Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Rudaa

Zamieszcza historie od: 14 września 2012 - 22:16
Ostatnio: 23 lipca 2023 - 17:32
  • Historii na głównej: 80 z 125
  • Punktów za historie: 27812
  • Komentarzy: 161
  • Punktów za komentarze: 693
 

#72924

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wystawiłam na sprzedaż element wózka - siedzisko do spacerówki.

W tytule podałam nazwę firmy oraz napisałam siedzisko do spacerówki plus budka.

W opisie również. Dodatkowo jedno z 4! zdjęć pokazywało montaż siedziska na stelażu wózka. O czym napisałam w opisie, że zdjęcie pokazuje montaż na stelażu. 3 pozostałe zdjęcia przedstawiały samo siedzisko czyli to co zgodnie z opisem i tytułem było przedmiotem sprzedaży.

Pojawiło się mnóstwo pytań od jednej osoby, czy wszystko działa, czy ma jakieś uszkodzenia itd. Na wszystkie pytania odpowiadałam uczciwie. Dosyłałam dodatkowe zdjęcia.

Aukcja się skończyła. Ale Pani była zdecydowana i poprosiła o dane do przelewu. Wpłatę dostałam - siedzisko wysłałam.

Po 2 dniach mail z pretensjami, że dlaczego ma samo siedzisko, bo ona myślała że to cały wózek i ona chce zwrócić. Zgodnie z prawdą napisałam, że wszędzie widnieje informacja, że to siedzisko i nie ma podstaw do zwrotu (ostatni zwrot skończył się dla mnie odesłaniem uszkodzonego przedmiotu i osoba która go uszkodziła wypierała się, że tego nie zrobiła, więc ciężko było...). Pani zaczęła pisać kolejne maile robiąc się co raz mniej miła.

W końcu przesłałam jej treść aukcji z informacją, że wystarczyło tytuł i opis aukcji chociaż raz ze zrozumieniem przeczytać - może nie było to zbyt miłe, ale już miałam dość tłumaczenia się z tego, że ona nie potrafiła przeczytać 2 zdań ze zrozumiem.

W odpowiedzi otrzymałam wiadomość że "Beszczelność Pani nie zna granic anin czci honoru
zegnam".

Naprawdę to ja jestem problemem? Abstrahując od opisu, jak można uważać że kupi się oryginalny wózek za 40 zł podczas gdy jego cena na aukcjach nie schodzi poniżej 300 zł... A portal nad treścią aukcji pokazuje ten sam przedmiot u innych sprzedających wraz z cenami...

sklepy_internetowe

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 279 (285)

#72580

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia oszustwa na allegro. Jak zajęła się nim policja.

Kupiłam przedmiot na allegro - 150 zł z wysyłką, w sierpniu.
Po 4 tygodniach brak przedmiotu i pieniędzy. Zgodnie z programem ochrony kupujących allegro sprawa zgłoszona na policji pod koniec września.

W ciągu bodajże 60 dni policja ma pisemnie poinformować o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa. No to czekam.

Do tego POK daje mi 120 dni od dnia zakupu na dostarczenie wszystkich dokumentów w tym informacji z policji o wszczęciu dochodzenia.

Na początku grudnia mając dość czekania, sama zadzwoniłam na komendę.
Osoba która zajmowała się sprawą, poinformowała mnie, że tak wszczęli dochodzenie i przesłali mi pismo pod koniec listopada. Na moje stwierdzenie że nic nie dostałam, Pan stwierdził, że wyślą jeszcze raz. Powiedziałam, że sama odbiorę na komendzie i żeby już nie wysyłali.

Na drugi dzień zgłosiłam się po pismo. Od policjanta usłyszałam tylko, że ktoś ukradł to konto na allegro i że to nie jest duża kwota i że ludzie są oszukiwani na wyższe kwoty...

Najważniejsze dla mnie było, że mam pismo. Zgłosiłam się do allegro. Pieniądze odzyskałam.

Dzisiaj tj. 21 kwietnia otrzymałam pismo z komendy z datą koniec stycznia br. o umorzeniu dochodzenia w mojej sprawie z powodu niewykrycia sprawców!

Czyli jest oszustwo, ale nie ma winnego? Oprócz mnie oszukane było ok 5 osób. Rozumiem ukradzione konto allegro, ale na jakieś konto bankowe moje pieniądze trafiły.. ktoś ukradł te pieniądze...

policja

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 245 (271)

#72545

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie o dwóch portalach - pośredniku w wysyłkach kurierskich (z samochodową nazwą, w skrócie w historii jako PWK) i portalu gdzie można wystawić opinie np. ww. firmie pośredniczącej.

