Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Xynthia

Zamieszcza historie od: 30 sierpnia 2017 - 21:03
Ostatnio: 14 stycznia 2025 - 14:32
  • Historii na głównej: 150 z 162
  • Punktów za historie: 19448
  • Komentarzy: 660
  • Punktów za komentarze: 4903
 
[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
11 stycznia 2025 o 14:30

@Bedrana: Tu się więcej rzeczy "nie klei". Nie można rozpocząć procedury adopcyjnej w stosunku do nienarodzonego dziecka, nie można podjąć żadnych kroków prawnych, formalnych przygotowań, nic, jedyne co sobie może, to umawiać się z bratem i planować. Jakikolwiek dokument by jej podpisał brat, jest on wart tylko tyle, ile papier, na którym jest zapisany, jeśli brat i bratowa zdecydują się zostawić sobie dziecko. "Machina adopcyjna" może ruszyć dopiero gdy dziecko się urodzi i rodzice się go zrzekną, przy czym mają jeszcze 6 tygodni na zmianę decyzji. Więc autorka na pewno nic nie załatwia, co najwyżej zbiera informacje.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
11 stycznia 2025 o 14:22

@justangela: procedura adopcyjna trwa ok. 2 lat...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
8 stycznia 2025 o 21:29

A ja wam rzucę taką anegdotką - moja przyjaciółka parę lat temu szukała nowej pracy, właśnie świeżo ukończyła studia, więc doświadczenia nie miała, ofert znalazła nie za wiele, ale zawsze kilka. Powysyłała CV i dopiero po zaproszeniu na rozmowę zauważyła, że w wymaganiach było prawo jazdy, którego nie posiadała... Serio, była gotowa zrezygnować, wypchnęłam ja prawie siłą, poszła, pracę dostała i pracuje tam do dzisiaj. A prawo jazdy do tej pory ani razu nie okazało się potrzebne, owszem, czasem musi gdzieś pojechać służbowo (rzadko!) i nikogo nie interesuje, jak ona tam dotrze, może jak najbardziej komunikacją publiczną.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
8 stycznia 2025 o 14:04

@SlawkaMira: A ty masz minusa, bo należysz do tych, którym wielkimi literami należy napisać UWAGA IRONIA!!! Żartuję. Takich komentarzy jak twój nie oceniam, nie chce mi się.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
4 stycznia 2025 o 21:54

@Ohboy: To po pierwsze - po drugie z ciekawości wygooglałam, jak przywrócić do stanu używalności puchową kurtkę z pozbijanym w kule puchem, no w życiu by mi się nie chciało...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
4 stycznia 2025 o 17:04

@TakaFrancuska: Masz identycznie jak ja! O ile to wpatrywanie się w jeden punkt po kilku jazdach zaczęło ustępować (też dostrzegałam albo tylko samochód przede mną, albo np. tylko sygnalizację, do której się zbliżaliśmy, albo cokolwiek innego, co w danym momencie jazdy uznałam za najważniejsze), tak do końca jazd nigdy nie wiedziałam, gdzie jest samochód, którym jadę - czy prawidłowo na pasie ruchu, czy też zaczynam już najeżdżać na linię. Dodając do tego fakt, że panicznie bałam się krawężników i starałam się od nich trzymać jak najdalej, to te moje wyczyny za kierownicą były mocno żałosne. No trudno, prawo jazdy nie dla mnie ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 17) | raportuj
4 stycznia 2025 o 16:55

@Armagedon: Możliwe opcje odpowiedzi: 1. Tak. 2. Już poprawiła, a twój komentarz nadal jest. 3. Jak ja nie cierpię grammar nazi... 4. Masz minusa, bo zawsze ci daję.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2025 o 22:17

