Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

WilliamFoster

Zamieszcza historie od: 2 czerwca 2014 - 9:36
Ostatnio: 12 lutego 2024 - 22:10
  • Historii na głównej: 10 z 14
  • Punktów za historie: 2998
  • Komentarzy: 504
  • Punktów za komentarze: 4313
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 listopada 2017 o 10:22

@bolo191: Oj masz rację, zwłaszcza z tą logiką... Może trzeba zacząć od tego, ze choć formalnie Urząd Pocztowy już nie jest urzędem, to może warto, żeby podtrzymać najlepsze tradycje, a nie ewoluować w kierunku bazaru skrzyżowanego z ZUSem? Mnie się marzy poczta, na której mogę kupić kartki, znaczki, papeterię, szybko i sprawnie wysłać lub odebrać przesyłkę. Nie potrzebne mi wafelki i znicze chyba, ze to tak na wypadek zasłabnięcia z głodu lub śmierci w zbyt długiej kolejce.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 listopada 2017 o 10:03

@bolo191: Ja się zastanawiam, czy to jednak nie leży w czyimś interesie, bo biorąc pod uwagę, że firma jako całość i klienci, tracą przez działania jednego ogniwa, to dlaczego dyrekcja nic z tym nie robi? Czyżby ten element chaosu był komuś jednak na rękę? Brzmi to jak kiepska teoria spiskowa, ale gdyby to porównać do jakiejkolwiek innej branży, np. prywatnej opieki medycznej, to wychodzi nam niezły absurd. Wyobraź sobie, ze jest sieć placówek, nieźle wyposażonych, mogących świadczyć szeroki wachlarz usług medycznych, ale szefowie poszczególnych poradni, czy ordynatorzy mają to w d... Każdy uprawia własne poletko po swojemu, ma głęboko procedury, nie dotrzymuje umów z zewnętrznymi podmiotami, a zarząd spółki jedzie z mordą po wszystkich, od pielęgniarek począwszy po zewnętrznych dostawcach kończąc, a święte krówki sa głaskane po główkach. A pacjenci odchodzą... Zostają tylko ci, którzy albo nie mają innego wyjścia, albo godzą się na niski standard z powodu choćby niskiej ceny.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
16 listopada 2017 o 5:52

Ciesz się, że nie zjawił się Jugendamt i nie zabrali Cię do domu dziecka. Ale tak serio, to kolejny przykład, jak bardzo odczłowieczone są przepisy w tzw zachodnich krajach. Może u nas sa tępe i bezmyślne urzędasy, ale w takiej sytuacji, to odruch każe potraktować bliskich ofiary wypadku "po ludzku" a nie dzielic włos na czworo.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2017 o 11:19

Wierzę w każde słowo. Naczelnicy UP wciąż funkcjonują jakby czas się zatrzymał w latach socjalizmu realnego. Jakby się zagłębić w problem, to okazuje się, że odpowiada to za większość piekielności PP, bo ogrom zmian rozbija się o ośli upór ludzi, którzy są odpowiedzialni za pierwszą linię kontaktu z klientem.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
13 listopada 2017 o 6:29

Amen!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 20) | raportuj
9 listopada 2017 o 21:31

Matkę można pożegnać machając z tarasu widokowego. Najbliższy taras widokowy znajduje się we Wrocławiu. Ewangelia wg św Barei...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
7 listopada 2017 o 17:41

A zgłosiłaś to na policję? Coś mi dźwięczy, że akurat kradzież tablic podlega pod jakiś paragraf. Mogę się mylić, ale jeśli niebiescy rozpytają sąsiadów, to może dowcipniś się przestraszy.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
5 listopada 2017 o 9:02

To i ja się wtrącę... Moi drodzy, wniosek z powyższej dyskusji jest taki, że większość z Was nie odróżnia patologii od normy, czy jak by to inaczej wyrazić - zabicia od zamordowania. Zabicie zwierzęcia w możliwie humanitarny sposób, aby stało się pożywieniem dla nas, to norma i taki obrazek nie złamie dziecku psychiki. Scena zatłuczenia zwierzaka kijem, bo jest chory, wkroczył na nasz teren lub dla zabawy, juz tak. Już to kiedyś pisałem, ale szczerze uważam, że trzeba nie tylko "wiedzieć" ale i "widzieć" skąd się bierze mięso. To uczy szacunku do stworzeń, które oddały życie, żebym ją mógł mieć kiełbasę, szynkę, czy kotlecik.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
28 października 2017 o 8:24

Fajna historia, miło się też czyta. Jesteś pozytywnym przykładem tego, że "pracując młotkiem, nie trzeba być młotkiem". I mała rada - trochę więcej asertywności i stanowczości w kontakcie z rodziną. Bo jak widać, wpojony masz szacunek do ludzi, co samo w sobie jest wspaniałe, ale szybko mogą Ci zacząć wchodzić na głowę. Postaw się czasem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
26 października 2017 o 12:35

