Profil użytkownika
WilliamFoster ♂
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
- Historii na głównej: 10 z 14
- Punktów za historie: 2998
- Komentarzy: 504
- Punktów za komentarze: 4313
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Bestatter: To nie jest do końca ani takie jasne, ani proste... Nie przeczę, ze wśród personelu medycznego różnej maści, jest wiele osób równie empatycznych jak przeciętny kosz na śmieci i mnie to tez razi. Zawsze uważałem, że dobre słowo, uśmiech, czy otwartość są równie ważne jak samo postępowanie medyczne. Ale chwilami napór jest tak wielki, ze zaczynasz się chronić za barierą niedostępności, czy sarkazmu, bo inaczej zwariujesz. Moja koleżanka z interny, która jest bardzo dobrym, a do tego cierpliwym i otwartym lekarzem, zazwyczaj wychodzi z dyżuru jak zbity pies. Śniadanie je w samochodzie w drodze powrotnej do domu a i tak nieraz została zwyzywana przez rodziny czy pacjentów, że: za mało, za wolno i nie po ich myśli. Tak to wygląda z drugiej strony barykady...
@Caron: Masz rację, ze system trzeba sobie wypracować i masz rację, że to ciagłe gadanie i kontakt trzeba lubić, albo mieć przynajmniej do tego wiekszy poziom cierpliwości niż przeciętny obywatel, ale... No własnie, ale... Sytuacje kiedy umawiasz się z kimś trzy razy na konkretna godzinę, a on przychodzi 2h wcześniej lub 2h później (no bo, w czym problem?), notoryczne przeszkadzanie w raporcie, omówieniu pacjentów, czy przedłużeniu leków, a nawet badaniu czy terapii, to zachowania nagminne. I można się jeszcze nie dziwić pacjentom, ale rodziny są stokroć gorsze! Każdemu się wydaje, ze jego prośba/pytanie/żądanie, to drobiazg, ale drobiazg pomnożony przez kilkadziesiąt, to już koszmar. A opisane prze autorkę zdanie: "Ja bym chciał sie dowiedziec co z mamą/ tatą/babcia/bratem...?" bez podania nazwiska, to już klasyk.
Zależy od oddziału... Dziś nasza rezydentka robiła 5 podejść do herbaty. Wyciągnęła kubek - wszedł pacjent, wrzuciła torebkę - kolejny, nastawiła czajnik - rodzina. Akurat wyszedłem porozmawiać z pacjentką, gdy wróciłem 40 minut później zalałem jej herbatę która stała dalej na sucho. Gdy lekarka wróciła i usiadła nad już niezbyt gorącym płynem, wtedy... tak, weszła rodzina pacjentki. Zlitowalem się i wygoniłem. I tak robiłem, aż dziewczyna złapała oddech i przestała toczyć wkoło zaszczutym wzrokiem.
@Drill-Sergeant: komentarz w stylu Pratchett a na LSD, ale skłania do refleksji... Zaiste warto przemyśleć ideę dalszej egzystencji w kooperacji z lumpem.
Skarga do kuratorium będzie dalej zasadna, zwłaszcza, że teraz rodzice dziewczynki mają czarno na białym, jakie ich corka osiąga wyniki po zmianie szkoły.
Wziąć niezależnego eksperta. Najlepiej, jeśli ma uprawnienia biegłego sądowego i z ekspertyzą do adwokata. Może faktycznie, będzie najlepszym rozwiązaniem, żeby zgłosić sprawę próby wyłudzenia do prokuratury. Podobnie było w mojej byłej pracy, gdzie niezabezpieczony transformator był przyczyną spalenia elektroniki za kilkanaście tysięcy. Jakoś po opinii biegłego rura zmiękła.
