Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

afro_rasta

Zamieszcza historie od: 18 kwietnia 2013 - 15:26
Ostatnio: 28 września 2017 - 16:30
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 1947
  • Komentarzy: 26
  • Punktów za komentarze: 64
 

#74380

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dostałem receptę na leki dla dziecka. Specyfik z tych, które aptekarz musi przygotować sam, tzw. „robione”. Nie zauważyłem tylko, że lekarka wpisała datę z zeszłego miesiąca – recepta była więc przeterminowana już jak wyszedłem z gabinetu – zwróciła mi na to dopiero uwagę pani z apteki.

Za gapiostwo się płaci więc następnego dnia odbyłem kolejną wycieczkę do przychodni i odstałem swoje w kolejce „tylko po receptę”. Tym razem obejrzałem moją wyczekaną karteczkę chyba ze sto razy zanim wyszedłem z gabinetu. Wszystko się zgadza, pieczątki są, można iść do apteki.

Wspomniałem już, że leki były z tych do przygotowania w aptece? Lekarz wpisuje na recepcie ilość składnika i liczbę dawek. Aptekarz wsypuje wszystko zgodnie z instrukcją do takich malutkich opakowań, każde z nich to jedna dawka leku. Wiedzieliście, że NFZ nie refunduje recepty jeżeli ilość tych opakowań podana jest na recepcie cyframi rzymskimi? Ja też nie wiedziałem. Zostało grzecznie zapłacić 100%, bo lek potrzebny od zaraz.

Apteka? NFZ? Gabinet lekarski?

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (205)

#65230

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dużo jeżdżę samochodem - wiadomo, jak to handlowiec. Akurat tego dnia niespiesznie toczyłem się swoją służbową cytrynką na spotkanie. Duży zapas czasu.

Jadę. Trzypasmowa droga w jednym kierunku. Ogólnie pustawo. Na lewym pasie roboty, ale na krótkim odcinku. Za chwilę będzie skrzyżowanie. Będę skręcał w lewo ale obecnie jadę skrajnym prawym. W oddali tli się czerwone światło.

Szybkie zerknięcie w lusterko - pustki - można jechać. Kierunkowskaz i jestem na środkowym. Znów kierunkowskaz i dla pewności jeszcze raz w lusterko - na lewy pas ktoś wjechał ale jest daleko z tyłu - zdążę bezpiecznie zmienić pas. Gotowe...

...ale nie! Pan Grzyb (spodobała mi się definicja, pasuje tu idealnie) z tyłu zaczyna trąbić i miga światłami! Zerkam w lusterko - jest dobre kilka długości za mną. Nie hamował. Więcej! Teraz jeszcze przyspiesza, zmienia pas na środkowy i zatrzymuje się koło mnie - na skrzyżowaniu nadal jest czerwone - trąbi, macha rękami, coś krzyczy, pokazuje gest Kozakiewicza. W sumie śmiesznie to wygląda bez fonii...

...żądny wrażeń dźwiękowych otwieram szybę. Pan Grzyb również. Pytam "uprzejmie" czy nie widział kierunkowskazu. Owszem widział! Ale to nie znaczy, że mogę zmienić pas!!! Pytam więc czy może trzeba pisać do niego specjalnie podanie? Zielone. Skręcam, Pan Grzyb jedzie prosto...

Samochód służbowy ma rejestracją tzw. powiatową - czyli trzy literki z przodu. Może to tak podziałało na Pana Grzyba?

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 198 (314)

#57002

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspomnienie z mojej pierwszej pracy jako przedstawiciel handlowy. Firma mała, zajmowaliśmy się zaopatrywaniem firm produkcyjnych. Któregoś dnia dzwoni klient, jeden z tych, na współpracy z którym bardzo mi zależało, odwiedzałem go ale nic jeszcze wcześniej nie zamówił.

Klient: - Zamawiam 20 szt. produktu, dostawa natychmiast, albo wcale! Kończę robotę o 16 i ma być! Jutro od rana zaczynamy i muszę to mieć!

Godzina 14:00, piątek, na magazynie tylko parę sztuk ale spróbujemy. Znalazło się kilka sztuk w zaprzyjaźnionej firmie X, kilka w sklepie Y, nie po drodze ale powinienem się czasowo wyrobić.

Załatwiłem papiery i ruszam w miasto. Minęło już dobre pół godziny od telefonu klienta, więc pędzę jak szalony - nie można stracić takiej okazji. Jak się wyrobię to będzie kasa i może kolejne zamówienia, jak zawalę pewnie już nic nie kupi.

Mega stres, ale szczęśliwie udało się odebrać wszystko po drodze i nikogo nie zabić szaleńczą jazdą. Około 15:30 dojeżdżam do bramy zakładu. Pudło pod pachę i pędem do klienta. Wbiegam do jego biura. Tryumfalnie kładę przed nim pudło i fakturę.

Klient: - O fajnie, że pan jest, połóż pan to pudło tam w rogu, za tydzień przyjeżdżają chłopaki to wezmą...

Cóż... zostało mi zebrać szczękę z podłogi i wrócić do domu.

I got played.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 613 (701)

#49440

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z racji rozpoczęcia nowej pracy w trybie home-office zarządziłem zakup nowej drukarki, a bliżej "urządzenia wielofunkcyjnego". Kryteria: w miarę najtańszy model z wi-fi. Po 5 minutach grzebania w internecie - jest, cena 249 zł i jest na stanie w sklepie pewnej znanej sieci niedaleko. Kasa w kieszeń i jadę.

Wchodzę do sklepu - na półce upatrzona drukarka jest ale nie ma egzemplarza w pudełku. "Żółtego" sprzedawcy za to nigdzie nie ma. Przy kasie stoi trzech ale są zajęci rozmową ze sobą. Kasjerka poproszona o pomoc odsyła mnie do czwartego, który schował się za kolumną. Ok - jednak ten odpowiada, że nic nie wie - trzeba pytać tych przy kasie. WTF? Ale dobra, rozumiem więc grzecznie z powrotem w stronę kas. Przecież chcę kupić.

W końcu łaskawie podchodzi do mnie jeden ze sprzedawców i idziemy do jego komputerka.
S: Słucham!?
Ja: Chciałbym kupić drukarkę Banan BA1234...
S: Jest tylko ta z wystawy.
Ja: To w takim razie ile kosztuje?
S: 249 zł.
Ja: Ale to tak bez pudełka? W razie awarii przecież nie będę mógł oddać...
S: A kto Panu tak powiedział?!?
Ja: ... słyszałem, że zawsze się oddaje w pudełku bo wysyłacie do serwisu...
Sprzedawca w tym momencie odwrócił się tyłem i zasuwa w stronę kas, żadnego do widzenia, nie mówiąc już o tym, że mógł mi zaproponować inną drukarkę...
Ja: Nie zachęca mnie pan do zakupu...
S: (nadal tyłem do mnie) A co mam zaśpiewać czy zatańczyć?

Nawet nie spojrzałem na inne drukarki tylko wyszedłem.

ŻÓŁTA SIEĆ RTV I AGD W ARKADACH WROCŁAWSKICH

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 591 (755)

1