Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rudaa

Zamieszcza historie od: 14 września 2012 - 22:16
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 10:40
  • Historii na głównej: 80 z 126
  • Punktów za historie: 27821
  • Komentarzy: 162
  • Punktów za komentarze: 694
 
zarchiwizowany

#42303

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii Traszka http://piekielni.pl/42270. Zdałam sobie sprawę że starsi ludzie zbyt często przeginają...

W czwartek złapał mnie bardzo silny ból pleców, mam dyskopatię. Nie mogłam leżeć, siedzieć ani stać. O wyjściu z domu nie było mowy. Przepłakałam 3 godziny. W końcu zadzwoniłam na pogotowie. Pani stwierdziła że nie wyśle karetki, ale odesłała mnie na ostry dyżur. Zadzwoniłam. Nie ma lekarza wyjeżdżającego, ale jak wróci oddzwoni. Czekałam godzinę i nic. W końcu sama dzwonie. Lekarz jest, ale się nie mógł dodzwonić do mnie, bo wybierał zły numer. Po przedstawieniu mojego problemu stwierdził, że mam wziąć te leki co mam w tym ibuprofen, bo on musi odmówić. On ma tutaj pełno takich z bólem pleców. Poza tym są starzy ludzie do których on musi jechać. No tak, bo do młodych to już nie warto....
W kontekście historii Traszka zastanawiam się ilu tych starych ludzi oszukuje i wyolbrzymia. A młodzi nie mają szans na leczenie :(

służba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (167)
zarchiwizowany

#41611

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz dotyczy zoo we Wrocławiu ale odnosi się do każdego zoo na świecie! Ludzie czytajcie ze zrozumieniem! nie dokarmiać zwierząt oznacza nie dawać im nic do jedzenia! paluszki i chipsy szkodzą wszystkim i nam i zwierzętom.
Cytuje teks ze strony tuwroclaw.com . Może w końcu ludzie zaczną myśleć! Wrzucam tutaj bo wiem że wiele osób tutaj zagląda:) Warto przeczytać!

" We wrocławskim ZOO małe małpki miały być maskotkami pawilonu małpiarni. Ale zwierzątek puszczonych wolno, skaczących wokół spacerujących ludzi, wkrótce możemy nie zobaczyć wcale. Odwiedzający doprowadzili w ostatnich miesiącach do śmierci 3 małpek, a kolejna została w okrutny sposób zabita.
Jeszcze przed wakacjami po pawilonie małpiarni we wrocławskim ogrodzie zoologicznym biegało 6 małych małpek. Uistiti białouche, zwane też marmozetami zwyczajnymi, stanowiły ogromną atrakcję dla zwiedzających zoo, których od małp nie dzieliła żadna siatka czy też szyba. Zwierzęta biegały całkowicie swobodnie wewnątrz pawilonu.

Niestety niektórzy odwiedzający zoo okazali się całkowicie nieodpowiedzialni. Skutkiem ich działań jest śmierć 4 małp. – Jedna małpka została definitywnie zabita. Sekcja zwłok zwierzątka wykazała, że śmierć spowodowały rozległe obrażenia wewnętrzne spowodowane silnym uderzeniem. Pozostałym najprawdopodobniej zaszkodziło dokarmianie przez ludzi – opowiada Piotr Wawrzyniak, opiekun małp.

Człowiek, który uśmiercił małpkę najpewniej próbował ją złapać. Gdy mu się to udało, rzucił nią o ziemię lub szybę. To niewielkie i kruche, bo ważące zaledwie około 250 gram zwierzę, głupiej zabawy nie przeżyło.


- Małpkę znaleźliśmy w stanie agonalnym, dostawała leki znieczulające i rozluźniające, ale już nie mogliśmy jej uratować – przyznaje ze smutkiem Piotr Wawrzyniak.

Do otrucia pozostałych 3 małp zwiedzający nie użyli wyrafinowanej trucizny. Śmiertelne okazało się przekarmienie paluszkami i czipsami. – Absolutnie nie jest to odpowiednie dla dzikich zwierząt pożywienie. Te małpy zajadają się przede wszystkim robakami - dostają mączniki drewniaki, jedzą też owoce, banany lub jabłka – opowiada Jarosław Wieczorek, drugi z opiekunów w małpiarni.