Dyskusja się wywiązała, że ho ho! Pytanie, czy w ogóle potrzebna? Faminazistek i szowinistów nie przekona, normalnym ludziom takie tłumaczenie jest zbędne. Może autor ma ciężki humor, ale doszukiwanie się w jego słowach seksizmu, to gruba przesada. I to o tym jest ta historia. Swoją drogą, u nas też zadania dzielimy podług czasu, sił i umiejętności, a nie płci. Ja dla przykładu, częściej gotuję, bo to lubię i lepiej mi to wychodzi. Za to moja lepsza połówka jest prawdziwym demonem prasowania, a jak trzeba, to i z siekierą sobie poradzi! Co ciekawe, moja partnerka potrafi utachać się jak dziki osioł przy tzw meskich zajęciach, ale zabrać jej z ręki łopatę, czy wiadro kamieni, mógłby tylko pluton uzbrojonych kamikaze. Jakoś nie dostrzegam takiej gotowości u przeciętnej feministki...
Zszokowany nie jestem, znam przynajmniej dwóch "specjalistów", którzy mogliby sobie z panem doktorem rączkę podać. A teraz krótko i na temat: z tego, co piszesz, to Olga uwielbia demonstracje i szantaż i jest to jej sposób na życie. Rafał wszedł w rolę wiernego i potulnego chłopca do bicia i jeśli wreszcie przejrzał na oczy, to trzeba wspierać go w jego decyzjach, ale nie radzę naciskać zbyt mocno, bo spanikuje i się ze wszystkiego wycofa. Jeśli będzie twardy i odejdzie, to możliwe, że dziewczyna wywali jakąś malowniczą i spektakularną próbę, ale nie z rozpaczy, ale obliczoną na efekt. A jeśli skuteczną, to już kwestia jej wyboru...
W kolejnej wersji będą rysunki: mikroskopu, odkurzacza i koparki i polecenie: "znajdź mikroskop".
No jak to nie dałaś??? Nie rozumiesz, że tablet dla siedmiolatka to podstawa egzystencji?! A to całe "spędzanie czasu z dzieckiem" to jakiś średniowieczny pomysł! Wstydź się!
A może skorzystać z wysokiego IQ panienki i wmówić jej, że może zdobyć wysoką rentę, ale będzie potrzebować minimum 50 zdjęć RTG miednicy. Jak Bóg i biologia pozwolą, to ją wysterylizuje...
@Painkiler: Niestety polskie prawo chroni idiotów w odróżnieniu od rzymskiego. Chodzi mi jedynie o to, że bez względu na intencje i okoliczności mogło się to skończyć nieciekawie. Ja jeszcze rozumiem coś przeczyszczającego, w myśl zasady, że ból d*py leczy niedostatki głowy, ale diuretyk to niebezpieczna zabawka. A przecież chodziło o nauczkę a nie o wykończenie wyżeracza. Choć w najmniejszym stopniu go nie żałuję i sam bym takiemu chętnie zapewnił atrakcję, np. likworki z tabasco.
@MyCha: Chyba, że jesteś informatykiem, wtedy kilogram to 1024 gramy...
Masz plusik za pomysłowość i bezwzględność wobec troli. Niemniej chyba zdajesz sobie sprawę, że lekko przegiąłeś z tym diuretykiem? Jeśli to było furo, to interakcje miewa "malownicze", a nigdy nie wiesz, czy wyżeracz równocześnie czegoś nie ciumrał. Za to pomysł z tuszem... Klasa!
@xpert17: nie ma sprawy. Ale @zmywarkaBosch ma rację, rozwinięcie skrótu jest w podpisie historii. ;)
Zakład Opiekuńczo Leczniczy, taki oddział opieki długoterminowej.
Cudnie... Niektórzy ludzie do samego końca traktują uprzyjemnianie życia otoczeniu, jako swoją misję. Może kierowała nią zazdrość, że Twoja umierająca babcia jest otoczona przez bliskich, a ona pozostanie wtedy sama? Kto wie? Ale zapewne zapracowała sobie na to solidnie. Kiedyś pracowałem w ZPO i tam jedna z podopiecznych czychała na moment, gdy ktoś odchodził i okradała umierająca osobę.
