@LuxTorpedaWietnamStrike:
Wow, poszłaś do "szmaciarni", kupiłaś kolejną szmatę, zostałaś totalnie zignorowana i nie "zapikałaś" na bramce??? Ale im pokazałaś, nie pozbierają się po tym...
@Mistraali: Czekaj, czekaj, czy jedno z jej kont to Hermiona? Coś kojarzę, wcześniej miała inne, już nie pamiętam jakie. Nie poznałam od razu, bo aż takiego chamstwa nie prezentowała wtedy, chociaż owszem, tendencje było widać.
OLX. Sprzedawałam coś, dość duży przedmiot, więc nie dodałam przesyłki OLX - przedmiot owszem, mieścił się w standardach przesyłki OLX, ale wychodziło drogo. Ktoś mimo to chciał kupić z przesyłką, no nie dało się za cholerę dodać przesyłki do już aktywnego ogłoszenia. Usunęłam ogłoszenia, dodałam je jeszcze raz z przesyłką i co? I lipa, tym razem OLX mi natychmiast usunęło ogłoszenie, powód? "Niedawno usunęłaś ogłoszenie o bardzo podobnej treści"... Nosz kur... teczka na wacie...
Historia tak koszmarnie napisana, że już niektóre Szembora są lepsze...
Ale te "misie" mnie zaciekawiły, grały jakąś rolę w historii, czy tylko barmanka je "widzi"?
@Ohboy:
Mogę zgłosić Elę na "listę rezerwową", ewentualnie szukać innej instytucji, która ma taki projekt, w naszym mieście chyba jeszcze MOPS ma coś podobnego.
Odnośnie informacji zawartej w P.S. - "w przypadku różnicy klient dopłaca różnicę lub jest mu zwracana nadwyżka kiedy odbiera dywan z pralni" - czyli kasujecie za usługę PRZED jej wykonaniem? No coraz lepiej...
@Ohboy: Pytanie nie do mnie, ale odpowiem tak "na logikę" - Bryanka nie powiedziała, że nie należy, tylko że nie sprząta. wiesz, ciężko posprzatać po koniu, najczęściej nawet nie wiesz, że koń się załatwił, ten fakt zostaje 'za tobą" (w dosłownym znaczeniu). Serio, konie załatwiają się idąc, potrafią nawet w pełnym galopie, weź wyczaj, kiedy koń walnął dwójeczkę i czy w ogóle walnął. Kluczowe wydaje mi się zdanie "zależy do kogo należy droga i jak zarządca zapatruje się na ten problem", może po prostu należałoby pomyśleć o jakiejś opłacie dla właścicieli dróg/dróżek, którymi się jeździ konno, za sprzątanie z nich końskich odchodów? Naprawdę, posprzątanie po koniu, kiedy się na nim jedzie, jest mocno problematyczne...
A to przepraszam, jak je piorą? Złożone? Czyli zwinięte w rulon? Bo chyba raczej do prania i tak trzeba je rozłożyć, wtedy można zmierzyć i wycenić koszt usługi.
@KatzenKratzen:
Ej, wypraszam sobie! Nie po to się nagłówkowałam, szukając oryginalnego i niepowtarzalnego nicku, żeby go ktoś teraz jako imienia w historii używał!
No dobra, w moim nicku jest jeszcze literka "h", która wstawiłam nie wiem po co, to znaczy teraz juz wiem ;)
O, kurczę, jak się pojawi jeszcze jedna obrończyni Topciuchy, to chyba pójdę po popcorn... a na razie to ciekawi mnie (i to bardzo!) jedna rzecz - co wy, dziewczyny, robiłyście na takiej grupie? Gdzie powszechnym poglądem jest, że każdy facet to gwałciciel i oprawca, gdzie matki synów są szykanowane tylko za to, że urodziły synów, gdzie lecą bany za zwykłe komentarze? Coś mi tu nie gra, ale co tam, lubię popcorn ;)
@Armagedon:
Nie do końca się z tobą zgadzam.