Teoretycznie małpy powinny być w pawilonie bezpieczne, nie przewidziano jednak okrucieństwa ze strony zwiedzających. – Zdecydowana większość przychodzi podziwiać zwierzęta i ogród, ale zdarzają się niestety przypadki rozrabiaków. Nie jesteśmy w stanie stać przy każdym zwierzątku non stop – z żalem przyznaje Piotr Wawrzyniak.

We wrocławskim zoo praktycznie na każdym kroku natkniemy się na tabliczkę, informującą by nie karmić zwierząt. Nie przynosi to jednak efektu. – W sezonie, zwłaszcza po weekendzie na zatrucia i problemy gastryczne cierpi połowa zwierząt – mówi Monika Kownacka z działu marketingu ogrodu zoologicznego we Wrocławiu.

ZOO nie zawiadomiło organów ścigania, bo w małpiarni nie ma monitoringu. Przez to, zdaniem opiekunów małpek, wykrycie sprawców jest praktycznie niemożliwe.

Zabijanie zwierząt w ogrodach zoologicznych jest ostatnio w Polsce plagą. Łódzkie żyrafy zostały przestraszone na śmierć przez grasujących po zoo wandali, a w przewodzie pokarmowym uchatek, mieszkających w ogrodzie w Opolu, podczas sekcji odnaleziono kamienie, łańcuch i monety."

zoo

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 300 (338)
zarchiwizowany

#41376

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pierwszy raz podzielę się doświadczeniem ze służby zdrowia.

Mimo iż nie mam 30 lat mam dyskopatię-w skrócie problem z jądrem dysku międzykręgowego który naciska na nerwy- ból przeogromny. Nie da się ruszać, siedzieć ani chodzić. Jedyne rozwiązanie to leżenie w bezruchu. Jest to dolegliwość okresowa. Czasami przez 1,5 roku się nie odzywa a potem atakuje i od razu kładzie do łóżka. Gorzej że tym razem nie miałam zapasu leku i musiałam jechać do lekarza. Była to wycieczka 20 minut komunikacją miejską. Gdzie trzęsie a ludzie ciągle się przepychają itd. Ze względu na wibrację nie mogę siedzieć a muszę stać- najlepiej na palca co amortyzuje wstrząsy. Taka wyprawa to sporo bólu i nerwów czy się nie pogorszy. Jest to mój 4 atak choroby która zdiagnozowano 5 lat temu. Niby nie dużo ich jest ale ten trwa już prawie miesiąc...
Wracając do wizyty lekarskiej. Na prośbę o skierowanie do sanatorium Pani stwierdziła że plecy to mogę boleć każdego i że to nie jest powód żeby od razu do sanatorium. Ja jej na to że mam całą dokumentację, zdjęcia RTG kręgosłupa itd. a ona że mogę spróbować ale ona wątpi bo tylko ból pleców a nie zwyrodnienie...
Szlag mnie trafił bo nie dość że czeka się do sanatorium 1,5 roku to i tak tylko babcie tam trafiają zamiast ludzi potrzebujących. Bo one mają czas na wyjazdy i znajomości! Swoją drogą przez babcie czekać muszę 4 miechy na rehabilitację a ledwo się ruszam!!! I do tego tekst lekarki że plecy bolą każdego... niechby chociaż jeden dzień pobyła w mojej skórze...

Już nie mogę. Ten kraj mnie wykańcza.

PS nie mam nic przeciwko leczeniu osób starszych które tego potrzebują. Przeszkadzają mi takie co nie potrzebują a korzystają bo one są przecież biedne i stare...

służba_zdrowia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 68 (148)
zarchiwizowany

#40882

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szukamy z T. nowego lokum.
Najpierw był pan, który chciał nam wcisnąć nieumeblowane mieszkanko na parterze. Zapewniał że nikt się nigdy tutaj nie włamał- nie chciałam sprawdzać na własnej skórze.

