Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SmoczycaWawelska

Zamieszcza historie od: 8 stycznia 2023 - 12:48
Ostatnio: 2 grudnia 2024 - 18:27
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 467
  • Komentarzy: 352
  • Punktów za komentarze: 1403
 
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
16 listopada 2024 o 9:44

Droga autorko (albo autorze, dla niepoznaki piszący o sobie w rodzaju żeńskim), pozostając z całym szacunkiem do Ciebie i Twojej Córki, zastanawiam się, czy wasza reakcja nie jest aby odrobinę przesadna. Rozumiem, że wyzwiska i wyśmianie przez z pozoru bliską koleżankę musiały być dla Córki bardzo bolesne. Zdaję sobie sprawę, że chcesz ochronić swoje dziecko przed każdym złem tego świata, jakie mu zagraża. Niemniej jednak, jak sama napisałaś, nie wiecie jaka była reakcja na tę wiadomość reszty klasy - a ona jest tu kluczowa, bo chodzi tu o skalę zjawiska. Bo jeśli jest to kwestia jednego debila i jego docinek, to niestety taki będzie w każdej klasie. I jeśli nie dowie się o orientacji Córki, to ją wyśmieje, bo jest nowa w klasie albo znajdzie sobie dowolny inny powód. Co innego gdyby Córka musiała zmierzyć się z ogólnoklasowym linczem, ale z moich doświadczeń wynika, że reakcja klasy na tego typu rewelacje jest najczęściej... żadna. Zwłaszcza gdy mowa już o szkole średniej, choć oczywiście częściowo zależy to od tego, w której klasie jest Twoja Córka, ledwo-nie- gimnazjaliści już-prawie-studentom nierówni. Ale ad rem. Jaką drogą została rozpowszechniona ta wiadomość? Raczej nie bezpośrednio twarzą w twarz, bo wówczas Twoja Córka znałaby reakcję klasy. Obstawiam jakiś komunikator. Ale w takim wypadku przecież obie jakoś musiałyście się dowiedzieć o tym rozpowszechnieniu. Czyli wiadomość wyświetla się albo Córce, albo komuś, kto był uprzejmy Wam o tym powiedzieć. Spróbujcie z tego samego źródła, czymkolwiek ono jest, dowiedzieć się, jaką była reakcja klasy. Czy ktoś przyłączył się do wyśmiewania? A jeśli tak - to kto? Czy ktoś to w ogóle skomentował? Jak? Jak w ogóle została zformułowana ta rewelacja przez pseudoprzyjaciółeczkę? Czy jest może szansa, że przynajmniej część osób w ogóle w to nie uwierzyła? To czy uwierzą, może zależeć głównie od reakcji Twojej Córki. Jak zareagowałaby, gdyby się nie wstydziła swej orientacji? Jak zareagowałaby, gdyby ta wiadomość była kłamstwem? Jest jeszcze inna sprawa, nad którą Córka musi się zastanowić i warto, żebyś Ty jej w tym pomogła. Jak ona wyobraża sobie ogólnie swoje dalsze życie? Bo orientacja jej się raczej nie zmieni. No chyba, że chciałby spróbować którejś z "terapii" o niepotwierdzonej skuteczności. Chciałaby? Co Córka zamierza robić po maturze? To już za parę lat, minie jak z bicza strzelił. Chciałaby iść na studia czy od razu do pracy? Czy współstudentom/współpracownikom powie o swojej orientacji, jeśli ją zapytają? Jeśli nie - to kiedy ma zamiar przestać ukrywać to w sekrecie? Czy może w ogóle nie ma takiego zamiaru? Ale w takim układzie - czy zdaje sobie sprawę, że tak partnerki sobie nie znajdzie? Ma zamiar żyć samotnie? A co jeśli otoczenie (bo jakieś będzie zawsze) zacznie plotkować, że Córka jest starą panną, bo jest lesbijką? Znajdzie sobie męża, żeby dalej to trzymać w sekrecie? Możesz pomyśleć, że teraz ja z kolei wyolbrzymiam, ale jeśli Twoja Córka naprawdę jest odmiennej orientacji, a nie jedynie stara się zrozumieć samą siebie wśród szalejącej burzy hormonów (bo i takie przypadki się zdarzają), to ta orientacja jest jej nieusuwalną częścią i zawsze nią będzie. I może być tak, że przyznanie się do tej części siebie będzie dla niej tylko coraz trudniejsze. Może to właśnie w ten poniedziałek będzie dobry moment, żeby pójść do szkoły z podniesioną głową i dać wszystkim do zrozumienia "tak, jestem kim jestem i nie, nie wstydzę się siebie"? Zrobienie czegoś takiego jest ZAWSZE trudne. ZAWSZE niesie ze sobą ryzyko, że inni Cię ocenią. Ale jedną alternatywą jest życie pod dyktando tego "co ludzie powiedzą". Każdy musi sam dokonać wyboru.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
15 listopada 2024 o 12:48

