Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SmoczycaWawelska

Zamieszcza historie od: 8 stycznia 2023 - 12:48
Ostatnio: 2 grudnia 2024 - 18:27
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 467
  • Komentarzy: 352
  • Punktów za komentarze: 1403
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 listopada 2023 o 19:47

E... chyba nie łapię rozumowania pani dziadka i pani K. w sumie też. Od kiedy to zachowanie RODZINY jest powodem do chwalenia/wstydzenia SIĘ? Przecież to, w jakiej rodzinie się urodziliśmy to czysty traf. (Przy czym przez rodzinę rozumiem tu krewnych, na których jesteśmy "skazani", a nie partner(a/kę), któr(ego/ą) sobie wybieramy czy dzieci, które wychowujemy, ergo mamy wpływ na ich zachowanie - bo nie o nich była tu mowa.)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 listopada 2023 o 7:37

@PanCake: Drobnostka, zrobiłam to dla zabawy. :) Zawsze też miło natknąć się na kogoś, kto nie obraża się na kulturalne (mam nadzieję) wskazanie błędów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 listopada 2023 o 15:51

@Pantagruel: Wiesz co, myślę, że to już zależy, które narzędzia uznamy za podstawowe. Skoro twierdzisz, że serwisy naprawy rowerów masowo się otwierają, to ok, nie kłócę się, może faktycznie się otwierają, tylko nie tam, gdzie ja chadzam, względnie są zamaskowane/poukrywane tak, by człowiek z zewnątrz, kolarzem niebędący, nie zorientował się, że istnieją. Sam zauważyłeś, że nawet panu Mietkowi w 20 letnim passacie można sprzedać paliwo. 20 letni passat mało nie pali, zaś wysokie ceny paliwa to ostatnio już nawet temat do memów. Można sobie podliczyć, ile pan Mietek na paliwo wyda - i zawsze o tyle będzie w plecy w stosunku do cyklisty.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 listopada 2023 o 15:39

@Samoyed: Dziękuję, może zerknę w wolnej chwili (jak wolne chwile przestaną być u mnie towarem deficytowym). A mówiąc o konkretnych i wartościowych informacjach miałam bardziej na myśli handlową nazwę "leku" ;) Ale chyba się jej nie doczekam

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
20 listopada 2023 o 8:27

@Samoyed: Ej no, jest tu jeszcze jedna smoczyca, która tylko pyta o konkretne i wartościowe informacje ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 listopada 2023 o 8:23

@Ohboy: Zauważ jedną rzecz: metalowa stylizacja będzie podobnie kontrastować z rysami twarzy czternastolatki i szesnastolatki, a starsi koledzy-metale... no, ujmijmy to tak, że mogą mieć z wrodzonego lenistwa skłonność do przyjmowania bardziej im pasujących założeń.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 listopada 2023 o 8:14

@sapphire101: @Pantagruel: 1) Jak napisał już pasjonatpl, rower jest tańszy od samochodu. Oczywiście mowa tu o statystycznym rowerze i statystycznym samochodzie - niewykluczone, że jakiś konkretny rower znanej firmy wyposażony w różne bajery będzie droższy od jakiegoś konkretnego na wpół zardzewiałego szrota, ale na tej samej zasadzie Rolls-Royce prosto z salonu będzie droższy od roweru marki rower, który pan Mieciu gotów jest opylić za flaszkę. I zauważcie, że ja nigdzie nie twierdzę, że rowery są tanie (bo nie są; mnie na przykład na rower w tej chwili nie stać), tylko że są tańsze od samochodów. 2) Samochody potrzebują paliwa, a rowery nie. A dzięki popytowi na paliwo utrzymuje się potężna gałąź przemysłu. Taka na przykład Arabia Saudyjska opiera na tejże gałęzi swoją gospodarkę. I zauważcie, że nawet jeśli paliwo byłoby tanie, to i tak trzeba je cały czas dotankowywać - po podliczeniu wydatków na paliwo w dłuższym okresie wyjdzie niezła suma. 3) Zarówno rower jak i samochód może się zepsuć, fakt. Rower jednak psuje się rzadziej, bo jest po prostu mniej skomplikowaną konstrukcją. Co więcej dzięki temu łatwiej go naprawić - podejrzewam, że statystyczny obywatel byłby w stanie zreperować większość usterek, jakie mogą wystąpić w rowerze, za pomocą podstawowych narzędzi i być może filmika z youtuba. (Zauważcie, że w naszym kraju jakoś nie otwierają się masowo warsztaty mechaników rowerowych, w przeciwieństwie do samochodowych, mimo że rower, jak sami stwierdziliście, też wymaga konserwacji). Samochód po pierwsze psuje się częściej, bo po prostu jest więcej sposobów, żeby fizycznie zepsuć samochód, a po drugie w większości przypadków wymaga wizyty u mechanika - a mechanik nie pracuje za "Bóg zapłać". Co do części zamiennych, to mocno powątpiewam, czy samochodowe są tańsze albo zbliżone cenowo do rowerowych, ale nie znam się, to się kłócić nie będę.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
16 listopada 2023 o 0:20

