Profil użytkownika
Trepcio
Zamieszcza historie od: | 14 lipca 2015 - 7:11 |
Ostatnio: | 6 kwietnia 2024 - 1:58 |
- Historii na głównej: 39 z 39
- Punktów za historie: 7975
- Komentarzy: 456
- Punktów za komentarze: 3111
Zamieszcza historie od: | 14 lipca 2015 - 7:11 |
Ostatnio: | 6 kwietnia 2024 - 1:58 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@unitral: "Laptopy nie posiadają otworów wentylacyjnych" Błąd! Laptopy posiadają wszystkie otwory i to ze dwa razy dziennie!
A ja często chodzę z moją psicą na zakupy. A to dlatego, że dla niej spacer jest czynnością czysto rekreacyjną - okazją do socjalizacji i pozwiedzania okolicy. Dla niższych potrzeb tudzież wybiegania ma 1000m2 ogrodu. Więc jak już idę na zakupy, to bardzo często ją biorę, a niech też ma jakąś przyjemność. Sklepy dzielę na trzy kategorie: 1. Małe sklepy, gdzie psicę można zaparkować przed sklepem i mieć na nią oko (napisałem "zaparkować" bo skubana szybko się wyszkoliła na tyle, że nawet jej nie wiążę, tylko przerzucam przez coś smycz, jak kowboje na westernach z lejcami, a ona grzecznie siedzi i czeka, bo wie, że jak wyjdę to ją za to pochwalę) - to sklepy, gdzie z czystym sumieniem mogę psicę zabierać. 2. Małe sklepy, gdzie nie ma jak zaparkować psicy, żeby mieć ją na oku - ruchliwa ulica przed sklepem, wąski chodnik - bo przecież ktoś może bać się psów i nie chcieć za blisko przechodzić - to sklepy, gdzie biorę psicę po wcześniejszym ustaleniu, czy będę mógł z nią wejść. Pytam po prostu wcześniej właściciela/obsługę, tłumacząc powody. Ani razu mi nie odmówiono, sporadycznie zdarza się, że nie mogę wejść z psicą bo na przykład jest nowa sprzedawczyni i nic nie wie o ustaleniach. Odpuszczam, trudno, przejdę kawałek dalej i kupię gdzie indziej, a przy najbliższej okazji staram się umówić na wpuszczanie psicy jeszcze raz. 3. Sklepy samoobsługowe, tudzież takie, gdzie chodzi się pomiędzy towarem - po prostu nie biorę psicy. Czułbym się niepewnie zostawiając ją przed sklepem, gdzie nie mam jej na oku, i czułbym się niekomfortowo, gdyby psica łaziła między towarem - a bo ja wiem w czym tarzała się wcześniej w ogrodzie albo na trawniku? A dążę do tego, że sensownie zaplanowane zakupy z psem to nie problem, ale trzeba po prostu pamiętać, że są miejsca, gdzie psa nie wolno wprowadzać i takie gdzie po prostu nie ma to sensu, nawet gdyby pozwolili.
Trochę bez sensu tu dywagujemy. Bo nie wiemy, czy była tam na przykład zainstalowana drukarka jako "PDF-printer", nie wiemy, czy był dostęp do internetu, żeby skorzystać z jakiejś strony "DOC to PDF", nie wiemy, czy program konwertujący nie był zainstalowany na komputerze. Wiemy, że w opcjach programu Microsoft Word (jeden program i jednej firmy) tego nie było.
Odnoszę wrażenie, że tak samo jak oni bez sensu ekscytują się tym, co kto sobie nakłada na twarz (bo osobiście nie widzę specjalnej różnicy między używaniem tuszu do rzęs, a takim na przykład olejkiem do brody - który zresztą sam stosuję) - tak samo Ty niepotrzebnie robisz sensację z tego co jeden z drugim niepełnosprytny napisał w internecie... I przy okazji pamiętam marynarki noszone do koszulek (patrz "Policjanci z Miami") i pamiętam jak w wieku tych 10-12 lat wydawało mi się to szczytem "amerykańskiego" stylu. Dlatego też nie potępiam dziwnych pomysłów, choć nie muszą mi się podobać. Moda jak moda, może następna fala bardziej mi będzie pasować. A tym co wyrzekają na zniewieściałość obecnej młodzieży przypominam modę z czasów Ludwika XIV - który występował upudrowany, wymalowany szminką, w butach na dziesięciocentymetrowym obcasie i w złotym ubranku haftowanym w purpurowe serduszka.
A ja się oderwę od całości komentujących. Według mnie, to w jego prośbie (oczywiście niestosownej) przebijał żal, za tym, czego mu w życiu brakuje. Oczywiście wybrał idiotyczną sytuację i niestosowny obiekt - ale co on, zdeklarowany katolik ma zrobić? Pójść do klubu Go-Go? Toż to piekło i szatani, a jeszcze ktoś go zobaczy... Po prostu ma sfrustrowane własne potrzeby, ale ja mu bardziej współczuję niż potępiam.
"Posiadam ja latorośl w wieku 7 miesięcy" Mam jedno niedyskretne (może) pytanie. Jak często?
@Patinka924: Ponieważ na daleko do księgarni, gdzie można kupić słownik.
@Katka_43: "Przybliż mi, ile niewinnych osób Kaczyński zgładził." Hmmm... Najwięcej generałów w całej historii NATO?
@halaburda: I rozumiem, że wiesz to od Ziutka, że tak dostawał? A tak poważnie - to ile wydaje korpo na pracownika ma się nijak do tego ile pracownik zarobi. Szczególnie jeśli po drodze jest agencja.
