Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

WilliamFoster

Zamieszcza historie od: 2 czerwca 2014 - 9:36
Ostatnio: 12 lutego 2024 - 22:10
  • Historii na głównej: 10 z 14
  • Punktów za historie: 2998
  • Komentarzy: 504
  • Punktów za komentarze: 4313
 
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 16) | raportuj
4 grudnia 2014 o 16:56

Mądry zrozumie od razu, głupiemu i za sto lat nie wytłumaczysz.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
4 grudnia 2014 o 16:53

Tak mi się skojarzyło ze słowami Janusz Korwina Mikke: "system opiekuńczy jest systemem zbrodniczym". Przykładem tego jest wspomniana przez Ciebie "renta alkoholowa". Ale niestety w większości tak skonstruowany, aby zjawiska patologiczne było tym trudniej eliminować. Za to doskonale działa mechanizm wspierania patologizacji wielopokoleniowej. Może organizować wycieczki poglądowe dla studentów psychologii i pedagogiki, oraz pracy socjalnej? Można by jeszcze na tym zarobić. A tak poważnie: + dla @Sine, za paragraf.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
1 grudnia 2014 o 21:05

Aż chce mi się wraz z tym dzieciakiem krzyczeć: "Z maaaaakiem, głupia krowo! Z makiem!"

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 listopada 2014 o 22:55

Jak zwykle, wszystko zaczyna się i kończy po prostu na byciu człowiekiem...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 listopada 2014 o 20:25

@voytek: Ano ze wstydem przyznaję, że nie... Zgadzam się w całej rozciągłości z tym, co piszesz, ale tu zadziałała "zasada rozpędzonego zaufania". Znałem barmanki z tej knajpy i miałem do większości z nich zaufanie (niestety tym razem, to żadna z nich nie stała za barem), poza tym nie zakładałem, że ktoś może być na tyle głupi, żeby serwować ww. specjały. No cóż, człowiek uczy się całe życie. Od tego czasu faktycznie sprawdzam daty piwa gdy kupuję butelkowe w knajpie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 listopada 2014 o 20:16

@Draco: To co piszesz brzmi sensownie, stąd też wątpię, żeby piwo było po prostu zepsute. Ponadto, ten gatunek pijam często i mam do niego duży sentyment, więc zmianę w smaku bym zauważył (zwłaszcza tak istotną). Niemniej uważam, ze coś musiało być nie tak, czy to z procesem pasteryzacji, (mógł przetrwać nap jakiś grzyb czy bakteria, których metabolitów było na tyle mało, że nie były wyczuwalne organoleptycznie ale zaszkodzić już mogły), czy też z samym przygotowaniem butelek czy piwa. Ale to już są tylko dywagacje, bo jak pisałem, nie dało się tego zweryfikować, bo pozostałe piwo "wyparowało". Dzięki za sensowne uwagi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
17 listopada 2014 o 15:12

@Draco: Ja przyznaję, że na temacie się nie znam. Nie wiem czy piwo 6 miesięcy po terminie psuje się, ale jedno pamiętam, że smak był raczej niezmieniony. Co do tego, że terminy często bije się z nadwyżką, to też akurat wiem. W mojej historii chodzi przede wszystkim o to, że jedynym winowajcą jakiego udało się ustalić było to nieszczęsne piwo, gdyż nikt inny go nie pił poza nami trzema. Jak znam Panią Basię, to na pewno nie było trzymane w chłodzie i cieniu. Niestety, nie było możliwości zweryfikowania podejrzeń ani sprawdzenia, czy przypadkiem nie była to jakaś felerna partia, bo jak opisałem w historii, krata z pozostałymi butelkami została cichcem wywieziona.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
15 listopada 2014 o 5:50

@MrRIP: A ten baran ciągle swoje... Nosz ludzie...! Ćpaj sobie do woli te swoje dopalacze ale innym nie wmawiaj tego samego, żeby się z tym poczuć lepiej. I nie, nie wszyscy ludzie "doprawiają wzmacniaczami". A że w twoim otoczeniu to norma, to pozostaje mi już tylko współczuć.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
15 listopada 2014 o 5:42

