Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SesjaTyKurwo

Zamieszcza historie od: 1 marca 2011 - 23:04
Ostatnio: 25 stycznia 2014 - 3:53
O sobie:

Z szablą dumnie na wrzesień.

  • Historii na głównej: 52 z 70
  • Punktów za historie: 58953
  • Komentarzy: 135
  • Punktów za komentarze: 1668
 

#40632

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze i wszędzie bronię ochroniarzy. Zawód trudny, słabo płatny i trzeba się użerać z pijanymi idiotami. Ale to, co się stało na piątkowej imprezie przechodzi ludzkie pojęcie.

Lekko podchmieleni poszliśmy ze znajomymi do klubu. Nie, nie pijani, podchmieleni i nastawieni na dobrą imprezę.

W tym klubie jest tak, że na wejściu kupujesz bilecik, wchodzisz, bawisz się, a jak wychodzisz i będziesz chciał wrócić to dostajesz pieczątkę.

Po jakimś czasie zabawy, high time na papierosa. Wychodzimy, każdy wziął stempelek poza naszą koleżanką Mają, która zorientowała się w drzwiach (jeszcze w środku), więc odwrót. Nie zrobiła kroku, kiedy ktoś złapał ją bardzo mocno za ramię. Ochroniarz.

[O] Pani nie wchodzi!
[M] Dlaczego, chcę się tylko wrócić po pieczątkę?
[O] To musi pani kupić wejściówkę.
[M] Ale już mam - i wyciąga z torebki pogięty bilecik.

Sytuacja wydaje się być wyjaśniona, więc Maja minęła ochroniarza, idzie w stronę pana pieczątki i nagle trzask!

Szanowny pan ochroniarz chwycił dziewczynę i pier*olnął (bo inaczej tego się nazwać nie da) o ścianę. Maja uderzyła głową i osunęła się na ziemię. Faceci rzucili się na goryla, tak samo jak inni ochroniarze. A ten tylko kopnął dziewczynę na podłodze i rzucił:

[O] Jak mówiłem suko, że nie wiedziesz, to nie wejdziesz!

Nie wiem, czy gość był na dragach, jest niestabilny, czy po prostu siłownia mu mózg przetrawiła, ale Maja ma lekki wstrząs mózgu. Sprawa na policji.

I nie, to nie speluna. Zwykły, normalny klub, gdzie alkohol nie należy do tanich, a i poziom ludzi wydaje się być dość wysoki. Po prostu nie ogarniam, nie ogarniam!

klub w krk

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1052 (1150)

#40105

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez pewne zdarzenia niezależne nie mogłam mieszkać w swoim mieszaniu przez jakiś czas. Pożaliłam się w zakładowej kuchni, a w odpowiedzi dostałam klucze do mieszkania swojego znajomego z pracy, który wyjeżdżał na wakacje.

Pewnego wieczoru walenie do drzwi. A w nich kobieta. Mi nieznana. Może sąsiadka, ki grzyb? Uśmiecham się i pytam:

[J] Hej, mogę ci w czymś pomóc?
[D] Ty k*rwo! - co wydaje się być podwójnie śmieszne, zważywszy na mój nick.

I w tym momencie dostałam gazem po oczach, a dziewczę rzuciło się na mnie. Szamotałyśmy się po podłodze jakiś czas. (Swoją drogą nie wiem co za idiotka rozpuszcza gaz w zamkniętym pomieszczeniu i w nim zostaje). Ale w pewnym momencie tak zaczęłyśmy się dusić, że obie wybiegłyśmy po omacku na taras. Jak już zaczerpnęłyśmy powietrza, kobieta ponownie chciała się na mnie rzucić, ale pogrzebacz w mojej ręce schwytany z girlla skutecznie ją odstraszył i zaczęła się oddalać. Wtedy rzuciłam:

[J] A Ty gdzie?! Dzwonię po policję, nawet nie próbuj się ruszyć! - no może w nieco mniej kulturalnych słowach
[D] Idź sobie idź kobieto lekkich obyczajów - czyli spier... dzi...

