Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Strzyga

Zamieszcza historie od: 22 marca 2011 - 10:22
Ostatnio: 15 września 2017 - 14:17
O sobie:

Nie lubię ludzi.

  • Historii na głównej: 51 z 54
  • Punktów za historie: 41737
  • Komentarzy: 180
  • Punktów za komentarze: 1585
 

#23931

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Tłumy ludzi, ledwo się w czwórkę załogi wyrabiamy na kasie.
Podchodzi dziunia i mówi, że zgubiła bilet i że chce, żebym jej wydrukowała drugi.

[Ja:] A ma pani jakiś rachunek, wydruk z zapłaty kartą?
[Dziunia:] Nie, ale jestem waszą stałą klientką, nie poznajesz mnie?

Fajnie ma, w moim kontrakcie wyraźnie jest napisane, że moim obowiązkiem jest wykucie na blachę mord wszystkich, którzy się przewijają przez interes, włącznie z ich numerem buta i znakiem zodiaku.

[D.:] Ja do was ciągle przychodzę! I żadnego rachunku od ciebie dzisiaj nie dostałam!

Mój powyższy sarkazm sarkazmem, ale pamięć do twarzy mam wyjątkowo dobrą i wiedziałam, że jej NA PEWNO nic nie sprzedawałam tego dnia.

[J.:] Proszę pani, u nas z samym biletem nie dostaje się rachunku. Wyjątkiem są filmy w 3D albo kiedy kupi się przy okazji jedzenie.
[D.:] Ale ja zawsze dostaję rachunki! Ja ci pokażę, mam dowód z ostatniej wizyty!

Zaczyna gmerać w torbie. Mnie ciśnienie rośnie, bo kolejka sięga schodów ruchomych po drugiej stronie galerii, a ta mi stare chusteczki higieniczne na blacie kładzie, żeby zrobić miejsce w torebce. W końcu wyciąga dwa rachunki i z triumfem rzuca mi w nos. Patrzę: rachunek na bilet w 3D, drugi na bilet w 3D i mały popcorn. Oba, nawiasem, sprzed pół roku, więc stała klientka tere-fere.

[J.:] Już pani mówiłam... [powtarzam cierpliwie.]
[D.:] Kłamiesz! Przecież widzisz, że mam rachunki!
[J.:] Już pani mówiłam... [powtarzam cierpliwie.]
[D.:] Dobra, przypomniałam sobie, to nie ty mi sprzedałaś. Pójdę do tej drugiej.

I przepchnęła się do koleżanki stojącej dwie kasy obok, która na jej widok zbladła i bez słowa wypisała jej bilet. Kiedy zrobiło się luźniej, zapytałam, skąd pamiętała akurat tę upierdliwą klientkę. Ano M. pamiętała ją stąd, że dziunia przyszła do niej tego dnia już cztery razy: pierwszy raz się upewnić, że film XY NA PEWNO jest o tej i o tej godzinie, drugi raz żeby kupić bilet, trzeci raz żeby zwrócić bilet i kupić nowy, tym razem ze zniżką studencką, a czwarty raz, żeby zmienić film XY na AB, bo kumpela jej powiedziała, że lepsze ciacha grają.

Nosz kurrrr.

Kino zagranica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 738 (800)

#24493

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Godziny naprawdę wieczorne, w kinie pustki, przysypiam z nudów na bramce. Na ostatni seans przychodzi para tak dobrze po trzydziestce. Z daleka widać, że oboje nawaleni jak szpaki - ona wiesza się na jego ramieniu i coś tam do siebie mamrocze, on chodzi, jakby węża tropił. Jednak bilety grzecznie kupili, agresywni nie byli, wybełkotali przeprosiny, że zawracają mi głowę, to wpuściłam do sali.

W czasie seansu co jakiś czas sprawdzałam, jak się trzymają.
Ona kimała prawie na podłodze, on w miarę swoich możliwości twardo śledził akcję.
Po skończonym filmie wchodzę, by wyprosić parę i zamknąć podwoje i widzę, że on nieporadnie próbuje obudzić towarzyszkę i zebrać się do wyjścia. Postanowiłam dać im pięć minut na ogarnięcie się, a sama wypełnić na bramce papierologię kończącą dzień.

