Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rudaa

Zamieszcza historie od: 14 września 2012 - 22:16
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 10:40
  • Historii na głównej: 80 z 126
  • Punktów za historie: 27821
  • Komentarzy: 162
  • Punktów za komentarze: 694
 

#74908

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed tygodnia.

Późnym wieczorem moja babcia, która mieszka sama wchodząc do mieszkania z balkonu potknęła się i przewróciła tak niefortunnie że uderzyła głową o próg. Straciła przytomność na kilka godzin. Po ocknięciu się przeczołgała się do przedpokoju, gdzie jest telefon. Jednak nie chcąc robić problemu i nikogo budzić (!) o tak późnej porze zaczekała do rana i zadzwoniła do sąsiadki żeby powiedzieć co się stało.
Sąsiadka przybiegła od razu i zadzwoniła po pogotowie.
Pogotowie zjawiło się dość szybko. Lekarz podszedł do babci i zaczął ruszać jej głową na wszystkie strony nie zważając na ból i krzyki.
Stwierdził, że to naciągnięty mięsień i żeby iść do lekarza rodzinnego.

Sąsiadka zadzwonił,a więc do lekarza rodzinnego, który stwierdził że on nic nie pomoże, ponieważ nie ma rentgena i że koniecznie trzeba kręgosłup prześwietlić.
Sąsiadka zadzwoniła, więc ponownie po pogotowie ponieważ stan babci się nie poprawiał, ani nie mogła się ruszyć, ani podnieść a ból był wciąż nie do zniesienia.
Dyspozytor niechętnie chciał wysłać ponownie karetkę. Wtedy sąsiadka zaczęła się denerwować, bo pogotowie nic nie pomogło babci tylko ją zostawiło tak jak zastało! Pogroziła że pójdzie do telewizji. I o dziwo to pomogło! Karetka pojawiła się w ciągu kilku minut i to w dodatku ten sam zespół co wcześniej.
Lekarz podszedł do babci i założył jej kołnierz na szyję. Jednak zrobił to w taki sposób, że kołnierz kończył się pod nosem zamiast pod brodą, więc babci ciężko było oddychać.
Tak trafiła do szpitala w dużym wojewódzkim mieście, gdzie my mieszkamy.

Zabrano ją w tym nieszczęsnym kołnierzu na RTG, a potem kazano czekać. Po około godzinie kiedy nikt się nie pojawiał, a babcia nie czuła się lepiej moja mama poszła szukać jakiegoś lekarza.

Znalazła młodą Panią neurochirurg. Kobieta od razu jak weszła do sali to się przeraziła tym jak babcia ma ten kołnierz założony.

Poprawiła go, tak że znajdował się pod brodą, i babcia mogła w końcu poczuć ulgę, bo kręgosłup na odcinku szyjnym został odciążony. Była to godzina 14.
A RTG wykazało że złamany jest jedne z kręgów szyjnych.

W szpitalach to tylko starszym ludziom umierać..

słuzba_zdrowia

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 272 (316)

#74676

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed około 3 lat, kiedy postanowiliśmy wykastrować naszego psa.

Miał około 8 miesięcy i jako, że od początku zapowiadał się na wielkiego psa, uznaliśmy, że nie potrzebujemy oprócz masy dodatku w postaci testosteronu, gdy w okolicy niewykastrowane suki i inne samce.

Zdecydowaliśmy się na kastrację w gabinecie, gdzie chodziliśmy z psem od początku. Po zabiegu kastracji dostaliśmy lekko odurzonego psa i zabraliśmy do domu.

Okazało się, że u psa pojawił się problem z popuszczaniem moczu, więc na drugi dzień udaliśmy się z nim do weta, żeby go zbadała. Lekarka stwierdziła, że czasami się tak dzieje, bo coś tam się poluzowało i że takim psom trzeba podawać testosteron i wtedy wszystko wraca do normy i nie popuszczają. My w szoku, bo po co kastracja, skoro mamy mu do końca życia podawać testosteron żeby pod siebie nie sikał?! I tak żyliśmy w stresie przez tydzień do kolejnej wizyty, kiedy to zostały psu ściągnięte szwy. Wróciliśmy do domu i skończył się problem z popuszczaniem moczu - po prostu szwy naciskały mu na cewkę moczową stąd popuszczanie moczu.

To była nasza ostatnia wizyta w tym gabinecie weterynaryjnym...

weterynarz

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (202)

#73784

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie próbowałam wrócić do mieszkania. Okazało się że winda się zablokowała, a w moim stanie po schodach na 8 piętro niewskazane.

W dodatku w windzie ktoś był, co najmniej 2 osoby, zaczęły krzyczeć i stukać. Zadzwoniłam na pogotowie dźwigowe z informacją że winda się zacięła i ktoś jest w środku.
Sama poszłam pod blok mając nadzieję że naprawią szybko.
Po 10 minutach pojawili się 2 panowie.
Weszli do bloku i zaraz wyszli złorzecząc, że muszą zapisać sobie numer osoby która dzwoniła (czyli mój), bo ich oszukałam i winda działa...

Nie wiem co się stało. Może ktoś zresetował ją (o ile tak się da) zdalnie albo się samo odblokowało...Nie znam się.
Dopiero co winda w czwartek dokładnie w ten sam sposób się zacięła, tym razem bez ludzi w środku. Dopiero w piątek ją odblokowali, bo to nie była praca dla pogotowia dźwigowego tylko spółdzielni.

Od kiedy tutaj mieszkamy, czyli przeszło rok, winda zacinała się już kilkanaście razy! Mimo to co roku w listopadzie jakiś przegląd przechodzi. Podobno problemy się zaczęły jak zmienili w niej jakieś mechanizmy na nowe.

Nie mam pomysłu już co z tym zrobić. Komu to zgłosić? Do Urzędu Dozoru Technicznego? Mam dość stresowania się za każdym razem jak do niej wsiadam.

Ktoś ma jakiś pomysł albo doświadczenie z windami?

spółdzielnia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (203)

#73664

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak ludzie lubią się poniżać dla paru złotych.

Zdarza mi się na allegro kupować ubrania. Jak to bywa z zakupem na odległość, nie zawsze pasują, mimo że rozmiar się zgadza, wymiary również, to czasami coś jest nie tak, a to krój, a to wzór nie ten.
Co by nie być stratna sprzedaję te rzeczy dalej za pośrednictwem serwisów lokalnych - żeby ktoś mógł zobaczyć, przymierzyć itd.
Zdarza się, że ktoś chce koniecznie żeby mu to wysłać. Ok. Nie ma problemu. Opłacasz przesyłkę to mogę ci wysłać.

Niestety ma to też swój minus jak wyżej. Nie zawsze dana rzecz dobrze leży, pasuje mimo podanych wymiarów i rozmiaru oraz co najmniej kilku zdjęć.

Więc zamiast od razu wyskakiwać z wielką gębą zastanów się człowieku dwa razy następnym razem i kup lokalnie albo idź do sklepu.

Ileż to epitetów się nasłuchałam pod swoim adresem z tego powodu, że komuś się coś nie podoba i został oszukany!

"że nie mam honoru" (bo bluzka na nią nie pasuje)

"że stracę twarz za marne grosze i nic już nie sprzedam na olx"
(bo bluzka na nią nie pasuje)

"że ktoś zgłosi, że jestem oszustem na policję" (bo bluzka na nią nie pasuje)

"że jestem prostakiem i nie mam za grosz kultury" (bo ktoś mnie w 10 mailach obrażał, nie przebierając w słowach, a ja napisałam że sobie tego nie życzę)

Ludzie ogarnijcie się. Po co się tak ośmieszacie dla paru złotych? Rzadko która ze sprzedawanych przeze mnie rzeczy przekracza 20 zł.

Nie jest to niestety pojedyncza sytuacja.

serwis lokalny

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 235 (251)

#73027

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wrocławski poranek w tramwaju numer 10. Historię opowiedział mi właśnie małżonek.

"Wchodzę sobie dzisiaj do tramwaju 10- tramwaj zapchany jak co rano.
Na środku inwalida na wózku rozwalił się tam jak Rosja na mapie...
No, ale myślę co tam w końcu inwalida.
Tramwaj dojeżdża do przystanku Rynek, a ten JEB
wózek na ramie i wychodzi se z tramwaju...

normalnie CUD!"

tramwaj 10

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 278 (328)

#72924

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wystawiłam na sprzedaż element wózka - siedzisko do spacerówki.

W tytule podałam nazwę firmy oraz napisałam siedzisko do spacerówki plus budka.

W opisie również. Dodatkowo jedno z 4! zdjęć pokazywało montaż siedziska na stelażu wózka. O czym napisałam w opisie, że zdjęcie pokazuje montaż na stelażu. 3 pozostałe zdjęcia przedstawiały samo siedzisko czyli to co zgodnie z opisem i tytułem było przedmiotem sprzedaży.

Pojawiło się mnóstwo pytań od jednej osoby, czy wszystko działa, czy ma jakieś uszkodzenia itd. Na wszystkie pytania odpowiadałam uczciwie. Dosyłałam dodatkowe zdjęcia.

Aukcja się skończyła. Ale Pani była zdecydowana i poprosiła o dane do przelewu. Wpłatę dostałam - siedzisko wysłałam.

Po 2 dniach mail z pretensjami, że dlaczego ma samo siedzisko, bo ona myślała że to cały wózek i ona chce zwrócić. Zgodnie z prawdą napisałam, że wszędzie widnieje informacja, że to siedzisko i nie ma podstaw do zwrotu (ostatni zwrot skończył się dla mnie odesłaniem uszkodzonego przedmiotu i osoba która go uszkodziła wypierała się, że tego nie zrobiła, więc ciężko było...). Pani zaczęła pisać kolejne maile robiąc się co raz mniej miła.

W końcu przesłałam jej treść aukcji z informacją, że wystarczyło tytuł i opis aukcji chociaż raz ze zrozumieniem przeczytać - może nie było to zbyt miłe, ale już miałam dość tłumaczenia się z tego, że ona nie potrafiła przeczytać 2 zdań ze zrozumiem.

W odpowiedzi otrzymałam wiadomość że "Beszczelność Pani nie zna granic anin czci honoru
zegnam".

Naprawdę to ja jestem problemem? Abstrahując od opisu, jak można uważać że kupi się oryginalny wózek za 40 zł podczas gdy jego cena na aukcjach nie schodzi poniżej 300 zł... A portal nad treścią aukcji pokazuje ten sam przedmiot u innych sprzedających wraz z cenami...

sklepy_internetowe

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 279 (285)

#72580

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia oszustwa na allegro. Jak zajęła się nim policja.

Kupiłam przedmiot na allegro - 150 zł z wysyłką, w sierpniu.
Po 4 tygodniach brak przedmiotu i pieniędzy. Zgodnie z programem ochrony kupujących allegro sprawa zgłoszona na policji pod koniec września.

W ciągu bodajże 60 dni policja ma pisemnie poinformować o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa. No to czekam.

Do tego POK daje mi 120 dni od dnia zakupu na dostarczenie wszystkich dokumentów w tym informacji z policji o wszczęciu dochodzenia.

Na początku grudnia mając dość czekania, sama zadzwoniłam na komendę.
Osoba która zajmowała się sprawą, poinformowała mnie, że tak wszczęli dochodzenie i przesłali mi pismo pod koniec listopada. Na moje stwierdzenie że nic nie dostałam, Pan stwierdził, że wyślą jeszcze raz. Powiedziałam, że sama odbiorę na komendzie i żeby już nie wysyłali.

Na drugi dzień zgłosiłam się po pismo. Od policjanta usłyszałam tylko, że ktoś ukradł to konto na allegro i że to nie jest duża kwota i że ludzie są oszukiwani na wyższe kwoty...

Najważniejsze dla mnie było, że mam pismo. Zgłosiłam się do allegro. Pieniądze odzyskałam.

Dzisiaj tj. 21 kwietnia otrzymałam pismo z komendy z datą koniec stycznia br. o umorzeniu dochodzenia w mojej sprawie z powodu niewykrycia sprawców!

Czyli jest oszustwo, ale nie ma winnego? Oprócz mnie oszukane było ok 5 osób. Rozumiem ukradzione konto allegro, ale na jakieś konto bankowe moje pieniądze trafiły.. ktoś ukradł te pieniądze...

policja

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 245 (271)

#72545

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie o dwóch portalach - pośredniku w wysyłkach kurierskich (z samochodową nazwą, w skrócie w historii jako PWK) i portalu gdzie można wystawić opinie np. ww. firmie pośredniczącej.

Zamówiłam przez PWK wysyłkę paczki z odbiorem u mnie w domu. Opłacone tylko czekać na kuriera. Dodatkowo opłacona opcja, że kurier przed odbiorem paczki zadzwoni do mnie i umówimy się na konkretną godzinę. No to czekam. Przesyłka zamówiona rano żeby ją zdążyli tego samego dnia "przetworzyć" i odebrać. Na maila dostałam powiadomienie o założeniu listu przewozowego nr taki i taki. No to czekam. Mija cały dzień - kuriera brak.
Na drugi dzień dzwonię do PWK, bo to z nimi mam umowę, nie bezpośrednio z kurierem. Tak oni się zajmą sprawą i wyślą mi na maila bezpośrednio z numer do kuriera, który odbiera paczki w mojej okolicy. Po paru godzinach nadal zero kontaktu. Ciągle czekam...

A teraz kwestia wystawienie opinii PWK. Wystawienie negatywnej opinii graniczy z cudem ponieważ muszę udowodnić, że rzeczywiście tak a nie inaczej się stało. Ja przesyłam potwierdzenie, że było tak i tak. Ale PWK twierdzi, że tak nie było. Opinia negatywna została odrzucona. No bo PWK odpowiednio co miesiąc płaci żeby mieć same dobre opinie. Jaki procent pozytywnych opinii mają? Jakieś 97-98%, żeby nie było że aż tacy super są to im jakieś minusiki wrzucą...

Ręce opadają...

pośrednicy w przesyłkach

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (191)

#71964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dwie historie opowiedziane przez dziadka w jego relacji z ZUS.

Rok 2000 - podwyżka emerytur. Dziadek wybrał się do ZUS dowiedzieć dlaczego nie dostał podwyżki. Pani stwierdziła, że dziadek nie był wg jej informacji jeszcze w 2000 roku na emeryturze. Musiał donieść dokumenty potwierdzające że od 1986 roku jest na emeryturze, bo się pani w papierach nie zgadzało.

Sytuacja wiele lat wcześniej. Dziadek chciał coś załatwić z emeryturą. Pani w okienku stwierdziła, że dziadek ma firmę w miejscowości x i musi ją zamknąć żeby dostać jakieś tam świadczenie. Dziadek był raz w miejscowości x, a tym bardziej nie ma tam firmy. Pani stwierdziła, że jej się nie zgadza w papierach i że najlepiej jakby dziadek dzisiaj założył firmę z siedzibą w miejscowości x, a jutro by ją zamknął. Wtedy jej będzie wszystko w papierach się zgadzać.

Zus

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 302 (338)

#71584

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, jak to panie z okienka na poczcie nie znają podstawowych usług oferowanych przez PP.

Zamówiłam przedmiot z odbiorem w placówce poczty (szczegóły tej opcji tutaj: https://ecommerce.poczta-polska.pl/pl/obsluga-wysylek/odbior-w-punkcie).

W poniedziałek około 12 dostałam SMS z potwierdzeniem, że przesyłka znajduje się w placówce i czeka na odbiór.

No to po pracy idę na pocztę. Odstałam swoje i w końcu moja kolej.

Podaję dowód i informuję panią, że chciałabym odebrać przesyłkę z odbiorem w placówce. Pani sprawdza po moich danych i stwierdza, że nie ma.
Pyta się z kiedy ta przesyłka. Odpowiadam, że z dzisiaj.

Na to ona: To jej jeszcze nie ma.
Ja: Jak to nie ma. Dostałam SMS, gdzie jest wyraźnie napisane, że paczka czeka na odbiór w placówce.
Ona: No, ale nie może być tutaj paczki, bo jeszcze nie wrócił z paczkami z terenu.
Ja: Ale to nie jest taka paczka, co ją listonosz doręcza. To przesyłka do odbioru tylko w punkcie. Jak jej nie ma? Mam SMS-a i jest wyraźnie napisane, że od 12 paczka czeka na mnie w tym urzędzie pocztowym na odbiór. Tutaj mam numer przesyłki...

Dałam jej telefon z SMS-em z numerem paczki i stał się cud!

Przesyłka się odnalazła i mogłam ją odebrać, a nie odejść z kwitkiem i wrócić na drugi dzień.

Na odchodne usłyszałam, że to na pewno przesyłka z piątku!

poczta

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (234)