Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ZlaFranca

Zamieszcza historie od: 10 października 2015 - 17:50
Ostatnio: 20 września 2021 - 8:06
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 372
  • Komentarzy: 61
  • Punktów za komentarze: 554
 

#73890

przez ~miaumia ·
| Do ulubionych
Jestem w ciąży i ciągle zbierają się jakieś bardziej lub mniej piekielne sytuacje z tym związane. Opiszę kilka i może któraś mama napisze że nie jestem z tym sama :)

1. "Dobre rady".
- Musicie oddać psa, bo dziecko może mieć alergię albo pies na pewno zrobi mu krzywdę.
- Musisz więcej jeść, bo dziecku to nie wystarcza, to że ty jesteś najedzona to nic nie znaczy.
- Nie ćwicz w ciąży!!!! Położna i lekarz się nie znają, powinnaś tylko leżeć. Innego dnia: Musisz się więcej ruszać, bo inaczej nie dasz rady urodzić.
- Nie kupuj nic używanego, nie bierz używanych ubranek, dziecko powinno mieć wszystko nowe.
I moja ulubiona rada, już na temat wychowania dziecka:
- Małego to tylko nakarm i od razu do łóżeczka, najwyżej uleje, ale nie noś go na rękach najlepiej wcale, bo się przyzwyczai i będzie ciągle chciał być trzymany.

2. Kolejka do lekarza.
Niby panowie przyszli tatusiowie widzą, że tak samo jak ich partnerka masz wielki brzuch i może być ci ciężko stać, ale to nie ich problem, a jak już poprosisz któregoś o ustąpienie miejsca, to:
- albo udają że nie słyszą,
- albo ruszą się z miejsca tak jakby wymagało to jakiegoś wielkiego wysiłku,
- czasem cudem wstanie normalnie, za to kobieta pośle ci mordercze spojrzenie.

3. Wizyta siostry.
Odwiedziła mnie akurat jak układałam ubranka maluszka po praniu i zastanawiałam się co wziąć do szpitala, i tak sobie gadamy o pierdołach, gdy nagle:
- Miaumia, a czemu ty nie masz tylko niebieskich ubranek skoro wiesz że chłopiec?
- Takie dostałam, no i przecież różnie bywa.
- No ale chyba nie ubierzesz go w te różowe śpiochy.
- A dlaczego nie?
- Bo od tego to on ci na geja wyrośnie...
Taaak, od jednych różowych śpioszków...

4. Sklep.
Niby wszystko normalnie, ale przychodzi do kasowania moich zakupów.
- Ja pani piwa nie sprzedam.
- Yyy, dlaczego? Dowód mam pokazać?
- Nie, pani jest w ciąży i nie wolno.
- A skąd pani wie, że to dla mnie, zresztą to chyba moja sprawa co kupuję?
- Ja nie sprzedam.
Skończyło się irytacją innych ludzi i przyjściem kierowniczki, która chyba sama nie ogarniała tego co się stało.

I na koniec taki mini bonus. Jakoś tak wyszło, że miesiąc po ślubie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Reakcja ludzi, pewnie ślub bo dziecko, a nie chcieli żeby było widać brzuch. Co tam, że jeszcze wtedy nie wiedziałam, ludzie przecież wiedzą lepiej :)

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (262)

#72836

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam dziś w pracy.
Podszedł klient z córką, rzucił parę gazet na ladę i mówi:
- loda.

I idzie w stronę lodów (mamy w ofercie lody na gałki, ale najpierw lody wbijamy na kasę, klient płaci i dopiero wtedy idę tam i te lody podaję. Szybciej i bezpieczniej.) Powiedziałam więc Panu, że najpierw zapraszam do kasy, proszę powiedzieć ile gałek a potem podam. Pan nie rozumiał o co mi chodzi. Tłumaczyłam, że wiele razy zdarzało się nam nałożyć lody wcześniej, później klientowi zabrakło gotówki lub nam drobnych i miałyśmy problem.

A w ogóle to informacja odnośnie podawania lodów jest wywieszona na lodówce. Pan w końcu zrozumiał, zapłacił a ja wydałam lody jego córce. Prawie już wyszli ze sklepu, gdy klient się cofnął i pyta oburzony:
- A łyżeczka?!
- Łyżeczka?
- No do loda może daj jej łyżeczkę?
- Nie mamy łyżeczek do lodów na gałki, proszę Pana.
- To jak ona ma to jeść niby?!

Yyyyyy. Chyba nawet na głos coś podobnego powiedziałam. Dziewczyna chciała dwie gałki loda. Wafelek zwyczajny, taki że te lody dało się od razu polizać, nic nowego. Co trudnego w ogarnięciu, jak to zjeść? Zatkało mnie i powiedziałam tylko:
- Emmm, polizać, a potem ugryźć wafelek i znowu polizać?
Wkurzył się jeszcze bardziej i z wielką agresją wydarł się:
- Ja pie*dole!

Odwrócił się na pięcie i wyszedł, coś jeszcze marudząc o idiotkach bez szkoły za kasą. A z tej złości zapomniał zakupów. Już nie mogłam się doczekać, aż wróci, ale niestety - wysłał córkę. Pewnie nie miał ochoty widzieć takiej idiotki bez szkoły, wkurzyłabym go znowu i co wtedy?

gastronomia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 328 (342)
zarchiwizowany

#70302

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Drogi Użytkowniku/Użytkowniczko Piekielnych, jak zamieszczasz historię na tym portalu to pogódź się z tym, że każdy człowiek ma inne zdanie i nie każdemu może podobać się Twoja historia, opcja dodawania komentarzy jest po to, aby każdy uczestnik tego serwisu wyraził swoje przemyślenia. Nie pisz do niego wiadomości pełnych pretensji i fochów bo Ci się wydaje, że tylko Ty masz rację! Ludzie więcej luzu do siebie!
Dziękuję za niemiłe prywatne wiadomości, jeśli ktoś na mój neutralny komentarz wysmarował mi pół strony fochów to nie chcę myśleć co pisze temu, który się odważył skrytykować jej/jego historię ;).

Piekielne jak mało co :D

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (270)

1