@Shi: Mam podkłady, ale nie rozłożę ich na całej podłodze w mieszkaniu, poza tym Kruszyna traktuje je jak dywan i stara się sikać na panele, a nie na podkłady. Więc tak czy siak podłogę muszę umyć, jak ona "nie wytrzyma", na szczęście to są sporadyczne przypadki, bo sygnalizuje potrzebę siusiu i nawet jak już bardzo chce, to te parę minut (zanim się ubiorę) wytrzyma.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
3 stycznia 2025 o 15:33

@SmoczycaWawelska: Takie luźne rozważania, bo nie o g*wnoburzę NIE STRZELAĆ W SYLWESTRA! mi chodziło. Psy są różne, jak ludzie. Być może niektóre rasy (np. psy myśliwskie) mają większą tolerancję na głośne dźwięki typu huk, wystrzał, nie wiem, nie interesowałam się tym. Powiem Ci szczerze, że ja, dorosła i mało strachliwa osoba, zawsze się "wzdrygnę" ze strachu, jak mi znienacka tuż obok mnie pie*dolnie petarda, więc się nie dziwię, że w takim momencie pies może uciec i żadna tresura i "przyzwyczajanie" do huków nie pomoże. Poza tym - tresura, żeby dawała efekty, musi być ciągła, więc co, mam cały rok nawalać psu nad uchem hukami, żeby w Sylwestra się nie bał? Poza tym wszyscy się skupiają na psach, a jak mam wytresować koty??? O zwierzętach w schroniskach już nie wspomnę, no chyba że wprowadzimy przepis, że zanim wyrzucisz psa z z samochodu albo przywiążesz w lesie, to musisz go nauczyć nie bać się petard/fajerwerków, żeby potem pracownicy schroniska nie mieli problemów. No i jeszcze do rozwiązania problem dzikich zwierząt wolno żyjących w lasach, ale w takiej odległości od miast, że słyszą te hałasy. A, i jeszcze ptaki... A tej kary 500 zł to chyba jeszcze nikt nie zapłacił, u mnie na osiedlu strzelają od połowy grudnia do teraz i pewnie jeszcze trochę postrzelają. Owszem, nie jest to nieustająca kanonada jak w Sylwestra, tylko pojedyncze wystrzały, więc idzie przeżyć - no chyba, że huknie tuż koło ciebie...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2025 o 15:34

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 stycznia 2025 o 15:19

@katem: Kurczę, to masz fajnego kota, że się daje uspokoić przytulaniem. Moje obie łajzy - i przytulaśna wariatka i niedotykalska księżniczka jak tylko słyszą pierwsze huki, to biegają jak opętane po całym domu, włażąc w różne zakamarki i za cholerę nie dają się wziąć na ręce i "utulić". Wymyśliłam, że otworzę im łazienkę, bo tam prawie nie słychać, no i to był dobry pomysł, tylko patrzą z niechęcią, jak ktoś chce skorzystać. No i do brodzika sikają, bo kuweta stoi w pomieszczeniu, gdzie słuchać huki ;)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
2 stycznia 2025 o 21:55

@digi51: Kurczę, naprawdę nie rozumiem... Kruszyna ma chore nerki i serce, bierze m.in. leki moczopędne (to akurat na serce, nie na nerki - serce nieprawidłowo pompuje krew i jej nadmiar zbiera się w płucach, leki maja usunąć ten nadmiar płynów z organizmu), więc mimo częstego wychodzenia z nią zdarza jej się nasikać w domu... Wycieram, sprzątam, myję podłogę i tyle. Jakby dobrze słyszała i bała się fajerwerków, to raczej w Sylwestra bym z nią po 18-tej nie wyszła, trudno, niech sika w domu, co za problem posprzatać?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
25 grudnia 2024 o 9:38

Przykro mi, naprawdę. Trzymaj się!