Niedługo potem wchodzę znowu, a tam nikogo!
Tu muszę uściślić, że, w przeciwieństwie do polskich kin, w tym kraju wejście i wyjście z sali jest jedno i to samo.
Obleciałam toalety i postukałam w drzwi, by upewnić się, że nikt się tam nie przyczaił (niektóre są nieczynne i zamknięte na klucz). Nic.

Myślę gorączkowo, że cholera, jak ja się wytłumaczę ze zgubienia dwojga gości?
Skoro cały czas stałam na bramce i na pewno nikt nie przechodził do toalety ani do wyjścia z kompleksu (z bramki nie da się tego nie zauważyć), to odpowiedź mogła być tylko jedna...
Wyjście ewakuacyjne.
Lecę po schodach w dół sali i jeszcze po małych schodkach - i bum, wyjście przeciwpożarowe otwarte na oścież. Tajemnica rozwiązana. Zapytałam jeszcze przez krótkofalówkę menadżera, czy widział na monitoringu kogoś opuszczającego salę przez przeciwpożarowe. Owszem, widział - pijany facet wlókł się korytarzami, a towarzyszka wisiała mu na ramieniu jak sterta szmat.
Pośmialiśmy się, obleciałam salę i jeszcze raz toalety by upewnić się, że nikogo nie ma, zamknęliśmy kompleks i poszliśmy do domów.

Następnego dnia przychodzę do pracy, a menadżer z wczoraj wesolutko do mnie:
[M.:] Strzyga, a ty wiesz, że jedna z twoich zgub spędziła noc zamknięta w kiblu?

Serce mi stanęło na moment. Pytam co, gdzie i jak?
Tajemnica wyjaśniła się przy dokładnym przeglądzie monitoringu. Otóż facet zniecierpliwiony, że towarzyszka nie daje znaku życia, zebrał swoje i jej rzeczy i wyszedł z godnością wyjściem ewakuacyjnym. Na kiepskiej jakości kamerach dwa grube płaszcze przewieszone przez ramię i szurające podłodze rzeczywiście wyglądały, jakby ktoś facetowi wisiał na szyi.
A jak kobieta skończyła w toalecie? Po obudzeniu się poczłapała w górę sali. Kiedy ja sprawdzałam na dole wyjście, ona zczołgała się do drzwi wyjściowych (które są w połowie sali), powlokła do łazienki, zamknęła w kabinie i usnęła. Tak twardo, że nie słyszała mojego stukania.

Rano ekipa sprzątająca bardzo się zdziwiła, kiedy otworzyli drzwi i znaleźli okropnie skacowaną i sponiewieraną kobietę siedzącą na sedesie.
Jej słowa, kiedy wychodziła?
[K.:] Strasznie kiepski ten film musiał być, skoro tu skończyłam.

Kino zagranica

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1010 (1042)

#24095

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Koleżanka zwierzyła mi się w nadziei, że ze względu na kierunek studiów będę w stanie udzielić jej porady prawnej.

Dramat koleżanki rozegrał się wczoraj. Poszła do sklepu, a że dzień zimny i rączki jej spierzchły na mrozie, to podeszła do półki, zignorowała stojącą tubkę z testerem (bo tylko parweniusze używają testerów), rozerwała zapieczętowane opakowanie cholernie drogiego kremu do rąk, zaaplikowała sobie hojnie, wmasowała starannie i spokojnie ruszyła w stronę wyjścia.

I teraz leci jej pełne oburzenia pytanie: jakim karwa prawem ochrona drogerii zawróciła ją z wyjścia i kazała zapłacić za krem?

Moja mało profesjonalna, ale szczera odpowiedź:
- Bo jesteś kretynką.

Może i straciłam koleżankę, ale tym samym mniej głupoty będzie w moim otoczeniu.

Życie

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1504 (1552)

#23543

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Godziny popłudniowe. Mam zmianę na kasie; gości mało, więc ziewam nad papierową robotą.
Nagle jak spod ziemi wyrasta dziewczyna i krzyczy:
- Błagam, pomocy, właśnie mnie okradli!

