Profil użytkownika

Xynthia ♀
Zamieszcza historie od: | 30 sierpnia 2017 - 21:03 |
Ostatnio: | 17 kwietnia 2025 - 14:11 |
- Historii na głównej: 155 z 169
- Punktów za historie: 20127
- Komentarzy: 702
- Punktów za komentarze: 5182
Zamieszcza historie od: | 30 sierpnia 2017 - 21:03 |
Ostatnio: | 17 kwietnia 2025 - 14:11 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Motokiller | Demotywatory | Mistrzowie | Komixxy |
@JW3333: Komentarz lepszy od historii.
@kajcia: Po pierwsze - autorka nie skomentowała, nawet pod nosem, tylko opisała historię wg niej piekielną na przeznaczonym do tego portalu. Po drugie - komentowanie czy wtrącanie się nie zawsze jest złe. Pamiętam, jak Młoda (wówczas jakoś tak dwu-trzyletnia) zaparła się, że nie idziemy w tę stronę, tylko w drugą, tłumaczenie nie pomagało, szykowała się już do potężnej dziecięcej awantury, gdy podeszła jakaś pani i powiedziała coś w rodzaju: "ja idę w tamtą stronę, to może pójdziesz ze mną, jak nie chcesz z mamą" i pomogło, Młoda uspokoiła się natychmiast.
@popielica: Ja obstawiam, że "ku*wiszek" to po prostu przekręcony "urwisek", to określenie dziecko często słyszało. Natomiast nie wiem, jakie było jej zachowanie na co dzień, wiem tylko, że najgrzeczniejsze nawet dzieci pod opieką Magdy zamieniały się w małe diabełki.
Nie wiem, ile jest wart twój rower, ale jedyny legalny sposób, jaki mi przychodzi do głowy, to: 1. Zainstaluj w rowerowni kamerkę (małą, niewidoczną). 2. Postaw swój rower na "niedozwolonym" miejscu. 3. Poczekaj, aż go przestawią wpychając między inne rowery. 4. Idź na policję/do sądu w sprawie zniszczenia twojego mienia. Powodzenia!
Czy ktoś mógłby przetłumaczyć to na polski?
@Jorn: @PooH77: Obaj macie rację. Niby zwykła kupa, ale jaki czad!
Dałam plusa głównie za jedną rzecz - gdy przeczytałam fragment o tym, jak cała rodzina matki "wieszała psy" na ojcu Belli, miałam bardzo silne uczucie deja vu... Też byłam nastolatką, kiedy moi rodzice się rozwodzili i też wysłuchiwałam od rodziny matki różnych ciekawych rzeczy na temat ojca. Super sprawa dla dziecka, któremu właśnie zawalił się świat, mówię wam...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2019 o 20:18
@Malibu: Byłam pierwsza! No dobra, ponieważ tylko o minutę, to możemy się podzielić.
"...kto znajdzie chłopięce kąpielówki za drożej niż 30 zł i kostium dziewczęcy za więcej niż 50, temu stawiam flachę." https://allegro.pl/oferta/kostium-kapielowy-fredzle-zielony-rozowy-zolty-s-7784774007 https://allegro.pl/oferta/kapielowki-star-wars-7497690053 Gdzie mam się zgłosić po flaszkę? Chociaż wolałabym piwo... ;)
@bloodcarver: Jak się admin bawi, to te historie są przynajmniej po polsku napisane, czego o tej się nie da powiedzieć.
@Armagedon: Też w zasadzie masz rację, powinna dopytać się i dopiero reagować, ALE... Widzisz kogoś wydzierającego się na osobę ci bardzo bliską (a akcja musiała być ostra, bo sama autorka użyła słów: "...nie panowałam w pełni nad swoimi emocjami i wyżyłam się na dziewczynce.") i co? Podchodzisz i z miłym uśmiechem pytasz, o co właściwie chodzi? No raczej nie, chociaż walenie z liścia w twarz też do właściwych reakcji nie należy. Ale zostawmy to już, bo autorka stwierdziła, że matka raczej widziała CAŁĄ sytuację, więc jej reakcja była po prostu chamska, zamiast dziękować za uratowanie dziecka, ta jeszcze wali po twarzy... @Appolina7: Dziecko o wzroście ok. 150 cm to już nie takie małe dziecko, mogło mieć 10-13 lat, i tej właśnie informacji mi zabrakło w historii. Po prostu miałam przed oczami obraz ciebie, krzyczącej na malucha 4-5 lat, i to krzyczącej tak, że matka musiała zainterweniować "ręcznie".