@wrednababaodmaty: Nas było chyba trochę więcej na początku, 120 to nas zostało po pierwszej sesji. Ale nie jedliśmy kanapek wszyscy na raz, oczywiście, tylko ci, co akurat potrzebowali się posilić (i oni siadali sobie gdzieś z tyłu/z boku, właśnie żeby nie przeszkadzać). Jakoś nigdy nie byli to wszyscy naraz, wbrew temu czym straszą niektórzy "no bo co jakby wszyscy tak zrobili", ciekawe dlaczego.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 21) | raportuj
15 listopada 2024 o 12:16

…z tymi studiami to taki średni przykład, bo właśnie wykłady na studiach to były chyba jedyne zajęcia „szkolne” w mojej karierze, na których człowiek mógł się posilić, nie narażając się przy tym na wyklinanie do siedmiu pokoleń wstecz przez prowadzącego owe zajęcia. (Choć to oczywiście zależało zawsze od konkretnego prowadzącego, ale w moim przypadku tj. na uczelni technicznej byli to z reguły ludzie konkretni, którzy mieli lepsze rzeczy na głowie niż patrzeć czy czasem ktoś na wykładzie kanapki nie skończył. Jak jest na jakichś bardziej humanistycznych kierunkach – nie wiem.) Aczkolwiek jedzenie podczas nauki „jeden na jeden” zdecydowanie piekielne: zdecyduj się, człowieku, i skup się ALBO na nauce ALBO na posiłku. Ale znacznie piekielniejsze jest jak dla mnie: „nie jest w stanie przeczytać tekstu zadania ze zrozumieniem (nie czyta książek)”. Ludzie! Gońcie dzieci do czytania! Kupujcie książki pod choinkę! Dzieciom I SOBIE, żeby miały z kogo brać przykład! Opanowanie umiejętności PŁYNNEGO czytania ZE ZROZUMIENIEM ułatwia „grę w życie” o co najmniej poziom trudności!

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 listopada 2024 o 12:03

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:LouisXIV.jpg O borze szumiący, wreszcie jakiś Prawdziwy Mężczyzna, który nosi się konserwatywnie i elegancko, a nie jakieś ha tfu! dżinsy nowomodne i dla biedoty wymyślone, widzę że jest jeszcze nadzieja dla ludzkości! Ciekawe, czy obcas też ów Dżentelmen dobrać do tychże rajstop? Oczywiście, że faceci noszą rajstopy, bo niby kto inny miałby je nosić? Kobiety? Chyba tylko jak chcą wyglądać bezpłciowo. No porównaj sobie chociażby taką kobietę w rajstopach: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=851248618236790&id=850820731612912&set=a.850826844945634&locale=bg_BG do alternatywy, jaką są pończochy z podwiązką: https://depositphotos.com/pl/photo/sexy-maid-black-stockings-white-apron-lying-bed-277799878.html

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
9 listopada 2024 o 10:38

@digi51: Jak te filmy oglądają dorośli, to jeszcze pół biedy. Gorzej, że często oglądają je dzieci bądź nastolatki, które jeszcze nie do końca zdają sobie sprawę, że rzeczywistość wygląda trochę inaczej i często biorą morały z ekranu za prawdę objawioną.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
9 listopada 2024 o 10:34

