Profil użytkownika
Xynthia ♀
Zamieszcza historie od: | 30 sierpnia 2017 - 21:03 |
Ostatnio: | 9 grudnia 2024 - 15:42 |
- Historii na głównej: 149 z 159
- Punktów za historie: 19203
- Komentarzy: 639
- Punktów za komentarze: 4791
Zamieszcza historie od: | 30 sierpnia 2017 - 21:03 |
Ostatnio: | 9 grudnia 2024 - 15:42 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Motokiller | Demotywatory | Mistrzowie | Komixxy |
@Koralik: Chyba wywołałam następną ;)
@Jorn: Sądzę, że autorka miała na myśli późną jesień (w sensie, kiedy kurtka została kupiona), wtedy do wiosny taki ciuszek wiosenno-jesienny (a więc nie za ciepły) mógł już być za mały. Dzieci szybko rosną.
@Iras: Weszłam w komentarze, żeby napisać to co ty, widzę że już nie trzeba ;)
Hmm... Czteroletnia (wtedy) córka mojej przyjaciółki, po usłyszeniu informacji, że nie dostanie nic do jedzenia, dopóki nie zje obiadu (którym wzgardziła z bliżej nie sprecyzowanych przyczyn) po prostu poszła do kuchni i zrobiła sobie kanapkę... Tak, używając m.in. ostrego noża. Dylemat mojej przyjaciółki - skarcić za niesubordynację czy pochwalić za samodzielność?
@kosimazaki: mój waży ok. 3 kg, więc tak, 50 kg to wielki pies ;)
@Wilczyca: Tak, wiedziałam i próbowałam to zrobić. W mailach (jak już przeglądałam ten spam) klikałam w "jeśli nie chcesz otrzymywać tego typu informacji, kliklnij tutaj", a w rozmowach telefonicznych mówiłam, że nie jestem i nie będę już zainteresowana żadną pożyczką, więc proszę o usunięcie mnie z ich bazy danych. Nic a nic to nie wpływało na częstotliwość telefonów od nich, a przynajmniej ze trzy firmy (te na tyle upie*dliwe, że już zaczęłam kojarzyć ich nazwę), potrafiły dzwonić na drugi dzień po takiej mojej deklaracji.
Straszne rzeczy! Dzieci chodzą w nowych, a nie w używanych ciuchach!!! I może jeszcze (o zgrozo!) mogą iść z rodzicami do sklepu, wybrać sobie, przymierzyć, zadecydować... To faktycznie patologia i totalne marnotrawienie pieniędzy z 500+.
@didja: Dokładnie. Ja też kiedyś chciałam dociąć półki (były trochę za długie na moje potrzeby), ta usługa jest bezpłatna, ale za towar trzeba zapłacić. PRZED pocięciem, nie PO.
@Lynxo: Taaaaaak... Właśnie mam przerwę pomiędzy maratonem: dwie dniówki - dzień wolnego - dwie dniówki i bardzo mi się nudzi :)
To teraz jeszcze nam zdradź, w jaki sposób się tego przepięknego, gipsowego garniturku dorobiłeś ;)
@maat_: "alkochol" i "nażekając" po prostu mnie urzekły...
@szafa: Na kieliszkach zostaje osad po lekach, nie schodzi po zwykłym przepłukaniu, więc teoretycznie istnieje możliwość, że ktoś dostałby leki w kieliszku po środku, na który jest uczulony... Lepiej na zimne dmuchać i wymyć za dobrze niż niedokładnie.
@dayana: Rozdzielaniem i przygotowywaniem leków zajmują się pielęgniarki, my dostajemy je już w kieliszkach opisanych ładnie imieniem i nazwiskiem podopiecznego, mamy mu je tylko podać przed posiłkiem. Ale tak, wiedzą, iż nie wszystkie leki można podawać rozkruszone, bo nie raz dostajemy informację - "dziewczyny, pan X ma w (rozkruszonych) lekach jedną całą tabletkę, bo tego leku nie wolno kruszyć, przypilnujcie, żeby na pewno połknął".