A najśmieszniej, jak ktoś się zasłania hasłem „jestem humanistą”. Uwaga, anegdota mi się przypomniała: Zdarzyło się na polibudzie, że zebrało się kilkoro studentów i zaczęło rozmawiać o jakimś zadaniu, w którym były całki, macierze i insze cuda na papierze. Zaplątał się między nimi kolega-humanista – i to określenie nie moje, a tegoż kolegi. Bo trzeba wam wiedzieć, że oto towarzystwo liczy, kłóci się o wyniki, tłumaczy, roztrząsa, wspomina ile komu obliczenia zajęły, zaś wspomniany kolega, nie mając widać nic innego do powiedzenia, wtrąca co jakiś czas uwagę w rodzaju „ja to bym tego nie zrobił, bo ja jestem humanistą”, „ja to się na tym nie znam, bo ja jestem humanistą” czy „mnie to nawet o to nie pytajcie, bo ja jestem humanistą”. Słysząc po raz któryś to „bo ja jestem humanistą”, pomyślałam sobie, że może to jakaś aluzja ma być, może kolega chce nam dać do zrozumienia, że czuje się wykluczony z dyskusji. Chcąc jakoś naprawić to faux-pas i nawiązać rozmowę na temat bardziej pasujący humaniście, zapytałam mniej-więcej: – Kolego-humanisto, a tak z innej beczki – skoro kolega humanista, to może mi kolega powie którą koncepcję dziejów historycznych kolega uważa za bliższą prawdy: według Kierkegaarda czy według Hegla? Kolega zaniemówił na chwilę. Samotny świerszcz cykaniem podkreślił niezręczność ciszy. W końcu kolega rzekł: – No dobra, nie jestem humanistą, po prostu nie umiem liczyć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2023 o 23:46

@hrzo: Ano racja, reguły języka polskiego najlepiej "wchodzą do głów", gdy się je tłumaczy na przykładach wywołujących skojarzenia seksualne. Z jakiego powodu - nie wiem, ale podejrzewam, że z tego samego, z którego matematykę najlepiej tłumaczyć na przykładach z alkoholem lub czekoladą. ;) Pozdrawiam współbojowni(ka/czkę) o piękno i czystość polszczyzny! :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
15 listopada 2023 o 23:38

