nie opóźnienie.
F: Pan sobie urządza kpiny. Ja na pana skargę złożę. Jestem poważnym przedsiębiorcą!! (poważny przedsiębiorca w pociągu tej kategorii?)
Musiałem się wtrącić: Może pan wyjąć swój zegarek?
F: A po co?
JA: Porównamy czasy. Mam telefon prywatny, służbowy i zegarek kieszonkowy (pamiątka po dziadku też maszyniście) a kierownik też ma telefon, zegarek i maszynkę do biletów też z zegarkiem. Według którego czasu mamy podróżować?

Niestety odpowiedzi nie poznałem. Facet się zmył z przedziału, usiłował jeszcze trzasnąć drzwiami, ale krzepy zabrakło bo drzwi zablokowały się w prowadnicy.
Pasażerowie drodzy, kiedy prowadzę pociąg jadę wg. mojego ponad 80 letniego zegarka (kiedy powstawał zegarki regulowało się pod pociągi a nie odwrotnie), wyobraźcie sobie co by było gdyby każdy chciał jechać podług swojej prywatnej strefy czasowej.

kolej wszelkiej maści

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (306)