Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Wowo

Zamieszcza historie od: 28 lipca 2021 - 22:34
Ostatnio: 13 maja 2022 - 23:11
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 269
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 

#89272

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam problem, rozpieprzył się nam prysznic (przeciek), przyszedł jakiś magik z Fixly, wziął 500 zł, był 3 razy i zasadniczo nie naprawił. Łazienka już dawno nie widziała remontu, problemy ze spłuczką, cała kabina miała już swoje problemy, szafeczka pod umywalką się rozpada bo już trochę przemokła.

Stwierdziliśmy ze zrobimy remont całej łazienki, zakręciłem dojście do prysznica, żeby nie ciekło. Myć się będziemy jakiś czas na siłowni. Mamy odłożonych parędziesiąt tysięcy, jakoś to będzie. Zaznaczę, że nie wiem nic na temat remontu i chciałem żeby ktoś po bożemu to ogarnął, drogo, z fakturą, z gwarancją.

Wybraliśmy się więc do Obi, spytaliśmy jak wygląda proces. Najpierw projektowanie, trzeba sobie zmierzyć łazienkę, umówić się na projektowanko, potem materiały się zamawia i dostaje się kontakt do monterów, którzy dostaną projekt i ogarną. Projektowanie poszło nieźle, jedna sesja 2h z projektantką, doradziła wszystko co i jak. Przesyła rendery i potem przyklepujemy zamówienie. Zamówienie do dwóch tygodni, przyszło, pownosiłem sobie to sam z kumplem na drugie piętro, dałem radę.

Czas na montera i tu się zaczyna mój dramat. Musiałem się upominać o montera, przy czym z Obi dostałem tylko i wyłącznie numer telefonu i nazwę firmy. Dzwonię, za którymś razem odebrał Pan zabiegany mówi, że wpadnie po Majówce z rana i poogląda. Po majówce zapomniał oczywiście, więc dzwonię znów i mówi że będzie ok 18:00 tego samego dnia, był randomowo ok 12:00, bo mu spasowało, no ok.

Okazuje się, że on nie wie nic o żadnym projekcie, te rendery to ja mu w zasadzie pokazałem, po czym powiedział, żeby tego nie brać bo to drogo. No problem w tym, że te wszystkie materiały już mam w drugim pokoju? Co on mi tu mówi. Wcześniej podał mi cenę 8-9 tysięcy za robociznę, a po zobaczeniu renderów zaczął żartować o 30 tys. W końcu nie wiem ile zapłacę.

Pierwszy dzień, przyszło dwóch typków, jeden stary robotnik co miał kuć kafelki i drugi, chyba jakby typek co rozlokowuje tychże robotników po obiektach. Robol złamał rurkę od zimnej wody, trzeba było zamknąć główny zawór, próbując ratować sytuację wyborował dziurę przebijając się do kuchni(sic!). Zostaliśmy bez wody i toalety w mieszkaniu za to z namiastką okienka z kuchni do łazienki. Wybraliśmy się na noc do hotelu, bo przecież trzeba jakoś żyć. Na odchodne typek wziął ode mnie stówę, żeby się rozliczyć z robotnikiem, a potem wrócił jeszcze po dwie, bo cofając przywalił w zderzak innego auta i potrzebował gotówki, żeby dać poszkodowanemu.

Czy to tylko moje odczucie, że jest to niezbyt profesjonalne? Czy ktoś kto też miał remont może powiedzieć czy tak się po prostu zdarza, a ja po prostu panikuję? A może to już na tyle czerwonych flag, że powinienem powiedzieć do widzenia tej ekipie i spróbować szczęścia gdzie indziej? Czemu wszelakie sprawy okołobudowlane muszą być aż tak szemrane?

Warszawa

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (152)

#88348

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam na patologicznym osiedlu. W zasadzie to w kamienicy na Północnej Pradze. Nienawidzę tej okolicy, ale dziś coś we mnie pękło.

Dlaczego więc tu mieszkam? Bo tanio, mam ten fart że rodzice dostali mieszkanie komunalne w wieczystą dzierżawę, oni się wynieśli i zostałem ja z moją (od niedawna) żoną. Płacę wyłącznie czynsz i media za całkiem spore mieszkanko, aby szybciej zaoszczędzić na jakiś wkład własny, stwierdziliśmy że zostaniemy aż uzbieramy. Wydaje się, że wygrałem los na loterii szczególnie w czasach Januszy biznesu i mieszkań na wynajem miesięcznie po 3k. Dlaczego nie jest nawet dobrze? Sąsiedztwo oraz administracja budynkiem.

