Profil użytkownika
Traszka
Zamieszcza historie od: | 22 kwietnia 2011 - 15:45 |
Ostatnio: | 24 października 2022 - 21:50 |
O sobie: |
Uroczyście oświadczam, że wszystkie moje historie są wytworem mojej chorej wyobraźni, a zbieżność osób lub sytuacji z rzeczywistymi jest całkowicie przypadkowa. |
- Historii na głównej: 165 z 167
- Punktów za historie: 147399
- Komentarzy: 163
- Punktów za komentarze: 2364
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
Hell, nie znasz się :) To właśnie strona robiąca PING jest ciekawa. Po drugiej to tylko nudne krawiectwo :P
@perpetua. Nie mówimy o JEDZENIU cukru, tylko zawartości glukozy WE KRWI. Mylisz pojęcia :) Tu nie ma jakiejś kosmicznej zależności. Glukoza wchodzi w rekcje chemiczne między innymi z tlenem i stąd się bierze energia dla aktywności komórek mózgu. Nie ma tlenu = nie ma reakcji. Nie ma glukozy = nie ma reakcji. Proste.
@ grzegorz. Ty zapłacisz. Tak samo jak za telefon o bombie w szkole...
Po pierwsze, nie wiem, czy uwierzysz, ale WYWIAD może zebrać każdy. Są schematy dla dyspozytorów, szkolenia. Ja też rozmawiam z tymi ludźmi. Jakoś potrafię. Po drugie - nikt nie każe stawiać diagnoz. Tylko ogólnie zorientować się o co chodzi. Po trzecie - to nie tłumaczy niechlujstwa. Po czwarte - każda skrajność jest niefajna. I po piąte wreszcie: tak, wkurza mnie, że para w gwizdek, bo chcę wiedzieć do czego jadę. Bo jadę na sygnałach. Z narażeniem całego zespołu na wypadek samochodowy. Zajmując jedyną karetkę reanimacyjną. Jeśli jest taka potrzeba - OK. Ale nie do pierdoły, wybacz. PS. wykazywać? to jakiś konkurs?
Ależ masz prawo się nie zgadzać. Tyle tylko, że mózg żywi się zasadniczo dwoma substancjami. Glukozą i tlenem. A Ty mi mówisz, że niedobór jednego przez 30 godzin nie szkodzi... Spróbuj tego samego z tlenem :) I masz rację, nie zawsze się rozwala drzwi. Np. jak widać, że w mieszkaniu ktoś ewidentnie się chowa, zapala i gasi światła, wygląda przez okno... Raz mi się zdarzyło, policja nie wywalała drzwi. Wystarczyło grzecznie zawołać "policja, otwierać!" PS. Autopsja w takim znaczeniu to badanie pośmiertne. Jakbyś napisał "znam to z autopsji" bez tego "swojej" byłoby poprawnie. Wiem jaki był sens Twojej wypowiedzi, ale zabrzmiało uroczo :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 października 2012 o 14:57
Fake. (pewnie dostanę minusy :)) A dlaczego? Bo nie znam cukrzyka, który nie wie, że insulina powoduje SPADEK a nie wzrost glikemii, albo myli te pojęcia. I dlatego, że w hipogikemii umiera się po kilku godzinach. Po 30 nie ma czego szukać. Nie mówiąc o "kilku dniach nieprzytomności" (WTF? To był udar mózgu czy hipoglikemia???). Ale, trzeba przyznać, ładnie brzmi i jak widać dużo osób daje się nabrać... PS. Ja też jeżdżę w pogotowiu. Takie wezwanie, pod którym nikt nie odpowiada kończy się wezwaniem policji, straży pożarnej i wywaleniem drzwi. Taka procedura. Amen.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 października 2012 o 19:09
I właśnie dlatego takich decyzji nie powinna podejmować rodzina w szoku, tylko sam zainteresowany kilka lat wcześniej -wpisując swój ewentualny sprzeciw do rejestru.
To prawda ;( Nigdy nie będę wiedziała o leczeniu tyle co ty... Moje życie straciło sens :( Ja, ciemny konował, przyznaję ci rację. Idę się upić, może spłynie na mnie natchnienie i zmienię zawód na jakiś bardziej pasujący do mojej tępoty. Np. będę składać długopisy. Albo sklejać koperty... Ech, misiu pluszowy... co ja ci będę tłumaczyć. I tak nie ogarniesz.
