Profil użytkownika
Schaedling88
Zamieszcza historie od: | 13 maja 2019 - 16:45 |
Ostatnio: | 12 września 2021 - 21:46 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 237
- Komentarzy: 46
- Punktów za komentarze: 133
« poprzednia 1 2 następna »
@pasjonatpl To chyba zależy od wychowania, bo znam takich co nawet kranówy żałują i takich którzy są bardzo gościnni. Chociaż przyznam, że Niemcy są bardzo pragmatyczni. Pamietam moja pierwsza studencką imprezę tutaj: gospodarz był dobrze zaopatrzony, ale postawił bar i robił drinki, cocktaile etc. i za każdy napój kasował 1€. Alkohol którego używał był przyzwoity, więc myśle, że chciał żeby mu się zwróciły koszty imprezy.
@singri Ja czytałam prawie wszystko co mi w szkole kazano. Pozytywistów mi się dobrze czytało (chociaż „Lalka” mnie rozczarowała), polskie 20lecie międzywojenne też poza paroma wyjątkami lubię. Zdzierżyć nie mogę polskiego romantyzmu i tego jojczenia o martyrologii. Chociaż muszę przyznać, że z lektur obowiązkowych bardziej podobały mi się te niepolskie np. „Mistrz i Małgorzata”, „Zbrodnia i Kara”, „Jądro ciemności” (wiem J. Conrad był Polakiem, ale tworzył po angielsku) itp. Z polskich autorów lubię Lema, Gombrowicza, Mrożka, Tokarczuk, Witkacego, Gretkowską i Masłowską. Grzesiuka niestety nie czytałam ale się przymierzam.
@pasjonatpl Mam dokładnie takie samo zdanie o „Panu Tadeuszu”. Zadałam nawet dokładnie to samo pytanie mojej nauczycielce polskiego, bo też nie rozumiem czym tu się zachwycać. Odpowiedź mojej nauczycielki: Schaedling88 umówmy się, że ja tego nie słyszałam.
@singri Dołęga ma w pewnych kręgach opinię pisarza klasy B. To zdanie znalazłam w jakimś opracowaniu jak przygotowywałam swoją prezentacje maturalną. Moje nauczycielki w komisji też chyba miały podobne zdanie, bo pytały dlaczego zdecydowałam się przeczytać „Karierę Nikodema Dyzmy”. Temat mojej prezentacji maturalnej brzmiał „Karierowicze i Kanalie-omów różne postawy ludzkie w literaturze XIX i XX wieku”. Do analizy wybrałam „Granicę” Nałkowskiej (Książka mi się nie podobała, ale główny bohater to kanalia jakich mało wiec pasowała), „Ojca Goriota” Balzaka i właśnie „Karierę Nikodema Dyzmy” Mostowicza. I w sumie książka Mostowicza chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Wedle niektórych źródeł był to tez pierwszy polski bestseller.
@cn77 zapewniam Cię, że w IT tez są Januszexy.
@Crannberry Potwierdzam niestety. Mój partner pracuje właśnie w takim Januszexie. Tydzień temu negocjował nowe warunki umowy. Powiedzmy, że zaproponowali mu 60k. Dzisiaj pocztą przyszła umowa z kwota o 10k niższą.
W twojej historii podajesz trzy fakty z życia tej kobiety (trzydziestoletnia samotna matka, nastoletnie dzieci, trudna sytuacja ekonomiczna rodziny) i formułujesz na podstawie trzy hipotezy. A właściwie dwie, bo kiepski żart o niepokalanym poczęciu hipotezą nie jest. Jedyną piekielną jesteś ty sama, bo sposób w jaki napisałaś ten post pokazuje twój kompletny brak empatii.