1. Domofon nie działa od kiedy byłem w podstawówce. Ot po prostu się zepsuł któregoś dnia i lokalna patologia wyjęła zamek od domofonu i drzwi nie zamykały się wcale czyniąc drzwi nienaprawialnymi. Po jakimś czasie Pani z góry zorganizowała zrzutę, kupiła zamek gerdy zamontowała i kto chciał to mógł od niej odkupić kluczyk (sic!).

Nawet nie wiem kiedy, ale administracja wzięła to pod swoje skrzydła i naprawia ten nieszczęsny zamek a Sebixy i tak go rozwalają, bo łatwiej tak niż dorobić se ten je***y kluczyk, nie?

2. Zgłosiłem, że ktoś zajumał kratkę od kanalizacji z podwórka. Przyszedł majster od administracji wstawił w to miejsce kawałek dykty z dziurkami I stwierdził, że jest git.

3. Sąsiedztwo. Naprawdę nie rozumiem dlaczego w parze z niskim dochodem musi iść taka bieda umysłowa? Dla mnie wydaje się to nieskorelowane, sam jestem biedny (w końcu mieszkam tu) i staram się nie wadzić nikomu, segregować śmieci, sprzątać po psie, nie łapać kontaktu wzrokowego z tą patologią. Ale zasłużyli na parę osobnych punktów.

4. Spróbujmy postopniować. Na początku coś lekkiego, rodzina z parteru, starsze już małżeństwo. Piekielność raczej niska Pan puszcza swojego psa bez smyczy (wielki spasiony skundlony golden), który się go w ogóle nie słucha. W jego głosie jednak zawsze czuć to samo zdziwienie gdy okazuje się że ojej, jest agresywny i wcale nie przychodzi jak go zawołasz. Pan ma chyba jakieś problemy z pamięcią, bo za każdym razem jak widzi mnie czy żonę jak bierzemy naszego pieska na ręce gdy przechodzi to mówi z przekonaniem coś w stylu 'on nie gryzie', 'on się słucha'.

Pani z małżeństwa jako taka. Nie pracuje tylko siedzi w domu, gotuje tak że nie idzie wytrzymać zapachu i zawsze wietrzy mieszkanie potem z drzwiami na oścież, przez które wspomniany wcześniej pies zawsze wybiega i straszy (jeszcze nigdy nie ugryzł).

Najgorsze to, że oni mają dziecko. Nie mam absolutnie nic do niepełnosprawności, jednak nagromadzenie dolegliwości w tym jednym ciele i to co ta osoba robi całymi dniami totalnie sprawia, że jestem bardziej pro choice niż pro life. Nazwijmy ją Gosia. Gosia ma cukrzycę, Gosia przez to ma aparycję boomera z Left4Dead. Gosia ma w jakimś stopniu upośledzenie, którego nie jestem w stanie stwierdzić. Nie zawsze kojarzy twarze, zazwyczaj mówi jedną z trzech wyuczonych kwestii. Pochwali coś co masz, w stylu "ładny pies, ładne buty", powie "Trzeba sobie jakoś radzić" lub "Ciężko się wchodzi po schodach". Z żoną podśmiechujemy się, że jest NPCem. Wiadomo, że tak nie wolno, ale jest to cholernie trafne. Gosia jest biedna, Gosia nie chodziła do specjalnej szkoły. Cera Gosi jest pokryta wrzodami, pryszczami, chodzi wiecznie w tych samych ubraniach w tej samej czapeczce z daszkiem. "Chodzi", bo Gosia z aparycją boomera totalnie drepcze tak jak on szurając nóżkami i widać, że strasznie się przy tym męczy. Rodzice wysyłają Gosię aby całe dnie jeździła po mieście darmową komunikacją miejską i zbierała puszki ze śmieci. Niejednokrotnie widzieliśmy jak coś jadła ze śmieci.

5. Próg wyżej - na najwyższym piętrze, ponad nami mieszka Pani Fela. Babcia otwarcie nazywała ją "Felka pijaczka", gdyż jest jej to jedyne życiowe zajęcie. Otóż Pani Fela całe życie spędziła na zasiłku, a potem na rencie. Wychowała trójkę dzieci, które jak najszybciej się od niej wyprowadziły i została sama. Ma najbardziej przepity głos jaki słyszałem w życiu, a słyszałem ich sporo mieszkając tutaj. Felka, przez długi czas myśleliśmy że nie żyje, ale od niedawna częściej wpadam na nią jak się zatacza na to swoje nieszczęsne piętro najwyższe klnąc w pijackim amoku na wszystko. Polityka, pogoda, brak alkoholu, temat nie ma znaczenia zawsze się jakiś znajdzie.

