Profil użytkownika

Rudaa ♀
Zamieszcza historie od: | 14 września 2012 - 22:16 |
Ostatnio: | 23 lipca 2023 - 17:32 |
- Historii na głównej: 80 z 125
- Punktów za historie: 27791
- Komentarzy: 161
- Punktów za komentarze: 691
Czytając komentarze do mojej historii z zepsutym autem zastanawiam się skąd w ludziach zgoda na oszukiwanie przy kupnie auta? Dlaczego ja płacąc firmie za sprzedanie mi sprawnego auta za wyższa kwotę niż rynkowa mam się wstydzić, że to kupiłam? Nawet allegro ma program ochrony kupujących. Jak ci ktoś sprzeda zepsuty telefon to śmieją się z ciebie, że jak mogłeś być tak głupi i kupić przez neta, a nie z osobistym odbiorem i sprawdzeniem w autoryzowanym serwisie marki? Czyż to nie jest analogiczna sytuacja? A jednak z auta można ośmieszać kupca. Przecież nie muszę się znać żeby kupić działający telefon tak samo i samochód. Oszust się powinien wstydzić i być ośmieszany, a nie osoba, która została oszukana.
Internet
Ocena:
183
(193)
Kontynuując moją historię z bohaterskim autem.
Nadal czekamy na odbiór kupionego auta.
Nie chcieli odebrać, bo zostało zarejestrowane jak wspomniałam w poprzedniej historii. Na szczęście udało się anulować tą rejestrację w ciągu 7 dni. Brawo dla urzędu miasta za prędkość.
Auto zostało odpalone przez osobę, która się zna i wyprowadzone z podziemnego parkingu.
I tak kolejne 10 dni minęło.
Powtarzaliśmy cały czas, że auto nie jeździ, że ma rozładowany/ zepsuty akumulator.
W mailach jest o tym informacja i podczas każdej rozmowy, które rzekomo nagrywają.
Dostaliśmy informację że w poniedziałek czyli wczoraj auto zostanie odebrane. Ale ze względu na politykę firmy (!) nie mogą nam określić o której godzinie ani podać numeru do kierowcy, który je odbierze. Kierowca da nam znać godzinę wcześniej o której będzie.
Był około 20. Spędził przy samochodzie godzinę albo 1,5. Auta nie udało się odpalić mimo próby podłączenia kablami do innego. Jak się domyślacie wina akumulatora.
Na lawetę nie można było wciągnąć, bo po pierwsze to automat, a po drugie laweta nie miała liny do wciągania. I tak oto mimo chęci auto nie zostało odebrane.
Skontaktowaliśmy się z prawnikiem co dalej. Napisaliśmy pismo i czekamy.
A kredyt się sam spłaca...
Nadal czekamy na odbiór kupionego auta.
Nie chcieli odebrać, bo zostało zarejestrowane jak wspomniałam w poprzedniej historii. Na szczęście udało się anulować tą rejestrację w ciągu 7 dni. Brawo dla urzędu miasta za prędkość.
Auto zostało odpalone przez osobę, która się zna i wyprowadzone z podziemnego parkingu.
I tak kolejne 10 dni minęło.
Powtarzaliśmy cały czas, że auto nie jeździ, że ma rozładowany/ zepsuty akumulator.
W mailach jest o tym informacja i podczas każdej rozmowy, które rzekomo nagrywają.
Dostaliśmy informację że w poniedziałek czyli wczoraj auto zostanie odebrane. Ale ze względu na politykę firmy (!) nie mogą nam określić o której godzinie ani podać numeru do kierowcy, który je odbierze. Kierowca da nam znać godzinę wcześniej o której będzie.
Był około 20. Spędził przy samochodzie godzinę albo 1,5. Auta nie udało się odpalić mimo próby podłączenia kablami do innego. Jak się domyślacie wina akumulatora.
Na lawetę nie można było wciągnąć, bo po pierwsze to automat, a po drugie laweta nie miała liny do wciągania. I tak oto mimo chęci auto nie zostało odebrane.
Skontaktowaliśmy się z prawnikiem co dalej. Napisaliśmy pismo i czekamy.
A kredyt się sam spłaca...
Bohaterskie auto
Ocena:
128
(142)
Jeśli komukolwiek by przyszło zamawiać bohaterski samochód z dostawą do domu to odradzam.