Ja miałem podobna historię. Dostałem wezwanie na przesłuchanie na komendę, które odebrał mój ojciec, bo ja akurat prowadziłem szkolenie na drugim końcu Polski. Po długich telefonicznych przekopach, udało się termin przełożyć na moment gdy będę już w mieście. Na przesłuchaniu, ofuczany Pan Policjant, próbował mi wmówić, że byłem gdzieś, gdzie mnie nie miało być prawa, bo byłem wtedy w pracy 30km dalej. Nakręcał się przy tym faktem, że ktoś podał mnie z imienia i nazwiska. Dopiero legitymacja kuratora go na chwilę zastopowała, na tyle, że zapytałem czy zdaje sobie sprawę, że w naszym mieście żyją cztery osoby o takich samych danych. A przypadkowo jedna z nich mieszka tuż obok miejsca zdarzenia... PP przeklął pod nosem, wszedł w ewidencję i... ta daaam! Na szczęście wtedy wyluzował, przeprosił i sprawa się zakończyła. Ale ciekawe, co by było, gdyby nie fakt, że miałem pewną przewagę w tej rozmowie? Pewnie jeszcze długo bym się bujał po policji tłumacząc, że nie jestem tym wielbłądem o którego im chodzi.

[historia]
Ocena: 55 (Głosów: 55) | raportuj
21 października 2017 o 11:18

Lepiej wydrukować naklejkę z tekstem: Drogi ś.p. .... , masz złodzieja w rodzinie, przykro mi, że jedyne na co go stać, to kradziona wiązanka. Z poważaniem, sąsiad dwa rzędy dalej.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 października 2017 o 17:43

Dlatego też, lepiej się "zatrudnić" w prywatnej firmie zajmującej się ekspertyzami sądowym. Płacą bez porównania więcej i regularnie. Radzę poszukać.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
16 października 2017 o 21:27

Hmmm... Cieszę się, że podzieliłaś się tą historią, bo może da komuś do myślenia i pomoże walczyć z własnymi problemami, a z drugiej strony wskazuje, że masz już jakiś wgląd w siebie samą. Nawracalność objawów depresji może wskazywać na tzw nawracające zaburzenia depresyjne, co (jak zauważyła częściowo słusznie @zmora) może przejść w chorobę afektywną dwubiegunową. Potrzebujesz konkretnego leczenia farmakologicznego i równoległej psychoterapii. Wtedy szanse na poprawę są duże. Robisz to dla siebie, jeśli będziesz o siebie walczyć, to będziesz też dobrą matką. Rozważ też turnus rehabilitacyjny w jakimś ośrodku terapeutycznym, np. w Mosznej lub oddział dzienny. Powodzenia!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 października 2017 o 13:16

Otóż to! Zacięcie i talent w jakimś kierunku to jedno, ale pasja i motywacja do dalszego rozwoju to drugie. Taka jest różnica pomiędzy rzemieślnikiem a artystą (że zacytuję za S. Kingiem). Mężczyzna na sfeminizowanym kierunku, też musi wykazać się większą determinacją, żeby się przebić. Ale to hartuje i sprawia, że jeśli już zacznie się pracę w wymarzonym zawodzie i jest się w tum dobrym, to nikt i nic nie zabierz Ci z tego satysfakcji. Jeśli się nie uodpornisz, to przez resztę życia, zamiast skupiać się na pracy, będziesz tylko udowadniać innym, że masz prawo robić to co robisz.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
13 października 2017 o 19:56

Historia piekielna, ale błagam... Przecinki! Bo sens się traci.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 października 2017 o 15:06

Przepraszam... wyważać.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 października 2017 o 15:03

@imhotep: ano po to, że pewnie to nie pierwszy taki numer ze strony energa i przypuszczam, że Tauron ma już wypracowaną metodę działania w takich wypadkach. Po co wywarzać otwarte drzwi?

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
12 października 2017 o 22:58

Ja bym zaczął od telefonu do Tauronu i od pisma, że kara za zerwanie umowy jest bezpodstawna, gdyż do tego nie doszło. Firma Tauron, działając z upoważnienia odbiorców, zlozyla jedynie zawiadomienie o nieprzedłużeniu umowy po terminie jej wygaśnięcia. Jeśli potrzebujesz konsultacji prawnej, to znajdziecie prawnika przy każdym OPSie lub w punkcie porad obywatelskich. Takich miejsc jest wbrew pozorom dużo. Można też się zwrócić do Rzecznika Praw Konsumenta. Powodzenia. A swoją drogą, to działanie tego typu firm, to czyste skur..syństwo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 października 2017 o 9:15

To było ćwiczenie z cyklu "czytanie ze zrozumieniem" - lvl Hard. Przyznaję się bez bicia, poległem... Może po trzeciej kawie spróbuję ponownie.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
7 października 2017 o 7:32

Przypomina mi się takie psychoterapeutycze powiedzonko: "Matka do zabicia, żałoba do przepracowania". W tym przypadku, pasuje idealnie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 października 2017 o 13:44