@pasjonatpl: Hm, zgodzę się z Tobą połowicznie. Jeśli ktoś zgadza się na wejście w związek, ale tak naprawdę myśli "jak się pojawi ktoś lepszy na horyzoncie, to zerwiemy, a co do tego czasu pobzykam to moje", to faktycznie nieładnie. Więcej, jest to w pewnym sensie oszustwo. No ale filmy uczą, że można, jeśli ten "ktoś lepszy" jest akurat głównym bohaterem i właśnie uratował świat przed inwazją kosmitów. Z drugiej strony nie zgodzę się w kwestii prezentów. Mnie całe życie uczyli, że jak coś komuś dajesz, to dlatego, że chcesz, aby ten ktoś miał to coś. Jak robisz komuś prezent, ALE pod warunkiem, że obdarowany doceni go/doceni Ciebie/zrobi z tym prezentem to, czego oczekujesz/sprezentuje Ci coś w zamian/będzie czuł się winny/ect. to nie nazywamy tego DAWANIEM, tylko WYMIANĄ. Dorośli ludzie dokonują wyborów. Jak chcą coś zrobić, to to robią. Jak nie chcą, to tego nie robią. Postępowanie na zasadzie "zrobię coś, czego robić nie chcę, a potem będę wszem i wobec rozgłaszać, jak to ja się nie poświęcam" jest zachowaniem niedojrzałym.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
9 listopada 2024 o 9:50

@PiekielnaKomunistka: Czekaj, co? Na podstawie google maps jesteś w stanie oszacować ile postoi w korku Twoje auto, ale nie jesteś w stanie oszacować ile w tym samym korku postoi autobus? I gdzie w google maps jest zakładka pokazująca czy w danym autobusie są osrane siedzenia? Wykrzaczający się tramwaj to jest sytuacja losowa, podobnie jak np. wypadek samochodowy. Mi nieraz zdarzyło się spóźnić z powodu zepsutego tramwaju, bo przez długie lata jeździłam tramwajami, i nikt nigdy nie robił mi problemów ze spóźnieniem z tego powodu, podobnie jak nikt nigdy nie robił mi problemów ze spóźnieniem z powodu innej sytuacji losowej. "powinno być tak, że przyjazd komunikacją to jednak jakaśtam oszczędność zarówno czasu jak i pieniędzy" Właśnie w tę stronę zmierzamy. Jadąc komunikacją oszczędzisz czas na szukanie miejsca na (coraz mniejszych) parkingach i pieniądze na opłacenie (coraz droższych) parkingów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
2 listopada 2024 o 10:19

@Fahren: "z tych samych produkcji "dziewczynki są programowane, że wystarczy, że są - i dostaną swojego ulubionego chłopa, który będzie się o nie starał"" No tak. Tak. "Nie wiem, co to niby zmienia, ale tak". Przecież Ty mówisz dokładnie o tym samym co ja. Niby teoretycznie zgodzimy się, że dziewczyna WYBIERA sobie, z którym spośród adoratorów chce się związać. Ale jednak oczekujesz, że będzie tym rządziło jakieś prawo - że jak wszystko zrobisz jak należy, to Ona wybierze Ciebie, a bułeczki wyrosną. No bo przecież nie może być tak, żeby dziewczyna z premedytacją wybrała kogoś, kto zrobił dla niej mniej. (To na pewno dlatego, że jest intelektualnie płytsza od kałuży, a tamten adorator jest bogatszy/przystojniejszy/pisze wiersze/brzdąka na gitarze/zabrał ją na przejażdżkę motorem/wstaw cokolwiek, czym akurat ty nie jesteś w stanie się popisać. Na pewno właśnie dlatego!) Albo żeby w ogóle rzuciła monetą, bo obaj "kandydaci" byli równie wspaniali. No co, w końcu jej wybór, nie? To chyba nie ma nic złego w podjęciu go w ten sposób? A jeśli jest coś złego - to co konkretnie? ...w sumie to nie musisz odpowiadać, zadaję te pytania bardziej do przemyślenia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 12) | raportuj
1 listopada 2024 o 0:02