@Michail: Ja z kolei na matfizie miałam biolożkę, która niezbyt potrafiła przekazywać wiedzę. Była w szkole i taka, co potrafiła, ale ta dostała się biolchemowi, bo przecież po co matfizom biologia. A potem się okazało w życiu, że to jednak całkiem przydatne wiedzieć, że i czemu przed snem wzrok musi odpocząć od światła ekranu, bo inaczej człowiek nie zaśnie. I że warto się czasem dostosować do zegara biologicznego i dlaczego. I że ręce jednak trzeba myć i dlaczego. I że jak człowiek potrzebuje magnezu, to zamiast tabletki za milijon złotych monet może kupić na promocji otręby, przegryźć je pestkami dyni i popić kakao. I że w sytuacji kryzysowej to o wodę się trzeba zatroszczyć najpierw, a o jedzenie dopiero później. I że od cukru się można jak najbardziej uzależnić. I czemu kanibalizm to zły pomysł jest (pomijając względy etyczne, bo w końcu od etyki to są humany, nie?). I że martwicę tkanek można w leczeniu wykorzystywać. I co to w zasadzie jest nowotwór i jak powstaje. I co to są te sterydy anaboliczne, co to je sportowiec z telewizji stosował. I dlaczego po mleku może człowieka brzuch rozboleć, mimo że przecież jak miał pięć lat to pił mleko litrami i nie bolało. I że chociaż zarówno penicylina jak i cyjanek to inhibitory, to jednak nie pomagają na to samo (spojler: penicylina nie ukoi bólu istnienia). I że są nie tylko ćwiczenia aerobowe, ale też anaerobowe i czym się różnią jedne od drugich i dlaczego dają nieco inne efekty. I że ludzką skórę można w laboratorium hodować. I o co chodzi z tymi kwasami omega-3 i omega-6. I co to są te straszliwe antyutleniacze, określane tajemniczo jako E300 czy E306. I że otyłość to może być brzuszna albo pośladkowo-udowa i która jest groźniejsza dla zdrowia. I że istnieje już coś takiego jak endoskopia kapsułkowa, więc może warto jednak przemóc swój strach i dać się zbadać. I czemu nie wolno mówić przy jedzeniu (pomijając savoir-vivre, który jest, jak etyka, dla humanów). I że przed smogiem się trzeba chronić i jak. I że jak się człowiekowi powiększają węzły chłonne, to warto pójść do lekarza. I co to są te całe „bajpasy” albo dializa otrzewnowa. I że są ludzie co mogą słyszeć kolory całkiem na trzeźwo, bez żadnych nielegalnych substancji. I że nadmiar świętego spokoju też człowiekowi może zaszkodzić. I że można człowiekowi wyciąć kawałek mózgu i utrzymać tegoż człowieka przy życiu i to względnie normalnym życiu. I jak rozpoznać, że człowiek być może jest chory na Hashimoto. I jak złagodzić PMS. I czemu jak człowiek jest w ciąży, to mu pić zabraniają. I czy policystyczne jajniki to metoda antykoncepcji. Też biologii w szkole nie lubiłam, ale żeby była nieprzydatna to ode mnie nie usłyszycie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
15 listopada 2023 o 22:23

@singri: Wiesz, kobieca intuicja mi podpowiada, że Artur nie tyle chciał kobiety, co chciał by Diamentova rzuciła się na wyścigi udowadniać, że jest kobietą, a nie głupią gówniarą, najlepiej za pomocą gimnastyki łóżkowej.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 listopada 2023 o 22:19

"co kierowało studentami, którzy zalecali się w agresywny i natarczywy sposób do 14-latki" Te kiełbie, co to im zostały we łbie, gdy rozum i godność człowieka zmyła fala krwi pędzącej do tej mniejszej główki. Nie musieli w sumie mieć nawet "klasycznego" zboczenia pedofilskiego, wszak czternastolatka w dodającej kilka lat metalowej stylizacji spokojnie mogła wyglądać jak panna "w wieku rębnym", jak to ujął pewien drwal. Niemniej przeżyć współczuję bardzo. Mam nadzieję, że to dla Ciebie już zamknięty rozdział.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
15 listopada 2023 o 22:07

@sapphire101: @kKKKK: Rację macie. Dorzućcie do tego jeszcze fakt, że ruskie tawarisze ludziom przez lata wbijały do głów nienawiść do cyklistów (podobnie zresztą jak do żydów, homoseksualistów, łysych i cyganów) jako odpowiedników motocyklistów ze zgniłego zachodu, bo przecież wrogowie ludu są potrzebni do bohaterskiego zwalczania. A w przypadku kolarzy pałeczkę po nich płynnie przejęły skneruski mckwacze, chcąc przekonać ludzi do samochodów. Samochody się bardziej opłacają, wszak nie dość, że same w sobie są droższe, to jeszcze właścicielom można sprzedać paliwo, garaże, miejsca parkingowe, nowe części do naprawy... A co można sprzedać cykliście, który porusza się dzięki sile własnych mięśni, pojazd swój przypina gdziekolwiek bądź chowa w kącie w piwnicy, zaś w razie awarii naprawi tenże pojazd samodzielnie, za pomocą podstawowych narzędzi ze skrzynki? No i efektem jest właśnie opisana przez Was propaganda. Jak widać skuteczna.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2023 o 21:48