Historia jeszcze czeka na zakończenie.
Samochód zamówiony, opłacony kredytem i czekamy. Wg strony i zapewnień sprzedawcy do 7 dni. Pierwszy zgrzyt - auto dostarczone po 12 dniach.
Wygląd 10/10. Odpalamy auto. Jedziemy ze 2 km. Tankujemy auto (pierwszy błąd) i jedziemy dalej. Nie przejechaliśmy 2 kolejnych km kiedy auto zaczęło wyć. Biegi przestały się zmieniać (automat) i przy prędkości 50km/h jechaliśmy na dwójce.
Wracamy na parking podziemny (kolejny błąd). Zostawiamy auto. Wracamy po kilku godzinach ze specjalistą od samochodów, auto już nie odpala. Akumulator się rozładował. Po podłączeniu do komputera pokazało 40 błędów związanych z zasilaniem auta.
Telefon do bohaterskiej firmy był od razu. Jakieś 20 minut po odebraniu auta. Najpierw próbowali nas namówić na naprawę. Potem przestali odbierać telefony. Zadzwoniliśmy z innego numeru żeby odebrali. Zgłosiliśmy pisemnie też reklamację i swoje uwagi i tak czekamy od 10 kolejnych dni.
Właśnie udało nam się rozwiązać jeden problem i wyciągnęliśmy auto z podziemnego parkingu. Wezwany mechanik zna się na tego typu autach, bo je sprowadza od 5 lat. Po zajrzeniu pod maskę stwierdził, że cały przód był skasowany! Szok!
Auto bezwypadkowe w papierach. Pewnie nikt go za granicą nie naprawiał to nie ma nigdzie o tym wzmianki.
Przywieźli grata i go poskładali.
PS Wg strony jest 14 dni na zwrot. Do tego roczna gwarancja. Nie znamy się na autach to zapłaciliśmy żeby ktoś nam sprzedał to co obiecał, więc proszę bez hejtu. Nie każdy musi się znać na wszystkim.
CDN.
Historia jeszcze czeka na zakończenie.
Samochód zamówiony, opłacony kredytem i czekamy. Wg strony i zapewnień sprzedawcy do 7 dni. Pierwszy zgrzyt - auto dostarczone po 12 dniach.
Wygląd 10/10. Odpalamy auto. Jedziemy ze 2 km. Tankujemy auto (pierwszy błąd) i jedziemy dalej. Nie przejechaliśmy 2 kolejnych km kiedy auto zaczęło wyć. Biegi przestały się zmieniać (automat) i przy prędkości 50km/h jechaliśmy na dwójce.
Wracamy na parking podziemny (kolejny błąd). Zostawiamy auto. Wracamy po kilku godzinach ze specjalistą od samochodów, auto już nie odpala. Akumulator się rozładował. Po podłączeniu do komputera pokazało 40 błędów związanych z zasilaniem auta.
Telefon do bohaterskiej firmy był od razu. Jakieś 20 minut po odebraniu auta. Najpierw próbowali nas namówić na naprawę. Potem przestali odbierać telefony. Zadzwoniliśmy z innego numeru żeby odebrali. Zgłosiliśmy pisemnie też reklamację i swoje uwagi i tak czekamy od 10 kolejnych dni.
Właśnie udało nam się rozwiązać jeden problem i wyciągnęliśmy auto z podziemnego parkingu. Wezwany mechanik zna się na tego typu autach, bo je sprowadza od 5 lat. Po zajrzeniu pod maskę stwierdził, że cały przód był skasowany! Szok!
Auto bezwypadkowe w papierach. Pewnie nikt go za granicą nie naprawiał to nie ma nigdzie o tym wzmianki.
Przywieźli grata i go poskładali.
PS Wg strony jest 14 dni na zwrot. Do tego roczna gwarancja. Nie znamy się na autach to zapłaciliśmy żeby ktoś nam sprzedał to co obiecał, więc proszę bez hejtu. Nie każdy musi się znać na wszystkim.
CDN.
internetowy sklep
Ocena:
168
(188)
Dwie sytuacje z ostatnich kilku dni.
Biedra:
Tulipany pakowane po 9 sztuk. W domu po rozpakowaniu tylko 8 sztuk.
Cebula opakowanie 4kg. Podczas zakupu w kasie samoobsługowej jest problem, bo waga się nie zgadza. W opakowaniu jest tylko 3,5 kg, ale na opakowaniu jest napisane 4 kg.
Ciekawe jakie inne niespodzianki nas spotkają. Downsizing już jest standardem - czekolady, cola itd.
Biedra:
Tulipany pakowane po 9 sztuk. W domu po rozpakowaniu tylko 8 sztuk.
Cebula opakowanie 4kg. Podczas zakupu w kasie samoobsługowej jest problem, bo waga się nie zgadza. W opakowaniu jest tylko 3,5 kg, ale na opakowaniu jest napisane 4 kg.
Ciekawe jakie inne niespodzianki nas spotkają. Downsizing już jest standardem - czekolady, cola itd.
biedra
Ocena:
179
(193)
Piątek. Wieczór. Ciemno. Jedziemy z mężem samochodem. Jesteśmy kilka wiosek za Opolem. Droga nr 45 niedaleko zjazdu na autostradę. Fajne miejsce - prosta droga w świetnym stanie. Tylko pola wokół.
W ostatniej chwili mąż odbija autem w lewo, bo zauważa człowieka w ciemnej bluzie, który biegnie drogą, nie poboczem. Normalnie kaptur na głowie i ma wszystko gdzieś!
Jakieś 3 metry dalej wzdłuż całej drogi jest ścieżka - do chodzenia, biegania i jeżdżenia rowerem! Ale po co...
W ostatniej chwili mąż odbija autem w lewo, bo zauważa człowieka w ciemnej bluzie, który biegnie drogą, nie poboczem. Normalnie kaptur na głowie i ma wszystko gdzieś!
Jakieś 3 metry dalej wzdłuż całej drogi jest ścieżka - do chodzenia, biegania i jeżdżenia rowerem! Ale po co...
droga
Ocena:
162
(174)
Wrocław. Jedziemy Legnicką w stronę centrum. Prawym pasem. Nagle z prawej strony na wysokości cukierni Wolak, jakieś auto wjeżdża nam przed maskę. Mąż w ostatniej chwili hamuje. Jakimś cudem koleś z tyłu nie wjeżdża nam w tyłek. A starsza pani za kierownicą wyjeżdżającego auta wjeżdża sobie przed nami i jeszcze nam kurka dziękuję że ja wpuściliśmy?!
Szok!
Pewnie policji by się tłumaczyła, że ona była w prawej i miała pierwszeństwo!
Szok!
Pewnie policji by się tłumaczyła, że ona była w prawej i miała pierwszeństwo!
Wrocław
Ocena:
97
(103)
zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak tak dalej pójdzie zostanę mistrzem samokontroli :D
Skoczyłam na szybkie zakupy do biedronki. Wzięłam wózek, bo musiałam wodę kupić. Towar w wózku ja w drodze do kasy. Tuż przed kasą jakieś 5 metrów od ostatniej osoby w kolejce jakaś babcia przymierza buty, a obok niej jej wózek. Wymijam babcie i swoim wózkiem chce się ustawić na końcu kolejki. Ale nie tak szybko. Widzę jak babcia popycha swój wózek do przodu i wali nim w bok mojego, żeby jej był przede mną w kolejce. Kończy mierzyć buta i leci do wózka. Normalnie mnie wryło. Kilka scenariuszy przeszło mi przez głowę, m.in. jak robię jej awanturę, a jej wózek jedzie na drugi koniec sklepu. Ostatecznie wygrało moje opanowanie i poszłam do kasy obok.
Skoczyłam na szybkie zakupy do biedronki. Wzięłam wózek, bo musiałam wodę kupić. Towar w wózku ja w drodze do kasy. Tuż przed kasą jakieś 5 metrów od ostatniej osoby w kolejce jakaś babcia przymierza buty, a obok niej jej wózek. Wymijam babcie i swoim wózkiem chce się ustawić na końcu kolejki. Ale nie tak szybko. Widzę jak babcia popycha swój wózek do przodu i wali nim w bok mojego, żeby jej był przede mną w kolejce. Kończy mierzyć buta i leci do wózka. Normalnie mnie wryło. Kilka scenariuszy przeszło mi przez głowę, m.in. jak robię jej awanturę, a jej wózek jedzie na drugi koniec sklepu. Ostatecznie wygrało moje opanowanie i poszłam do kasy obok.
sklepy
Ocena:
-5
(25)
Pani kupiła wózek. Poużywała 2 tygodnie na wakacjach, po czym stwierdziła, że go zareklamuje i odeśle, bo jej już niepotrzebny.