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
20 grudnia 2024 o 19:38

@Absurdarium: Być może ja tamtą historie odebrałam w taki, a nie inny sposób, bo nie bardzo rozumiem, jak można OSTENTACYJNIE jeść pączka (czy tam cokolwiek innego). Tzn. co, wymachuje nim ludziom przed nosem? Czy siada naprzeciwko i wgapia się, aż zwrócisz uwagę, że ona je, i to je pączka?! A może komentuje każdy kęs "ooo, jaki pyszny!". No kurczę, nie wydaje mi się... A z tego co pamiętam z historii, to nie przechwalała się genami po mamusi, to była jej odpowiedź na zapytania innych. Naprawdę, jak jesteś szczupła, to bardzo często ludzie twoje wypowiedzi traktują jak przechwalanie się, prosty przykład - mówię lekko wkurzona "kurczę, spodnie mi z tyłka spadają", na co jedna z koleżanek prawie że obrażona "no już się tak nie przechwalaj, że taka chuda jesteś!". No mnie chodziło akurat o to, że spodnie były z takiego głupiego materiału, że jak je mierzyłam w sklepie (i potem zaraz po każdym praniu), to leżały idealnie, zaś po max dwóch godzinach noszenia materiał się jakoś tak naciągał czy co, że były luźne, co mnie straszliwie wkurzało.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 grudnia 2024 o 17:25

@HelikopterAugusto: To jeden z najgorszych stereotypów, jaki istnieje... Owszem, zawiniony przez właścicieli yorków. Bo york to pies myśliwski, właśnie na myszy i szczury. Jak go ludzie traktują jak maskotkę, zabaweczkę, kanapowego pieska do głaskania, ubierania w fikuśne ubranka i noszenia w torebce, to wtedy mamy małego, wrednego, rozszczekanego potworka, który z nudów atakuje wszystko, co się rusza. A wystarczy mu zapewnić odpowiednią ilość ruchu, "polowanie" nawet na rzucaną piłeczkę, nauczyć kilku komend (i wyegzekwować reagowanie na nie!) i cud! Mamy mądrego, inteligentnego i posłusznego psa. Czary, nie? P.S. Ale nie dziwię się stereotypom, dobrze ułożone yorki widziałam w życiu dwa. DWA!

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2024 o 17:26

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
19 grudnia 2024 o 22:13

@Armagedon: To już jesteśmy dwie. Ktoś jeszcze się przyłączy? P.S. Można, a nawet należy być z tego dumnym, no bo niby dlaczego nie? (dla mniej kumatych - to nie jest komentarz tak bardzo na serio...)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
18 grudnia 2024 o 22:35

Etap przejściowy (między 2 a 4 tygodniem życia) W tym okresie życia intensywnie rozwijają się wszystkie zmysły szczeniaka. To, co jest najbardziej zauważalne i zarazem spektakularne, to otwarcie szpar powiekowych. Następuje to najczęściej pomiędzy 10 a 14 dniem. Na początku widziany przez psa obraz jest mocno rozmyty, a skala barw to głównie szarości. Z każdym dniem szczeniak zaczyna lepiej dostrzegać kolory i kształty. W tym okresie zaczynają także rosnąć zęby, jako pierwsze pojawiają się mleczne siekacze (cęgi, średniaki i okrajki). Dodatkowo około 2 tygodnia życia otwierają się kanały zewnętrzne uszu i pies zaczyna słyszeć pierwsze dźwięki. Szczeniak ma także więcej siły i jego pełzanie zaczyna coraz bardziej przypominać ruch czterokończynowy. Psiaki doskonale też rozpoznają już swoje rodzeństwo. – Skopiowano z JohnDog.pl Wszelkie prawa zastrzeżonenthia:

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
18 grudnia 2024 o 22:26

Ludzie, przecież to fejk jak stąd na księżyc! Nawet pseudohodowla nie sprzeda nikomu dwutygodniowego szczeniaka, ktoś pisząc tę historyjkę albo nie miał pojęcia o rozwoju psów, albo specjalnie bzdury pisał i patrzył, kto to "łyknie"...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
17 grudnia 2024 o 16:45