6. Próg wyżej to dziwna sytuacja w mieszkaniu pode mną. Są to mieszkania komunalne, więc musi być przypisane do konkretnej rodziny, jednak od kiedy ze dwa lata temu się “ktoś wprowadził” to z żoną nie jesteśmy w stanie zidentyfikować kto tam rzeczywiście mieszka. Całkiem często widzimy jak wchodzi tam zgraja młodych byczków, wtedy wiadomo, że będzie puszczana muza. Czasem wchodzi jakiś Janusz z Grażką, czasem widać jakiś zjazd rodzinny, ciocia z gówniakami, jednak za każdym razem inna losowo wygenerowana patologia.

Skąd takie ostre słowa od razu? Ano jako nieszczęśliwy posiadacz mieszkania nad nimi cały czas słyszę głośne rozmowy, czasem jakieś bójki, czy głośniejsze beknięcia, jak oglądają mecz, odgłosy remontu czy właśnie muzę. Ich głos się niesie tak niesamowicie po ścianach, że jesteśmy z małżonką pewni, że nie mają mebli, ale za to mają cholernie dobry sprzęt audio, którego używają niezależnie od pory! Co tam sąsiad pracujesz z domu? Ja właśnie wstałem o 11 w ten piękny Wtorek i pozwól, że zapoznam Cię z pieśnią moich ludzi! Tu oczywiście standardowe patusiarskie uliczne rapsy na przemian z Disco Polo. Jednak czasem równie głośno, że aż dudni wszystko w moim mieszkanku lecą sobie hity rodem z festynu, coś w stylu parostatkiem w piękny rejs czy ruskie disco. Podejrzewam, że ktoś tutaj się bawi w najem krótkoterminowy I zrobił sobie piętro niżej gównianą melinę pomiędzy remontami, ale to akurat może się trafić w nowych blokach, historii o takim sąsiedztwie nie brakuje w internecie, nic nowego.

7. Kulminacja piekielności, patologia nad patologie. Na parterze, pod numerem jeden mieszka samotna matka. Nie mam pojęcia ile ona ma dzieci, niektóre się wyprowadziły, ale aktualnie mieszka ich tam chyba z siódemka. Totalnie to czego obawiamy się rozdając 500+ za każde dziecko. Paniusia jest tak brzydka, tak nieznośna, że zasługuje na osobny post. Mówimy na nią Syrena z uwagi na głos brzmiący jak syrena policyjna.

Oczywiście w pracy to nigdy nie była. Zawsze jak administracja coś u nas jednak naprawia to przypadkiem też u niej drzwi odmalują czy coś (wtf, jak?). Jej dzieci wątpię że umieją czytać, za to bardzo ładnie idzie im nauka przekleństw. Do szkoły nie chodzą, również trudzą się zbieraniem złomu i wyrywaniem okolicznych rowerów miejskich, które potem zostawiają albo na klatce, albo na podwórku! Oczywiście, że to zgłaszałem wielokrotnie, za każdy rower, który udało się odzyskać Veturilo daje piątaka, więc już nigdy nie będę musiał doładowywać swojego konta.

Strasznie mnie interesuje co oni robią z tymi, które znikają, ale nie udało się ich odzyskać. Mamy z żoną teorię, że je też złomują. I to jest super wizja na co idą nasze podatki swoją drogą. Teraz ktoś robił remont generalny z bloku na przeciwko i powywalał niewyobrażalną ilość śmieci na podwórko. Porozkładane meble, jakaś kanapa czy lodówki. Ta patologia się zadomowiła tam jak u siebie w domu. Przesiadują tam całe dnie, klną bawią się piłką I zaczepiają ludzi.

Jeśli istnieje jakąś instytucja zajmująca się tego typu patologią to ja chcę poznać nazwę, bo te dzieci robią się coraz większe i coraz bardziej sytuacja robi się nieciekawa. Te gówniaki straszą ludzi, wydzierają mordy I wyrywają listy ze skrzynek, Bóg jeden wie co następne przyjdzie im do głowy.
Ratunku.

Warszawka

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (247)

1