Ciśnienie mi natychmiast skoczyło. Dziewczyna w ekspresowym tempie streszcza, ci się stało.
Otóż szła korytarzem, gdy do niej chłopak, wyrwał torebkę i się ulotnił. Przy sobie dziewczyna miała sakieweczkę z portfelem i telefonem, ale wszystko inne w większej torbie, skubnął ów złodziej.
Poczułam się, nie powiem, bo jak to tak, taki bezczelny rabunek w biały dzień w moim kinie uskuteczniać?

[D.:] Sprawdźcie wasz monitoring! Na pewno go łatwo znajdziecie!
Łapię za słuchawkę i wykręcam numer do biura menadżerów, uświadamiając sobie w ostatniej chwili, że nie zadałam najważniejszego pytania: przy której sali to się stało, żeby wiedzieć, które kamery przejrzeć.
[J.:] Gdzie cię konkretnie okradł ten chłopak?
[D.:] Jak wychodziłam z New Looka...

Ręka ze słuchawką stuknęła o blat. New Look, sklep z odzieżą, owszem, jest - tyle że pięć poziomów niżej i lekko na skos. Gapię się na dziewczynę, dziewczyna na mnie.

[J.] Ale my nie mamy monitoringu na całą galerię, tylko na nasze kino.
[D.] Jak to nie macie? PRZECIEŻ JESTEŚCIE NAD WSZYSTKIMI!

Ile ja się namęczyłam, żeby jej wytłumaczyć, że to, że jesteśmy na ostatnim piętrze, nie oznacza, że sprawujemy nadzór nad całym centrum handlowym...
W końcu ustaliłyśmy, żeby poszła do kanciapy głównych monitoringowców, i wytłumaczyłam jak krowie na rowie, jak ma tam dotrzeć.

I wisienka na torciku: dziewczyna już się odwraca i zmierza w stronę schodów, gdy nagle zatrzymuje się w pół kroku, zawraca i mówi:

[D.:] Później pójdę, teraz jestem zmęczona. Studencki na "Underworld 4" i średnią Fantę proszę.

Kino zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 900 (932)

#23010

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Bardziej mnie ta historyjka rozbawiła niż rozeźliła, no ale klient do jakiegoś stopnia Piekielny był.

Na start wyjaśnienie: w moim mieście pięknym są trzy grupy kin: jedna wyświetla filmy bardzo undergroundowe, mało znane i niezależne, druga skupia się na znanych i popularnych produkcjach, a trzecia ma trochę tego, trochę tamtego.
Ja pracuję w drugiej sieci, a co wyświetlamy, wie każdy, kto chociaż śladowo rozróżnia te sieci.

Stoję na kasie, podchodzi facet i pyta o film. Tytuł zarąbiście mało znany, no taki niszowy, że słyszeli o nim tylko prawdziwi pasjonaci kina. Trochę się zdziwiłam, że ktoś o niego pyta, no ale mniejsza. Oczywiście wyjaśniłam, że nie mamy i nie będziemy go mieli, ale powiedziałam, że Undergroundowcy na pewno go mają - wiem, bo sama do nich poszłam na niego kilka dni wcześniej.
Klient zasmucił się, podziękował i poszedł sobie, ale coś mnie tknęło i obserwowałam go kątem oka, kiedy serwowałam następnych ludzi.
Facet pokręcił się przy galerii i jakoś z godzinę później znowu stanął w kolejce. No nic, może się namyślił i chce obejrzeć coś bardziej kasowego. Tak jakoś wyszło, że jak była jego kolej, to znowu stanął przede mną. I znowu zapytał o ten niszowy film - jakby nigdy ze mną wcześniej nie rozmawiał.

Moja twarz, chociaż pochlebiam sobie, że nie jest najbrzydsza, niekoniecznie musi zapadać w pamięć, więc nie obraziłam się, że mnie nie kojarzył. No ale chociaż po obcym akcencie mógł się zorientować. Nie zorientował się. Wyjaśniłam mu cierpliwie, że nie mamy i nie będziemy tego filmu mieli. Klient zasmucił się, podziękował i poszedł sobie.

Zgadnijcie co. Jakiś czas potem znowu go widzę ogonkującego. Tym razem trafił na koleżankę obok. I znowu zapytał o undergroundowy film. Ta powiedziała mu, że nie mamy i nie będziemy go mieli.
Jego odpowiedź?

[K.:] Aha... Bo ja myślałem, że u pani na kasie będzie...