Dertaz, zniewaga rzucona przez neonazistę jest dla mnie jak komplement. Zaczęłabym się martwić, jakbyś mnie chwalił.
Pewnie bym na spokojnie wytłumaczyła - zresztą tej kobiecie od razu się przedstawiłam, ale facet mnie napadł werbalnie i naprawdę nie miałam ochoty się tłumaczyć i licytować. Poza tym źle by to wyglądało z boku... Bitwa nad ofiarą wypadku i krzyki "ja wiem lepiej, jestem ratownikiem - a ja lekarzem - nie znasz się - to ty się nie znasz" :P
A tak mi coś nie pasowało... Ale gafa :P
blood, badania to ELEMENT tego, co daje informacje o pacjencie. Są namacalne, to prawda, dlatego pacjenci często patrzą w nie jak w obrazek. Ale bycie lekarzem to nie tylko czytanie cyferek z laboratorium. To też umiejętne zebranie wywiadu, zbadanie pacjenta. Na tej podstawie decyduję jaki "kod pilności" ktoś dostaje.
Nie roszczę sobie praw boga. Widzę po prostu różnicę między chorym z nowotworem, a chorym z bólem brzucha. Właśnie po to kończyłam studia - żeby widzieć tą różnicę.
Nie planowałam tego :P Ale satysfakcja była warta takiego wydatku...
Gdybym się martwiła, co inni pomyślą, nie chodziłabym w wytartych jeansach :)
A dlaczego ja mam sobie robić problem? Jeździć po innych miastach, szukać, kombinować? Nie chce mi się płacić za cudzą głupotę ani pieniędzmi, ani czasem. I uwierz, gdybym się wycofała, komentarz panienek byłby "no i miałam rację, nie stać jej, tylko chciała przy kasie zaszpanować".
Przyzwyczajaj się... Taki fach
Pacjentem pierwotnie był synek. I to o jego zdrowie należałoby dbać według tej przysięgi... PS. Na Asklepiosa nic nie przysięgaliśmy...
Taki sprzęt na szczęście nie musi być jałowy - pakuje się go tylko do gardła, a tam i tak jest brudno. Ale w ogóle sam fakt, że ekipie ratunkowej można podebrać -nawet na chwilę- sprzęt jest dla mnie szokujący.
Zamienniki nie mają tego samego składu. Maja tę samą substancję aktywną, ale inne dodatki, co sprawia, że mogą być np gorzej wchłanialne. I to jest główna przyczyna dla której oryginalne laki są lepsze. Firmie zależy na wprowadzeniu do obrotu, daje najlepsze dodatki, żeby nadzór uznał lek za wartościowy. Producenci zamienników mają to w dupie, bo lek już jest dopuszczony do obrotu, więc dają cokolwiek, byle się rozpuszczało, a jak się wchłania to juz nie ich biznes. Skutek taki, że "ten sam lek" może działać dobrze albo wcale. A za sugestie, że lekarze mają "umowy łapówkowe" można zapłacić sporą karę, bo ja np mam już dość oszczerstw. I jak się uprę, to podam do sądu.
Matka ponoć też z limem pod okiem...
Triss, nie chodzi o przekonania - ja uważam, że wszelka antykoncepcja powinna być bez recepty - wtedy pacjent byłby odpowiedzialny za to co bierze. Jeśli odpowiedzialna jestem ja, a wiem, że na czymś się po porostu nie znam, nie będę narażać pacjentek. To nie jest złośliwość. No a tu chodziło jednak głównie o to, że nawet pacjentki nie widziałam na oczy :)
Przepisać może każdy. Odpowiadać, dlaczego wystawił lek powodujący krwawienia kobiecie z wadą macicy też może każdy. Nie jestem ginekologiem, nie znam się na tym i nie przepiszę postinoru tak samo jak nie będę zlecać chemioterapii. Po prostu. Nie znam się - nie piszę.
Nie znam kombinacji leków stosowanych na przeziębienie ani nawet na poważniejszą chorobę, które mogą dawać taki efekt. Za to wiem, że obrzęki i wysypki, a nawet duszności są typowym objawem uczulenia. I że nie sposób ich przewidzieć... Typowy przykład głuchego telefonu ;/ Koleżanka powiedziała, że pielęgniarka powiedziała, że lekarka powiedziała, że jej szefowa powiedziała...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 20:18
Przez okno... takie małe okienko w toalecie, w teorii tylko uchylane, w praktyce zdjęte z zawiasów.