@Crannberry znam to. Dawno temu spotykałam się z pewnym chłopakiem w celu zaspokojenia libido. Mimo wszystko ustaliliśmy, że ze względów higienicznych, nie dupczymy się na prawo i lewo i że ze sobą otwarcie rozmawiamy, żeby żadna ze stron nie miała pretensji. Ale życie czasem płata figle i się w gnidzie (chyba) zakochałam. Gnida jest charyzmatycznym i inteligentnym facetem, który mimo braku urody potrafi nieźle zawrócić w głowie. Mimo zapewnień, że nasza znajomość jest natury czysto fizjologicznej, wysyłał mi konkretne sygnały, że jednak jest coś więcej na rzeczy (pieprzony manipulant). Znajomość „ni w zad, ni w oko”trochę mnie uwierała i zastanawiałam się jak elegancko i bezboleśnie (dla mnie) tę farsę zakończyć. I tu życie po raz kolejny splatało mi figla. Pewnej soboty wybrałam się na domówkę ze znajomymi i spotkałam na niej mego adonisa w objęciach obcej niewiasty. Przyznam poczułam się ujowo, dlatego też w pośpiechu udałam się do drzwi wyjściowych. A mój adonis, niczym w kiepskiej komedii romantycznej wybiega za mną i krzyczy, że to ja mu serce złamałam i go jak sztukę gunwa potraktowałam. Myślałam, że uj mnie strzeli i dziada gołymi rękami uduszę, ale jedyne co wydukałam to: Ej, wiesz czy rodzinny robi test na HIV? I tyle go widziałam. Tzn. życie to sucz wredna i niemyta i niestety tego łachmytę jeszcze kilka razy w moim życiu spotkałam. Ostatnio zadzwonił, odebrałam tylko po to, żeby powiedzieć, że mi jeszcze 15 € za test na HIV wisi. Sorry, wyszły trochę „trudne sprawy„ ale ostatnie historie na piekielnych o randkach, tinderach, stalkerach i stukniętych babach przypomniały mi historie mojej nieszczęśliwej chyba-miłości.
@Lobo86 Twój kolega był sierotą życiowa. Informatycy są jedną z najlepiej opłacanych grup zawodowych. Jeżeli był w IT to łeb miał nie od parady i Google używać potrafił, mógł sobie jakaś terapie przeciw łysieniu zafundować, ogarnąć jakiegoś trenera personalnego, żeby nabrać trochę ciała (niski, ale wysportowany me lepsze szanse na rynku matrymonialnym niż mała chudzinka), ewentualnie ogarnąć jakiegoś stylistę, który doradziliby mu jak ubiorem poprawić wygląd (np. czasem dobrze dobrane oprawki od okularów zmieniają wygląd, broda pomaga w zatuszowaniu podwójnego podbródka). No jest w uj różnych możliwości. Także chyba lepiej, że ten twój kolega nie zamoczył, bo jeszcze przez przypadek swoją nieporadnością życiową kolejne pokolenie by pokarał.
@Crannberry to chyba narcyzm jest, albo attention whore w męskim wydaniu.
@maat_ Ale mnie to nie ruszało tylko bardzo męczyło, bo nie wiadomo co światowi odwali. Generalnie dosyć szybko ogarnęłam sobie pomoc od grupy wsparcia na uniwerku.
@Lobo86 Ten jegomość był Niemcem, ale fakt wychowywany był przez matkę. Nie wiem czy jego matka jest toksyczną osobą, ale ojciec podobno się nim nie interesował. Chociaż z tego co opowiadał, wynikało, że jego ojciec zachowywał się raczej jak taki starszy kumpel.
