@bezznaczenia:
"ok, ale niech rodzice swoje ułomy z adhd trzymają w domu" - źródło proszę
"że powinni m szkodliwe płacić bo musi codziennie uczyć debili i , że w sumie to nic dziwnego jak mają takich głupich rodziców" - j.w.
Nie będę dyskutował o tym, co ktoś, podobno gdzieś tam przeczytał. Szczególnie o ile przeczytał to w internecie. Dam Ci przykład - oto piszę:
"Każdy kto to czyta nie ma racji"
I co? Przeczytane - przeczytane. Było w Internecie - było.
@bukimi: Proste - bo sąsiedzi grzeją. Czyli ich okradasz
Oni też nie mają centralnego i ogrzewają, a ponieważ masz mieszkanie, a nie dom wolnostojący - to co oni grzeją przebija i przez ściany do Ciebie.
Jak Ci z tym?
Po kolei.
1. Zwróćcie uwagę na profil użytkownika/użytkowniczki "Alamakota31" - profil uaktywnił się po pierwszych strajkach nauczycieli i tylko w tym temacie jest aktywny. Brak postów o innych tematach, komentarzy do innych postów itd. Wnioski pozostawiam Wam.
2. "Nie podoba mi się, że obrażasz innych" - nie przypominam sobie, by któryś z nauczycieli kogoś obrażał, ale mogę się mylić, jeśli tak to sprostujcie.
3. "Nie rozumiem czemu mimo tytułu magistra wszyscy w szkołach średnich zwracają się do Ciebie Pan/Pani PROFESOR." - Hmmm... Może z szacunku... A zresztą z łaciny "professor" to po prostu nauczyciel, więc nie widzę nic dziwnego.
4. "Bardzo w często w Internecie nazywasz rodziców "patologią 500+", dzieci "bachorami" a Panie w Biedronce, że niby takie niedouczone" - poproszę o JEDEN przykład takiej wypowiedzi.
5. "Na pedagogikę szedł ten, który na nic innego się nie dostał lub ten, który nie miał pomysłu na siebie" - może były i takie przypadki, ale szli głównie ludzie, którzy po prostu chcieli uczyć. To tak jak bym napisał, że na geologię i archeologię szli głównie Ci, którzy chcieli uciec przed wojskiem.
Jak coś nie jest prawdą, to jest za przeproszeniem g... prawdą.
Reszty nie mam czasu rozbierać na czynniki pierwsze, ale jeśli komuś zależy - zrobię to wieczorem.
Reasumując - post składający się z kłamstw, półprawd i insynuacji. Oprócz faktu, że nauczyciele strajkują, nie znalazłem ŻADNEGO obiektywnie prawdziwego i sprawdzalnego zdania.
Tyle z mojej strony.
Napiszę tak - Ameryki nie odkryłeś.
Prawo jazdy mam już prawie 30 lat, jeździłem naprawdę wieloma i różnymi gabarytowo i silnikowo samochodami - od Forda Mustanga z silnikiem 4,7 przez Skodę 125 która do masy własnej 1,3 tony miała doczepiony silniczek 1,3 od favoritki aż do UAZ-a, który co prawda potoczkiem pod stromą górę bez problemu wjeżdżał, ale pogonić go na trasie powyżej 55 km/h to się nie dało.
Ostatnimi czasy, jako że najczęściej jeżdżę samochodem sam i w trasy nie dłuższe nic jakieś 300-400 km przerzuciłem się na samochody małe. Bo to i pali mniej, i o miejsce do parkowania łatwiej, i w garażu łatwiej się poruszać.
Aktualnie kulam się Fiatem Panda II generacji, z silnikiem 1.2 Abarth Rally. Bo to duża wygoda przy wyprzedzaniu mieć pod maską te 130 KM.
Ale do adremu jak mawiali starożytni Rosjanie: ile razy ktoś wymuszał na mnie pierwszeństwo - nie zliczę. Wyprzedzanie na siłę na podwójnej ciągłej, gdy nie raz musiałem przyhamować, żeby pan "wyprzedzacz" się zmieścił takoż.
Natomiast nieodmiennie bawią mnie miny młodzieńców w leciwych niemieckich samochodach gdy ruszając spod świateł zostawiam ich daleko za sobą...