@pasjonatpl: No widzisz, to tak jak z pokazami hipnotyzerów. Niektórzy tam przychodzą, żeby przeżyć coś niezwykłego, a inni stawiają się w roli obserwatora. Otwartość na takie doświadczenie + podatność na sugestię + identyfikacja z grupą = określony efekt. U ciebie proces nie zadziałał, bo ustawiłeś się w pozycji krytycznej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
6 października 2017 o 13:34

Czytając tą historię, dostałem czkawki. Mianowicie czknęła mi się (na szczęście, już była) znajomość z pewną osóbką, która była akurat pedagogiem. Może coś w tym jest, że szewc bez butów chodzi, bo długo trwało, zanim zorientowałem się w jak chory układ udało jej się mnie wmanewrować. Na szczęście uratowała mnie moja własna podświadomość, której reakcjom nauczyłem sie już ufać. Otóż, dopadło mnie długie i niestety bardzo bolesne choróbsko. Ponieważ moja mobilność była ograniczona, to głównie funkcjonowałem na zasadzie praca-dom-łóżko-zastrzyk-praca, co sprawiło, ze nasz kontakt się nieco rozluźnił. Kiedy po okresie ciszy zadzwoniła do mnie, to mój organizm zareagował bardzo gwałtownie. Na widok nazwy dzwoniącego na telefonie, dostałem torsji... Szarpało mnie przez kilkanaście minut! Było to przyczynkiem do tego, żeby usiąść na czterech literach i zacząć się zastanawiać na powodami tej reakcji. Wnioski mnie nieco przytłoczyły. Kiedy już mogłem patrzyć na swoje odbicie w lustrze, bez ciągłego powtarzania: "Idiota! Idiota! idiota!!!!", zmobilizowałem się do zerwania tej znajomości. Choć nie obyło się bez utrudnień i prób szantażu emocjonalnego z drugiej strony. Tak więc... Każdy może wdepnąć w toksyczna relację i jak ta żaba w garnku postawionym na małym płomieniu, ugotować się zanim się zorientuje. Ważne, żeby gdy tylko się zorientujemy, taką relację zakończyć nie dając się wmanewrować w obietnice zmiany, poczucie winy czy lęk przed utratą. Wyrzucając tego typu osoby ze swojego życia, możemy tylko zyskać. Nigdy stracić.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 października 2017 o 13:12

@Nikorandil: Hmmm... Czy koleżanka autorki ma borderline, czy jest po prostu histrioniczna, to mało istotne. Istotne jest to, że zaburzenia osobowości dyskwalifikują do pracy psychoterapeutycznej. Niemniej, kilku psychologów których znam i wiem, że przeszli w swoim czasie dość poważne kryzysy psychiczne (depresja, bulimia, problemy z uzależnieniem) obecnie, po własnej terapii, świetnie pracują z pacjentami. Warunkiem jest świadomość swoich problemów i ciągłe wsparcie superwizora. Tak jak piszesz, dobra szkoła psychoterapii wymaga przejścia psychoterapii własnej, ale i regularnych superwizji, w trakcie szkolenia oraz pracy jak samodzielny terapeuta. Superwizja nie tyle stanowi formę kontroli nad tym, czy psychoterapeuta nadaje się do pracy, ale stanowi wsparcie merytoryczne i w pewnym sensie terapeutyczne dla niego samego. Niestety nawet dobre szkoły, dotyka czasem zaraza korupcyjna, bo osobiście znam przypadek, gdzie dość mocno zaburzony osobnik (agresywny i bezbrzeżnie narcystyczny), został najpierw wyrzucony ze szkolenia, a potem (za odpowiednia kwotę pod stołem) przywrócony i szkołę ukończył.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
4 października 2017 o 19:00

Pozwolę sobie dorzucić jeszcze jeden punkt widzenia. Otóż, tego typu eventy działają z wykorzystaniem mechanizmów psychologii tłumu. Dość jednorodna ideologicznie/wyznaniowo grupa zostaje poddana ukierunkowanym sugestiom o charakterze przeżyć mistycznych. Najczęściej pierwsze "natchnienia" są inscenizowane lub jeśli są spontaniczne, to dotykają osób o największej podatności. Kolejne pojawiają się lawinowo, jako efekt głębokiej identyfikacji z grupą, połączonej z siłą sugestii i autosugestii. I tak, jestem sceptykiem. Jeśli coś można wytłumaczyć racjonalnie, to takie wytłumaczenie uważam za najbardziej prawdopodobne. Ale równocześnie przyznaje, że są takie rzeczy na niebie i ziemi, które się nawet fizjologom nie śniły (że zacytuję Ferdynanda K.). Niemniej, religia, która musi się podpierać tego typu sztuczkami, staje się farsą. I nic tego nie usprawiedliwia. A mylenie zbiorowej sugestii z charyzmatem Ducha Świętego, to już grube nieporozumienie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 października 2017 o 10:02

@livanir: aloes działa przeczyszczająco. I to mocno! To raczej nie pozwoli się autorowi zrelaksować.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1019 20 następna »