Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ZupaZolwiowa

Zamieszcza historie od: 24 listopada 2021 - 16:43
Ostatnio: 30 grudnia 2021 - 2:26
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 443
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 23
 
zarchiwizowany

#88791

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cierpię na przewlekłą chorobę układu oddechowego, przebiegającą z zaostrzeniem więc
nie noszę maseczki w pojazdach komunikacji miejskiej czy też w galeriach handlowych etc.
Nie noszę i już, lekarz mi zabronił, a jedno z rozporządzeń ( marzec 2021) mnie wręcz z tego zwalnia, ale do niektórych widocznie to nie dociera. Będzie ciutkę ironicznie, ale po fafnastej akcji tego typu jestem zmęczona..

Pierwsza piekielność?

Bereciary, wpitalające się we wszystko, odzywające się niepytane i rzucające bluzgami na prawo i lewo niczym żul spod monopolowego.
Nie zliczę, ile razy przedstawicielki gatunku beretowego, jeżdżące po mieście bez celu, przyczepiały się do mnie, boleśnie tkając paluchami w ramię i skrzeczącym głosem, odsądzając mnie przy okazji od czci i wiary, żądały ode mnie założenia tego "kagańca".
Informacja, że nie mogę nosić tegoż, kończyła się żądaniem ode mnie "legitymacji" cokolwiek to miało znaczyć - a delikatnie zwrócona uwaga typu :

- "A przepraszam bardzo, kim pani jest aby mnie legitymować i sprawdzać moje dane, bo tylko Policja i inne tego typu służby mają prawo sprawdzać takowe dokumenty?" - kończy się zazwyczaj stekiem wyzwisk, groźbami naruszenia nietykalności, nierzadko machaniem laską centymetry nad głową.

Przysięgam, miałam ochotę nieraz złapać taką lagę, złamać wpół i wywalić przez otwarte drzwi pojazdu.

Druga piekielność, tym razem poważniejsza z dzisiejszego poranka.

Kierowca PKT Gdynia, który widząc, że jestem bez maseczki, wysiadł z kabiny i podszedł do mnie informując, że nie pojedzie dalej, jeśli jej nie założę. Starając się zachować spokój, tłumaczyłam panu, że jestem zwolniona z tego obowiązku, z powodu takiego a takiego.

Nic. Pan się zaparł i usiłował mi wmówić, że to ściema, że ta choroba mnie nie zwalnia, et caetera. Ten się upiera, beretowe towarzystwo się drze, aby mnie wysadził z trolejbusu, bo na pewno zarażam i mam się wynosić - sielaneczka po prostu.

Dopiero propozycja wezwania Policji, Nadzoru Ruchu i złożenia skargi na zachowanie jaśnie kierującego ruszyła go z miejsca i zdecydował się łaskawie wrócić za kierownicę. Towarzystwo geriatryczne łypało na mnie złowrogo.

Reasumując :

Autobusowych komentatorek nikt raczej nie naprostuje, ale żeby kierowca nie wiedział o takowym rozporządzeniu? Nie robią im szkoleń, nie uczą, nie informują?

Nikt nie ma napisane na czole, że jest chory i nie należy przypisywać mu lenistwa.

komunikacja_miejska

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (41)

1