@cassis: I to jest śliczne rozwiązanie. Zamiast zakazywać uświadomić konsekwencje czynu. Tak jak w kilku hrabstwach w USA, gdzie znów pojawiła się odra - nie wprowadzono obowiązku szczepień, co to to nie, przecież mamy wolność. Po prostu osoby niezaszczepione nie mogą przebywać w miejscach publicznych pod groźbą horrendalnych kar, mających pokryć koszty opanowania rozwoju pandemii.
Odpowiadając na Twoje pytania:
Ja się pytam gdzie są rodzice?
Albo pracują, żeby kupić sobie kolejny zbędny gadżet, albo awanturują się w MOPS o pieniądze na przelew.
Gdzie są nauczyciele?
Ci poważni - w prywatnych szkołach, tam gdzie pensja wystarczy im na utrzymanie.
Czy dzieci to już w ogóle się nie uczą, a jeśli nie, to po co są szkoły?
Tak, dzieci się nie uczą, bo nie ma z tego nijakich profitów. A z olewania lekcji jest lans w klasie.
@Zunrin: Akurat przeciwko tym zmianom nauczyciele protestowali, tylko ponieważ nie wpływało to na "Egzaminy" to kolejne rządy olewały ich ciepłym moczem.
@kartezjusz2009: Samochodów - dużo. Odstawiałbym na obu pasach w stronę Warszawy ok 100 na minutę. Ale w poniedziałek postaram się podliczyć, bo niedziela nie będzie miarodajna :)
Wynik eksperymentu - 1 nitka - 7 minut 36 sekund. Jak już stałem na wysepce między pasmami to dużo szybciej - tylko półtorej minuty.
Ale generalnie kierowcy robią wszelkie możliwe cuda zwalniają/przyspieszają/jadą na zderzaku samochodu przed nimi żeby się nie zatrzymać. Tak jakby to był jakiś dyshonor.
Prawdę mówiąc nie bardzo wiem jak takie zachowanie ocenić. Niejednokrotnie wchodzę na jezdnię, gdy samochód znajdujący się na niej jedzie, choć faktycznie jedynie wtedy, gdy oceniam (a potrafię, bo sporo kilometrów za kółkiem zrobiłem), że zdążę przejść nim do mnie dojedzie. Ale z drugiej strony - jakbym tak na jezdni się potknął/poślizgnął/zachwiał? Co by nie mówić trudny temat. Ale zrobię eksperyment. Wychodzę dziś jak zwykle z psicą na spacer. Przed moim domem jest ruchliwa dwupasmówka - to jeden z dwóch wyjazdów z mojej miejscowości na Warszawę i tak naprawdę jedyny sensowny jeśli ktoś jedzie do centrum czy na Mokotów. I również obok mojego jest jedyne przejście bez świateł przez tę dwupasmówkę. Zatrzymam się przed przejściem i poczekam aż jakiś samochód się zatrzyma. Ciekawe ile czasu mi to zajmie. Zdaję sobie sprawę, że obecność psicy będzie wpływała na wynik eksperymentu (wielu kierowców boi się, że pies może się wyrwać i wbiec na jezdnię) - ale jakieś pojęcie będę miał. O wynikach powiadomię.
Co robić kilka możliwości:
1) Ze swoim partnerem/partnerką rób im konkurencję
2) W razie braku w/w - Meg Ryan na głośniki
3) Jeśli wolisz coby nie było afery - wygłuszyć pokój (lepiej ich niż Twój, bo dźwięk nie będzie się "po całym domu" rozchodził)
Jak to zrobić - wełna mineralna, albo styropian w graniastosłupach
Co należy zrobić?
To samo zwrócić.
Znaczy "Tak, tak, tak, dajesz"
Odpowiednio głośno.
Lub nagrać orgazm Meg Ryan - i głośno to puszczać.
No nie mów, że nie umiesz znaleźć :)
Nieźle. Trzy błędy poprawione, tylko 2 zostały.
@Ohboy: Słusznie prawisz. A już na pewno znajdzie pracę w sześciu szkołach, w każdej po 2-3 godziny lekcyjne. A szkoły oddalone od siebie o 10-30 km.
@bezznaczenia: "ok, ale niech rodzice swoje ułomy z adhd trzymają w domu" - źródło proszę "że powinni m szkodliwe płacić bo musi codziennie uczyć debili i , że w sumie to nic dziwnego jak mają takich głupich rodziców" - j.w. Nie będę dyskutował o tym, co ktoś, podobno gdzieś tam przeczytał. Szczególnie o ile przeczytał to w internecie. Dam Ci przykład - oto piszę: "Każdy kto to czyta nie ma racji" I co? Przeczytane - przeczytane. Było w Internecie - było.