Po pierwsze, weź pod uwagę to, jak bardzo autorka nam tu nakłamała i w związku z tym biorę już naprawdę dużą poprawkę na jej słowa. "Zasypanie jej w postach stertą inwektyw" jest jej wersją, być może było tak, że poleciało w jej stronę tylko kilka ostrzejszych słów, kiedy dyskusja zrobiła się naprawdę gorąca. Nie pochwalam, ale jestem w stanie zrozumieć, że kogoś trochę poniosło.
Po drugie - wrzucanie screenów z prywatnej rozmowy męża autorki a adminką grupy. Tu już miałam ci przyznać rację, bo to ten sam kaliber przewinienia, co "wywleczenie" postu z grupy, kiedy nagle przypomniałam sobie sytuację, kiedy to ja sama wrzuciłam na grupę screeny z prywatnej rozmowy... Krótko - ktoś zarzucił mi na grupie kłamstwo i lekceważące wypowiadanie się o reszcie grupy, wrzuciłam screeny, żeby udowodnić, że było dokładnie odwrotnie, tzn. robiła to osoba, która później MNIE to zarzucała. Skąd wiesz, czy w tej gorącej dyskusji nie padły zarzuty pod adresem adminki, że coćtam cośtam nie halo w tej prywatnej rozmowie, więc wrzuciła screeny, żeby to wyjaśnić?
Po trzecie - nie rozumiem twojego podejścia, że w sumie autorka podzieliła się wpisem "tylko" z mężem. No do jasnej cholery, tak to się zawsze zaczyna, ktoś już pisał wyżej, że jak się powie tylko Ani, Ania tylko Basi, Basia tylko..., to to po prostu "leci" dalej w świat. Jak chcesz się dzielić z mężem czymś, co jest na prywatnej grupie, to wyślij mu zaproszenie do tej grupy, proste.
Popieram cię jak najbardziej w tym, że za takie coś powinna zostać po prostu wyrzucona z grupy, pewnie by nie było tej całej afery. Sądząc jednak po informacjach, które posiadamy, admini chcieli jej zapewne dać szansę, została tylko publicznie (tzn. na grupie) upomniana, wywiązała się z tego dyskusja, poleciało parę ostrzejszych słów, owszem, być może i inwektyw, no i g*wnoburza gotowa...
P.S. Nie widzę u autorki skruchy, jej "przyznanie się do błędu", o którym wspominasz, brzmi raczej jak: "ojtam, ojtam, ja tylko mężowi to posłałam, a oni z tego taką aferę zrobili!!!".
@louie:
Ja w ogóle nie rozumiem tej wcześniejszej dyskusji, JAKI naprawdę był wydżwięk postu, o którym mowa. Nieważne, jaki, mógł nawet brzmieć tak, jak to nam wciskała Topciucha że kobieta boi się urodzić syna, bo każdy facet to oprawca i gwałciciel. No i co z tego??? To są jej poglądy i ma prawo je mieć, ma prawo też do poczucia bezpieczeństwa na PRYWATNEJ grupie! Dzieli się swoimi poglądami, obawami, refleksjami z ludźmi, którym w jakimś stopniu ufa, oczekuje rady? zrozumienia? akceptacji? No na pewno nie "wywleczenia" tematu poza grupę i obśmiania go... To, co zrobiła Topciucha z mężem, było po prostu wstrętne.
@patmir:
Dokładnie, a kto ma przechlapane? Właściciele psów, którzy sprzątają po swoich pupilach... Bo takiego, co to nie spuszcza psa z oka, podejdzie, posprząta, jest łatwiej "ustrzelić" niż właściciela-widmo, który niby gdzieś tam jest, ale kilometry od miejsca, gdzie pies s*a. Nie zliczę, ile razy wysłuchałam monologo-zjebki (tak nie do końca zjebki, bo nie do mnie, tylko gdzieś obok mnie), że jak to tak można, nie sprzątać po psie! Tak, w momencie, kiedy właśnie sprzątałam psią kupę.