@chiacchierona: Bardzo się cieszę i mazel tov! Na logikę mnie też się by zdawało, że piwo mogłoby z czasem również zyskiwać na walorach, ale... w opisywanym przeze mnie przypadku tak się nie stało. Niestety...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 12) | raportuj
14 listopada 2014 o 22:33

do Mike José Porecki Myślę, ze niestety wszystko rozbija się o jakość piwa. Prawdziwe piwo teoretycznie się nie zepsuje, może stracić niektóre walory smakowe ale nic poza tym, ale nie jestem ekspertem. Tzw. piwa żywe, niepasteryzowane, po terminie przydatności do spożycia mogą wywołać raczej niegroźne choć może i intensywne "czyszczenie układu pokarmowego". Ja również się zastanawiam, jaki proces biologiczny czy chemiczny mógł zajść w tym piwie, zwłaszcza, ze nie wiem w jakich warunkach było przechowywane.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 11) | raportuj
14 listopada 2014 o 22:27

@milia: zgadzam się z Tobą ale podejrzane piwo było już trzecim z kolei i dalszym, było spoza lodówki, co diametralnie zmienia jego smak i można przegapić "podejrzane nuty". Ponadto alternatywą było piwo lane, którego poza kilkoma wybranymi knajpami nie tykam. Powtórzę też ponownie, że nie było mowy o upiciu się taką ilością alkoholu w takim czasie.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 12) | raportuj
14 listopada 2014 o 22:20

@MrRIP: Funkcja odpowiedzi jest mi znana ale odpisywałem ogólnie, a nie tylko Tobie. Poza tym: - wspomniałem o grypie żołądkowo-jelitowej czyli zakażeniu rotawirusem tylko dla porównania, gdyż tak samo jak w przypadku typowych zatruć pokarmowych mogą wystąpić inne objawy związane z działalnością pasożyta (bakterii lub wirusa) lub odwodnieniem, czy niedoborem elektrolitów ale nie będę się wdawał w dalsze dywagacje, - widzę, ze bardzo lubisz wmawiać innym te swoje dopalacze, ale tylko powtórzę: "każdy sądzi podług siebie", - nie przekonam Cię, ze historia jest prawdziwa ale osobiście uważam, że osoby wrzucające tutaj zmyślone opowieści, mają niezły bałagan na strychu a ktoś, kto tego się dopatruje bez podstaw, sam zalicza się do tej samej kategorii.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
14 listopada 2014 o 21:52

MrRIP - każdy sądzi podług siebie. A odnośnie innych wątpliwości: - tachykardia i pocenie się mogą być objawem zatrucia pokarmowego, przykładowo podobne może być przy tzw. grypie żołądkowo-jelitowej, - dziwne jest wystąpienie objawów tylko u osób spożywających tylko to jedno piwo i u nikogo innego (dopytałem), - nikt nie ma obowiązku mi wierzyć ale to na prawdę było jedynie 4 czy 5 piw w ciągu wieczora a każdy z nas był już od dawna pełnoletni, - pizzy czy innego barowego żarcia nie było.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
14 listopada 2014 o 19:39

@dodolinka: z ciekawości przeczytałem swoją historię dwa razy i... Chwała Panu! Nie mam galopującej demencji! Jaka pizza do ciężkiego diabła?!

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 listopada 2014 o 18:02

No to ja Wam wyjaśnię dlaczego. Otóż, część tych towarów (cukier, mleko w kartonach, konserwy)jest zdecydowanie bardziej atrakcyjna, bo można ją odsprzedać a pieniądze wydać na coś innego, głównie alkohol. Jednakże mechanizm wydawki jest taki, że odmowa przyjęcia części towarów (np. mąka, kasza, ryż) jest interpretowana jako sygnał, że dany osobnik nie jest znów w takiej wielkiej potrzebie, co wiąże się z wstrzymaniem wydawki. Zatem patox bierze wszystko jak leci i wyrzuca "niepotrzebne" artykuły. QED

