Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ankahuliganka

Zamieszcza historie od: 12 marca 2012 - 10:27
Ostatnio: 16 lipca 2019 - 9:44
  • Historii na głównej: 1 z 15
  • Punktów za historie: 1123
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 18
 
zarchiwizowany

#84713

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mialam Ci ja kiedys znajomych.Byli para od wielu lat. Na pozor wydawali sie zgrana i szczesliwa para. Niestety im dluzej ich znalam tym wiecej piekielnosci wychodzilo. O nich obydwojgu. Kiedy sie klocili to lala sie krew. On jej zlamal palec u reki, ona jemu nos.Ale kochali sie strasznie.

Niestety podczas jednej z takich klotni on popchnal ja i ona spadla ze schodow.Na szescie nic sie nie stalo, ale bylo to dosc powazne.

Postanowili isc po porade do terapeuty. Terapeuta stwierdzil, ze to wszystko jest powodowane stresem i aby ten stres rozladowac powinni np isc do baru na pare glebszych.

A tak na marginesie, wsyztskie klotnie zaczynaly sie po alkoholu tak ze ten.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (20)
zarchiwizowany

#84683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii KatzenKratzen o smierci jej ukochnego kota samej przypomnialo mi sie wydarzenie, ktore mialo miejsce zaledwie 6 tyg temu.

Uwielbiam zwierzeta, na dzien dzisiejszy moja rodzina sklada sie z czworki ludzi, psa i gekona. Byl drugi gekon ale wlasnie 6 tyg temu mu sie zdechlo. Niby to TYLKO jaszczurka, nawet futra nie ma, ale byl z nami od dwoch lat, mial swoj charakter, lubil po nas lazic, jadl nam z reki. Niby TYLKO maly gad.

Ale jak corka znalazla go martwego w jego terrarium poplakala se bardzo i mi tez zakrecila sie lezka. To nie byl TYLKO jakis gad, byl nasz, przynosil nam radosc, byl ciekawy, byl czescia (choc malutka) naszej rodziny. Ludzie, ktorych nie rusza smierc ukochanego zwierzecia, moim zdaniem, nie maja duszy.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (22)
zarchiwizowany

#84647

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W zwiazku z duza iloscia historii o wspollokatorach chciclam sie podzielic moja.

Dom, 5 pokoi, piecioro ludzi, w tym ja i Janusz. I o Januszu bedzie mowa.

Janusz,okolo piecdziesiatki,oblesny. Zawsze chodzil po domu w szlafroku i jak sie sam chwalil 'komando'.Jego wlochata piers zawsze na wierzchu. Zajmowal jedyny pokoj na dole, zaraz kolo kuchni, reszta z nas na gorze.
Z racji tego,ze Janusz byl kucharzem godziny pracy mial inne niz reszta mieszkancow domu. Nic by w tym nie bylo dziwnego gdyby kategorycznie nie zabranial nam sporzadzania sniadania w kuchni rano bo on spi. Kiedy wychodzilismy kolejno do pracy miedzy 8 a 9 rano zawsze mial pretensje, ze przekrecamy klucz w dzwiach i wylaczamy swiatlo za glosno.Mielismy pralke suszarke do ubran rowniez w kuchni,ktora namietnie urzywal w nocy bo prad wtedy tanszy a na m nie dal ruszyc ale rowniez zakazl nam prac do poludnia bo spi.My bylismy troche piekielni bo pralismy i suszylismy wszystko od 6 rano (koniec ciszy nocnej) no ale z musu, w brudnych ubraniach do pracy nie bedzie nikt chodzil.

No i najlepsze bylo to, ze obrobil mi zadek do mojego dobrego kolegi jak sie wyprwadzilam. Moj wtedy chlopak, obecnie maz, odwiedzil mnie w tym domy gora 4 razy, pracowal jako barman wiec godziny jego przyjazdu byly rozne, najczesciej grubo po polnocy. Przespal sie chwile i rano zawozil mnie do pracy i wracal do swojego mieszkania wiec nawet o zrobieniu kawy czy prysznicu nie bylo mowy. Janusz stwierdzil,ze powinnam zaplacic podwojnie za miesiac mieszkania bo mieszkal ze mna chlopak.Witki opadaja

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (26)
zarchiwizowany

#84646

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytajac historie o temacie kulinarnym i pracy w kuchni przypomniala mi sie sytuacja,ktora powtarzala sie co rano.