@fursik: Cóż, trzeba pamiętać, że to, czego uczymy się jako dzieci, jest naprawdę trudne do odprogramowania, kiedy już staniemy się dorośli. A to, czego nauczyliśmy się jako dzieci, to to, że każdemu z mężczyzn, należy się, i ostatecznie zostanie przyznana, piękna kobieta. Mówił o tym dorastającym chłopcom każdy film, program telewizyjny, powieść, komiks, gra wideo i piosenka, na które trafili. Kiedy Karate Kid wygrywa turniej, jego nagrodą jest trofeum i Elisabeth Shue. Neo ratuje świat i zostaje nagrodzony Trinity. Marty McFly otrzymuje dziewczynę swoich marzeń, John McClane odzyskuje swoją byłą żonę, Keanu „Speed” Reeves otrzymuje Sandrę Bullock, Shia LaBeouf otrzymuje Megan Fox w "Transformers", Iron Man otrzymuje Pepper Potts, bohater "Avatara" otrzymuje najgorętszą z Na'vi, Shrek otrzymuje Fionę, Bill Murray otrzymuje Sigourney Weaver w "Ghostbusters" , Frodo otrzymuje Sama, WALL-E otrzymuje EVE... i tak dalej. Do diabła, pod koniec „Oficera i dżentelmena” Richard Gere wchodzi do miejsca pracy kobiety i po prostu ją wynosi, jakby odbierał garnitur z pralni chemicznej. A potem mamy "Gwiezdne Wojny", gdzie Luke zaczyna od zdobycia Księżniczki Lei (w "Imperium Kontratakuje"), ale potem, gdy Han Solo stał się ulubieńcem fanów, George Lucas zdał sobie sprawę, że musi ją przyznać jemu (co zmusziło go do napisania „Ona jest potajemnie siostrą Luke'a” w "Powrocie Jedi" , nawet jeśli oznaczało to dodanie dziwnego kazirodczego klimatu do "Imperium"). W "Harrym Potterze" J.K. Rowling pobawiła się konwencją, sprawiając, że piękna dziewczyna została przyznana pomocnikowi głównego bohatera, (Ronowi), ALE uczyniła z tego centralny konflikt w historii, że Ron ciągle martwi się, że ponieważ Harry jest główną postacią, Hermiona zostanie przyznana jemu. W każdym przypadku kobieta nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie — jej zgoda nie ma znaczenia, wcześniejsze związki nie mają znaczenia, nic innego nie ma znaczenia. Jeśli bohater osiągnie swoje cele, zostanie nagrodzony swoją ulubioną kobietą. Tak, będzie dialog, który może sprawić, że kobieta będzie miała wątpliwości i będzie sprawiać wrażenie, że podejmuje decyzję sama. Ale my, jako widzowie, wiemy, że na końcu bohater zdobędzie dziewczynę, tak jak wiemy, że pod koniec miesiąca otrzymamy naszą wypłatę. Nieprzyznanie którejkolwiek z nich łamie umowę społeczną. Dziewczyna może mówić, co chce, ale wszyscy wiemy, że na końcu BĘDZIE z bohaterem, czy tego chce, czy nie. I tu jest problem. Od urodzenia chłopcy są uczeni, że NALEŻY IM SIĘ piękna dziewczyna. Wszyscy myślimy o sobie jako o bohaterach naszej własnej historii i wszyscy (niezależnie od tego, czy to przyznajemy, czy nie) myślimy, że jesteśmy bohaterami, bo po prostu przetrwaliśmy dzień. A kiedy nie dostajemy tego, co nam się należy, frustrujemy się, czasem wręcz do granic przemocy. Umowa została zerwana. Te kobiety, dokonując własnych wyborów, odmawiają mężczyznom należnej gratyfikacji. Dlatego każdy "miły facet" jest zszokowany, gdy odkrywa, że ​​kupowanie prezentów dla dziewczyny i robienie jej przysług nie zapewni mu seksu. Dlatego używamy jako domyślnych obelg słów „dziwka” i „kürwa” – mężczyźni nie są wściekli, że kobiety lubią seks. Są wściekli, że kobiety rozdzielają między innych ludzi seks, który IM były winne. Tak, kobiety w tych historiach są przedstawiane jako cudowne, piękne i doskonałe. Ale pamiętaj, że są dwa sposoby na odczłowieczenie kogoś: pogarda i ubóstwienie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
26 października 2024 o 9:39