Niestety frustratów nie brakuje. Na studiach na jednym z seminariów poznałam gościa, z którym zaczęłam się regularnie uczyć. W zasadzie nasza znajomość ograniczała się tylko i wyłącznie do wspólnej nauki i ewentualnie obiadów w stołówce studenckiej. Czasem pogadaliśmy trochę o życiu prywatnym. Nigdy ze sobą nie flirtowaliśmy. Zresztą on wiedział, że mam chłopaka. Po czterech miesiącach typ wyznał mi miłość. I to samo w sobie nie było złe. Problem pojawił się w momencie, w którym odrzuciłam jego awanse. Najpierw zagroził, że odbierze sobie życie, potem, że zniszczy mój związek. Później zaczęły się smsy, telefony z anonimowych numerów, zaczął mnie śledzić, podrzucać drobne prezenty etc.. Przestał, kiedy oznajmiłam mu, że mam wystarczająco materiału, żeby założyć mu sprawę o stalking. Ale ta znajomość ciągnęła się za mną jak smród po gaciach przez ponad rok.
@misguided powinnaś napisać, że nie jesteś zainteresowana, bo nie spełnił twoich oczekiwań jako potencjalny kandydat na konkubenta, męża chłopaka, kochanka etc.. A nie pitolić jakieś dyrdymały o tym, że jednak wolisz być sama.
@Lobo86 w Niemczech Kindergeld należy się każdemu rodzicowi jak psu buda, niezależnie od wysokości dochodu i nikt z tego powodu rabanu nie robi. A służba zdrowia leżała i kwiczała zanim pojawiło się 500+.
@Chucherko dokładnie o tym samym pomyślałam.
@Ohboy Podejrzewałam, że w Polsce jest podobnie. Niestety jak jeszcze mieszkałam w Polsce moja mama bardzo starała się żeby zrobić ze mnie kalekę społeczną, dlatego nie mam zbyt dużego doświadczenia z polskim urzędami.
@Armagedon Nie wiem jak to wyglada w polskich urzędach, ale w Reichu petent ma prawo złożyć skargę na urzędnika. Jeśli taka skarga wpłynie, sprawą zajmuje się przełożony i musi sprawdzić czy urzędnik zastosował się do procedur, działał zgodnie z ustawą itp. Fakt, że typ nakłamał w swojej deklaracji gra tu drugorzędną rolę. To standardowa procedura, przynajmniej w urzędach po zachodniej strony Odry. Podejrzewam, że z tego powodu koleżanki autorki odradzały jej pomaganie przy wypełnianiu wniosków. A wierz mi petenci bywają wredni. Na moją koleżankę wpłynęła skarga od podatnika, ponieważ wysłała mu ponaglenie do złożenia elektronicznej deklaracji podatkowej (wszystko zgodnie z przepisami administracyjnymi i ordynacją podatkową). Gościu zrobił taki raban, że sprawa się o naczelnika otarła, co raczej się nie zdarza.
@Crannberry też o tym pomyślałam. No i z tego co kojarzę to niemiecka patologia raczej woli się alkoholizować się na Ballermann na Majorce zamiast w Mielnie.
Kilka lat temu pracowałam w korpo, w którym też pozwolono odejść pracownikom, którzy ten burdel trzymali w ryzach. A potem był już tylko płacz i zgrzytanie zębów managementu.
@Crannberry A gdzie on się w ogóle podział? Już powoli zaczynam tęsknić za jego perypetiami.
Aż sprawdziłam i masz rację. Wystarczy być osobą powyżej 15-go roku życia, zdolną do pracy, potrzebująca, posiadać stały pobyt w Niemczech i nie być emerytem a miliony monet z niemieckiego socjalu zasilą twoje konto. Ja przez cały mój pobyt tutaj myślałam, że Harz IV to tylko taki dodatek do zasiłku dla bezrobotnych.
@digi51 Myślałam, że „niemiecki porządek” nie pozwala na takie wałki.
@Armagedon a słyszałaś o czymś takim jak Google?
Pewnie dostanie mieszkanie z SAGi, jeśli ma WBS. A jako „Harzi” całkiem możliwe, że urząd jej to zaświadczenie wystawi. Tym bardziej jeśli jest samotną matką. A tak swoją drogą jak to możliwe, że ludzie ciągną Harz IV 10 lat?