Zatrzymałam ją i po chwili poznałam powód napaści na mnie. Otóż dziewczyna, która mnie napadła jest żoną mojego kolegi. Wychowują razem trzech synów. Znajomy powiedział jej, że wyjeżdża w interesach, a poleciał na wakacje z kochanką.

Do mieszkania, które mi użyczył normalnie sprowadza sobie prostytutki i różne panienki z miasta. Jego żona tamtego wieczoru znalazła w skrzynce plik zdjęć jej faceta z ostatnich dwóch lat z innymi kobietami, a także te z trwających wakacji. Wiele bardzo pikantnych.

Szczerze, to się jej nie dziwię. Spotkała obcą, dużo młodszą od siebie kobietę, w potajemnym mieszkaniu jej męża ubraną jedynie w koszulkę nocną. Żona przeprosiła, popłakała się i tak mogłybyśmy się rozejść.

Zemsta jest jednak słodka. Zamówiłyśmy ślusarza do wymienienia zamków w obu mieszkaniach. Dziewczyna wyczyściła ich wspólne konto i wynajęła pokój w hotelu na jego nazwisko na drugim końcu Polski, gdzie wysłała jego rzeczy. Ale najpikantniejsza rzecz na koniec. Znajomy na laptopie, który został w mieszkaniu nie wylogował facebooka. Posiada już tam nowy album.

Powrót do domu we wtorek.

A teraz panowie linczujcie! :)

matki żony i kochanki

Skomentuj (140) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1086 (1358)

#39913

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak mi się przypomniały jeszcze historie z bramki w klubie.

1. Dziewczę lat 14 próbowało wejść do klubu używając dowodu swojej 38-letniej matki.

2. Klient przed wejściem przykucnął i zaczął się przeciskać na czworaka przez drzwi. Zapytany co robi, odpowiedział, że chciał pozostać niezauważony.

3. Pan zaprzecza posiadaniu niebezpiecznych narzędzi. Po rewizji oddaje do depozytu nóż wędkarski, gaz pieprzowy i scyzoryk.

4. Małoletnia dziewczyna zapytana o dowód uśmiecha się do ochroniarza i mówi:
"Sorry, I don't speak English... znaczy Polish"

5. Klient przy "obmacywaniu" przez ochroniarza, żąda, żeby sprawdziła go dogłębniej barmanka.

6. Klient w odwecie za niewpuszczenie osikał drzwi wejściowe. Później nauczono go używać szmatki i wiaderka.

7. Przywitanie ochroniarza słowami "cześć chu*u".

8. Klient pyta czy mógłby oddać do depozytu zioło. Do dziś zastanawiam się, czy to nie był jakiś policjant.

9. Zaniepokojeni brzdękiem uderzającego szkła ochroniarze proszą wychodzącą klientkę o okazanie zawartości torby. W środku 30 kieliszków. Podobno kupiła w Ikei.

10. Dziewczyna przyszła z psem typu york. W różowym kubraczku.

kub

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 833 (921)

#39850

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ponoć moje najciekawsze historie pochodzą z klubu. Dodam więc z jakimi smaczkami barmanki i ochroniarze muszą się na co dzień zmierzyć.

1. Dziewczyna, ok 165cm, 100kg wagi w wieku późnolicealnym zalana w trupa o 23 i rzygająca na siebie. Chłopaki z ochrony musieli się owinąć w worki na śmieci. Po wystawieniu przed budynek zsikała się w majtki.

2. Hiszpan biegający po klubie bez dolnej części garderoby i zaczepiający dziewczyny.

3. Faceci notorycznie sikający do zlewów, na ściany, na kanapy, do kufli, popielniczek. Ale mój faworyt zlał się do dyni na Halloween.

4. Wyzywanie od dziwek i szmat barmanek, bo nie chcą obsłużyć poza kolejką za 1zł napiwku.

5. Facet, który zrzygał się do ice boxa (tego plastikowego pojemnika, gdzie trzyma się lód na barze). Właściciel zabronił wyrzucić ów sprzęt i dalej był on używany.

6. Rozbijanie butelek "na tulipana" i grożenie innym gościom.

7. Kiedyś na imprezie na 800 osób, kilku kolesi równocześnie rozpuściło gaz pieprzowy w różnych punktach klubu. Cud, że nikt nie został stratowany. Właściciel nakazał wszystkim barmankom pozostać na stanowiskach.