@Fahren: A widzisz, bo to jest kluczowa informacja, że każde z tych ogłoszeń było z innego konta, w historii tego nie podałeś, nie wiem, być może wydawało ci się to oczywiste, no dla mnie nie było. Tzn. nie ma (chyba?) zakazu posiadania więcej niż jednego konta na fb, ale każde ogłoszenie wstawiać z innego konta to faktycznie coś mocno podejrzane...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
17 grudnia 2024 o 8:00

No nie wiem, może facet mieszka w mieście A, pracuje w mieście B i z jakichkolwiek powodów bardzo często bywa w mieście C, w związku z czym wystawił ten przedmiot w tych trzech lokalizacjach? Bardziej by mnie zaniepokoiła ta 1/5 cena niż lokalizacja.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 grudnia 2024 o 18:00

@Peppone: Ja byłam kiedyś świadkiem odwrotnej sytuacji. Bankomat, a w sumie dwa koło siebie, ale nie tak "luzem" przy ulicy, tylko w mini pomieszczeniu, do którego wchodzisz (nie, nie przy placówce banku), więc faktycznie jakaś większa prywatność. No i staję sobie w zadziwiająco długiej kolejce (potrzebowałam cos tam wypłacić), siłą rzeczy widzę chociaż mniej-więcej, co się tam dzieje. Otóż przy jednym z dwóch dostępnych bankomatów stał sobie facet z walizeczką pieniędzy i ze stoickim spokojem wpłacał plik po pliku banknotów do bankomatu. Oczywiście po każdej transakcji "wypluwało" mu kartę, musiał ją wkładać znowu, sięgał kolejny plik z walizeczki i znowu... i znowu... i znowu... Jak tam weszłam, facet już tam stał i się obsługiwał. Przede mną w kolejce było ok. 5-7 osób. Jak już się doczekałam na swoją kolej, wypłaciłam gotówkę i poszłam, facet tam nadal stał i sięgał po kolejny plik z walizeczki. Do dzisiaj nie wiem, czemu tego nie zrobił w kasie banku.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
13 grudnia 2024 o 18:13

Kurczę, jak Canarinios pisze krótko i zwięźle, to da się to nawet przeczytać (literówkę "odpuszczam", każdemu się zdarzy).

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 grudnia 2024 o 15:42

@malutkamrowcia: Z perspektywy pieszego - idę sobie grzecznie chodnikiem, po drodze muszę przekroczyć nie tyle uliczkę, co tak jakby wjazd na parking (piszę "tak jakby", bo tym parkingiem można dojechać do kolejnej uliczki, ale w sumie nie o to tu chodzi). Nawet pasów nie ma, tylko obniżenie chodnika, więc naprawdę szczególną ostrożność zachowuję, co z tego, jak 99% kierowców skręca na parking albo nie włączając w ogóle kierunkowskazu, albo robiąc to już podczas manewru skręcania... A ja mam chyba być jasnowidzem, żeby wiedzieć, że samochód jadący ulicą równoległą do chodnika, którym idę, za chwilę skręci przejeżdżając mi przed nosem...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
6 grudnia 2024 o 17:14

@Armagedon: Nie zapomnij, że oświadczyny były na wczasach w Chorwacji!

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 17) | raportuj
5 grudnia 2024 o 18:40

@JeZySiek: To jest dorosła osoba, "wychowywać" to sobie możesz dziecko albo psa. Tu jest prosta zasada - albo jesteś w stanie zaakceptować jej postępowanie, więc zapraszasz, albo absolutnie ci ono nie odpowiada, więc nie zapraszasz. I tyle. P.S. Obrażanie jako forma "wychowywania"? Hmmm, mam nadzieję, że nie masz dzieci. Ani psa. Ani nawet rybek w akwarium...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 19) | raportuj
5 grudnia 2024 o 17:59

Nie dość że mało zrozumiale, to jeszcze wrednie i chamsko napisane. Nie podoba ci się postępowanie teściowej? Zwróć uwagę raz, drugi, maksymalnie trzeci, a potem NIE ZAPRASZAJ! A nie wyżywaj się się i nie obrażaj jej...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1026 27 następna »