@bukimi: Proste - bo sąsiedzi grzeją. Czyli ich okradasz Oni też nie mają centralnego i ogrzewają, a ponieważ masz mieszkanie, a nie dom wolnostojący - to co oni grzeją przebija i przez ściany do Ciebie. Jak Ci z tym?
@rodzynek2: Poproszę na PM, obiecuję, że równie okrutnie przeanalizuję :)
Po kolei. 1. Zwróćcie uwagę na profil użytkownika/użytkowniczki "Alamakota31" - profil uaktywnił się po pierwszych strajkach nauczycieli i tylko w tym temacie jest aktywny. Brak postów o innych tematach, komentarzy do innych postów itd. Wnioski pozostawiam Wam. 2. "Nie podoba mi się, że obrażasz innych" - nie przypominam sobie, by któryś z nauczycieli kogoś obrażał, ale mogę się mylić, jeśli tak to sprostujcie. 3. "Nie rozumiem czemu mimo tytułu magistra wszyscy w szkołach średnich zwracają się do Ciebie Pan/Pani PROFESOR." - Hmmm... Może z szacunku... A zresztą z łaciny "professor" to po prostu nauczyciel, więc nie widzę nic dziwnego. 4. "Bardzo w często w Internecie nazywasz rodziców "patologią 500+", dzieci "bachorami" a Panie w Biedronce, że niby takie niedouczone" - poproszę o JEDEN przykład takiej wypowiedzi. 5. "Na pedagogikę szedł ten, który na nic innego się nie dostał lub ten, który nie miał pomysłu na siebie" - może były i takie przypadki, ale szli głównie ludzie, którzy po prostu chcieli uczyć. To tak jak bym napisał, że na geologię i archeologię szli głównie Ci, którzy chcieli uciec przed wojskiem. Jak coś nie jest prawdą, to jest za przeproszeniem g... prawdą. Reszty nie mam czasu rozbierać na czynniki pierwsze, ale jeśli komuś zależy - zrobię to wieczorem. Reasumując - post składający się z kłamstw, półprawd i insynuacji. Oprócz faktu, że nauczyciele strajkują, nie znalazłem ŻADNEGO obiektywnie prawdziwego i sprawdzalnego zdania. Tyle z mojej strony.
Napiszę tak - Ameryki nie odkryłeś. Prawo jazdy mam już prawie 30 lat, jeździłem naprawdę wieloma i różnymi gabarytowo i silnikowo samochodami - od Forda Mustanga z silnikiem 4,7 przez Skodę 125 która do masy własnej 1,3 tony miała doczepiony silniczek 1,3 od favoritki aż do UAZ-a, który co prawda potoczkiem pod stromą górę bez problemu wjeżdżał, ale pogonić go na trasie powyżej 55 km/h to się nie dało. Ostatnimi czasy, jako że najczęściej jeżdżę samochodem sam i w trasy nie dłuższe nic jakieś 300-400 km przerzuciłem się na samochody małe. Bo to i pali mniej, i o miejsce do parkowania łatwiej, i w garażu łatwiej się poruszać. Aktualnie kulam się Fiatem Panda II generacji, z silnikiem 1.2 Abarth Rally. Bo to duża wygoda przy wyprzedzaniu mieć pod maską te 130 KM. Ale do adremu jak mawiali starożytni Rosjanie: ile razy ktoś wymuszał na mnie pierwszeństwo - nie zliczę. Wyprzedzanie na siłę na podwójnej ciągłej, gdy nie raz musiałem przyhamować, żeby pan "wyprzedzacz" się zmieścił takoż. Natomiast nieodmiennie bawią mnie miny młodzieńców w leciwych niemieckich samochodach gdy ruszając spod świateł zostawiam ich daleko za sobą...
@cassis: I to jest śliczne rozwiązanie. Zamiast zakazywać uświadomić konsekwencje czynu. Tak jak w kilku hrabstwach w USA, gdzie znów pojawiła się odra - nie wprowadzono obowiązku szczepień, co to to nie, przecież mamy wolność. Po prostu osoby niezaszczepione nie mogą przebywać w miejscach publicznych pod groźbą horrendalnych kar, mających pokryć koszty opanowania rozwoju pandemii.
