Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SesjaTyKurwo

Zamieszcza historie od: 1 marca 2011 - 23:04
Ostatnio: 25 stycznia 2014 - 3:53
O sobie:

Z szablą dumnie na wrzesień.

  • Historii na głównej: 52 z 70
  • Punktów za historie: 58951
  • Komentarzy: 135
  • Punktów za komentarze: 1668
 
zarchiwizowany

#57684

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cześć,

Może część z Was pamieta Sesję, a wlasciwie Lenę. Lena kilka dni temu przegrala walkę z białaczką. Walczyla niesamowicie, do końca, niestety choroba okazał sie silniejsza. Lena kilkanaście dni temu poprosiła mnie, żebym podziękowała Wam za wszystkie słowa wsparcia. Dziękuję. Odeszła spokojnie, we śnie i z niesamowitym spokojem na twarzy.

Pozdrawiam,
Siostra Waszej Sesji

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 799 (955)
zarchiwizowany

#55437

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiem czy jeszcze mnie tu pamiętacie. Trochę mnie nie było.
Źle się czułam. Bardzo źle. Po kilku miesiącach wreszcie stwierdzono co mi jest. Ostra białaczka limfatyczna. Czekałam na diagnozę 3 miesiące, bo nikt nie zlecił badań krwi. To były długie i wyniszczające 3 miesiące. Prawie ich nie pamiętam. Brak głupich badań krwi, to zabiera mi życie... Jestem w trakcie chemii, nie ma poprawy. Nawet jeśli będzie, nie ma dawcy. Moi drodzy, mi już pewnie nie pomożecie. Ale wstańcie, wyjdźcie z domu i zgłoście się do bazy dawców!!! Większość chorych to dzieciaki! Pomóżcie im proszę!

Dobranoc i dziękuję każdemu, kto wyjdzie z domu.

Pozdrawiam,

Lena

bialaczka

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 562 (694)
zarchiwizowany

#49860

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mama uświadomiła mi jaką byłam piekielną i zbuntowaną nastolatką oraz jak to jest dorosnąć i jak bardzo się zmieniamy.

"Córcia, zawsze twierdziłaś, że nie dasz się zaszufladkować, że tylko idioci poddają się zasadą. Ile razy ja miałam w szkole rozmowy, że nosisz nieodpowiednie ciuchy, mocny makijaż, krzykliwe fryzury i jaskrawe paznokcie. Zawsze mi powtarzałaś, że to Ty, że musisz okazać swoją osobowość, indywidualność. I co? Nie minęło nawet 5 lat, a Ty grzecznie ubierasz czarną sukienkę do kolan albo spodnie w kant i marynarkę. Wkładasz klasyczne obcasy i spinasz naturalnie podkoloryzowane włosy w kok. I właśnie w takim stroju codziennie pojawiasz się w firmie nawet nie przebąkując o braku osobowości i zaszufladkowaniu."

A pamiętam te pretensje "Dlaczego nie mogę iść do szkoły w zielonych włosach?! No dlaczego?!"

Takie to młode i głupie było...

mama

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 59 (149)
zarchiwizowany

#49750

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem przerażona.

Gadaliśmy ostatnio ze znajomymi na imprezie o kupowaniu prac dyplomowych. Czy faktycznie ludzie kupują, jacy? W napływie promili postanowiliśmy dodać ogłoszenie na gumtree, że chętnie napiszemy pracę.

Wszyscy rozeszli się po domach, promile wyparowały, o sprawie zapomnieliśmy.
Do czasu mojego logowania na pocztę. Znalazłam tam kilkanaście odpowiedzi ludzi zainteresowanych kupnem gotowej pracy.

Z dwiema osobami nawet pomailowałam, aby dowiedzieć się czegoś więcej.

I to nie są ludzie z jakiś tam prywatnych szkółek, tylko również państwowych uniwersytetów.

Nie dość, że magistra bardzo łatwo zdobyć na dzień dzisiejszy, to jeszcze te kanalie tak sobie ułatwiają! Wstyd i hańba!

Polska

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 72 (116)
zarchiwizowany

#49585

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi się taka sytuacja sprzed kilku lat. Jechałam gdzieś z synem siostry. Młody miał z 2 latka i jeździł na przednim siedzeniu. Tak, w foteliku. Nie pamiętam dlaczego, ale chyba już był na tyle sprawny, że potrafił się wypiąć z fotelika, a zbyt głupi, żeby zrozumieć, że niewolno.