@tini_tini: Zastanawiałam się, kiedy wreszcie ktoś na to wpadnie. Bingo!!!
@babubabu89: on już dwa razy bana dostał, jeśli dobrze kojarzę to jest jego trzecie konto
@Fomalhaut: Jeśli z drugiej strony parkował mój prom kosmiczny (taki czarno-złoto-różowy), to chyba też kojarzę tę imprezę.
@rodzynek2: Konkretnej osoby, która sobie już jakoś "nagrabiła" u nas, możemy nie wpuścić. I też nie do końca, bo jak się uprze, to wejdzie, nikt nie może zabronić komuś odwiedzin u rodziny. Tylko jak jest pod wpływem alkoholu, to uda się nie wpuścić, i to też tylko na zasadzie: Jest pan pijany i ja pana nie wpuszczę - gość robi awanturę - my dzwonimy na policję albo straż miejską, że pijana osoba awanturuje się i próbuje wtargnąć do domu - gość się zmywa najpóźniej na widok policji. Nie mamy prawa kontrolować gości i decydować, kogo wpuścić, a kogo nie, jak pisałam w mojej poprzedniej historii, to nie jest więzienie o zaostrzonym rygorze, tylko dom opieki. Z dużym naciskiem na DOM. Więc (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od "więc") to, że czasem zdarza się "problematyczny" gość, nie może wpływać na to, żeby goście całej reszty pensjonariuszy czuli kontrolowani i weryfikowani, czy są godni przekroczyć progi naszego przybytku. Na Wacka od samego początku uważaliśmy, ale odwiedzin nie mogliśmy mu zabronić.
A masz może części do odkurzacza? Bo bym potrzebowała... I w razie czego będą pasować do pralki, nie? Super, to możesz mi dowieźć, tak około 150 km. No i przede wszystkim - co jeszcze masz do sprzedania? ;)
A mnie najbardziej interesuje, czy zrobiła Ci przelew na te 3,50
@maat_: - Gospodarzu, a pszenica to u was rośnie? - Nie rośnie. - A żyto u was rośnie? - Nie. Nie rośnie. - No a jęczmień rośnie? - Nie. Tu nic nie rośnie. - A jakby tak łubin zasiać, jak myślicie? - Aaaaa... jak by zasiać, to może i by urosło...
Abstrahując już od realności (czy "baśniowości") historii, to ja grzecznie pytam - GDZIE PIEKIELNOŚĆ??? Student zarabia 4 tysiące miesięcznie, koledzy mu zazdroszczą, no i...?
@Caron: Szkoda, że komentarzy nie można "dodać do ulubionych", ten jest genialny! :)
Pokaż Wilczessę!!!
@BiAnQ: Jaki wstyd! Już się tłumaczę - pisząc historię, użyłam słowa "niepodokańczane", zostało to podkreślone jako błąd, zamiast sprawdzić zmieniłam na "niepodakańczane", podkreślenie zniknęło, więc uznałam że jest OK. Natomiast skąd się wzięła spacja przed "nie", rozdzielając ten wyraz na dwa, to zabij mnie, ale nie wiem. No i wyszedł ortograficzny potworek...
"Małpy", "brak wychowania", "gówniaki"... Ja rozumiem autorze twoje zdenerwowanie sytuacją, ale dzieci nie są tu absolutnie niczemu winne. I nie, nie wychodzę z założenia, że "to tylko dzieci" i ze "im wolno". Ale, do cholery, one przyszły na imprezę! Urodzinową czy inną, jeden czort. Przyszły się BAWIĆ. Miały prawo piszczeć, krzyczeć, biegać, śmiać się - jakby ktoś nie wiedział, tak wygląda zabawa dzieci w pewnym wieku. I właśnie dlatego najlepszym miejscem na dziecięcą imprezę najlepszym miejscem jest jakiś figlopark - tam mogą się bawić po swojemu, nie przeszkadzając nikomu. Sprawę zawalili zarówno rodzice małego jubilata, wybierając kręgielnię na dziecięcą imprezkę, jak i właściciel/kierownictwo tejże, zgadzając się na wynajęcie sali na urodziny dziecka.