Kino zagranica

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 664 (718)

#23260

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Przychodzą ludzie z różnym stanem majątkowym, wiadomo. Jedni potrafią lekką rączką wydać kilkadziesiąt funtów na siedzenia VIP, trzy zestawy z powiększoną colą, hot-dogi i nachos, i nawet przy tym nie mrugną; po innych widać, że się finansowo nie przelewa, i fundowanie sobie filmu i małego popcornu raz na jakiś czas jest ich jedyną rozrywką.
Dla mnie najgorsi są ci, po których widać, że ich bezproblemowo stać, ale upodlą się totalnie, byle jak najwięcej zaoszczędzić. A zdarzają się tacy nader często.

Sytuacja z zeszłego wtorku - dnia, w którym bilety są u nas najtańsze w tygodniu.
Przychodzi babka z facetem, za nimi dwa dzieciaki, na oko 8-10 lat. Babka chce cztery bilety na coś tam. Na palcu kręciła kluczyki od mercedesa albo innego dobrego wozu, a zażądała najtańszych biletów, KONIECZNIE najtańszych. Z miejca czułam, że się z nią nie wynudzę.

Pytam, czy ma vouchery albo kartę klubową. Miała oba.
Dwoje dorosłych i dwoje dzieci plus wszystkie zniżki - wyszło 10 funtów. Tanio, biorąc pod uwagę fakt, że normalnie taka grupa płaci 26. Babka kręci nosem, że drogo. Patrzy na faceta, myśli, każe mi zmienić jego bilet na seniora. Facet spojrzał na nią z zaskoczeniem i niesmakiem, więc od razu wiedziałam, że seniorem nie jest, ale cóż. Chciałam się jej jak najszybciej pozbyć.

Zmieniłam jego na seniora, zeszło na 8 funta. Niżej się nie da, no ni chu, choćbym nie wiem jak się gimnastykowała. Babie nadal nie pasuje, pyta mnie, czy jeszcze taniej nie będzie. Mówię, że nie, i żartem dodaję:
- Mniej to chyba jest tylko zniżka dla rodziny pracownika. Baba do mnie całkiem serio:
- Dobra, biorę.
Powiedziałam, że raczej nie sądzę. Fuknęła.

Stoi, stoi, kombinuje, jak by tu jeszcze taniej. Zaczęła mi marudzić, czy to NA PEWNO są prawidłowe ceny. Kolejka za nią się powiększa, ta narzeka, ja tracę powoli cierpliwość, bo moje tłumaczenia, że nie da się taniej, jak grochem o ścianę normalnie. W końcu chwytam monitor kasy i obracam w jej stronę i pokazuję: tyle kosztuje dorosły, tyle senior, tyle dziecko. Pani sobie policzy, czy dobrze.
Duży błąd z mojej strony. Z jakiegoś powodu przy jej zniżkach dorosły płaci o funta mniej niż dziecko. Nie wiem dlaczego, po prostu tak odgórnie ustalono.
Babka dostrzegła tę różnicę, i teraz uwaga, hit:
[B.:] TO WEŹ MI ZRÓB TAK, ŻE MOJE DZIECI WEJDĄ JAKO DOROŚLI.

I za nic, po prostu za nic nie dała się przekonać, że za takie kombinatorstwo to ja dostanę dyscyplinarkę. Dodać 50-latkowi dychę to jedno, zrobić z ośmiolatka pełnoletniego to drugie. Zaczęła się rzucać, że naskarży na mnie menadżerowi, więc powiedziałam ok, menadżer o tam stoi na bramce, proszę śmiało skarżyć.

Zapłaciła z fochem, wzięła bilety i rodzinkę i poszła naskarżyć, a jakże. Niestety nie zdążyła się wyszaleć, bo w połowie jej kwękania menadżer (wyjątkowo krewki koleś) tak dosadnie powiedział jej, co sądzi o oszukiwaniu, że słyszałam go nie tylko ja z drugiego końca sali, ale i prawdopodobnie pół miasta.

Zwiewali do sali, aż się na nimi wykładzina kurzyła.

Kino zagranica

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 981 (1001)

#22745

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie; akurat ten pajac trafił się wczoraj mojemu menadżerowi.
Kolega stoi na kasie, gdy podchodzi do niego para, kładzie na blacie bilety i mówi, że chcą zwrotu pieniędzy.