@lilith_angel: 40 min? Tyle to ja piję JEDNO piwo. Już pomijając kwestię alkoholu, nie wyobrażam sobie, jak można wlać w siebie 2 litry płynu w 40 min... No dobra, może w saunie, gdzie człowiek się poci.
@digi51:
Ja kiedyś darłam japsko przez telefon. Serio, swego czasu w moim telefonie mocno szwankował mikrofon, żeby mnie rozmówca słyszał, musiałam się po prostu drzeć... Wszystko inne działało OK, a dłuższy czas nie było mnie stać na nowy, więc go używałam i po prostu się darłam. Oczywiście wtedy z całych sił starałam się nie prowadzić rozmów telefonicznych w miejscach publicznych, ale czasem trzeba było odebrać i wywrzeszczeć choćby informację "oddzwonię później!!!". Może to na mnie kiedyś trafiłaś ;)
@big_zygi:
Powiem więcej, nie jest problemem również NIE PRZYJĘCIE zaproszenia od osoby, której nie chcemy mieć w znajomych. No ale wtedy by nie było tej jakżeż fascynującej historii...
@Armagedon:
No ja akurat rozumiem, chociaż nie mam szczeniaka, tylko dorosłego (starszego) psa. Jest absolutnie proludzka, miziasta i przytulaśna i uważa, że każdy napotkany człowiek ma ochotę ją pogłaskać. A jak to okazuje? Podbiegając do wybranej losowo osoby i ocierając się pyskiem o tę osobę... Nie pozwalam i proszę ludzi, aby w odpowiedzi na takie zachowanie nie głaskali jej, bo nie mam ochoty na awanturę pt. "pani pies mi ubrudził spodnie!" - psi pysk po spacerze i wsadzaniu nosa wszędzie, gdzie się da, jest mało czysty... Ogólnie nie mam nic przeciwko głaskaniu Kruszyny - jeśli ktoś się zapyta, zawsze pozwalam, ona to uwielbia, ale nie pozwalam na akcje - Kruszyna podbiega, ociera się pyskiem, nie reaguje na moje "nie wolno!", a w nagrodę jest głaskana. Jak wspomniałam, to starszy pies, ma swoje nawyki i przyzwyczajenia, no ale z niektórymi staram się walczyć, a przez sporą ilość "głaskaczy" niestety bezskutecznie...
My mamy taki "kwiatek" jak wspólny panel sterowania w obu windach, w praktyce oznacza to tyle, że przyjeżdża ta, która jest bliżej. Niestety, najczęściej wygląda to tak, że "wołasz" windę na 10-te piętro, ta z parteru nie przyjedzie, bo jest za daleko, natomiast na którymś tam piętrze ktoś tę drugą windę po prostu "trzyma" - bo milion bambetli do niej ładuje, bo zapomnieli coś z domu (dobra, to trzymaj, ja skoczę po to "coś"), bo sąsiad wysiadał wcześniej, ale rozmowy nie skończyli... Nie raz, nie dwa zbiegałam po prostu po schodach po bezowocnym oczekiwaniu na windę.
@janhalb:
Fajny tekst, ale u mnie nie zda egzaminu. Kruszyna ma +/- 5 kg. żywej wagi i zazwyczaj jest w kagańcu (mały "śmieciożer" z niej, nie idzie upilnować, żeby jakiegoś świństwa nie zeżarła...).
@LuxTorpedaWietnamStrike: Wow, poszłaś do "szmaciarni", kupiłaś kolejną szmatę, zostałaś totalnie zignorowana i nie "zapikałaś" na bramce??? Ale im pokazałaś, nie pozbierają się po tym...