Super, nawrzeszczałaś na dziecko (zapewne właśnie i tak przerażone sytuacją)! A w dodatku twój opis zdarzenia jest na tyle enigmatyczny, że nie wiem, na jaką sytuację zareagowała matka. Jeśli widziała całe zdarzenie - to jak najbardziej zachowała się jak burak, cham i "madka", ale jeśli widziała tylko końcówkę tej całej akcji? Tzn. rower leżący na chodniku i ciebie wydzierającą się na dziecko? Nie piszesz też, ile lat miało dziecko, choćby w przybliżeniu, a to też ważna informacja.
Ej, miałam kupić kurczaka na jutrzejszy obiad, zwizualizował mi się ten twój i chyba zdecyduję się na inne danie...
@MyCha: Owszem, konsekwencją nieposprzątania jest zycie w syfie, i gdyby wtedy Młoda miała swój pokój, być może bym na to pozwoliła. Niestety, gnieździłyśmy się wówczas w jednym pokoju o "oszałamiającym" metrażu 13m2, a JA nie miałam ochoty potykać się o porozrzucane zabawki. Wymagałam sprzątania po sobie (od siebie też) i nie wydaje mi się, aby to były jakieś wygórowane wymagania... Ale z tym odłożeniem zabawki na szafę to faktycznie był zły pomysł, tu masz rację.
@metaxa: Tak, potem też wpadłam na ten pomysł. I powiem ci, że nigdy nie musiałam wynieść tych zabawek do piwnicy, bo tylko raz (to był ten pierwszy raz) Młoda poczekała, aż wszystko "posprzątam" do worka na śmieci, po czym wielki krzyk "mamo, nie wynoś, ja to posprzątam!". No cóż, worek opróżniłam na podłogę i po jakimś czasie wróciłam, posprzątane było idealnie :) Potem już tylko wystarczyło, że weszłam z workiem na śmieci, a sprzątanie odbywało się w tempie ekspresowym.
Świetnie napisana historia! Ale te polskie znaki by się przydały, naprawdę...
Strażnik moralności czuwa!
@Habiel: @Caron: Też dostawałam, tylko i wyłącznie za jedna rzecz - za kłamstwo. Czego mnie to nauczyło? Że następne kłamstwo ma być lepiej "dopracowane", wiarygodniejsze, nie do udowodnienia... Nikt mi nigdy nie wytłumaczył, dlaczego kłamstwo jest złe, nikt nie zadał prostego pytania: "dlaczego mnie okłamałaś?". I ja - bita, a jakże! - jednak byłam (przez jakiś czas) tym "wrednym i rozwydrzonym" dzieckiem.
@krogulec: Po chodniku kiepsko się biega... A trening zaczynał się właśnie od kilku okrążeń bieżni ;)
@Armagedon: Użytkownik ostatnio logował się na Piekielnych 4 stycznia 2017r. Więc ten, teges, no... sezon na wykopaliska trwa ;)
@butelka: Duuuuużo ;)
A tą panią nazwałeś "madką", bo...? Odpowiedniej płci była, czy co? Pani może i piekielna, ale wsadzanie do każdej historii roszczeniowych madek, którym się wszystko należy z uwagi na ich bombelki, zaczyna być już z lekka nużące, zwłaszcza kiedy takie etykietowanie nie znajduje potwierdzenia w historii.
@singri: Dziewczyno, nie przejmuj się. Stary troll, oj przepraszam, starajedza posikuje w tej chwili z radości, bo po raz pierwszy ktoś poparł jej zdanie, które w dodatku (jak każda inna jej wypowiedź) jest wyrażone tylko i wyłącznie po to, aby wywołać gównoburzę. Popatrz, udało się!
A ja zapytam tak przewrotnie - czy tylko ja pamiętam nauczycieli, którzy nie musieli nawet podnosić głosu, żeby największy nawet gagatek potulnie wykonał polecenie? No chyba że "to były inne czasy"... I dla jasności - to były te "inne czasy", kiedy nikogo nie oburzało, że nauczyciel wytargał za ucho, przywalił linijką przez rękę, postawił do kąta czy wywalił z klasy. Ale ci, o których mówię, jakoś tego nie robili, a posłuch wśród uczniów mieli. No fakt, takich było mało, ale byli. Więc problem może nie w tym, co nauczycielowi wolno, a czego nie, ale w tym, czy ma autorytet wśród uczniów, czy też go nie ma.
@Neomica: Zgadza się, w dodatku mój telefon potrafi żeńską formę podkreślić jako błąd. Napiszę "zrobiłam", on mi to wrednie i podstępnie zamienia na "zrobiłem", jak mi się uda wyłapać i poprawić, to podkreśla na czerwono...