8. Sytuacja mojej koleżanki, której klient wylał całe piwo na głowę, bo nie chciała się z nim umówić.

9. Ludzki stolec na kanapie.

10. Wrzucanie kufli, kieliszków, sztućców do muszli klozetowej.

11. Seks na kanapach, dyskretne lodziki z kątach, w łazienkach. Mistrz masturbował się przy pisuarze i nie chciał skończyć pomimo próśb ochrony.

12. Dwóch gejów w kabinie w damskiej toalecie. Nikt nie chciał się podjąć przerwania.

13. Częste i gęste niemoralne propozycje nieletnich dziewczyn skierowane do ochroniarzy, którzy nie chcieli ich wpuścić do klubu.

14. Klient próbował ukraść i wynieść z klubu mopa. Twierdził, że z nim przyszedł.

Ludzie ogarnijcie się! To wszystko jest na kamerach!

klub

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1030 (1134)

#39851

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co można znaleźć w toalecie po skończonej imprezie w klubie? Oto lista najciekawszych:

1. Zużyte prezerwatywy - standard.
2. Niezużyte prezerwatywy.
3. Podpaski poprzyklejane do drzwi i ścian.
4. Dziesiątki spinek do włosów.
5. Dwie skarpetki, ale nie do pary.
6. Męskie bokserki utopione w zlewie.
7. Okularki pływackie.
8. Maszynkę do golenia.
9. Przybornik do szycia.
10. Saszetkę z kocim żarciem.
11. Dyplom ukończenia studiów.
12. Kapelusz góralski.
13. Obcas.
14. Różaniec znaleziony obok prezerwatywy.
15. Paszport.

klub

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 656 (814)

#40260

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyskoczyłam do sklepu po kilka niezbędnych rzeczy, bo w lodówce hula wiatr.

Pierwsze warzywa. Sałata, pomidorek, o a może ogórek. Ładna brunetka pomyślała chyba to samo, bo obie podeszłyśmy do skrzynki. Ogórki średnio świeże, no ale może coś się znajdzie. I tak stoimy i macamy, bo ja wiadomo ogórek twardy być musi, macamy, ściskamy. Sielanka. Ale stanął koło nas taki osiedlowy dresik z koleżkami i rzekł:

[D] A może mi tak dziewczyny pomacacie, hłe hłe hłe?

Mnie wryło i już szukałam odpowiednich, jednocześnie średnio wulgarnych słów, żeby chłopaczkowi odszczekać, ale wyprzedziła mnie brunetka, która nie przerywając macania spojrzała na niego i powiedziała z zrezygnowaniem:

[B] Nie wiem jak koleżanka, ale ja korniszonów nie lubię.

Śmiech kolegów było słychać jeszcze z monopolowego.

sklep

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1478 (1538)

#39635

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj jak byłam w pracy zadzwonił mój telefon, zerkam - sąsiadka moja ulubiona. No to nie odbieram. Drugi, trzeci telefon. W końcu sama oddzwaniam.

[J] Witam pani Jadwigo, czy coś się stało? - ki czort? Może znowu "zalewamy"?
[S] Chwała Bogu, że pani odbiera!
[J] ...
[S] Bo pani musi mi pomóc!
[J] Słucham...
[S] Bo ja jestem w sklepie i kupuję zasłonkę na lufcik w pokoju, jaki on ma wymiar?
[J] Słucham?
[S] Jaki ma wymiar nasz lufcik?
[J] Osiemdziesiąt na trzydzieści.
[S] Dziękuję, to pa!

Bladego pojęcia nie mam jaki jest wymiar lufcika. Ale ma baba za swoje. Wiem, wredna jestem.

sąsiadka z dołu

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 622 (812)

#39623

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Każdy, kto pracuje w biurze wie, że drukarka psuje się zawsze, gdy jest niezbędna. U nas podobnie.

Dzisiaj, wybija godzina zero, czyli trzeba wydrukować wszystkie raporty i można w podskokach udać się do domu. Podchodzę do naszej kochanej drukarki, a tam magiczny komunikat: "Zacięcie papieru w sektorze 3".