@Mistraali: Czekaj, czekaj, czy jedno z jej kont to Hermiona? Coś kojarzę, wcześniej miała inne, już nie pamiętam jakie. Nie poznałam od razu, bo aż takiego chamstwa nie prezentowała wtedy, chociaż owszem, tendencje było widać.
OLX. Sprzedawałam coś, dość duży przedmiot, więc nie dodałam przesyłki OLX - przedmiot owszem, mieścił się w standardach przesyłki OLX, ale wychodziło drogo. Ktoś mimo to chciał kupić z przesyłką, no nie dało się za cholerę dodać przesyłki do już aktywnego ogłoszenia. Usunęłam ogłoszenia, dodałam je jeszcze raz z przesyłką i co? I lipa, tym razem OLX mi natychmiast usunęło ogłoszenie, powód? "Niedawno usunęłaś ogłoszenie o bardzo podobnej treści"... Nosz kur... teczka na wacie...
Historia tak koszmarnie napisana, że już niektóre Szembora są lepsze... Ale te "misie" mnie zaciekawiły, grały jakąś rolę w historii, czy tylko barmanka je "widzi"?
@kojot__pedziwiatr: No cóż, muszę lepiej kamuflować informacje ;)
@Ohboy: Mogę zgłosić Elę na "listę rezerwową", ewentualnie szukać innej instytucji, która ma taki projekt, w naszym mieście chyba jeszcze MOPS ma coś podobnego.
Odnośnie informacji zawartej w P.S. - "w przypadku różnicy klient dopłaca różnicę lub jest mu zwracana nadwyżka kiedy odbiera dywan z pralni" - czyli kasujecie za usługę PRZED jej wykonaniem? No coraz lepiej...
@Ohboy: Pytanie nie do mnie, ale odpowiem tak "na logikę" - Bryanka nie powiedziała, że nie należy, tylko że nie sprząta. wiesz, ciężko posprzatać po koniu, najczęściej nawet nie wiesz, że koń się załatwił, ten fakt zostaje 'za tobą" (w dosłownym znaczeniu). Serio, konie załatwiają się idąc, potrafią nawet w pełnym galopie, weź wyczaj, kiedy koń walnął dwójeczkę i czy w ogóle walnął. Kluczowe wydaje mi się zdanie "zależy do kogo należy droga i jak zarządca zapatruje się na ten problem", może po prostu należałoby pomyśleć o jakiejś opłacie dla właścicieli dróg/dróżek, którymi się jeździ konno, za sprzątanie z nich końskich odchodów? Naprawdę, posprzątanie po koniu, kiedy się na nim jedzie, jest mocno problematyczne...
A to przepraszam, jak je piorą? Złożone? Czyli zwinięte w rulon? Bo chyba raczej do prania i tak trzeba je rozłożyć, wtedy można zmierzyć i wycenić koszt usługi.
@KatzenKratzen: Ej, wypraszam sobie! Nie po to się nagłówkowałam, szukając oryginalnego i niepowtarzalnego nicku, żeby go ktoś teraz jako imienia w historii używał! No dobra, w moim nicku jest jeszcze literka "h", która wstawiłam nie wiem po co, to znaczy teraz juz wiem ;)
O, kurczę, jak się pojawi jeszcze jedna obrończyni Topciuchy, to chyba pójdę po popcorn... a na razie to ciekawi mnie (i to bardzo!) jedna rzecz - co wy, dziewczyny, robiłyście na takiej grupie? Gdzie powszechnym poglądem jest, że każdy facet to gwałciciel i oprawca, gdzie matki synów są szykanowane tylko za to, że urodziły synów, gdzie lecą bany za zwykłe komentarze? Coś mi tu nie gra, ale co tam, lubię popcorn ;)