Mieszkam w Irlandii i kiedy zaczynalam mpja pierwsza w tym kraju prace wyladowalam jako kelnerka w hotelu.Zmiana ranna zaczynala sie od 8 ale wiadomo kucharz musial byc wczesniej. Zanim bar otwieral sie o 9 musialam przygotowac kawe do parzenia, rozstawic cukier i wszelakie inne czynnosci zwiazane z przygotowaniem sali do obslugi klienta. Jedna rzecz byla dla mnie absurdalna-kazdego ranka, ktorykolwiek kelner zaczynal prace o 8 MUSIAL zejsc do kuchni i poprosic kucharza, aby upiekl slodke buleczki. Jesli ktos zapomnial alno sie spoznil z prosba do kucharza dostawa opierdziel. Zauwazylam, ze dzialo sie to tylko kiedy irlandzki kucharz byl na zmianie, z Polakiem nie mialam najmniejszego problemu bo zawsze jak schodziam do kuchni buleczki juz rosly w piekarniku.

gastronomia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 40 (82)
zarchiwizowany

#84627

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytajac wpis https://piekielni.pl/84573 przypomnialy mi sie moje przejscia z poronieniami.

Ponad 10 lat temu poronilam dwa razy w przeciagu 7 miesiecy.Piekielna byla niestety moja wlasna (M) mama. Po pierwsze stwierdzila, ze na pewno nie bylam nawet w ciazy a po drugie lekarze nic nie wiedza i mi glupot naopowiadali.Szkoda tylko,ze takiego bolu nie doznalam nawet przy porodzie i po jej komentarzach zostala mi czarna dziura w sercu.

Jej inne wyskoki- kiedy zamieszkalam z moim chlopakiem i po roku zaszlam w ciaze (mialam wtedy 27 lat) byla pierwsza osoba, do ktorej zadzwonilam. Rozplakala sie, myslalam,ze z radosci. Pierwsze slowa, ktore padly z jej ust:
M: Ja wiedziala, ze tak bedzie jak sie z nim wprowadzisz. Zobaczysz, on nawet Ci herbaty nie zrobi, sama bedziesz musiala sobie robic.

Kiedy przyszedl czas orgaznizowania slubu - poprosilam M, zeby zarezerwowala mi probna wizyte u fryzjerki. Zarezerwoawala, ale wlasciwej w dzien slubu juz nie, bo myslala,ze sama sie tym zajme.Nie mialam jak bo mieszkalam wtedy za granica. Kiedy poszlam na te wizyte i zajelo mi to 2 h poniewaz kolejki sie przeciagnely, M zrobila mi awanture,ze musiala sie zajac moja corka przez te 2h.Dodam,ze opiekowala sie moim siostrzencem prawie co weekend bez slowa. Nie wygrasz z nia.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (59)
zarchiwizowany

#84557

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od jakiegos czasu czytam Piekielnych namietnie poniewaz ma na tyle luzna prace,ze moge.Im wiecej czytam tym bardziej dociera do mnie, iz moglabym dodac historie z kazdej kategorii.

Bedzie z cyklu piekielny szef.

Kiedy zaczynalam na irlandzkim rynku pracy,pomnad 15 lat temu, przyszlo mi pracowac 'na kasie' w malym supermarkecie. Nas Polek bylo tylko dwie, z czego tylko ja mialam dziecko. Niepisana zasada bylo to, iz kobiety, ktore mialy dzieci, 24 grudnia mialy wolne. Nie dlatego,ze byla to wigilia i jakies psecjalne ustepstwa dla obywateli Polski-jak juz wspomnialam bylo nas tylko dwie- tylko po to,aby kobiety mialy czas przygotowac na swieta. Na grafiku nie zadnej kobiety, ktora miala dziecko, procz mnie. Nie wiem czy to byla dyskryminacja czy po prostu mysleli,ze sie nie dowiem.Piekielna bylam ja rowniez dla nich.Zadzwonilam na 2h przed rozpoczeciem zmiany,ze jestem chora i nie przyjde. Zwolnili mnie zaraz po nowym roku twierdzac,ze nie ma dla mnie godzin.

zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (17)
zarchiwizowany

#34567

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z zakresu matka roku.
Mam kolezanke [K].Jest samotna matka,ma 2 dzieci,kazde z innym facetem,obydwaj byli zonaci.Nie potepiam niczyich wyborow lub bledow zyciowych,ale nie wierze,ze drugi raz nie byla czujna i mogla sie zabezpieczyc.
Ale to nie o to chodzi.
Zostalam zaproszona do [K] na urodziny jej corki [C],7 lat.Impreza kameralna,tylko ja i jeszcze inna dziewczyna z dziecmi.I nagle solenizantka zeszla z gory ze swojego pokoju zabrac kredki,bo dzieci na gorze chcialy rysowac.I [K] zaczela z calych sil wrzeszczec.
[K]:Co ty gowniaro tu robisz?!Wypie*dalaj na gore!Spieprzaj do dzieci,masz kare!
[C]ze zmartwiona mina:Ja tylko po kredki przyszlam...
[K]:Gowno mnie to obchodzi!Wypieprzaj na gore,przyjdziesz pozniej jak wszyscy pojda!
[C]:Ale ja tylko po...
[K]:Wypie*dalaj mi stad!Na gore!Juz.
W tym momencie [C] podeszla do [K] i otworzyla rece jakby do uscisku.
[K]:Co chcesz gowniaro,wypieprzaj mi stad!
[C]:Ja chcialam tylko powiedziec,ze cie kocham mamusiu i przytulic...
[K]:Gowno mnie to obchodzi!Wypie*dalaj na gore!
Biedne dziecko z placzem pobieglo na gore.Mi gula w grdle stanela,zebralam sie z corka w minute,rzucilam tylko ′na razie′ w strone [K].Od tamtego czasu-od marca-nie pokazalam sie u niej ani razu.Sama sie przeklinam za to,ze nie powiedzialam jej nic na ten temat tam i wtedy ale szczerze to sie balam,ze zarobie z liscia jak to sie ladnie mowi.Zadzwonilam do Sluzb Socjalnych.Nie wiem jak to sie rozwiazalo bo z nia juz nie gadam i omijam wielkim lukiem jak ja widze.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (180)
zarchiwizowany

#34237

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od dluzszego czasu mieszkam w Irlandii.Wynioslam sie z Polski bo to absurdalne miejsce.Nie wiedzialam,ze trafilam na podobnie niewyobrazalna glupote w urzedach czy innych instytucjach.
Z opowiesci znajomych,ktorzy doznali glupoty,wrednosci i nie wiem czego jeszcze Sluzby Zdrowia[SZ] i Sluzb Socjalnych[SS].
[SS] dostali donos,ze w rodzinie Y przy ulicy X pod nr 14 dzieci sa maltretowane przez rodzicow.[SS] w takim wypadku bez niczego wchodzi,zabiera dzieci,wychodzi.Tymczasem [SS] cos sie pokrecilo bo poszli do rodziny Z przy ulicy X pon nr 114.Zabrali im dzieci i czesc.Jak sie okazalo,ze pomylka to zabrali dzieci rodzinie Y rowniez,ale rodzinie Z dzieci nikt nie oddal.[SZ] do bledu sie nie przyznala,ciagala po sadach rodzine Z przez 10 mcy,dzieci w domu opieki,potem rozdzielone po 2 rodzinach zastepczych.W koncu dzieci zwrocono rodzinie Z,nie znaleziono podstaw do oskarzenia rodzicow o maltretowanie.Niestety starsze z dzieci 13stoletnie chodzi juz 2 lata na terazpie,drugie mlodsze 5 lat ma napady paniki jak ktos nieznajomy przychodzi w odwiedziny.Sadza sie juz 2 lata ze [SZ] ale konca tego nie widac niestety

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (183)
zarchiwizowany

#28806

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z zakresu moja babcia moja bohaterka.

Moja babcia jest odpowiedzialna za bardzo wiele smiesznych i piekielnych sytuacji.Przypomniala mi sie wlasnie jedna z nich.Dzialo sie to BARDZO DAWNO temu,koncem lat 80tych kiedy nie bylam jeszcze nastolatkiem.

Panicznie balam i nadal boje sie pajakow.Moja babcia doskonale o tym wiedziala. Pewnego razu wybieglam z panika w oczach z lazienki drac paszcze,ze pajak w wannie. Moja babcia wygrzebala gada z wanny, poglaskala, powiedziala-do niego-ale sliczny jestes, po czym spuscila go w klozecie z usmiechem.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -16 (30)

#27003

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z zakresu biurokracji.

Mieszkam w Irlandii, która mogłaby się wydawać ciut zaawansowana, pominę fakt, że prawo jazdy jest papierowe, urzędy, które wydają się ze sobą połączone i współpracują, wykazują się brakiem jakiejkolwiek komunikacji.

Razu pewnego otrzymałam pismo z urzędu podatkowego, z którego dowiedziałam się, że jestem im winna, uwaga - €0.00. I muszę uiścić opłatę w ciagu 14 dni.

Znaczek kosztował ich €1.80, bo był to priorytet.

zagranica

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (565)