Już wiedziałam, że będzie źle. Otworzyłam sprzęt i patrzę. Patrzę i niewiele widzę. Zawołałam więc kolegę i razem patrzymy. I im bardziej patrzymy, tym bardziej nic nie widzimy.

Podeszło jeszcze kilku facetów. I jest! Ktoś wyciągnął wciągniętą kartkę, ktoś powycierał proszek, ktoś pozamykał wszystkie zabezpieczenia. Super. Działa.

A raczej powinna działać, bo niby działa, ale nie drukuje. Zeszło się jeszcze kilka osób i właściwie to pół departamentu stoi i duma nad naszym sprzętem. Tu ktoś sprawdzi papier, tu wyłączy i włączy. Ktoś coś skserował, no ale nie drukuje. Nawet nasz szef się przyłączył. Operacja trwa już z 20 minut, a my wszyscy już myślami na własnej kanapie.

Wtem z gabinetu wychodzi Szef Wszystkich Szefów (Niemiec). Warto zauważyć, że gdy Szef Wszystkich Szefów przemierza korytarze firmy, to ich krajobraz zmienia się niczym po przejściu Dementorów.

Więc Szef Wszystkich Szefów podchodzi do zbiegowiska i pyta angielszczyzną z piłującym germańskim akcentem what actually is happening here. Odpowiedź, że nie drukuje i gdybamy tu sobie.

Szef Wszystkich Szefów wpadł w oburzenie, że z bandą debili pracuje, bo nikt głupiej drukarki nie umie naprawić, więc podchodzi do sprzętu energicznie naciskając guziczki i szprechając do siebie. Drukarka jednak pozostaje niewzruszona. Męczy się męczy i jak nie warknie:

[SWS] Print, print k*rwa! - i kopie maszynę, która sekundę później wypuszcza pierwszy gotowy raport.

Co władza, to władza.

korpo

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1570 (1658)

#39233

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co ten alkohol robi z ludźmi...

Gdy pracowałam w pubie mieliśmy na barze zdjęcie Marilyn Monroe. (To, gdzie jej sukienkę podwiewa).

Siedzi sobie kiedyś klient nastawiony na podryw, a że godzina taka, kiedy już kogut piać zaczyna, to na celowniku pozostała tylko barmanka. Czyli niestety ja. Gdy przebrnęliśmy już przez piękne oczy, materiał na żonę, wspaniałe piersi i cudowny uśmiech, pan zadał mi pytanie:

[P] A powiedz mi, dlaczego macie zdjęcie papieża na barze?

pub

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 822 (912)

#39195

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia bardziej śmieszna niż piekielna. Byłam w przedszkolu spojrzeć na listy grup. Przeglądałam i widzę, że córki sąsiadki nie ma na żadnej, a być miała.

Tup, tup do gabinetu pani dyrektor i patrzymy razem. Nie, Dominiki Nowak nie ma nigdzie.

Pani dyrektor obiecała sprawę wyjaśnić. Dzwoni do mnie po 15 minutach i mówi:

[D] Ale pani Leno, ja nie wiem jak to pani patrzyła, ale Dominika jest na liście pierwszej grupy pod numerem 12.

Myślę sobie, ok. Przecież nikt nie jest nieomylny. Źle spojrzałam, koniec tematu. Ale po drodze przypomniało mi się, że wysłałam mmsa z listą do sąsiadki. Szybki look na zdjęcie w telefonie, a tam jak byk pod dwunastką Filip Kowalski.

Zaśmiałam się tylko w duchu.

Następnego dnia stoję znów pod listą i patrzę, a tu idzie pani dyrektor.

[D] Pani Leno, tak mnie pani nastraszyła. Mogła pani dokładniej popatrzeć.
[J] No rzeczywiście. Ale wie pani, tak ta technika idzie do przodu. Wczoraj zrobiłam zdjęcie tej liście i tam Filipek, a teraz przed nią stoję i Dominika. Niesamowite. Niech pani spojrzy sama - i z uśmiechem numer 7 podałam jej telefon.

Pani dyrektor w tym momencie opanowała technikę dematerializacji.

przedszkole

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 662 (794)