Zasada jest u nas generalnie taka, że zwrot przysługuje do dwudziestu minut po rozpoczęciu seansu. Po tym czasie nie ma zresztą fizycznej możliwości zrobić tego na kasie, ot, system nie pozwala.

Kolega sprawdza bilety. Była godzina ósma trzydzieści z groszami, film się zaczął krótko po siódmej.

[K.] Bardzo mi przykro, nie ma możliwości zwrotu.
[P.] Ty tu nie rządzisz. Dawaj menadżera.

Menadżer (ten bodaj najrozsądniejszy) przyszedł, został poinformowany o sprawie, oczywiście odmówił.

[F.] KUR.A JAK TO NIE MA ZWROTU! DAWAJ KASĘ, TEN FILM JEST BEZNADZIEJNY! NIE BĘDZIEMY TAKIEGO GÓW.A OGLĄDAĆ!
[M.] Proszę pana, nie dostanie pan pieniędzy, bo obejrzał pan ponad połowę filmu.
[F.] KUR.A ALE JAK TO TAK!!!
[M.] A czy jak pan idzie do restauracji, to zjada pan trzy czwarte dania, zostawia resztę i żąda pieniędzy z powrotem, bo nagle panu nie smakuje?

Facet się zapowietrzył, a - jak to debile robią wobec nieubłagalnej logiki - zaczął na wszelki wypadek drzeć się głośniej, że chce swojej kasy.
W międzyczasie zrobiło się zbiegowisko dookoła sceny dramatu, więc Menadżer postanowił pójść na małe ustępstwo, by jak najszybciej pozbyć się ciula.

[M.] Mogę panu zaproponować, że dostanie pan darmowy bilet na dowolny film, który się zaraz zacznie.
Facet myśli, myśli, myśli, nagle zapala mu się lampka.
[F.] TO ZA MAŁO. Chcę jeszcze darmowy popcorn i dwie cole.

Wobec ciszy, jaka zapadła dookoła - klienci rzucający Menadżerowi spojrzenia pełne niedowierzania i facetowi pełne pogardy facet spuścił głowę, coś tam wymamrotał i wziął bilety na inny film. Bez popcornu i coli.

PS. Filmem, którego wyrafinowany gust debila nie mógł znieść, była "Najczarniejsza godzina". O grupie młodych ludzi, którzy przypadkiem trafiają na inwazję kosmitów. Jeśli półtorej godziny zajęło facetowi skrojenie, że to nie jest produkcja najwyższych intelektualnych lotów, to powinien zostać wykluczony poza nawias społeczeństwa, jako jednostka znacząco obniżająca średnią IQ kraju.

Kino zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 536 (592)

#23005

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Stoję na kasie, podchodzi facet. Chce wiedzieć, kiedy film X się rozpocznie. Było jakoś wpół do piątej, film zaczynał się siedemnasta dziesięć. Powiedziałam mu to, więc miał mnóstwo czasu. Ucieszył się, kupił bilet, ładnie podziękował, życzyłam mu miłego seansu, poszedł sobie.

Zdążyłam już o tym zapomnieć, gdy facet przebija się przez kolejkę i z ryjem do mnie wyskakuje, że chce zwrotu za bilet.
[J:] Ale o co chodzi?
[F:] Bo ty mi powiedziałaś, że ja mam jeszcze czas, a ja wszedłem do sali, a tam końcówka poprzedniego X! Ja sobie zepsułem zakończenie! Ja chcę moje pieniądze!

Ehe. Tak. Facet przelazł przez bramkę, ignorując ostrzeżenia dyżurującej obsługi, że sala jeszcze niegotowa - "Bo ta na kasie powiedziała, że mam mnóstwo czasu". Nic to, że NIE powiedziałam "Proszę wchodzić, czekają na pana". Nic to, że C. na bramce krzyczała za nim, że jeszcze NIE można. (C. jest w zaawansowanej ciąży, więc nie mogła dobiec i wyciągnąć typa za rękaw). "Film zaczyna się za czterdzieści minut" u niego równa się "Wolno parkować tyłek na siedzeniu".