@Armagedon: Szkoda, że poszukiwania nie odniosły pożądanego skutku, niemniej jednak serdecznie dziękuję za szczere chęci i wysiłek.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 listopada 2023 o 21:43

@hrzo: Owszem, "posiąść" oznacza również «odbyć stosunek seksualny», lecz jeśli spróbujesz podstawić tę frazę za wspomniane słowo, łatwo dostrzeżesz, że zmienia się sens fragmentu tekstu. Tutaj "posiąść", a w zasadzie "posiadać", zostało użyte jako synonim czasownika "mieć".

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
12 listopada 2023 o 15:54

@SmoczycaWawelska: Nastepnego weekendu Filipek nie zaprosił się znowu. Po skończonym dniu pracy poszedł do domu, by w spokoju nie rozróżniać swojego potomstwa i eksploatować dobroć żony. Ja poszedłem na piwko, jak zwykle, tym razem do baru. Umówiliśmy się z chłopakami, że będziemy spotykać się na neutralnym gruncie. Tak na wszelki wypadek.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
12 listopada 2023 o 15:47

Panie Cake: 1) Używanie polskich znaków znacząco ułatwiłoby zrozumienie treści tekstu. 2) Entery (być może za wyjątkiem tych oddzielających poszczególne kwestie w dialogach) warto zastąpić linijką przerwy. Oczywiście powstałe w ten sposób akapity muszą być dłuższe niż jednozdaniowe, co z kolei wymusza inny podział tekstu w kilku miejscach. 3) Czasownika "posiadać" używamy zazwyczaj w odniesieniu do przedmiotów. "Filip posiada żonę" brzmi (przynajmniej moim zdaniem) dość pretensjonalnie, zwłaszcza gdy nie jest użyte celem uniknięcia powtórzenia słowa "mieć". 4) Przecinki to małe france i lubią uciekać nawet z tak oczywistych miejsc jak przed "że" czy przed "który". Warto przed wysłaniem przeczytać tekst raz jeszcze, aby te miejsca wyłapać - zwłaszcza że ogólnie z interpunkcją radzi Pan sobie nieźle. 5) Może to tylko moje czepialstwo, ale "wieczorek przy piwie i POGADANKACH"? Pogadankę to może urządzić przedszkolanka krnąbrnemu podopiecznemu, wieczorkiem przy piwie to są pogaduchy, pogaduszki lub ewentualnie ploty (choć te ostatnie to mam wrażenie raczej w damskim gronie :D). 6) Przymiotniki utworzone od nazw własnych piszemy małymi literami (np. "język (jaki?) polski", "czapka (jaka?) krakowska", "wszystko, co nie jest (jakie?) filipowe"). 7) W dialogach pomiędzy pauzą a treścią wypowiedzi stawiamy spację. 8) Gdy człowiek pisze na telefonie, bywa, że po otwarciu cudzysłowu ów telefon automatycznie podsuwa wielką literę. Znów nic, czego nie dałoby się wyłapać czytając tekst ponownie. 9) Wiek piszemy cyframi tylko wypełniając formularze, tworząc tekst stosujemy zapis słowny. 10) Wielokropek od następującego po nim słowa oddzielamy spacją. 11) Marka piwa to nazwa własna, piszemy ją wielką literą "z szacunku do trunku". ;) 12) Z kolei o ile miniatury nie nazwał Pan "Projekt", to należało napisać to słowo małą literą. (Absolutnie niczego nie ujmując owemu projektowi.) Aczkolwiek dla równowagi ma Pan ode mnie plus za ortografię, bo nawet bez polskich znaków widać, że nie ma Pan z nią problemów. I nie ukrywam, spodobało mi się sformułowanie "eksploatować dobroć żony" :) Współczuję zepsutego modelu. Było powiedzieć Filipowi, że może go Pan ewentualnie odwieźć do domu od razu po pracy, bo później urządza Pan popijawę, na którą nawet by go Pan zaprosił, gdyby Filip miał transport, no ale skoro nie ma, to Pan go przecież po pijaku wozić nie może, choćby Pan i chciał. No, ale wiadomo - mądry Polak po szkodzie. Dobrze, że przynajmniej kazał mu Pan wypierpapier. Nie dałoby się może jakoś przymusić Filipa, żeby Panu oddał kasę za materiały? Inni koledzy mogą poświadczyć, kto zepsuł. Wiem, że nie o pieniądze tu chodzi, ale zawsze to coś. A swoją drogą, Filip jawi mi się jako niezły debil - kto wolałby mieć saunę na dachu niż z tyłu domu? To raz, a dwa - po kiego grzyba kręcił się wokół pańskiego domostwa po tym, jak został stamtąd wywalony? Przecież logiczne, że pijani (i wkurzeni) kumple za szoferów robić nie będą. "Żaden z kolegów go nie wziął ze sobą" - a gdzie go niby mieli zabrać? Do taksówki (którą każdy z nich jechał wszak do własnego domu, a nie do Filipa)?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
12 listopada 2023 o 15:44

