Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Trepan

Zamieszcza historie od: 30 czerwca 2015 - 9:21
Ostatnio: 6 września 2020 - 20:59
  • Historii na głównej: 21 z 33
  • Punktów za historie: 3020
  • Komentarzy: 492
  • Punktów za komentarze: 981
 
zarchiwizowany

#87091

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewna osoba nie pracuje, ponieważ opiekuje się dziećmi w wieku przedszkolnym. Dzieci do przedszkola nie pośle, brak miejsc. W pierwszej kolejności są przyjmowane pociechy osób pracujących. Pracy nie ma i nie szuka, bo kto się zajmie latoroślami? Błędne koło, którego żadna instytucja nie potrafi przerwać.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (87)
zarchiwizowany

#85977

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drużynowy-odcinek następny. Wróciliśmy z rajdu terenowego w innym mieście. Noc, godzina 22ga czy 23cia, jesień, więc ciemno już od dawna. Nie dogadałem się z ojcem, byłem pewny, że mnie odbierze z dworca po powrocie, on był pewny, że wrócę z drużyną. Czasy nie te, żeby dzieciak miał komórkę, jedynie piątak w kieszeni kurtki "bo może się przydać". Cóż-przydał się bardzo. Co zrobił nasz geniusz? Wsadził resztę ekipy do autobusu i pojechali. Tak, nie przekazał mnie (wtedy dzieciaka) żadnemu opiekunowi, po prostu powiedziałem, że ojciec po mnie przyjedzie i zostałem sam w środku dzielnicy przemysłowej (bardzo niebezpiecznej wtedy) nie do końca wiedząc jak wrócić. Jego szczęście, że działałem w miarę przytomnie i dotarłem do domu bezpiecznie.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)
zarchiwizowany

#85976

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drużynowy-kolejny epizod. Zimowisko, góry. Ekipa weszła na szczyt i w drodze powrotnej się rozdzieliła. Część poszła szlakiem, część z drużynowym, który znalazł skrót. Mój ówczesny instruktor podsumował to krótko: "jak znalazł skrót w górach to wszystko jasne". Tak, ściągał ich TOPR, jedna osoba w szpitalu, na szczęście bez poważnego uszczerbku na zdrowiu.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (26)
zarchiwizowany

#85975

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniało mi się jak wyleciałem z harcerstwa. Powód był czysto formalny-nie pojechałem na obóz, więc zdobycie naramienników i chusty też odpadało. Nie byłoby tu historii gdybym po prostu został w domu. Decyzję o tym, że nie pojadę z tym człowiekiem moi rodzice podjęli po zebraniu przed obozem, na którym drużynowy stwierdził "oficjalnie w X się kąpać nie będziemy". X to rwąca rzeka z wirami i innymi atrakcjami, wspaniały materiał na utonięcie nawet dla doświadczonego pływaka.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (25)
zarchiwizowany

#85643

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem o tym jak to byłem tym złym i skopałem kolegę. Otóż co ważne, lubię chodzić w ciężkich butach, ze stalowym podnoskiem lub jeszcze cięższych. Lat temu naście, przerwa w szkole, wychodzę na korytarz z sali poczułem kopniaka w zad. Odwinąłem się i poczęstowałem delikwenta glanem-uciekł i myślałem, że sprawa załatwiona. Cóż, następna przerwa zweryfikowała mój światopogląd, znowu zaatakowany od tyłu butem. Tym razem na jednym się nie skończyło. Do dziś nie rozumiem, akurat ten człowiek był zawsze bardzo w porządku (poza tym jednym wydarzeniem). W każdym razie dostał to o co się prosił.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (23)
zarchiwizowany