@Armagedon: Nie do końca się z tobą zgadzam. Po pierwsze, weź pod uwagę to, jak bardzo autorka nam tu nakłamała i w związku z tym biorę już naprawdę dużą poprawkę na jej słowa. "Zasypanie jej w postach stertą inwektyw" jest jej wersją, być może było tak, że poleciało w jej stronę tylko kilka ostrzejszych słów, kiedy dyskusja zrobiła się naprawdę gorąca. Nie pochwalam, ale jestem w stanie zrozumieć, że kogoś trochę poniosło. Po drugie - wrzucanie screenów z prywatnej rozmowy męża autorki a adminką grupy. Tu już miałam ci przyznać rację, bo to ten sam kaliber przewinienia, co "wywleczenie" postu z grupy, kiedy nagle przypomniałam sobie sytuację, kiedy to ja sama wrzuciłam na grupę screeny z prywatnej rozmowy... Krótko - ktoś zarzucił mi na grupie kłamstwo i lekceważące wypowiadanie się o reszcie grupy, wrzuciłam screeny, żeby udowodnić, że było dokładnie odwrotnie, tzn. robiła to osoba, która później MNIE to zarzucała. Skąd wiesz, czy w tej gorącej dyskusji nie padły zarzuty pod adresem adminki, że coćtam cośtam nie halo w tej prywatnej rozmowie, więc wrzuciła screeny, żeby to wyjaśnić? Po trzecie - nie rozumiem twojego podejścia, że w sumie autorka podzieliła się wpisem "tylko" z mężem. No do jasnej cholery, tak to się zawsze zaczyna, ktoś już pisał wyżej, że jak się powie tylko Ani, Ania tylko Basi, Basia tylko..., to to po prostu "leci" dalej w świat. Jak chcesz się dzielić z mężem czymś, co jest na prywatnej grupie, to wyślij mu zaproszenie do tej grupy, proste. Popieram cię jak najbardziej w tym, że za takie coś powinna zostać po prostu wyrzucona z grupy, pewnie by nie było tej całej afery. Sądząc jednak po informacjach, które posiadamy, admini chcieli jej zapewne dać szansę, została tylko publicznie (tzn. na grupie) upomniana, wywiązała się z tego dyskusja, poleciało parę ostrzejszych słów, owszem, być może i inwektyw, no i g*wnoburza gotowa... P.S. Nie widzę u autorki skruchy, jej "przyznanie się do błędu", o którym wspominasz, brzmi raczej jak: "ojtam, ojtam, ja tylko mężowi to posłałam, a oni z tego taką aferę zrobili!!!".
@louie: Ja w ogóle nie rozumiem tej wcześniejszej dyskusji, JAKI naprawdę był wydżwięk postu, o którym mowa. Nieważne, jaki, mógł nawet brzmieć tak, jak to nam wciskała Topciucha że kobieta boi się urodzić syna, bo każdy facet to oprawca i gwałciciel. No i co z tego??? To są jej poglądy i ma prawo je mieć, ma prawo też do poczucia bezpieczeństwa na PRYWATNEJ grupie! Dzieli się swoimi poglądami, obawami, refleksjami z ludźmi, którym w jakimś stopniu ufa, oczekuje rady? zrozumienia? akceptacji? No na pewno nie "wywleczenia" tematu poza grupę i obśmiania go... To, co zrobiła Topciucha z mężem, było po prostu wstrętne.
@patmir: Dokładnie, a kto ma przechlapane? Właściciele psów, którzy sprzątają po swoich pupilach... Bo takiego, co to nie spuszcza psa z oka, podejdzie, posprząta, jest łatwiej "ustrzelić" niż właściciela-widmo, który niby gdzieś tam jest, ale kilometry od miejsca, gdzie pies s*a. Nie zliczę, ile razy wysłuchałam monologo-zjebki (tak nie do końca zjebki, bo nie do mnie, tylko gdzieś obok mnie), że jak to tak można, nie sprzątać po psie! Tak, w momencie, kiedy właśnie sprzątałam psią kupę.
@lilith_angel: 40 min? Tyle to ja piję JEDNO piwo. Już pomijając kwestię alkoholu, nie wyobrażam sobie, jak można wlać w siebie 2 litry płynu w 40 min... No dobra, może w saunie, gdzie człowiek się poci.