Dla wszystkich, którym trudno to czytać, proszę, zabawiłam się w korektora: Jestem małym pracusiem, muszę się przyznać. Pracuję w biurze i w domu, ponieważ kocham swoją pracę i żyję nią również w czasie wolnym. Czy oznacza to, że nie mam życia poza pracą? Nie. Spedzam czas z moimi znajomymi i rodziną, co prawda nigdy sie nie ożeniłem, ale nie cierpię jakoś szczególnie z tego powodu. W pracy mamy taką zasadę, że gdy już zamkniemy biuro pod koniec tygodnia, idziemy gdzieś razem na piwko i ploty. Ostatnimi czasy często działo się to u mnie, bo mam "wolną chatę" 24/7. Moj kolega, nazwijmy go Filip, nie rozumie zbytnio mojej sytuacji życiowej. Filip jest ojcem czwórki dzieci, nie za bardzo rozróżniając które jest które, ma też żonę, którą niespecjalnie dostrzega jako osobę, za to nie posiada prawa jazdy, mając nadzieję, że po wieczorku przy piwie i pogadankach znajdzie osiołka, który zawiezie go do domu. Filip ma też obrzydliwy zwyczaj komentowania w dość niewybredny sposób wszystkiego, co nie jest filipowe. Tego dnia zagaił pod koniec pracy: - Cakey, jesteś samochodem? Nie, kurde, jestem człowiekiem. - Tak, Filipie, w przeciwieństwie do ciebie. Małżonka w końcu przejrzała na oczy? No nie powiedziałem tego. Ta biedna kobieta, bedąca w oczach Filipka tylko dodatkiem do jego egzystencji, nie potrafiła chyba powiedzieć "stop". A Filipek chętnie z braku zakazów korzystał. Tym razem jednak umęczona małżonka nie pojawiła się, by odebrać trzystasześćdziesiątsiedmiomiesięcznego Filipka z pracy. A chcieliśmy z kolegami piwo wypić w spokoju. Filip wywęszył szansę i zabrał się z nami. Do mnie. Bedąc w moim domu, pijąc moje piwo i pogryzajac przekaski, które osobiście przygotowałem, Filip zaczął swoje obserwacje. - Poważnie, Cake? Mapy na ścianie? U mnie wiszą zdjęcia rodzinne, ale komu jak komu... - Mój syn to gwiazda pilki nożnej jest, medal dostał, tak się wykazał... a sorry Cakey i tak nie zrozumiesz. - Żona mowiła, że jej sie nie chce, hehe, ale jej pokazałem, gdzie jej miejsce! Nie ze mną takie zabawy, jestem... no kobieta nie zrozumie póki się jej jasno do rozumu nie da. - Cake, co ty tak sam w domu robisz? Nic tu nie ma u ciebie serdecznego. Przełknąłem to, popite Lagerem, bez komentarza. Ale Filip ma swoje naje... eee... naskładane w główce. Kilka butelek później zfilipował kompletnie. Kolega Krzysiu podziwiał mój model górskiego domu, zbudowanego co do najmniejszego detalu w miniaturze. Filipek dziabnął saunę (trzymającą się w miejscu na długim drucie) i machał nią nad budowlą jakby szukając miejsca (którego nie było). - Cake, ja bym to inaczej zrobił. Patrz, kto by chciał saunę z tyłu domu. To musi być tutaj - i wetknął drut w dach domu, przebijając się przez dach i salon. Ugryzłem go mentalnie i, bedąc o wiele bardzej cywilizowanym niż moja wyobraźnia, wyrwałem mu saunę z ręki. - Jezu, Cake, nie umiesz przyjąć konstruktywnej krytyki - wyfafloczył machając dla odmiany butelką. - Filip, ale to nie jest wspólny projekt. Weź łapy przy sobie trzymaj. - Przecież nic nie robię. - Popsułeś salon. - Weź nie badź dzieckiem. To tylko makieta. No tak. To tylko makieta. Pracowałem nad nią co prawda 30 godzin, ale w końcu nikt tam nie mieszka. To tylko karton i krepa. Tylko drewienka i farba. Tylko klej i rysunki. Tylko składana geometria. - Filip, weź wyp*****laj. Filip nie zrozumiał. Pił piwo gapiąc się na mnie, walczącego z myślami i odruchem zakłucia Filipka sauną w 1/64 na śmierć. - Mówię poważnie. Filip, co do cholery wyprawiasz?! - No weź, chyba sobie jaja robisz... Prowadzony do drzwi stawiał minimalny opór; kolega Andrzej proponował ostrzejsze metody, ale szczerze mówiąc chciałem trzymać chwasta z daleka od wartościowych dla mnie rzeczy. Filipek krążył wokół domu do pierwszej w nocy. Żaden z kolegów go nie wziął ze sobą, a żona była w odwiedzinach u mamy i nie odbierała telefonu. W końcu zamówił taksówkę. Patrzyłem, jak odjeżdża lżejszy o stówkę, patrzyłem za nim dźgając powietrze między mną a oknem szpicem sauny. Nastepneg