Jedziemy sobie tak jedną z warszawskich dwupasmówek, sobota, słońce świeci, piękna wiosna, pusto. Ale oczywiście droga naszpikowana światłami i akurat trafiliśmy na czerwoną falę.

Stoimy na prawym pasie, na lewym ustawia się Focus. W środku dwóch chłopaczków w wieku licealnym, muza i wiejski tuning. Jakiś spojlerek, dwie srebrne rury wydechowe, przyciemniane tylne szyby, alufelgi z Tico i domowej roboty naklejki. No wstyd zaparkować obok, no..

Także Focus podjeżdża, gazuje, i widzę chłopaczków szpanujących furą. Pomarańczowe i igła! Ford ruszył z piskiem opon. My spokojnie dojeżdżamy. Spotkaliśmy się na następnych światłach. Sytuacja się powtarza.

Teraz małe wtrącenie. Samochód, którym jechałam wygląda na auto całkowicie rodzinne i zamulaste, ale ma jakąś super hiper sportową wersją silnika. Serio, wciska w fotele jak trzeba. Zapier*ala jak marzenie, inaczej tego nie da się zobrazować. A ja już jakiś czas wtedy jeździłam rajdy.

Z Fordem znów spotkaliśmy się na światłach. Tym razem ja na lewym, on na prawym pasie. I chłopaki znów gazują, podjeżdżają po centymetrze. I patrze z politowaniem, na co jeden wykonuje w moja stronę ruch przedstawiający... seks oralny. I tu mnie wkurzył.

Patrze na siostrzeńca w foteliku i mówię wskazując na palanta z Focusa:

[J] Kochanie, zrób temu panu "papa".

Dziecko, jak to dziecko. Zrobiło w momencie gdy zapalało się pomarańczowe. Więc bieg, i długa. Aż zapiszczało. Forda mogłam dokładnie podziwiać w lusterku.

Na kolejnych światłach znów się spotkaliśmy. Nawet na nas nie spojrzeli...

stolyca

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (172)
zarchiwizowany

#43360

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pochodzę z zamożnej rodziny, ale nie takiej, która kupuje gówniarzowi laptopa na Gwiazdkę, a raczej uczącej, że pieniądz nie leży na ulicy. Gdy miałam 10 lat myłam samochody rodziców, kosiłam trawę - stawka 10 zł za godzinę.

To nauczyło mnie szacunku do pieniądza i swego rodzaju kultu pracy. Zarabiam od 16 roku życia, dziś łącząc studia z pracą. Pomimo młodego wieku zarabiam bardzo dobrze i dzięki temu jeżdżę dobrym samochodem.

Sytuacja miała miejsce w zeszły weekend, kiedy podskoczyłam do rodzinnego miasteczka ponad 350 km od Warszawy. Wieczorem mama poprosiła, żebym podjechała do nocnego, po coś, co było jej oczywiście niezbędne przed północą.

Pojechałam, stanęłam na osiedlu i podreptałam kawałeczek do sklepu. Wracam z towarem, a jakieś chłopaczki [C] sterczą przy moim autku.
[C1] Patrz urwa! Jakiś ebany Warszawiak! (Mam warszawskie numery) Na moi miejscu urwa!
[C2] Weź urwa, panoszą się. - I wyciągnął nóż, którym przebił jedną oponę, później drugą
Stałam tam i patrzyłam bezradnie już wykręcając numer na policję kiedy twarz jednego poznałam - podwładny mojego ojca. Podeszłam.
[J] Cześć Wojtek! Co tu robisz?
[C1] Siema, patrz jakiś urwa leszczu na moim miejscu stanął, tośmy mu opony poprzebijali. Warszawiak ierdolony!
[J] Rzeczywiście cham, nie...?
[C1] No! Ty to żeś równa babka jest! Nie widziałaś nas, co nie?
[J] Wojtek, to moje auto. - w tym momencie kliknęłam na pilota, a mój wozik ochoczo zabłysnął na pomarańczowo. Pomimo nocy widziałam, jak panowie pobledli.

Z Wojtkiem poszliśmy na ugodę. Brak policji i brak powiadomienia ojca przehandlowałam za skruchę, dwa komplety nowych opon (letnie i zimowe) oraz przyrzeczenie, że to się nigdy, przenigdy nie powtórzy.