A ja powiem – a dajcież temu chłopu spokój. Dorosły jest? Dorosły. Ubezwłasnowolniony? Nie. Chce pieniądze z dopłat/emerytury? Skoro się skarży, kiedy się mu to pomaga ogarnąć, no to najwyraźniej nie. Może ma po temu jakiś powód, nie wiem, na przykład uważa, że „on rozdawnictwa nie popiera i złamanego grosza od rządu nie weźmie; on chce tylko spokojnie sobie żyć, odcięty od reszty świata, bez telefonu, burcząc na sąsiadów, i żeby mu nikt łba nie zawracał”. To przykład, ale ma prawo chłop mieć takie podejście? No ma prawo. Jakby to on wisiał jakieś pieniądze organom państwowym, to przynajmniej istniałby zasadny powód, żeby go dręczyć, ale skoro to organ państwowy wisi kasę jemu, a on podejmuje ujemny wysiłek, by tę kasę dostać, to czy jest sens na siłę mu ją wpychać? Znaczy rozumiem, że organ państwowy ma obowiązek, ale sąsiadka żadnego obowiązku nie ma i następnym razem gdy zadzwonią do niej z urzędu, może powiedzieć „sąsiad mi ani brat, ani swat, nie widuję się z nim i nie mam kontaktu ani tym bardziej wpływu na jego zachowanie”. I tyle. Będzie sąsiad chciał dopłaty, to je sobie ogarnie. Nie będzie umiał, to poprosi o pomoc. Albo uniesie się honorem i zrezygnuje ze starania się o „państwowe pieniądze”. Jego prawo. Bo na razie, @luska, użerasz się z sąsiadem i jego sprawami, jakby to był czterolatek, a dopłaty były pożywną zupką szpinakową. Tyle że sąsiad to nie małe dziecko i odpowiedzialna za niego nie jesteś. EDIT: literówka

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 października 2024 o 9:40

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
22 października 2024 o 17:59

@Xynthia: „wybór TAK lub NIE jest uwarunkowany tym, co inni pomyślą???” …a co w tym takiego dziwnego? Zwłaszcza kiedy o pierdołę chodzi? Większość ludzi chce mieć w życiu święty spokój, nawet za cenę niedecydowania o niektórych sprawach (czyli tych, które uznają za mało ważne). Sama jak np. rano wstajesz i się ubierasz, to stoisz przed szafą i dumasz nad każdym ciuchem, łącznie z kostiumem kąpielowym, suknią wieczorową i kapciami-króliczkami, czy może jednak wybierasz pierwsze z brzegu ubrania, które pasują do miejsca, w które się wybierasz (ergo takie, że inni nic złego sobie o Tobie nie pomyślą, kiedy je ubierzesz)? A co do pytań typu „czy chcemy zorganizować wydarzenie ABC/wziąć udział w wydarzeniu ABC?”, to źle się do tego zabieracie. Przecież jedna z odpowiedzi jest domyślna, najczęściej ta przecząca, bo to ona będzie mieć miejsce, jeśli nie dojdziecie do porozumienia (wyjątkiem są grupki, którym administruje ktoś ogarnięty, wtedy opcją domyślną jest ta bardziej temu komuś pasująca). Z doświadczenia powiem, że należy sobie policzyć quorum, sprawdzić kiedy jest ostateczny termin na podjęcie decyzji i napisać ludziom „słuchajcie, będzie tak i tak, chyba że do [tu wstawić termin] zgłosi się X osób, które chcą inaczej, to wtedy będzie inaczej” (gdzie quorum = X).

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
22 października 2024 o 16:08

Skoro, jak sama piszesz, "nie są to jakieś poważne życiowe wybory", to może tym ludziom naprawdę jest wsio rawno, która opcja zostanie wybrana? No to po co mają wybierać jedną z opcji? Żeby wyjść na tego-który-problemy-robi, jak reszta grupy wybierze tę drugą?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 października 2024 o 17:03

Wszystkie kobiety i dziewczęta z bolesnymi miesiączkami! Zróbcie sobie USG narządów miednicy, rezonans magnetyczny (MRI), histeroskopię, badania krwi i laparoskopię.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
18 października 2024 o 14:44

Ludziom, którym przeszkadza (dowolny) obcy język na ulicach polecam przestać podsłuchiwać rozmowy przechodniów (bądź co bądź obcych ludzi) i zająć się swoim życiem, powinno pomóc. W sumie ludziom, którym w rozmowach losowych przechodniów przeszkadza temat/akcent/opinie rozmówców/wymowa/błędy językowe polecam to samo.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
7 października 2024 o 13:14

Typowe. Dziecko twierdzi, że ma depresję? Niech nie gada głupot, tylko lepiej niech lekcje odrobi/za robotę się weźmie. Na terapię go nie poślemy, ani pójść nie pozwolimy, no bo jak to, świra przecież nie wychowaliśmy. Dziecko twierdzi, że źle się czuje? E tam, wymyśla sobie problemy. Dziecko zaczęło się ciąć/nieskutecznie próbowało się zabić? No nie ma już jak na siebie uwagi zwracać? Może niech coś w życiu osiągnie, to się nim wszyscy zainteresują, a nie, krzywdę sobie robi i rodziców do grobu wpędza! A potem dziecko targnie się na swoje życie i jeśli mu się uda, to będzie: „no jak do tego mogło dojść, przecież to był taki pogodny człowiek, no nie było żadnych sygnałów, że coś jest nie tak”.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
25 września 2024 o 21:23

@kudlata111: Chinka - kobieta z Chin chińczyk - gra planszowa graficzka - kobieta zawodowo tworząca grafiki grafik - plan pracy bokserka - kobieta trenująca boks bokser - rasa psa kudlata11... ile Ty masz lat? Bo popisywanie się znajomością homonimów do tej pory zdarzało mi się zaobserwować wyłącznie u dzieci w wieku przedszkolnym, no ewentualnie wczesnoszkolnym.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
20 września 2024 o 19:48

Słuchajta mnie ludziska, a ja mam taki pomysł: może zaczniemy feminatywy oznaczające "kobieta zajmująca się dziedziną X" zastępować wyrażeniem "LEGENDA dziedziny X"? Słowo "legenda" jest wszak rodzaju żeńskiego. Nie będzie to kłamstwo, gdyż większość dziedzin życia nie posiada jasnych kryteriów, które trzeba spełnić, aby stać się "legendą". Jest to określenie uznaniowe - no to możemy sobie uznać, że je będziemy stosować i nikt nam nie zabroni. No, oczywiście jednocześnie musimy uznać, że to określenie nie odnosi się do mężczyzn, wszak jest rodzaju żeńskiego. Mężczyzna nie może być np. legendą rocka, może za to sobie być... yyy "gwiazdą" też nie... o, mam! "Mitem"! Mit jest wszak rodzaju męskiego! Co Wy na to? Będziemy w telewizji przedstawiać "dziennikarza Iksińskiego i legendę dziennikarstwa Igrekównę". Feministki myślę jakoś to przeboleją i pójdą na ustępstwo. Poloniści i legendy polonistyki wreszcie będą szczęśliwi i szczęśliwe. Mizoginami, którzy chcą kobietom tylko dosrać, przejmować się nie musimy, bo ich tu przecież nie ma, wszak tu wszyscy przeciwnicy feminatywów kierują się wyłącznie miłością do Mowy Polskiej i płynącej z niej głęboką troską o dobrostan tejże. Nie wątpię ani przez moment, że się ze mną zgodzicie, Szanowni Współkomentujący i Szanowne Legendy Komentarzy, toteż idę zmienić nick na "LegendaWawelu" ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
16 września 2024 o 10:08