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
12 listopada 2023 o 14:08

@Armagedon: Czy byłabyś tak miła i dała tytuł/nazwisko bohatera/producenta/jakieś inne namiary na ten dokument? Bo przyznam, że mnie ten opis zaintrygował.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
12 listopada 2023 o 14:05

Ładnie proszę, podziel się nazwą handlową leków ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
29 października 2023 o 10:37

@minutka: No jak to kto? Bijący mąż, zdradzająca żona i nieodwiedzający wnuczek przecież ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 października 2023 o 14:56

@Morog: Ach, moja studniówka teoretycznie też była bezalkoholowa. :) W praktyce pierwsza butelka wódki rozbiła się na samym środku parkietu, na oczach wszystkich nauczycieli jeszcze przed polonezem. (I dlatego polonez się opóźnił: kolega musiał wytłumaczyć kadrze nauczycielskiej, że od jest świadom zakazu spożywania alkoholu, no ale przecież on nie spożył, tylko rozlał po parkiecie, a rozlewać alkoholu po parkiecie nikt nie zabraniał przecież.)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
27 października 2023 o 14:51

Typowe "nie znam się to się wypowiem". Narzekają ludzie, którzy organizacją dużych imprez się nie zajmują, a mają w głowie wizję rodem z hollywoodzkiego filmu, gdzie przygotowania do balu składają się ze scenki z młodzieżą wycinającą girlandę z papieru i drugiej scenki z kucharką mieszającą w garze chochlą. Nawet im do głowy nie przyjdzie, że szkoła może mieć małą i/lub brzydką salę, że pijana młodzież może wpaść na różne niekoniecznie mądre pomysły...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
27 października 2023 o 14:42

@Balbina: Cóż, w pewnym sensie wszystkie (albo przynajmniej znacząca większość) znicze to pozerka.

« poprzednia 1 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna »