Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Perfumetka27

Zamieszcza historie od: 16 września 2014 - 16:09
Ostatnio: 3 maja 2017 - 9:44
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 873
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 23
 

#71728

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewne duże miasto, pewien blok, pewna klatka schodowa z pewnym mieszkańcem.

Dawnym mieszkańcem był Pan Żul. Całych okoliczności dobrze nie znam, wiem tylko że pewnego dnia został eksmitowany ze swojego mieszkania. Ale! Ale Pan Żul głupi nie był, miał zapasowe klucze od klatki schodowej. I na owej klatce schodowej nocami sobie mieszkał.

Rozbił obóz na półpiętrze. Jako iż pojawiał się nocami, ciężko było go "złapać" ale wiadomo było że wieczorami zaczepiał kobiety, bełkotał sobie wesoło, spał wśród gazet i innych szmat. Ba! Nawet i jeziorko miał - pod grzejnikiem. Z moczu.

Zostały podjęte odpowiednie postępowania, upierdliwego mieszkańca dość szybko udało się pozbyć na dobre. Zamki zostały wymienione. Jednak podczas owej "wyprowadzki" obiecał iż się pomści.

Pomścił się jakiś czas później. Tajemniczym sposobem wdarł się na klatkę, wysmarował parter i półpiętro fekaliami a gazety które mu w tym pomogły, powpychał do losowych skrzynek na listy. Przyciski w windzie również nabrały nowego koloru.

Minęły dobre 3 miesiące a pachnie tak, jakby wszystko działo się tydzień temu.

Klatka schodowa

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 410 (416)

#62072

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Swego czasu szukałam pracy. Jako iż należę do przedstawicielek płci pięknej, skusiła mnie oferta pracy w słynnej drogerii z logiem z centaurem i podwójnymi literami "S" oraz "N" w nazwie. CV wysłane, zaproszenie na rozmowę, po czasie podpisanie umowy i w końcu - pierwszy dzień pracy.
Do samej pracy nie mam nic do zarzucenia. Fakt faktem - jest ciężko bo sporo jest dźwigania przy dostawach itd. Jednak ekipę mam naprawdę super, na swoje obowiązki narzekać nie mogę. W czym problem? W klientach...

1) Moja drogeria mieści się w centrum handlowym. Autentycznie obok siebie mam KFC i Mc'Donalds. Nie jeden raz kiedy dosuwałam towar do przodu (aby nie było niepotrzebnych dziur na półkach) moja ręka napotkała jeszcze ciepłego, niedojedzonego hamburgera. Noż cholera, przecież są kosze na śmieci ale co tam, za półkę schować wygodniej. Inna sytuacja: przed rozpoczęciem roku szkolnego mieliśmy w sprzedaży tzw "porządne tornistry", które już były wypełnione całą szkolną wyprawką + artykułami do utrzymania higieny dla dziecka. Jeden plecak został opróżniony, a cała zawartość ładnie ułożona wokół aby klienci mogli zobaczyć, że naprawdę jest sporo tego wszystkiego w środku. Pewnego dnia podczas zamykania sklepu koleżanka natknęła się na wrzucony do środka kubek z KFC. Czy muszę wspominać iż w połowie był wypełniony Pepsi, zalewając od środka plecak?

2) Gumy do żucia. Ok, co jak co ale przeżutą gumę na ziemi jeszcze zniosę. Ale jakim to wieśniakiem trzeba być (bo inaczej nazwać tego nie mogę) aby przyklejać gumy na półki albo do produktów.

3) Odpakowywanie produktów i sprawdzanie zawartości. To się tyczy zwłaszcza kobiet (!) które mają w zwyczaju otwierać podpaski lub tampony i patrzeć, czy rzeczywiście w środku jest 32 sztuki albo czy są wystarczająco odpowiednie długością/grubością. Otwarte pudełko oczywiście nie idzie do koszyka tylko na półkę, a kobietki biorą nową paczkę.

4) Co do sytuacji wyżej - raz trafiłam na otwarte tampony. Moim obowiązkiem oczywiście było sprawdzenie, czy zgadzają się sztuki. Brakowało autentycznie 1 tamponu...

5) Kolorówka. Panie bardzo kochają otwierać pudry/szminki/kredki (niepotrzebne skreślić) z wyższej półki, smarować się i odkładać jakby nigdy nic na półkę. Na zwrócenie uwagi aby używały testerów można było usłyszeć "a bo może to jest coś innego". Podobnie z perfumami - te najdroższe również były w foli lecz nie miały testerów. Ci którzy znali zapachy doskonale wiedzieli że ten Hugo Boss jest ich ulubionym. Byli też tacy którzy chcieli odpakować perfumy tylko po to, aby się psiknąć i wyjść, nie obchodziło ich to że inni klienci chcieli by kupić pełnowartościowy produkt, tzn bez żadnego naruszenia - szczególnie jeśli są to perfumy z najwyższej półki.

8) Swego czasu przez 2-3 tygodnie dzień w dzień przychodził do nas mężczyzna. Widać że pracował na budowie obok gdzie brak było prysznica ale od czego są darmowe testery? Wystarczy się popsikać za darmoszkę i wyjść. My niestety nic nie mogłyśmy mu powiedzieć bo testerem każdy może się psikać. Tylko że większość Polaków kieruje się regułą "darmowe to mogę brać ile chcę".

7) Niektóre kremy mamy w sprzedaży w pudełeczkach, które są owinięte folią. Nie jeden raz zdarzyło mi się natknąć na puste opakowanie z folią w środku. Wniosek sam się nasuwa - ktoś zajumał krem do kieszeni. Kilka godzin sprawdzania monitoringu, przeszukanie sklepu i... Jest! Panie lubią wyciągać kremy i kupują go bez całego opakowania. Po co przy kasie informować o tym pracowników...

8) Dezodoranty, kulki, sztyfty. Ludzie naprawdę lubią to wszystko otwierać. Psikanie aby powąchać jeszcze zrozumiem. Ale aby psikać/smarować się w te najmniej przyjemne miejsca? Litości! I wielkie oburzenie przy zwróceniu uwagi bo kim ja jestem aby się odzywać...

Najpiękniejsze perełki dzieją się gdy mam indywidualny kontakt z klientami - przy kasie ;) Ale to już oddzielne opowieści na dłuższe historie.

Rossmann

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 407 (513)

1