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
6 listopada 2014 o 16:52

W jednej z placówek w których pracuję, funkcjonuje telefon zaufania. Ja mam to szczęście, że niewielu chce "rozmawiać" z facetem, ale moje koleżanki przerabiają takich wcale często. A za puentę niech posłuży cytat: "jedna ręką do Ciebie piszę a druga intensywnie o Tobie myślę!". P.S. Mam obie ręce na klawiaturze

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
6 listopada 2014 o 16:34

Zgodnie z takim myśleniem, osoby zwiedzające KL powinny mieć możliwość dowozu jedynie wagonami bydlęcymi a na miejscu przejść selekcję. Osoby niedostosowane można by od razu wysłać "pod prysznic". Nosz ludzie!!! KL Auschwitz to miejsce pamięci i zasady zachowywania się w takim miejscu winny wynikać ze zdrowego rozsądku i kultury osobistej. Zgadzam się z tym, że jedzenie czy głośne zachowanie jest nie na miejscu, bo sam piętnuję takie zachowania ale nie dajmy się zwariować! Na zasadzie skojarzenia - jeden z dziennikarzy (bodajże francuskiej telewizji) miał zostać w trybie natychmiastowym deportowany z Korei Północnej, bo... robiąc zdjęcie pomnikowi Kim Dzong Ila położył się na ziemi! QED

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2014 o 16:40

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
29 października 2014 o 18:39

Głupich nie sieją, sami wyrastają jak perz! P.S. Nie, żebym się skarżył, ale jak napisałem o dwóch idiotach, którzy wrzucili dla zabawy rower pod tramwaj, to byłem tym złym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 października 2014 o 22:14

Hmm... Ciekawe czy myślimy o tym samym mieście? Tylko, że ten na pomorzu został zamknięty w wyniku kontroli NIK, po kilku miesiącach działania. I to kilka lat temu. A swoją drogą, drodzy Piekielni, skupcie się na temacie powyższego posta a nie przegadujcie się (w większości błędnie) n/t orzecznictwa d/s niepełnosprawności.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
12 października 2014 o 23:31

@Christinaa: Czołem? Nigdy! Wtedy może to zostać uznane za celową napaść, a tak... Jak to mówią kierowcy: za tył się nie odpowiada! >=)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 października 2014 o 17:59

Piękny przykład ekobezmózgowia, porównywalny z oblewaniem litrami farby olejnej kobiet noszących futra, próbą staranowania tankowca i wprowadzeniem "eko świetlówek" zawierających taka ilość rtęci, ze każda jedna może uszkodzić mózg dorosłego człowieka. To takie ekologiczne! Tak samo jak sztuczna choinka, której produkcja i utylizacja to "samo zdrowie" dla Matki Ziemi... Heh... Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, jak to słusznie i treściwie podsumował @Jorn.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
11 października 2014 o 19:10

Hmm... Ja również doświadczyłem tego samego, zwłaszcza w jednym z punktów sieci. Ochroniarz dosłownie dyszał mi w kark i kilkukrotnie zderzył się ze mną kiedy nie zdążył się odsunąć. Kiedy zwracałem mu uwagę, tylko coś burczał pod nosem i udawał, że nie wie o co mi chodzi. Powtarzało się to za każdym razem w tym sklepie, aż pewnego razu postanowiłem być wredny i kiedy przykucnąłem przed regałem z perfumami i kiedy wyczułem, że się nade mną pochylił, gwałtownie wstałem. Ochroniarz dostał w nos czubkiem mojej głowy.Nie przeczę, mnie również zabolało, ale było warto! Mój "stalker" trzymając się za nos uciekł na zaplecze. Od tej pory miałem spokój, bo kiedy mnie tylko rozpoznawał, przenosił się na przeciwny kraniec sklepu. P.S. Ja również nie cierpię robić zakupów, zwłaszcza gdy jest tłok, więc może coś jest na rzeczy w temacie "wyrazu niechęci wypisanego na twarzy".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
5 października 2014 o 18:28

Rest Forrest! Congrats! =o)

« poprzednia 1 211 12 13 14 15 16 17 18 19 20 następna »