Profil użytkownika
WilliamFoster ♂
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
- Historii na głównej: 10 z 14
- Punktów za historie: 2998
- Komentarzy: 504
- Punktów za komentarze: 4313
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@TrC: A to zwracam honor! Zgadzam się, że może tak być. Choć z pociągami do Pragi, takiego kłopotu nie ma. Bez problemu w kasie dowiedziałem się o ceny.
Hmmm... To w moim matrixie jest chyba inne PKP. Kilka razy zdarzyło mi się pytać o cenę biletu i nigdy nie miałem z tym trudności. W większości przypadków wyszukiwarka połączeń też podaje cenę. Więc pozwolę wyrazić swoje zdziwienie... Aczkolwiek, biorąc pod uwagę, że jest to któraś już historia tego typu, problem raczej występuje. Pytanie: dlaczego czasem się da, a czasem nie?
@Yenefer: Niestety w drugiej pracy nie miał mnie absolutnie kto zastąpić, a w tej pierwszej akurat tak. Wybrałem mniejsze zło, jednak trochę się przeliczyłem w swoich oczekiwaniach. Poza tym, gdyby była potrzeba, wystarczyłby jeden telefon i w ciągu 3 minut jestem na swoim oddziale. To chyba lepiej niż zostawić nieobsadzony dyżur i albo skazać kogoś z rannej zmiany na kiblowanie 16h albo ściąganie innego w dzień wolny? A co do mniejszego lub większego "awanturowania się" o przyjęcie, to nie mam takiego charakteru. A tak na marginesie... Na oddział ratunkowy wysłał mnie zastępca ordynatora, więc byłem tam za zgodą przełożonego.
@Armagedon: Jak się nie odwrócisz, du*a zawsze z tyłu...
@Yenefer: Moje obowiązki bynajmniej nie zostały w powietrzu. Zanim wyszedłem skończyłem co miałem w planach na ten dzień a gdyby coś wyskoczyło, to miał mnie ktoś zastąpić. Z resztą, ból i tak powoli uniemożliwiał skupienie i efektywną pracę. No i to jest właśnie dylemat: Pchać się, żeby jak najszybciej wrócić do pracy, czy uczciwie odsiedzieć swoje? Chyba nie czułbym się komfortowo jako pacjent, gdybym widział, że ktoś z personelu jest przyjmowany poza kolejnością. Problem polega na tym, że uczciwie siedząc w kolejce powinienem być zdiagnozowany w ciągu max 40 minut (taki był ruch), bo przede mną był jeden pacjent (też po zdjęciu). Kiedy wychodziłem, w poczekalni było już 10 osób.
@Nietoperzyca: Czytałaś moją historię? Bo mam wrażenie, że bez zrozumienia. Nie mam pretensji, że mnie nie przyjęto, ale że oddział stał i się korkował, bez istotnego powodu. Jak pisałem w komentarzach, ja tam być nie musiałem, więc nie pchałem się w kolejkę, postanowiłem skorzystać z możliwości, która nawet nie była moim pomysłem. P.S. Wiele razy zdarzyło mi się zaniedbać własne leczenie, bo ważniejsza była praca, a właściwie pacjenci z którymi pracuję i ponosiłem tego przykre konsekwencje. I nie chodziło o katar, gwoli wyjaśnienia. Nie oceniaj innych swoją miarą.
@Fomalhaut: Nie tak nagle i niespodziewanie, gdyż piekielności Opieki Zdrowotnej w naszym kraju również doświadczyłem, choć raczej bez dramatów. >=) Niemniej witki mi dziś opadły... Ja na szczęście nie musiałem tam być, współczuje tym, którzy nie mieli innego wyjścia. Ja ze swojej strony wywiązuję się ze swoich obowiązków jak mogę najlepiej i niejednokrotnie zdarzało się, że wychodziłem z pracy mając jedynie poranna kawę na koncie, bo było tyle pracy, że człowiek nawet nie myślał o sobie.
@qulqa: Może i racja z tą interwencją...Podkreślę, że do podreptania na SOR skłoniło mnie nie wygodnictwo, ale perspektywa męczenia się z bólem w pracy. Nie udało się, to trudno, ale nie przez czyjeś lenistwo! Wiem jednak na pewno, że nie było nikogo "ostrego", kto absorbował by uwagę lekarza, bo czepiać się w takiej sytuacji byłoby buractwem. Co więcej, tuż przed moim wyjściem, zjawił się dziadek z wnuczkiem, który miał rozbitą buzię. Raczej nic poważnego ale widać było, że dziecko cierpi, więc pielęgniarka zainterweniowała i chłopiec od razu został przyjęty. Czyli nic takiego pilnego się nie działo.
@Armagedon: Zgadzam się w całej rozciągłości. Niemniej udało mi się do tej pory raczej dobrze trafiać. Tym razem jednak rozbiłem się o ścianę której się nie spodziewałem, zwłaszcza, że odwiedzając wcześniej SOR służbowo, widziałem jak działa zawsze na pełnej parze. Cieszę się niezmiernie, że to dolegliwość z którą można sobie poradzić. Miewałem już gorsze, swoją drogą. Problem jest w tym, że jak zależy Ci żeby nie zaniedbać swoich obowiązków i chcesz pracować pomimo jakiegoś dyskomfortu, to masz przechlapane. Może rację mają Ci, co nawet ze złamanym paznokciem idą na tydzień na L4?