@Fahren: Rodzaje przemocy: Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej; Psychiczna - naruszenie godności osobistej; Seksualna - naruszenie intymności; Ekonomiczna - naruszenie własności; Zaniedbanie - naruszenie obowiązku do opieki ze strony osób bliskich.
@singri: A, dziękuję, przekażę przyjaciółce, może faktycznie pomoże :)
@digi51: Ja kiedyś darłam japsko przez telefon. Serio, swego czasu w moim telefonie mocno szwankował mikrofon, żeby mnie rozmówca słyszał, musiałam się po prostu drzeć... Wszystko inne działało OK, a dłuższy czas nie było mnie stać na nowy, więc go używałam i po prostu się darłam. Oczywiście wtedy z całych sił starałam się nie prowadzić rozmów telefonicznych w miejscach publicznych, ale czasem trzeba było odebrać i wywrzeszczeć choćby informację "oddzwonię później!!!". Może to na mnie kiedyś trafiłaś ;)
@big_zygi: Powiem więcej, nie jest problemem również NIE PRZYJĘCIE zaproszenia od osoby, której nie chcemy mieć w znajomych. No ale wtedy by nie było tej jakżeż fascynującej historii...
@Armagedon: Dokładnie!
@AnitaBlake: Te 60 dni to akurat 100% płatne, co nie zmienia faktu, że bardzo niemile widziane przez pracodawcę - zwłaszcza dlatego, że 100% płatne...
@Armagedon: No ja akurat rozumiem, chociaż nie mam szczeniaka, tylko dorosłego (starszego) psa. Jest absolutnie proludzka, miziasta i przytulaśna i uważa, że każdy napotkany człowiek ma ochotę ją pogłaskać. A jak to okazuje? Podbiegając do wybranej losowo osoby i ocierając się pyskiem o tę osobę... Nie pozwalam i proszę ludzi, aby w odpowiedzi na takie zachowanie nie głaskali jej, bo nie mam ochoty na awanturę pt. "pani pies mi ubrudził spodnie!" - psi pysk po spacerze i wsadzaniu nosa wszędzie, gdzie się da, jest mało czysty... Ogólnie nie mam nic przeciwko głaskaniu Kruszyny - jeśli ktoś się zapyta, zawsze pozwalam, ona to uwielbia, ale nie pozwalam na akcje - Kruszyna podbiega, ociera się pyskiem, nie reaguje na moje "nie wolno!", a w nagrodę jest głaskana. Jak wspomniałam, to starszy pies, ma swoje nawyki i przyzwyczajenia, no ale z niektórymi staram się walczyć, a przez sporą ilość "głaskaczy" niestety bezskutecznie...
My mamy taki "kwiatek" jak wspólny panel sterowania w obu windach, w praktyce oznacza to tyle, że przyjeżdża ta, która jest bliżej. Niestety, najczęściej wygląda to tak, że "wołasz" windę na 10-te piętro, ta z parteru nie przyjedzie, bo jest za daleko, natomiast na którymś tam piętrze ktoś tę drugą windę po prostu "trzyma" - bo milion bambetli do niej ładuje, bo zapomnieli coś z domu (dobra, to trzymaj, ja skoczę po to "coś"), bo sąsiad wysiadał wcześniej, ale rozmowy nie skończyli... Nie raz, nie dwa zbiegałam po prostu po schodach po bezowocnym oczekiwaniu na windę.
@janhalb: Fajny tekst, ale u mnie nie zda egzaminu. Kruszyna ma +/- 5 kg. żywej wagi i zazwyczaj jest w kagańcu (mały "śmieciożer" z niej, nie idzie upilnować, żeby jakiegoś świństwa nie zeżarła...).
A ta milicja to z jakiego kraju jechała? Bo w Polsce już nie ma, istniała tylko do maja 1990.