A wiecie dlaczego nikomu nie powiedziałam? Wojtek jest w moim wieku - 22 lata, ma bezrobotną żonę i dwójkę dzieci. Te 2000 zł za opony myślę, że bolały go bardziej niż wyrok w zawieszeniu i utrata pracy. Przynajmniej mniej zabolały jego rodzinę.

miasteczko

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 496 (580)
zarchiwizowany

#41667

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu zachorowałam. Zatrucie pokarmowe. Mój żołądek nie przyjmował niczego, nawet wypicie wody kończyło się wymiotami. Po drugiej nocy z głową na sedesie zdecydowałam się, że czas najwyższy odwiedzić lekarza.

Wsiadłam do autobusu i co ważne usiadłam. Jadę tak sobie, a że w komunikacji duszno to postanowiłam wziąć łyk wody. I to był błąd. Już czułam, że jednak mój żołądek chcę się jej pozbyć. Ale trzeba być twardym, jakoś dojadę.

W pewnym momencie widzę złowrogie spojrzenie jakieś kobiety (tak z 50 lat) i się zaczyna:

[K] Może byś wstała?
[J] Niestety nie mogę, jestem chora.
[K] Wstań i ustąp mi miejsca!
[J] Jeżeli wstanę, a autobus szarpnie to gwarantuję, że panią obrzygam...
[K] Ty niewychowana suko...

I rzuciła się na mnie z łapami. A wiecie co? Skłamałam. Nie trzeba było szarpnięcia autobusu, wystarczyło, że ona nie szarpnęła za ramię, a jej futerko zostało ubarwione żołądkową mazią... Nawet nie wiedziałam, czy przepraszać.

ztm

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 423 (451)
zarchiwizowany

#39682

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałam kiedyś krótki epizod pracy w pewnej kancelarii. Ogólnie wszystko pięknie, firma mała, ale przyjazna, szef ok. Była jednak rzecz, której nie mogłam zrozumieć. Drukowało się tam WSZYSTKIE dokumenty w dwóch kopiach i wsadzało do dziesiątków opisanych segregatorów, jednych w biurze, drugie jechały do domu szefa.

Odchodząc nie mogłam się powstrzymać i spytałam szefa, po co? Przecież drzewa aż płaczą! Oto odpowiedź:

[S] Lena, komputery się psują, dane giną, a kartka papieru chroni dupę lepiej niż żelazny blat.

kancelaria

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (273)
zarchiwizowany

#39680

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jeszcze jedna historia o Szefie Wszystkich Szefów.

W mojej firmie na weekend majowy zawsze organizowany jest wyjazd integracyjny. Ale nie taki zwykły, że alkohol, dziwki i koks, ale z osobami towarzyszącymi. Ludzie biorą drugie połówki, dzieci i jedziemy na Mazury.

Szef Wszystkich Szefów (Niemiec) przyjechał ze swoją niemiecką żoną i dwoma niemieckimi synami (15 i 16 lat). Cała familia od jakiś dwóch lat mieszka w naszym pięknym kraju, ale między sobą używają jedynie języka ojczystego.

Pewnego razu chcieliśmy zagrać mecz plażówki. Wszyscy już na boisku, starszy syn Szefa Wszystkich Szefów również, czekamy tylko na młodszego. Patrzymy, wytacza się powolutku z domku i idzie ociągając się jak może. Wtem jego brat wrzeszczy:

[B] Mario! Komm k*rwa schnell!

Jaki ojciec taki syn, chciałoby się rzecz.

korpo

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (258)
zarchiwizowany

#39630

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana mi przez niemieckiego ratownika medycznego. Jeden z jego pierwszych wyjazdów, BMW przy prędkości ponad 150km/h wypadło z trasy i poleciało ze skarpy. Po dotarciu ekipy na miejsce było prawie pewne, że dusze rajdowców udały się już w kierunku bramy św. Piotra, ale trzeba było jeszcze znaleźć ciała (brak zapiętych pasów).

Jeden z ratowników [R] szedł na dół i szuka, wtem wywiązuje się dialog, pomiędzy nim, a kolejnym starszym stażem sanitariuszem [S] będącym na górze:

[R] Ooo!
[S] Co "ooo"?
[R] Mam!
[S] Co masz?
[R] Mózg mam!

zza Odry

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 307 (395)