@Szakalaka: O, nie wiedziałam, że Instytut Badań im. Wyssane Zpalca prowadził badania i na ten temat. Ciekawe czy - jak zwykle - przy wsparciu Akademii Chłopskiego Rozumu.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
14 września 2024 o 16:00

@Armagedon: "Mięso, surówka i kompot były "wyliczone"." O, a u mnie w podstawówce to właśnie kompot zawsze zostawał i można było brać (w sensie na miejscu wypić z kubka i kubek odstawić do okienka na brudne naczynia). I dobrze, bo kubki dla pierwszaków i ósmoklasistów takie same, a pragnienie u tych drugich większe. Co do dań, to nie wiem, bo nigdy dokładek nie brałam, ja to raczej niejadek byłam, choć z czasem trochę z tego wyrosłam. "zdaje się, na wynos kucharki dokładek nie dawały" Jak mówię, nie wiem jak dokładki, ale zdarzało się czasem, gdy chora nie szłam do szkoły, że ojciec po drodze do/z pracy zajeżdżał do szkoły, tłumaczył sytuację (bo obiady były opłacone na cały miesiąc z góry) i panie kucharki normalnie mu dawały obiad na wynos do pudełka (które sam sobie przywoził z domu).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 września 2024 o 11:44

@bloodcarver: Ta fala to na Piekielnych była? Bo ja tam jej nie zauważyłam, może bokiem przeszła. I co by Ci dała wiedza, pod jaką firmę stacja podpadała? Przecież w każdej może się zdarzyć rozładowany terminal i/lub brawurowy przykład ostrości ludzkiego umysłu za ladą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
12 września 2024 o 9:50

Mówcie sobie co chcecie, ale uważam, że niepełnoletni nie powinni mieć możliwości pisać postów ani komentarzy na forach, sekcjach komentarzy, fejsbukach, jutubach, gadu-gadu i szeroko pojętych internetach. Czytać tak. Ale pisać i publikować nie. Tylko nie bardzo mam pomysł jak można by tego skutecznie zakazać. Chyba pozostaje zachęcanie do wprowadzenia tej zasady rodziców, nauczycieli, nie wiem, kościoła przecież raczej nie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
29 sierpnia 2024 o 20:12

"Wóz jeździ po Kijowie" - być może. Za to na pewno jeździ po Kijowie nadajnik.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2024 o 20:09

@CaledonianLass: A. A, to jak tak, to ja nie wiem, po co ta komisja wstępna.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 sierpnia 2024 o 7:22

@Xynthia: Dodam jeszcze: Pismo o piśmie: założenie jest zapewne takie, że niepełnosprawny da radę dostać się do urzędu w taki sam sposób w jaki dostał się na rehabilitację/zakupy/do pracy. "Po co w takim razie była ta pierwsza "komisja"... kto to wie?" Zgaduję, że po to, żeby nie przekroczyć ustawowego terminu, który komisja ma na rozpoczęcie orzekania, a który (znów zgaduję) zapewne liczy się od złożenia pełnej dokumentacji w urzędzie. Inaczej by jeszcze obywatel (słusznie) oskarżył urząd o niedotrzymanie terminu ustawowego i jeszcze by nie daj buk członkowie komisji mieli z tego tytułu jakieś nieprzyjemności. A tak - komisja orzekać zaczęła w terminie ustawowym, wszystko się zgadza.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
23 sierpnia 2024 o 21:39

@Jorn: No tak, formalnie jest ona częścią Podziemnego Rynku, do którego wejście jest właśnie w Sukiennicach. Ale w sumie dobrze że napisałeś, bo wbiłam i się dowiedziałam, że jest otwarta 24/7, a ta wiedza może mi się przydać.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1014 15 następna »