A to że przy okazji się uszkodził, to już nie jej wina tylko osoby, od której kupiła, bo przecież jej taki wysłała i ona dopiero teraz otworzyła paczkę, a nie 2 tygodnie temu jak ją odebrała...
Taak...
A to że przy okazji się uszkodził, to już nie jej wina tylko osoby, od której kupiła, bo przecież jej taki wysłała i ona dopiero teraz otworzyła paczkę, a nie 2 tygodnie temu jak ją odebrała...
Taak...
internet
Ocena:
158
(172)
Prowadzę rekrutację do pracy.
W opisie ogłoszenia jest wszystko: miejsce pracy, godziny, dni, wynagrodzenie i zakres obowiązków. Do tego informacja o tym żeby zgłaszały się osoby spełniające 2 podstawowego wymogi i tylko drogą mailową.
Cóż większość osób czyta tylko tytuł. Zadaje pytania na które odpowiedzi są w treści ogłoszenia. Uprzedzając nie jest długie.
Do tego zamiast wysyłać na maila piszą na messengerze, bo ogłoszenie na fb. Tym samym pierwszy punkt rekrutacji zostaje oblany przed startem.
I oczywiście wiele zgłoszeń nie spełnia 2 podstawowych wymogów bez których ich CV nie są dla mnie nic warte.
Także tym, którzy ciągle wylewają żale na brak odpowiedzi i pracy mimo ze wysyłają setki CV polecam czytać ogłoszenia o pracę ze zrozumieniem ;)facebook
W opisie ogłoszenia jest wszystko: miejsce pracy, godziny, dni, wynagrodzenie i zakres obowiązków. Do tego informacja o tym żeby zgłaszały się osoby spełniające 2 podstawowego wymogi i tylko drogą mailową.
Cóż większość osób czyta tylko tytuł. Zadaje pytania na które odpowiedzi są w treści ogłoszenia. Uprzedzając nie jest długie.
Do tego zamiast wysyłać na maila piszą na messengerze, bo ogłoszenie na fb. Tym samym pierwszy punkt rekrutacji zostaje oblany przed startem.
I oczywiście wiele zgłoszeń nie spełnia 2 podstawowych wymogów bez których ich CV nie są dla mnie nic warte.
Także tym, którzy ciągle wylewają żale na brak odpowiedzi i pracy mimo ze wysyłają setki CV polecam czytać ogłoszenia o pracę ze zrozumieniem ;)
Ocena:
130
(146)
zarchiwizowany
Skomentuj
(33)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wczoraj wypożyczyliśmy przyczepkę do auta. mimo ze mamy vana i duże boczne lusterka to za przyczepką nie było niczego widać. zupełnie- wielki martwy punkt.
częstotliwość ludzi którym życie się znudziło była ogromna.
Przyczepka na światłach cofania jechała w ich stronę i zero reakcji. Nawigowałam kierowcę, bo inaczej parę osób skończyłoby swój żywot pod przyczepką.
Ludzie trochę myślenia. Nic dziwnego że co chwilę się słyszy że cofająca ciężarówka, śmieciarka itp. kogoś potrąciła. Kierowca nie ma szans dojrzeć kogoś za nią jak cofa.
Stety niestety wśród osób ignorujących wielką cofająca przyczepę byli przede wszystkim starsi ludzie...
częstotliwość ludzi którym życie się znudziło była ogromna.
Przyczepka na światłach cofania jechała w ich stronę i zero reakcji. Nawigowałam kierowcę, bo inaczej parę osób skończyłoby swój żywot pod przyczepką.
Ludzie trochę myślenia. Nic dziwnego że co chwilę się słyszy że cofająca ciężarówka, śmieciarka itp. kogoś potrąciła. Kierowca nie ma szans dojrzeć kogoś za nią jak cofa.
Stety niestety wśród osób ignorujących wielką cofająca przyczepę byli przede wszystkim starsi ludzie...
ulica
Ocena:
23
(79)