Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Wizardess

Zamieszcza historie od: 4 czerwca 2012 - 18:44
Ostatnio: 30 czerwca 2020 - 1:13
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 95
  • Komentarzy: 90
  • Punktów za komentarze: 565
 

#84207

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii o lekarzu rodzinnym, który rzekomo był piekielny, bo wezwał pogotowie, chciałabym opowiedzieć krótką historię na temat piekielnych ratowników. Tak dla równowagi. Niestety nie jest to jedyna taka historia, którą bym mogła przytoczyć. Jak bardzo byli piekielni panowie - pozostawiam waszej ocenie.

W pewien wtorek, w godzinach wieczornych, rodzina jednej z moich pacjentek wezwała pogotowie. Pacjentka uskarżała się na ból w klatce piersiowej i duszność, niepokój, potliwość, przyspieszoną czynność serca. Rodzinę znam dobrze, ani nie pieniacze, ani panikarze, poważnie przeraził ich stan kobiety. Pacjentka w wieku ok.50 paru lat.

Panowie turboratownicy przyjechali, nie robiąc pacjentce ekg ofuknęli, że wzywa się ich do histerii, dali leki na uspokojenie i pojechali. Widziałam dokumentację, więc wiem co piszę. Wpisana czynność serca 115/min, ból w klatce i żadnego zapisu ekg. Podano jedynie hydroksyzynę.

Pacjentka w czwartek rano przyszła do przychodni, ponieważ czuła się fatalnie, miała bóle w klatce piersiowej przy chodzeniu, i duszność wysiłkową. W zapisie ekg ewoluujący zawał. Telefon na kardiologię, karetka. Po niecałym miesiącu pacjentka już po bypassach. Przeżyła. Ma uszkodzone serce, a mogła być zaopatrzona wcześniej, w fazie świeżego zawału.

Żeby nie było, że pluję we własne gniazdo - mam wielu kolegów ratowników, pracuję również na oddziale ratunkowym i obiektywnie muszę powiedzieć, że nasi ratownicy naprawdę są dobrze przeszkoleni i myślący. Niestety zawsze się przytrafi jakiś wyjątek.
Do przemyślenia dla panów ratowników.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (172)

1