Dzisiaj pani napisała w ogłoszeniu 2 pokoje, aneks kuchenny, łazienka i przedpokój. Razem mniej niż 40 metrów. Cena rozsądna. Idziemy. Okazuje się że pokój z aneksem kuchennym to tak naprawdę kuchnia do której ktoś wstawił kanapę i telewizor.

Kolejne mieszkanko. W opisie że 3 pokoje. Na żywo dwa pokoje z czego jeden z aneksem kuchennym i z oddzielonym kawałkiem pustakami. To za pustakami to 3 pokój...

I zwycięzca dnia dzisiejszego. Mieszkanie za sporą kwotę. Nawet ładne. Minus że nieumeblowane. Albo jak kto woli umeblowane po studencku- czyli pojedyncze łóżka i szafa na pokój. Ale pan zdecydowanie nie chce studentów. A dlaczego?
Bo po pierwsze zażyczył sobie umowę podpisaną w kancelarii. Ok rozumiem, niech będzie, bo na jego koszt. Ale ponadto zaświadczenia od każdego z nas że pracujemy, zaświadczenie od kogoś, że w razie eksmisji nas przyjmie, a do tego dwumiesięczną kaucję... Ręce mi opadły...
Chyba właściciele mieszkań powinni się zacząć przestawiać na tryb braku chętnych, bo studentów coraz mniej, a ceny coraz niższe. I pora zadbać o wynajmujących a nie tylko o siebie.

usługi

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 17 (193)
zarchiwizowany

#40542

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od kilku dni jestem unieruchomiona i nie wychodzę z domu. Problem z kręgosłupem. Do tego dzisiaj T. wychodząc do pracy zabrał oba komplety kluczy, więc nie mogłam otworzyć drzwi. Kurier zostawił przesyłkę u sąsiadów, ale listonosz awizo w skrzynce. Wrócił T. z pracy i poszedł na pocztę. Miał 1 paczkę do wysłania i 2 do odebrania. Wszystkie 3 na moje imię i nazwisko ale adres to nasze wynajmowane mieszkanko a nie mój zameldowania z dowodu osobistego.
Dotychczas zarówno ja, jak i on odbieraliśmy przesyłki na mnie bez problemów. Jednak nie tym razem...
Na poczcie masakryczna kolejka, jak zwykle o tej porze. Z nadaniem przesyłki nie było problemów. Schody zaczęły się przy odbiorze. Bo po pierwsze T. nie jest kobietą, po drugie nie ma upoważnienia, a po trzecie adres się nie zgadza. T. się pyta co teraz? Ja jestem chora i nie dam rady przyjść. I że może przynieść upoważnienie i umowę najmu mieszkania. Pani na poczcie stwierdziła, że jedyne co może jej przynieść to potwierdzenie zameldowania pod adresem na który jest przesyłka... T. jeszcze walczył, ludzie w kolejce się niecierpliwili albo śmiali ale nic nie wskórał. Jutro spróbuje z inną Panią z okienka. Może da radę...
Czy ktoś mi powie czy gdzieś jest napisane, że aby odebrać przesyłkę muszę być zameldowana pod danym adresem? Dlaczego awizo i imię i nazwisko z dowodu nie wystarcza? Jeśli mieszkam kilkaset km od domu to nie będę po każdą przesyłkę tam jeździć???
Przeczytałam:
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY z dnia 9 stycznia 2004 r. w sprawie warunków wykonywania powszechnych usług pocztowych

ale niczego nie znalazłam...

poczta

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (118)
zarchiwizowany

#39744

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak wielu z Was po domu chodzę raczej luźno ubrana i nie zwracam uwagi na strój. To tytułem wstępu.

Dzwonek do drzwi. Myślę że to T. wraca z zakupów, więc idę otworzyć. Otwieram, a to nie T. Pan patrzy na mnie, mierzy mnie wzrokiem z góry na dół, po czym pyta:

"Czy zastałem kogoś dorosłego w domu?"

Umarłam...

Mam 28 lat i wcale nie wyglądam na 17... Tylko bardziej na 22 ;)

usługi

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (169)