#84623

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytam historie o kradzieżach i mi się przypomniało. Był sobie pewien byznesmen, zatrudniający ludzi w budowlance. Oczywiście na czarno, co z resztą było wierzchołkiem góry lodowej w jego machlojkach. Pieniędzy zatrudnieni zwykle nie widzieli na oczy nigdy. Miał samochód, papiery był na kogoś innego, robotnicy się z nim dogadali, żeby podpisał umowę (wiedział jaki film grają w tym kinie, człowiek był normalny), zabrali mu i sprzedali, żeby odzyskać chociaż część kwoty za pracę. Oficjalnie nie miał właściwie nic wartościowego, mieszkał z matką w jej mieszkaniu. Numery takie jak wkręt w oponie (dla niewtajemniczonych: do domu dojedzie, ale opona wymaga naprawy u wulkanizatora lub wymiany) miał robione na porządku dziennym. Nie był bity, był wręcz katowany (łamanie kości w wyniku pobicia), nadal bez skutku. Nie wiem jak się dalej sprawy rozwinęły, czy komuś całkiem nerwów nie popsuł i go nie zakopali w jakimś lesie, ale połamane żebra, naloty na dom i inne atrakcje nie sprawiły, żeby zmądrzał. Podsumowania nie będzie.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (20)
zarchiwizowany

#81798

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Melduję się pod dystrybutorem na stacji paliw nawet dwa razy dziennie. Nie wiem czy zauważyliście, że doszedł nowy podatek, ale ja tak. 22 grosze na litrze 95 w kilka dni. W końcu zdrenowany rozdawnictwem budżet trzeba łatać. Śmierć czerwonym.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (32)
zarchiwizowany

#79671

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie w miarę krótko. Jak wygląda prawidłowo oświetlony pojazd przepisy regulują jasno. Rozumiem, że nie każdy spełnia te wymagania, na drogach jest masa autorskich przeróbek jak na przykład świecący na czerwono pasek w ramach belki z tyłu pojazdu itp. ale wzorki, szlaczki czy inne lampki? Zwłaszcza montowane z przodu, świecące na różne kolory (w tym czerwony). Co gorsza cała ta choinkowo-drogowa rewia mody najczęściej jest spotykana na ciągnikach siodłowych. Tak, taki pojazd prowadzi zawodowy kierowca, z odpowiednimi kursami oprócz prawa jazdy.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (33)
zarchiwizowany

#79326

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pamiętacie ile było historii z przekrętami ubezpieczeniowymi na stłuczkę? Długo dziwiłem się, że to działa, aż sam miałem pecha stać się ofiarą niedoświadczonego kierowcy. Sytuacja dość prosta, zmiana warunków pogodowych, chłopak zgubił przyczepność i nie wyhamował. Oświadczenie spisane, nikomu nic się nie stało, ale samochód rozbity, więc piszemy do ubezpieczyciela. Zażądali opisu zdarzenia przez telefon, zdjęć pojazdu i zdjęcia/skanu oświadczenia. Kilka dni później decyzja i wysyłają pieniądze. Samochód kategorii bardzo nisko budżetowej (jeżdżące z czystymi papierami można kupić w granicach 900zł) oceniony jako szkoda całkowita. Kwota do wypłaty rzędu 1200zł, no i został mi wrak, który na złom z kilograma pójdzie za jakieś 250zł. Łatwo policzyć, że zostaje mi w kieszeni jakieś 450zł za jedno pechowe popołudnie. Tylko kark trzy dni boli...

ubezpieczenia

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (30)
zarchiwizowany

#69985

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Potrzebowałem części. Nie ważne jakiej i do czego. Człowiek-firma miał akurat taką w ofercie, cena przystępna to zdecydowałem się kupić. Umówiliśmy się, wszystko ok. W czym piekielność? Poprosił o odliczoną kwotę, w sumie informując, że ma tylko banknoty. Na miejscu uśmiechnięty, sympatyczny facet w t-shircie i masa sprzętu wartego grubą kasę (więcej niż dziesiątki tysięcy). Żadnego monitoringu nawet. Teraz wyobraźcie sobie, że jestem bandytą i mam złe zamiary, czym się będzie bronił?

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (29)