Profil użytkownika
ToraTora
Zamieszcza historie od: | 8 czerwca 2017 - 22:32 |
Ostatnio: | 4 czerwca 2024 - 15:40 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 50
- Komentarzy: 3
- Punktów za komentarze: 3
Fala historii weselno-ślubnych przypomniała mi sytuację z mojego ślubu kilka lat temu.
Robiliśmy wesele bez dzieci. Miałam w pracy dobrą (jak mi się wtedy wydawało) koleżankę, którą planowałam zaprosić, dlatego też przy okazji rozmów o planowaniu wesela podzieliłam się z nią tym "bezdzietnym" założeniem. Koleżanka, powiedzmy Ania, przyklasnęła pomysłowi, że to doskonały pomysł, świetnie że mówimy o tym tyle czasu wcześniej, to ona na pewno ogarnie opiekę do swojego wtedy rocznego syna i pojawi się z mężem na imprezie.
Oficjalne zaproszenie dostali jakieś 5 miesięcy przed weselem, wypisane oczywiście na Anię i męża, bez syna, potwierdzili wstępnie swoją obecność przy zapraszaniu.
Tydzień przed ostatecznym potwierdzeniem liczby gości, jakiś miesiąc przed weselem, wiadomość od Ani, w skrócie: "Słuchaj, wyszło tak że my jednak nie mamy z kim zostawić młodego". Zrobiło mi się szkoda, bo czekałam na ciąg dalszy, że w związku z tym muszą odmówić. Nic takiego się nie pojawiło przez kilka godzin, w końcu dostałam kolejną wiadomość, cytuję: "I co z tym zrobimy?". W domyśle - impreza bez innych dzieci jest super, no ale mój syn musi tam być, wymyśl coś teraz panno młoda! No przykro mi, ale nie. Odpowiedziałam, że bardzo mi przykro, i w takim razie zapraszamy na sam ślub (był w innym miejscu niż wesele). Nie dostałam żadnej odpowiedzi.
W dniu ślubu z zaskoczeniem odnotowałam ich obecność w urzędzie, uwaga, bez syna :)
Mogłam się jedynie cieszyć, że nie wpadła na to żeby postawić nas przed faktem dokonanym i pojawić się z dzieckiem na weselu :)
Robiliśmy wesele bez dzieci. Miałam w pracy dobrą (jak mi się wtedy wydawało) koleżankę, którą planowałam zaprosić, dlatego też przy okazji rozmów o planowaniu wesela podzieliłam się z nią tym "bezdzietnym" założeniem. Koleżanka, powiedzmy Ania, przyklasnęła pomysłowi, że to doskonały pomysł, świetnie że mówimy o tym tyle czasu wcześniej, to ona na pewno ogarnie opiekę do swojego wtedy rocznego syna i pojawi się z mężem na imprezie.
Oficjalne zaproszenie dostali jakieś 5 miesięcy przed weselem, wypisane oczywiście na Anię i męża, bez syna, potwierdzili wstępnie swoją obecność przy zapraszaniu.
Tydzień przed ostatecznym potwierdzeniem liczby gości, jakiś miesiąc przed weselem, wiadomość od Ani, w skrócie: "Słuchaj, wyszło tak że my jednak nie mamy z kim zostawić młodego". Zrobiło mi się szkoda, bo czekałam na ciąg dalszy, że w związku z tym muszą odmówić. Nic takiego się nie pojawiło przez kilka godzin, w końcu dostałam kolejną wiadomość, cytuję: "I co z tym zrobimy?". W domyśle - impreza bez innych dzieci jest super, no ale mój syn musi tam być, wymyśl coś teraz panno młoda! No przykro mi, ale nie. Odpowiedziałam, że bardzo mi przykro, i w takim razie zapraszamy na sam ślub (był w innym miejscu niż wesele). Nie dostałam żadnej odpowiedzi.
W dniu ślubu z zaskoczeniem odnotowałam ich obecność w urzędzie, uwaga, bez syna :)
Mogłam się jedynie cieszyć, że nie wpadła na to żeby postawić nas przed faktem dokonanym i pojawić się z dzieckiem na weselu :)
wesele
Ocena:
91
(105)
1
« poprzednia 1 następna »