Właśnie przypomniało mi się, jak pewien znajomy, zawzięcie kłócił się ze mną, że H2O, to nie jest woda, tylko taka substancja chemiczna, która zawiera wodę... http://www.temysli.pl/demot/0_0_0_1778695341_middle.jpg
Moja ulubiona odpowiedź na pytanie o wybór - "tak"! Kocham ludzką logikę!
A to Polska właśnie! Cud biznesowy i architektoniczny w jednym...
no co? ciepło się robi, a nie samym chlebem człowiek żyje...
Zobaczyłem i nie mogłem się powstrzymać... >=o) http://demotywatory.pl/4489514/Rozwiazalem-problem-pieszych-szwendajacych-sie-po-sciezkach-rowerowych
Veni, vidi i... nie wierzę własnym oczom! O co, ta dyskusja?! Dziewczyna zachowała się niepoważnie i wyszło z niej skąpstwo/buractwo/dziwactwo* (*niepotrzebne skreślić). Kłaniają się podstawowe zasady współżycia społecznego. Jeśli ktoś nie potrafi żyć "na współlokatorce", to niech zamieszka sam i ponosi tego koszty. Amen.
Pogranicze Małopolski i Górnego Śląska. Reszta historii praktycznie bez zmian. Jedynie tyle, że akcja trwała tydzień...
Jak to zażartował Boruta do Mefista: "Spokojnie, ludziom szybko przejdzie życzliwość. Każdy dobry uczynek zostanie ukarany!"
Podobnie jest u mnie, zwłaszcza jeśli chodzi o okresowe kontrole instalacji kominowej i gazowej. czasami, z przyczyn zawodowych i/lub osobistych nie ma mnie po kilka dni z rzędu w domu, a tymczasem ogłoszenie o kontroli pojawia sie niejednokrotnie dzień wcześniej i widzę je np. wracając wieczorem z pracy do domu i znika dzień po przeglądzie. Wprawdzie istnieje możliwość umówienia sie na inny termin, ale tylko firma kominiarska pracuje w weekendy, a ponadto, niejednokrotnie nie dowiem się, ze taki przegląd miał miejsce, aż w skrzynce na listy wyląduje wezwanie ze spółdzielni.
Pracownik socjalny popełnił błąd, albo bardzo mu zależało, żeby żadnej pomocy nie przyznać. Jeśli chłopak nie pracował i się uczył, a u Was po prostu pomieszkiwał, to należało stwierdzić, że prowadzi osobne gospodarstwo domowe i to sprawia, że nie liczy się dochód nikogo innego, a zwłaszcza matki od której się wyprowadził. Ponadto ma prawo wnieść do sądu o alimenty ze strony matki, a do funduszu alimentacyjnego o wypłatę świadczeń w miejsce nieściągalnych alimentów od ojca.
Każdy sądzi podług siebie...
Jak mus, to mus...
Widocznie pani Właścicielka kieruje się Pierwszą Zasadą Higienicznego Gotowania: "Ogień dezynfekuje a piasek zawsze opada na dno!" P.S. Jakkolwiek z tą podłogą, to miała rację. >=o)
@Byczek1995: Problem polega niestety na tym, że wszystko rozbija się o komunikację. Jeden lekarz potrafi jasno sformułować co i jak, a inny albo nie potrafi albo ma to w czterech literach. Dla mnie podstawą udanego leczenia jest jasność zasad, bo bez tego ani rusz! Niuansów niestety nie znam, bo psychiatria dziecięca to akurat nie moja działka, gdyż pracuję z dorosłymi. Niemniej rodzic (jak i pacjent) również powinien być z góry uprzedzony, w jakim zakresie małoletni może decydować o przebiegu leczenia, bo inaczej zaczyna się ciuciubabka a nie terapia. Przykro mi czytać, że ktoś pozwala sobie na taki burdel, a Ty jako pacjent niestety na tym tracisz. Mam nadzieję, że pomimo tego trafiłeś również na ludzi, którzy potrafili Ci pomóc tak, jak tego potrzebowałeś.
Primo: z mojego doświadczenia wynika, że aby zostać zatrudnionym w Plusie, a zwłaszcza w obsłudze klienta, trzeba najprawdopodobniej mieć orzeczenie o niepełnosprawności intelektualnej w stopniu znacznym. Secundo: nie znam osobiście nikogo, kto byłby zadowolony z obsługi w tej pseudoprofesjonalnej firmie. Tertio: wyemigrowałem do fioletowych i jestem przeszczęśliwy, bo wszystko załatwiam w przeciągu kilku minut i bez najmniejszych problemów. (TFU! TFU! przez lewe ramię) Podsumowując: gdyby Plus był jedyną dostępną firmą na rynku, wolałbym korzystać z gołębi pocztowych i tam-tamów.
@Byczek1995: w przypadku nieletniego pacjenta zgodę na leczenie wyraża rodzic lub prawny opiekun (chyba, że jest to sądowe skierowanie na leczenie), a decyzję co do tego jakie leki będą podane, podejmuje już lekarz.