Zamówiłam przez PWK wysyłkę paczki z odbiorem u mnie w domu. Opłacone tylko czekać na kuriera. Dodatkowo opłacona opcja, że kurier przed odbiorem paczki zadzwoni do mnie i umówimy się na konkretną godzinę. No to czekam. Przesyłka zamówiona rano żeby ją zdążyli tego samego dnia "przetworzyć" i odebrać. Na maila dostałam powiadomienie o założeniu listu przewozowego nr taki i taki. No to czekam. Mija cały dzień - kuriera brak.
Na drugi dzień dzwonię do PWK, bo to z nimi mam umowę, nie bezpośrednio z kurierem. Tak oni się zajmą sprawą i wyślą mi na maila bezpośrednio z numer do kuriera, który odbiera paczki w mojej okolicy. Po paru godzinach nadal zero kontaktu. Ciągle czekam...

A teraz kwestia wystawienie opinii PWK. Wystawienie negatywnej opinii graniczy z cudem ponieważ muszę udowodnić, że rzeczywiście tak a nie inaczej się stało. Ja przesyłam potwierdzenie, że było tak i tak. Ale PWK twierdzi, że tak nie było. Opinia negatywna została odrzucona. No bo PWK odpowiednio co miesiąc płaci żeby mieć same dobre opinie. Jaki procent pozytywnych opinii mają? Jakieś 97-98%, żeby nie było że aż tacy super są to im jakieś minusiki wrzucą...

Ręce opadają...

pośrednicy w przesyłkach

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (191)

#71964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dwie historie opowiedziane przez dziadka w jego relacji z ZUS.

Rok 2000 - podwyżka emerytur. Dziadek wybrał się do ZUS dowiedzieć dlaczego nie dostał podwyżki. Pani stwierdziła, że dziadek nie był wg jej informacji jeszcze w 2000 roku na emeryturze. Musiał donieść dokumenty potwierdzające że od 1986 roku jest na emeryturze, bo się pani w papierach nie zgadzało.

Sytuacja wiele lat wcześniej. Dziadek chciał coś załatwić z emeryturą. Pani w okienku stwierdziła, że dziadek ma firmę w miejscowości x i musi ją zamknąć żeby dostać jakieś tam świadczenie. Dziadek był raz w miejscowości x, a tym bardziej nie ma tam firmy. Pani stwierdziła, że jej się nie zgadza w papierach i że najlepiej jakby dziadek dzisiaj założył firmę z siedzibą w miejscowości x, a jutro by ją zamknął. Wtedy jej będzie wszystko w papierach się zgadzać.

Zus

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 302 (338)

#71584

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, jak to panie z okienka na poczcie nie znają podstawowych usług oferowanych przez PP.

Zamówiłam przedmiot z odbiorem w placówce poczty (szczegóły tej opcji tutaj: https://ecommerce.poczta-polska.pl/pl/obsluga-wysylek/odbior-w-punkcie).

W poniedziałek około 12 dostałam SMS z potwierdzeniem, że przesyłka znajduje się w placówce i czeka na odbiór.

No to po pracy idę na pocztę. Odstałam swoje i w końcu moja kolej.

Podaję dowód i informuję panią, że chciałabym odebrać przesyłkę z odbiorem w placówce. Pani sprawdza po moich danych i stwierdza, że nie ma.
Pyta się z kiedy ta przesyłka. Odpowiadam, że z dzisiaj.

Na to ona: To jej jeszcze nie ma.
Ja: Jak to nie ma. Dostałam SMS, gdzie jest wyraźnie napisane, że paczka czeka na odbiór w placówce.
Ona: No, ale nie może być tutaj paczki, bo jeszcze nie wrócił z paczkami z terenu.
Ja: Ale to nie jest taka paczka, co ją listonosz doręcza. To przesyłka do odbioru tylko w punkcie. Jak jej nie ma? Mam SMS-a i jest wyraźnie napisane, że od 12 paczka czeka na mnie w tym urzędzie pocztowym na odbiór. Tutaj mam numer przesyłki...

Dałam jej telefon z SMS-em z numerem paczki i stał się cud!

Przesyłka się odnalazła i mogłam ją odebrać, a nie odejść z kwitkiem i wrócić na drugi dzień.

Na odchodne usłyszałam, że to na pewno przesyłka z piątku!

poczta

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (234)

#71028

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zamówiłam przez allegro od osoby prywatnej przedmiot.
Jako opcja wysyłki był tylko paczkomat. Pasowało mi, bo mam 2 bardzo blisko domu.
Zapłacone - paczkomat wybrany ten co zawsze 5 minut drogi od domu.
Dzisiaj dostałam koło południa smsa, że paczka czeka do odbioru. Niestety w paczkomacie na drugim końcu miasta- godzina drogi ode mnie.

Na moje pytanie do sprzedającej - dlaczego? - odpowiedziała:

- A no bo na stronie nie wyświetlało mi pani paczkomatu, to wybrałam jakikolwiek z pani miejscowości.

Mieszkam we Wrocławiu...

Z początku nie wierzyłam, że sprzedająca mogła coś takiego wymyślić, ale niestety...

allegro

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (269)

#70814

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuje w państwowej jednostce.

