Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Umutesi

Zamieszcza historie od: 16 października 2014 - 23:52
Ostatnio: 7 lutego 2020 - 21:01
  • Historii na głównej: 2 z 6
  • Punktów za historie: 1062
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 12
 

#86017

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Temat już wielokrotnie poruszany, ale sprzed chwili i trochę, nie powiem, trochę mną zdenerwował.

Otóż mam ci ja od tygodnia psa. Opiekuję się seniorami, podopieczna nam zmarła i został pies, który miał być zabrany do schroniska. By temu zapobiec umówiłam się z pracownikiem socjalnym, że zabiorę go na kilka dni do siebie i w tym czasie poszukamy mu domu.
Pies jest sporych rozmiarów, taki mieszaniec z wilczurem, około 5-letni i zupełnie nieułożony. W domu funkcjonuje tak w miarę dobrze, ale spacery to horror: ze wszystkimi chce się witać, skacząc na człowieka całymi swoimi 20-kilogramami, szarpie się, nie reaguje na komendy, jest bardzo agresywny względem innych psów.

W piątek pracownik socjalny wraz ze służbami wszedł do domu zmarłej w celu zabrania między innymi książeczki zdrowia psa i okazało się, że sierściuch powinien mieć szczepienia wykonane 3 miesiące temu. Weterynarz umówiony na poniedziałek i chcąc nie chcąc muszę przez weekend wychodzić z nie szczepionym psem.
Trzymam go na krótkiej smyczy, nie pozwalam zbliżać się na ludzi i zwierząt, i właściwie to wypadamy tylko z pilną potrzebą na najbliższy trawnik. Do tej pory wszystko było ok., ale dzisiaj trafiłam na nią – Madkę dzielnicy.

Kobieta szła przede mną chodnikiem mając ze sobą bliźniaki, na oko 1,5, 2-letnie na trzykołowych rowerkach. Dzieci nie zwróciły nam nie uwagi, ale ona się odwraca, wskazuje palcem na psa i mówi dzieciom: "o, zobaczcie jaki ładny piesek, jak robi piesek?". Dzieciaki stają, zaczynają szczekać, a mój wariuje, jest na smyczy, ma kaganiec, ale widać, że ledwo go utrzymuję, szarpie się, wyrywa. Krzyknęłam do madki, że to nie mój pies, nie znam go na tyle by mu ufać i by zabrała dzieci, bo nie wiem czy nie zaatakuje. Matka nie przejęła się tym tylko rzuciła hasło "kto pierwszy do pieska!". Gdy dzieciaki ruszyły w moją stronę zrobiłam szybki odwrót, ciągnęłam szczekającego psa za sobą, a dzieciaki ile siła w małych nóżkach zasuwały za nami na rowerkach.

Nie wiem co by się stało, gdyby mój niezaszczepiony sierściuch dorwał któregoś malucha.
Czy to ja jestem piekielna, że nie pozwoliłam na dobrą zabawę i zabrałam psa czy też madka to kompletna idiotka niezdająca sobie sprawy z konsekwencji?

Warszawa

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (181)

#62554

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu pracowałam jako wolontariusz w Afryce w nowo rozkręcanej szkole dla niewidomych i niedowidzących. Ktoś ofiarował placówce samochód, który był nam bardzo potrzebny. Ofiarodawca zapłacił za samochód, przewóz do Afryki i pozostawała tylko kwestia cła. Jako że placówka prowadzona jest przez białych, to wielkość cła zależała trochę od chcenia lub niechcenia celnika.

Dyrektorka szkoły szukała wyjścia jak cła nie płacić bądź zminimalizować koszty (placówka utrzymuje się praktycznie w całości z darów i taki wydatek byłby bardzo odczuwalny dla skromnego budżetu), jeździła po wszelakich instytucjach, ministerstwach, władzach dystryktu.
Ostatecznie w ministerstwie polityki społecznej powiedziano nam, że owszem, samochód może być zwolniony z opłat celnych pod warunkiem, że:

A. kierowcą samochodu będzie OSOBA NIEWIDOMA lub
B. samochód będzie służył do nauki jazdy przez OSOBY NIEWIDOME!!

Oczywiście, szefowa powiedziała ministrowi, że się zgadza, ale on bierze odpowiedzialność za to gdy na drodze zaczną się pojawiać ślepi kierowcy. Minister chyba zrozumiał tragizm swojego wcześniejszego stwierdzenia i zatwierdził brak opłat celnych wycofując się ze swoich warunków.

P.S. Wzięło się to stąd, że z cła zwolnione są samochody, które mają być narzędzie samodzielnego poruszania się OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH. Pracownicy ministerstwa przepisali te słowa zastępując słowo NIEPEŁNOSPRAWNY słowem NIEWIDOMY i nie zobaczyli w tym nic złego. Minister przytaknął nie czytając tekstu. Ciekawe co by było gdyby nasi uczniowie zaczęli się uczyć jeździć mając na to pozwolenie ministra???

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 463 (517)

1