A ja Cię rozczaruję. Lekarz nie dostaje nic. Ale leniwy lekarz wypisze to co modne.
@Trepcio: Przepraszam, klawiatura mi się zablokowała...
@Crook: @imhotep: @szafa: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago: @Drago:
@szembor: Marketing nie opiera się tylko na cenie. Gdy ceny są porównywalne, ale chodzi o to co firma daje... Spójrz na ro wyżej.
@Ovca: Jakbym sam nie mieszkał kiedyś w Tarnobrzegu to też miałbym problem ze zrozumieniem opisu.
Odpowiadając na Twoje pytania: Ja się pytam gdzie są rodzice? Albo pracują, żeby kupić sobie kolejny zbędny gadżet, albo awanturują się w MOPS o pieniądze na przelew. Gdzie są nauczyciele? Ci poważni - w prywatnych szkołach, tam gdzie pensja wystarczy im na utrzymanie. Czy dzieci to już w ogóle się nie uczą, a jeśli nie, to po co są szkoły? Tak, dzieci się nie uczą, bo nie ma z tego nijakich profitów. A z olewania lekcji jest lans w klasie.
@Zunrin: Akurat przeciwko tym zmianom nauczyciele protestowali, tylko ponieważ nie wpływało to na "Egzaminy" to kolejne rządy olewały ich ciepłym moczem.
@kartezjusz2009: Samochodów - dużo. Odstawiałbym na obu pasach w stronę Warszawy ok 100 na minutę. Ale w poniedziałek postaram się podliczyć, bo niedziela nie będzie miarodajna :)
Wynik eksperymentu - 1 nitka - 7 minut 36 sekund. Jak już stałem na wysepce między pasmami to dużo szybciej - tylko półtorej minuty. Ale generalnie kierowcy robią wszelkie możliwe cuda zwalniają/przyspieszają/jadą na zderzaku samochodu przed nimi żeby się nie zatrzymać. Tak jakby to był jakiś dyshonor.
Prawdę mówiąc nie bardzo wiem jak takie zachowanie ocenić. Niejednokrotnie wchodzę na jezdnię, gdy samochód znajdujący się na niej jedzie, choć faktycznie jedynie wtedy, gdy oceniam (a potrafię, bo sporo kilometrów za kółkiem zrobiłem), że zdążę przejść nim do mnie dojedzie. Ale z drugiej strony - jakbym tak na jezdni się potknął/poślizgnął/zachwiał? Co by nie mówić trudny temat. Ale zrobię eksperyment. Wychodzę dziś jak zwykle z psicą na spacer. Przed moim domem jest ruchliwa dwupasmówka - to jeden z dwóch wyjazdów z mojej miejscowości na Warszawę i tak naprawdę jedyny sensowny jeśli ktoś jedzie do centrum czy na Mokotów. I również obok mojego jest jedyne przejście bez świateł przez tę dwupasmówkę. Zatrzymam się przed przejściem i poczekam aż jakiś samochód się zatrzyma. Ciekawe ile czasu mi to zajmie. Zdaję sobie sprawę, że obecność psicy będzie wpływała na wynik eksperymentu (wielu kierowców boi się, że pies może się wyrwać i wbiec na jezdnię) - ale jakieś pojęcie będę miał. O wynikach powiadomię.
Przydałaby się w tej historii jeszcze jakaś treść...
Na Teutatesa! Współczuję Ci takiej klawiatury, która nie pozwala na wstawienie spacji... Może Ci jakąś podesłać?
@inka121: Niech zgadnę - jesteś z okolic Łodzi?
@Neomica: Jeśli uważasz, że prawnik powinien być uczciwy, to tak jakbyś kazała astronomowi świecić na niebie :)
Co robić kilka możliwości: 1) Ze swoim partnerem/partnerką rób im konkurencję 2) W razie braku w/w - Meg Ryan na głośniki 3) Jeśli wolisz coby nie było afery - wygłuszyć pokój (lepiej ich niż Twój, bo dźwięk nie będzie się "po całym domu" rozchodził) Jak to zrobić - wełna mineralna, albo styropian w graniastosłupach
Co należy zrobić? To samo zwrócić. Znaczy "Tak, tak, tak, dajesz" Odpowiednio głośno. Lub nagrać orgazm Meg Ryan - i głośno to puszczać. No nie mów, że nie umiesz znaleźć :)
Sprzedam opla! :) :) :)