Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Smena

Zamieszcza historie od: 14 kwietnia 2012 - 18:09
Ostatnio: 2 marca 2018 - 6:38
  • Historii na głównej: 5 z 11
  • Punktów za historie: 2380
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 36
 
zarchiwizowany

#29411

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w biurze zajmującym się buchalterią. Klienci stali,ale bardzo różnorodni. Od klientów, z którymi można pożartować na każdy temat, po takich, z którymi rozmowa przebiega w formie czterech sformułowań: "Dzień dobry", "Czy to już wszystkie dokumenty?, "Dziękuje", "Do widzenia".

Dzisiaj będzie o jednym z klientów z tej drugiej kategorii. Pan [M]ecenas. Elegancka koszula, gładki krawacik, garniturek wyprasowany w kancik, butki na błysk. Dzięki niemu ostatnio poczułam się prawie jak dama.

Mamy również na środku pokoju biurko z fotelem dla klientów, gdzie przyjmujemy od nich dokumenty. Zmęczony klient może sobie przy tym biureczku usiąść, posegregować dokumenty itp.

W piątek przychodzi pan [M]. Dzwoni do drzwi i czeka, aż mu te drzwi otworzymy, chociaż do naszego biura wchodzi się od razu, po krótkim "proszę", a często nawet i bez tego.

Pan [M] staje przy biureczku i wręcza mi dokumenty. Ja biorę do ręki długopis, bo [M] miał nam podpisać swoje rozliczenie roczne. W tym momencie długopis wypada mi z ręki na podłogę. Każdy inny klient (bez względu na to, czy to by była kobieta, czy mężczyzna) również by się schylił i pomógł szukać, albo przynajmniej by udawał,że pomaga.

A co zrobił pan [M]? Pan [M], nie zginając nawet szyi, odsunął mi fotel, żeby mi było łatwiej wejść pod biurko po długopis. Musiałam się bardzo powstrzymywać, aby nie parsknąć śmiechem. :)

Gdy opowiedziałam koleżankom z biura o tej sytuacji, jedna z nich podsumowała: "No nie mógł się schylić, bo przecież by mu spodnie od tego garniturku na d... pękły". :)

miejsce pracy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 22 (180)