Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Semilinka

Zamieszcza historie od: 10 sierpnia 2022 - 10:41
Ostatnio: 19 marca 2024 - 11:06
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 224
  • Komentarzy: 154
  • Punktów za komentarze: 736
 

#90830

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wylosowałam historię o piekielnych na basenie i przypomniało mi się o piekielnych... Basenach lub raczej łasych na kasę zarządzających.

Przeniosłam się ostatnio do innego miasta, a że staram się być choć trochę aktywna przy siedzącej pracy, padło na miejscowy basen.
Próbowałam z kilkoma różnymi godzinami i niestety zawsze to samo. Niestety tylko popołudniowe i wieczorne.
Basen raczej nieduży bo jeden sportowy i 5 torów. Z czego 4 tory zajęte ZAWSZE dla nauki pływania i inne zajęcia dla dzieci.
Tym oto sposobem na jednym jedynym torze tłoczy się w dobrym przypadku 7 osób w gorszym do 12. Przy 8 wymiękłam i wychodziłam.

Czasem dzieci grają w piłkę, która notorycznie wpada na tor. Zajęcia dla dzieci od poniedziałku do piątku oczywiście. Z basenu zrezygnowałam.

Poszłam na siłownię. Mniejszą, z założeniem, że będzie mniej ludzi. I identyczna sytuacja, tylko że z zajęciami dla dorosłych typu fitness. Miejsca na wszystkie fitnessy i jogi brak. Po prostu przychodzi prowadząca składa część sprzętu i zwyczajnie wywala ćwiczących. Zajęcia od poniedziałku do soboty z wyłączeniem godzin 6-16.
Obecnie szukam innej siłowni.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (99)

#90451

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od jakiegoś czasu siedzę sobie na grupie na Facebooku, takiej typowo dla kobiet, coby się wspierać i radzić. I zastanawiam się czy ktoś tu się nie zachłysnął "wolnością".

Otóż pod każdym ale to każdym postem dotyczącym problemów z partnerem (nie ważne czy dotyczy on pierdoły, typu nie zawsze wyniesie śmieci, czy czegoś poważnego jak zdrada) jest multum bezmyślnych komentarzy "zerwij z nim". Mam wręcz wrażenie, że niektóre osoby nie przyswajając treści posta tylko łapią słowo partner, chłopak mąż i piszą swoją formułkę "zerwij".

Niewiele jest rad o rozmowie, próbie zrozumienia się na wzajem, pracy i dbaniu o związek i przejściu przez dany problem (oczywiście w przypadkach gdzie druga strona potencjalnie się zaangażuje). Nie. Po prostu zerwij, znajdź nowego, napotkaj problem, zerwij... i tak w kółko.
Przykładowo - kobieta pisze, że czuje wkradającą się rutynę - zerwij, to nie ma sensu, związek się wypalił, to koniec.

A potem żalposty, że związki nietrwałe.
Podobną tendencję widzę na grupach wspierających/edukacyjnych w zakresie seksualnym. I rozszerza się to w każdej kolejnej.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (161)

#90125

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Muszę bo się uduszę.

To w jakim stanie mamy służbę zdrowia w Polsce wie każdy. Po prostu chcę ponarzekać.

Z pewnych powodów bardzo często choruję - nie jest to nic przewlekłego ale po lekarzach włóczę się dużo i nie, nie jestem hipochondrykiem.

To, że na anginę i zapalenie gardła choruję bardzo często, to wiem. Jednak ostatnie pół roku miałam tę przypadłość przynajmniej raz w miesiącu. Czyli co się wyleczyłam, znowu byłam chora i znów na antybiotyku. Pytam lekarza co mogę z tym zrobić i dlaczego tak się dzieje. Nie wie ale badań też nie zleci. Po prostu tak mam. Czyli bujaj się.

Ostatnie kilka miesięcy pluję flegmą - ot spływa mi po gardle z zatok. Badania krwi i moczu rozszerzone, zrobione na moją prośbę. Wszystko ok. Z flegmą męczę się dalej. Przecież wszystko jest ok.

Inna sytuacja. Mam na stałe opuchnięta i siną śluzówkę nosa plus alergiczny katar. Gdzieś od 15 lat. Kiedyś stwierdzili że to nieżyt nosa przez zanieczyszczenia powietrza.
Potem laryngolog stwierdził, że to ewidentnie alergia. Alergolog stwierdził, że absolutnie nie. To w takim razie co? Nie wiadomo. Zostało ze mną wraz z okresowymi zanikami węchu. I wiecznym smarkaniem w chusteczki.

Kolejno, z powodu pewnych zawiłości życiowych wylądowałam u psychiatry (prywatnie oczywiście). Chciałam ulżyć sobie terapią - na NFZ terminy na za 2 lub 3 lata. Prywatnie, może za pół roku jeśli będzie dobrze. Kolegę znowuż wycenili wraz z diagnozą na prawie 2k - łącznie 5 czy 6 wizyt. Najszybsza wizyta u lekarza ponad 100 km od miejsca zamieszkania za 1.5 miesiąca.

Inna sytuacja: wizyta na cito u ginekologa? Za miesiąc. Chyba że prywatnie to za tydzień. Takich sytuacji jest ogrom.

Za to szczytem była sytuacja z mojej bliskiej rodziny. Osoba starsza z wieloma chorobami ale względnie funkcjonująca. Zaczęły się problemy z ciśnieniem. Dziwne strasznie, bo skoki z 120 do 200 tętniczego, w ciągu pół godziny. Pogotowie przyjeżdżało, zbijało ciśnienie, przez pierwszy tydzień - bo do szpitala się nie nada. Lekarz rodzinny nie wie, bada ale nie wie. Kardiolog prywatnie za miesiąc. Po tygodniu, jednak skierowanie do szpitala - skoki ciśnienia nadal są ale w sumie nie wiadomo co to więc wypuszczają z powrotem. Dopiero kardiolog zauważył, że to reakcja na półpasiec. Po niemal miesiącu badania lekarzy i szpitala. Wszyscy badali, tylko nie zauważyli dużych zmian na plecach. Uprzedzając - rodzina nie zauważyła zmian, bo osoba starsza myje się sama i sama chce się myć póki może.

Historii na takie tematy mogłabym opowiedzieć dużo więcej.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (137)

1