Uwierz mi, że to nie jakiś odgórny prikaz, ale zwykły brak kompetencji panienki z okienka, albo raczej zza pulpitu. Moja lepsza połówka pracuje w PP i wiem, że większość cudowności o które rozbijają sie klienci, to całkowicie oddolna inicjatywa.
@timka, po pierwsze - odczyny a nie odczynniki, po drugie - interpunkcja nie boli (serio!), a po trzecie - jest różnica pomiędzy świadomością ryzyka a oślim i bezmyślnym oporem. Jestem przekonany, że gdyby dziecko tej kobiety doznało porażenia w wyniku polio, to winni byliby lekarze, a nie brak szczepionki.
@Ludgarda, a ja widzę komentarz kogoś, kto sili się na bycie krytykiem, bez zrozumienia kontekstu. Piekielni to jedna z niewielu stron, gdzie ludzie pisza trochę bardziej rozwiniętym stylem niz w Fakcie czy SuperExpresie. A sposób pisania SecuritySoldiera od zawsze ma swój specyficzny urok, jeśli tak moge się wyrazić. Mnie tam zdania wielokrotnie złożone i kwieciste porównania nie przeszkadzają. A wrecz przeciwnie!
Hmmm... Jako, że należę do tych szczęśliwców, co to kilka razy w roku sikają żwirem, wiem o czym mowa. Uwierzę, że można przegapić kamień, bo mój lekarz, który jest specem od usg, szukal go pół godziny i znalazł dopiero z pomoca RTG, bo zobaczył cień. Jednak, tak jak pisze @Armagedon, proste "puknięcie w plecki" po ktorym pacjent ze stanem zapalnym w nerkach traci oddech i kontrolę nad zwieraczem, zazwyczaj rozwiązuje problem diagnozy.
Hmmm... Ty i twój brat jesteście przykładami dwóch różnych typów DDA. Ciebie odrzuca od alkoholu, a on radzi sobie poprzez złudzenie kontroli - piję, a nawet się upijam ale nie jestem i nie będę alkoholikiem. Gdy Ty nie pijesz, uruchamiają się jego lęki. Będzie trudno... Poczytaj o temacie, może coś Cię natchnie, jak odnosić się do brata. Powodzenia.
Moi drodzy Piekielni, zwróćcie uwagę, że koleżanka autorki, nie kierowała się troską o jej babcię i to, czy ma należytą opiekę. Wyraziła zaś pogląd, że można bez wyrzutów sumienia pozbyć się jej jak niepotrzebnego balastu! I to dla mnie jest obrzydliwe. Niemniej zgadzam się z komentarzami, że opieka nad osobą z chorobą Alzheimera to nie przelewki, tylko wyzwanie 24/7. Czasami, a właściwie najczęściej, rodziny pomimo najlepszych chęci nie sa w stanie zapewnić takiej opieki, jaka jest konieczna. Rozumiem obawy przed trafieniem na placówkę typu tych o ktorych ostatnio głośno. Ale przy odrobinie zainteresowania ze strony rodziny, takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć. Zawsze można znaleźć zamiast DPSu, ZOL czyli Zakład Opiekuńczo Leczniczy lub ZPO czyli Pielęgnacyjno Opiekuńczy. Podlegają one znacznie bardziej ścisłej kontroli. Poza tym na takie miejsce czeka sie dość długo, tak więc możnaby pomyśleć o tym już teraz. To szlachetne opiekować się bliskimi, ale trzeba też mierzyć siły na zamiary.
To chyba już szybciej napisać pracę samemu...
@Bryanka i @b_b, uwierzcie mi, że fakt, że ktoś mniej lub bardziej słusznie patrzy na innych z góry, wywołuje odruch niższości jedynie u tych, którzy sami go w sobie pielęgnują. A nie wydaje mi się, żeby autorka miała zamiar się wywyższać, jedynie automatycznie odniosła się do własnej perspektywy życiowej.