Nie przychodzimy do pracy na konkretną godzinę - mamy 30 minutowy przedział czasu, od którego liczy się 8 godzin, przykładowo przychodzisz na 8:03 to kończysz o 16:03.

Staram się przychodzić jak najwcześniej do pracy ze względu na zobowiązania po pracy. Czasami jednak muszę przed pracą podejść do sklepu po coś do jedzenia. Zajmuje mi to ok 5-10 minut. Wtedy jestem te 5-10 minut później w pracy - inaczej się nie da, bo tak mi autobus przyjeżdża. Ponadto każde wyjście z pracy, nawet na chwilę, wymaga wypisania się.

Co robi jedna z pracownic, którą spacerującą powoli po sklepie, tym samym w którym ja robię zakupu na szybko, widziałam?

Przychodzi do pracy i tylko zakoduje się kartą, że jest w pracy, a potem idzie do sklepu na zakupy i nigdzie się nie musi spieszyć. 20-25 minut w godzinach pracy to dla niej żaden problem.

praca

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (249)

#70928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka historia listu poleconego.

17 stycznia wysłany za pośrednictwem InPOST list jako polecony, wg strony D+3 co oznacza doręczenie do 3 dni licząc po dniu nadania.

19 stycznia list jest w moim mieście, więc pewnie 20 stycznia będzie w doręczeniu zgodnie z tym co wyżej.

Od 19 stycznia do 26 stycznia przesyłka ma status: "Przesyłka jest już w oddziale obsługującym miejscowość Adresata. Wkrótce trafi do rąk doręczyciela i rozpocznie ostatni etap podróży."

26 stycznia zmieni status na "W doręczeniu".

W ciągu ostatnich 4 tygodni to druga przesyłka która czeka przez tydzień na dotarcie do rąk doręczyciela.

Dla porównania listy InPOST ale allegro dochodzą w 3 dni, więc można.
Tylko trzeba mieć odpowiednią umowę...

inpost

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (221)

#70384

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed około 2 lat kiedy to wraz z narzeczonym szukaliśmy miejsca na wesele w mieście Wrocławiu i jego okolicy.

Natrafiliśmy w internecie na Karczmę co z nazwy jak ta w której Twardowski pakt z diabłem zawarł ;) Narzeczony zadzwonił i umówił się na spotkanie na godzinę około 19. Dodam że był to koniec listopada więc sezon żaden.

Pojechaliśmy. Najpierw naszukaliśmy się otwartych drzwi. Weszliśmy do środka atmosfera dość mroczna, może i jaki czort się czai w kącie.

Podeszliśmy do osoby za barem i mówiły że byliśmy umówieni z "szefem" na rozmowę w sprawie wesela które chcielibyśmy tutaj zorganizować. Barman zdziwiony, bo szefa nie ma. Poszedł i znalazł kogoś innego że on nam niby pomoże. No to pytamy standardowo o koszta, jak z alkoholem itd. Z miną cierpiętnika odpowiada na nasze pytanie, że za osobę to tyle i tyle, i że za alkohol to korkowe 15 zł od butelki! I smęci dalej. Zupełnie zniechęcając nas do zrobienia tam wesela. Kwota trochę wysoka za osobę była, ale gdyby podejście do klienta było ciut lepsze... może np. szef by przyszedł na umówione spotkanie?

Ostatecznie wesele odbyło się w innym sielskim miejscu i cenę dało radę ponegocjować i korkowego nie było, a i obsługa była sympatyczna!

gastronomia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (226)

#69396

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z okolic jednego z cmentarzy. Bohaterowi było chyba śpieszno się na nim znaleźć.

Niedawno powstał nowy przystanek PKP we Wrocławiu nazywa się Wrocław Grabiszynek. Wracamy z psem ze spaceru i postanowiliśmy przejść przez tory koło tej stacji. Jako że po dwóch stronach torów, prostopadle do nich, biegną proste drogi to aby ograniczyć wtargnięcie na tory z rozpędu, postawiono barierki w kształcie litery L. Idziemy wzdłuż torów po peronie. Z naprzeciwka widać już pociąg, po obu stronach torów stoją piesi i czekają aż przejedzie pociąg. Wtem pojawia się król szos po drugiej stronie na swoim rowerze. Przejeżdża zwinnie przez barierki i hyc przez tory. Pociąg to mu po piętach przejechał. Koleś przez bramki po drugiej stronie i w drogę. Pociąg na stacji się nie zatrzymywał, więc na pełnym "gazie" jechał przez stację.

A teraz czarny scenariusz:

Facet wjeżdża pod pociąg. Ten go taranuje i ciągnie po torach. A co z jego rowerem? Może odbije się od pociągu i poleci w ludzi na peronie z których niewiele zostanie przy tej prędkości. A do tego trasa na parę godzin zablokowana i opóźnione pociągi...

stacja kolejowa

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (281)