Uśmiejecie się, ale dostał zwrot i jeszcze przeprosiny od menadżera, który pozwolił mi tego dnia iść wcześniej do domu - bo mu żal, że ja i moi koledzy stoimy na pierwszej linii walki z debilami.

Kino zagranica

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 681 (699)

#22247

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie, ale - niespodzianka! - historia będzie o chłopaku mojej koleżanki z pracy.

Chłopak dorabia w McDonaldzie, takim co chodzi do późnych godzin nocnych. Wczoraj, pół godziny po oficjalnym zamknięciu, chłopak ogarniał lokal, a menadżer podliczał utarg. Z oczywistych względów bezpieczeństwa nie można wpuszczać już wtedy klientów, ale akurat na ochronie stała jakaś świeża mordka, która na to nie wpadła. Więc kiedy do drzwi zastukała kobieta z dwunastoletnim chłopcem i poprosiła, żeby jej synka wpuścić na szybkie siusiu, ochroniarz nie robił problemów. Nawet kretyn nie zaciekawił się, co taki młody człowiek robi na ulicy o drugiej nad ranem, no ale mniejsza.

Chłopiec poszedł do łazienki, kobieta czeka na zewnątrz pod drzwiami, facet koleżanki sprząta. Mija pięć, dziesięć, piętnaście minut, chłopiec nie wychodzi. Jakieś dwadzieścia pięć minut po wejściu faceta zaniepokoiło, że dzieciak tak długo urzęduje w toalecie. Zasłabł, miał atak, wessało go? Odczekał kilka minut i wszedł do męskiej. Zawołał dzieciaka, ten z kabiny odpowiedział, że wszystko okej - ma mały problem z żołądkiem i dlatego tak długo siedzi, ale zaraz wyjdzie.

Facet uspokojony wychodzi z łazienki i wraca do sprzątania, a tu nagle coś go przygniata do podłogi. Patrzy, a to mamuśka potrząsa nim i z furią drze się, że zabije go, pedofila jednego, za podglądanie i dotykanie jej synusia na kibelku! Facet próbował się oswobodzić i wyjaśnić, że tylko sprawdzał, czy wszystko okej, ale kobieta dostała szału. Zaczęła chłopakiem szarpać i okładać, a kiedy ten jakoś się spod niej wywinął, ta wyciągnęła nóż i jak go nie dziabnie w klatę!

Potrzeba było ochroniarza ORAZ menadżera, żeby odciągnąć babę znad faceta. Na szczęście pogotowie przybyłe na miejsce zdarzenia orzekło, że poza dwoma czy trzema szwami nic chłopakowi nie będzie (baba oprócz nieprawdopodobnej głupoty miała słaby cel - na szczęście...), ale facet i tak twierdzi, że ma traumę i już nie chce pracować w Macu. Rozważa zatrudnienie się w kinie. Najgorsze, czym można u nas dostać, to popcornem w banię.

McDonald′s

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 718 (782)

#22705

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Pewnego razu pełnię dyżur na bramce. Jak to wygląda, każdy chyba wie.
Podbiega w pewnej chwili facet i z pyskiem do mnie, że skargę na mnie złoży, że skandal, że zwrotu pieniędzy chce, że już tu nie pracuję, że tralalala.
Czym zgrzeszyłam?

Otóż wpuściłam go jakiś czas wcześniej, standardowo mówiąc mu numer sali, numer siedzenia i jeszcze pokazując rączką powabną korytarz, którym ma się udać.

Facet, jak zdecydowana większość klientów, jest poniżej słuchania tego, co kmiotkowie z obsługi do niego mówią, i polazł sobie w inną stronę niż powinien. Zobaczył plakat filmu, który miał obejrzeć, i wlazł do najbliższej sali myśląc roztropnie, że skoro jest plakat, to jest i film, a bilet się i tak myli, o kmiotkach nie wspominając. Po długim, dłuuuugim gapieniu się na biały ekran i oczekiwaniu na seans pomyślał sobie, żeby sprawdzić na bilecie, o której się zaczyna jego film. Owszem, zaczął się - dużo wcześniej - w innej sali.

Opiernicz dostałam ja, zwrot dostał on, a jako bonus (już po odejściu) zarobił sobie wśród kmiotków tytuł Debila Miesiąca.

Kino zagranica

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 634 (676)