@Armagedon: O, to, to! Bardzo słuszne pytanie! Też chciałem właśnie o to zapytać. Bo tak zgrubnie licząc 15 zł brutto dla pracownika + koszty agencji + zysk agencji + podatek CIT agencji to wychodzi mi jakieś 27 do 30 złotych za godzinę...
Mam pcsicę. Wzięta ze schroniska. I po roku chodzenia na smyczy rozumie już komendę "Siad" - i siada czekając na pogłaskanie. Po tej historii nie wiem, czy nie nauczyłbym mojej psicy komendy "bierz" - do tej pory nie wydawało mi się to potrzebne.
A ja Ci powiem, że to chyba kwestia osoby wołającej. Moja matka, gdy wychodzi ze swoją psicą poza ogród - to OK, prowadzi ją na smyczy, problemu nie ma. Ale gdy ma zawołać ją z ogrodu to jest wrzask: Masza, Masza! I tak coraz głośniej na granicy histerii. Ja wychodzę, wołam raz - i czekam spokojnie z minutę (ogród duży) - i psica jest. A jak słyszy histerię w głosie mojej matki, to podejrzewam, że nawet boi się podejść.
@SirCastic: To jest SPARTA! Działalność załóżył gdzie mnieszka, a biurwom wysyłającym na stary adres... nie-uśmiech.
Szanowna mamusia ma konto w banku, ale po prostu lubi dysponować gotówką. Jak wybierze się na targ to raczej za jaja czy owoce kartą nie zapłaci. I co ważne - nie potarguje się :) A że nie ma zastępstwa - uwierz - od dwóch tygodni pusta skrzynka, a prowadzę własną firmę. Naprawdę nie wiem co mam zrobić jak te faktury dostanę hurtem.
Widzisz, to jest tak... Oni naprawdę mają silne reguły moralne i prawa których się trzymają. Po prostu dla nich TY nie jesteś obiektem tym praw, bo jesteś gadje - czyli nie jesteś człowiekiem. To tak jak wymagałbyś od właściciela niewolników w Ameryce, żeby dał niewolnicy urlop macierzyński. Ale po co? Wszak ona nie jest człowiekiem. I wcale nam od tego tak nie daleko. Jak niedawno odmówiono w naszym kraju jakiemuś facetowi uznania jego małżeństwa zawartego w innym kraju. Bo przecież czemu tak, pedał nie jest człowiekiem.
"rodzice udali się do drzwi, jednak dziewczynka nie mogła wysiąść ponieważ drogę zablokowała jej staruszka" Czyli - rodzice poszli sobie do drzwi nie patrząc co dzieje się z ich córką? więc w jaki sposób: "matka, która łapiąc ją pod rękę rzuciła"? A do tego: "Mogę dodać że przy tych drugich drzwiach stali jej rodzice, wystarczyło podejść" Ja wiele rozumiem, ale bilokacji niekoniecznie.
"TAK- leżał na tym swoim łóżku nagi, świeżo po załatwieniu potrzeby- nie wytarty i wśród fetoru mobilnego kibelka, chorego człowieka i potu." TAK - była przy nim wnuczka, która go nie mogła umyć, bo przecież od tego to salowe są.
Ja, mimo że jestem bezdziećny, ale dwójkę wychowałem. Co złego jest w zabraniu dzieciaka na imprezę? (Sam byłem z Weronika - lat 3 - na Polconie. Tak, biegała od stoiska do stoiska, ale jakoś nikomu to kuku nie zrobiło. Rozumiem, że ktoś mógł się wkurzyć, jak stał w kolejce, a przyssało mu się coś do nogi. I jeszcze wołało "Tera ja!" No dobra na tym zakończę.
Widać nie słyszałeś jeszcze o "paradoksie żula". Polega on na tym, że: 1. Gdy żul jedzie tramwajem to tramwaj jedzie żulem. 2. Gdy żul już nie jedzie tramwajem, to tramwaj dalej jedzie żulem.
Historia zapewne faktycznie piekielna, szkoda że jej nie opisałaś.
Naprawdę nie wiem co w tym piekielnego. Że babcia stara - każdemu się zdarzy. Że wnuki pomysłowe - jak wyżej. Że organizator imprezy nie dopilnował? No tak, to trochę piekielne.
"Niestety nie jest zbyt towarzyski w stosunku do innych psów". Generalnie żaden pies nie jest zbyt towarzyski w stosunku do innych psów o ile nie jest tego nauczony. Ja nie kieruję Cię do behawiorysty za miliony - czasem warto coś poczytać i psa po prostu nauczyć. Że opłaca się na inne psy nie szczekać. Ot i tyle. Pies to zmyślna bestia i szybko zakuma.
Może się odezwę, bo chyba jestem zainteresowany. Mam padaczkę (teraz poprawnie-politycznie mówi się "jestem epi"). I naprawdę wolę mieć pogryziony język, który się goi niż połamane zęby. Więc na boginię - jak padam i się trzęsę nie wsadzajcie mi nic w paszczę!
Zawsze kiedy czytam takie historie zastanawiam się co autorka robiła na lekcjach języka polskiego...
Faktycznie wieśniacka czapka. Nie dość że 4F to jeszcze niebieska. A co najgorsze sprzed trzech sezonów! O, taką byś sobie kupił, takie w tym sezonie się nosi: http://www.sklep-presto.pl/product-pol-53253-Czapka-zimowa-meska-C4Z15-CAM001-4F.html :) :) :)