Się przyczepię do punktu 2. Skoro robili wywiad środowiskowy to chyba znaczy, że jednak się zainteresowali i coś w tej sprawie ruszyło.
Ja naprawdę nie lubię policji, ale wydaje mi się że w tym wypadku to jest czepianie. Co niby mieli zrobić? Z historii wynika że reagowali prawidłowo. Mieli się włamać i łapać na gorącym uczynku czy co? Nie wolno im.
@Mikhail91:
"Inżynier i poprawna ortografia czy poczucie stylistyki to pojęcia sprzeczne albo jedno albo drugie"
Zdecydowanie się nie zgadzam. Mamy w firmie 30 inżynierów. Dobrych. Wszyscy, bez wyjątku, potrafią posługiwać się w piśmie poprawną polszczyzną. Używają też słów wielosylabowych i zdań podrzędnie złożonych, a gwary typu chalengowanie targetu używają tylko dla jaj.
"Możecie stwierdzić, ze się czepiałam"
Nie możemy, przecież w wymaganiach było "- b. dobra znajomość języka polskiego" :)
Tak ogólnie. Współczuję, wiem jak to jest i mam nadzieję że się udało znaleźć kogoś normalnego.
By nie uciekał to by go nie ugryzł. Sam sobie winien. Jak już wlazł to powinien być konsekwentny. Psy (w większości) nie są głupie. Uciekającego atakują prawie zawsze. A z takim który coś chce mają dylemat i zazwyczaj czekają na rozwój sytuacji.
@imitacja: Zmień założenia :) Jeśli ten ktoś jest cyganem, to zupełnie ale to zupełnie nie jest ważne co mówi. Chce kasę. Najlepiej ukraść, bo dobrowolnie dasz za mało. I tu nie chodzi o stereotypy. Po prostu, takie są nieubłagalne, niezmienne prawa natury. Tak jest i już. Grawitacja powoduje że przedmioty spadają, a cyganka chce ukraść kasę.
@CzasamiPiekielna: A fakt. To norma. Wynająłem kiedyś pokój w takim budynku ni to hotel, ni akademik, ni kawalerki do wynajęcia. Pewnego poniedziałku rano telefon, że wypowiadają umowę, za tą libację alkoholową w nocy i zdemolowanie pokoju. Mnóstwo wrzasków i bezczelny. Wysłuchałem, wypytałem o szczegóły a na koniec spytałem czy zdają sobie sprawę że wyjechałem na weekend. Nie zdawali. Nigdy nie udało mi się ustalić o co im właściwie chodziło i czemu to miało służyć. A żeby było śmieszniej. Po kilku miesiącach dostałem nawet rachunek za remont "zdemolowanego" pokoju. Poszedł oczywiście do kosza, po telefonie do ich prawnika z prośbą o faktury, kopię zamówienia i protokół komisji (mieli w regulaminie że w takich sytuacjach komisja musi zrobić wizję). Prawnik powiedział że wysłał co kazali i żebym mu dał spokój bo jest outsourcingowy i go to wkurza i jak znowu mu każą wysyłać pierdoły to rozwiąże z nimi umowę.
Generalnie - absurdalna sytuacja. Nawet nieobecność nie chroni przed oskarżeniami.
To działa tylko wtedy gdy się tym przejmujesz. Ja to mam gdzieś i nie mam problemu.
Ustępuję z własnej inicjatywy kobietom w ciąży i z małymi dziećmi oraz osobom z jakąkolwiek niesprawnością ruchową (bez znaczenia czy staruszka co ledwie się rusza, czy np młody byczek z gipsem na kostce).
A resztę mam po prostu gdzieś :)
No chyba, że ktoś poprosi. Skoro prosi to widocznie potrzebuje, a skoro potrzebuje to wypada pomóc.
Serio, to kwestia podejścia. Nie trzeba udawać że się nie widzi ani nic. Jak ktoś się dziwnie zachowuje to się patrzy jak na dziwaka i tyle.
A mnie śmieszy ten "serwis". Co ona tam naprawia?
Skąd niby klienci mają wiedzieć co to za licho taka osoba z plakietką serwis i jaki ma zakres obowiązków? Stoi ktoś, z plakietką bez sensu i nijak nie pasującą do niczego co można robić w sklepie, znaczy musi być jakaś bardziej ogarnięta. Logiczne, nie?
No chyba że to nie jest w Polsce, to przepraszam.
@Creidhne:
Właśnie napisałem identyczny komentarz, ale zerknąłem na pozostałem zanim kliknąłem wyślij :)
Dokładnie tak. Dopiero po podpisaniu umowy. To umowa jest zobowiązaniem. Wszystkie wcześniejsze rozmowy to tylko negocjacje, nawet jeśli padły jakieś deklaracje. Więc zawsze idzie się na wszystkie możliwe rozmowy i wybiera najlepsza ofertę. Jeśli ktoś obiecał zatrudnienie po rozmowie, ale na drugi dzień przyjmiesz lepszą ofertę, to nie jest Twoja wina, tylko tego kogoś. Mógł się pospieszyć z umową skoro mu zależy.
@Shaienne:
Owszem. Przyprowadzają. To nie jest tak, że jeśli czegoś nie widzisz, to znaczy nie istnieje.
@misguided:
Ja bym jeszcze dodał, że to nie jest jakaś nieodpowiedzialność tylko wręcz przeciwnie. Jeśli ma ciężką sytuację, to takie ciągnięcie od pierwszego do pierwszego nic właściwie nei zmienia. Nadal ma ciężką sytuację. A skoro poszła na studia, to być może faktycznie ją to trochę przerasta, ale po kilku cięższych latach (dla otoczenia niestety także) daje szansę na zmianę na lepsze.
Skoro rozumiesz, że czasem trzeba, to o czym jest ta historia?
Ona na każde zajęcia tak przychodzi czy to jednorazowy przypadek? Znasz powód dla którego musiała przyjść z dzieckiem i uznajesz go za niepoważny, czy tak sobie ględzisz dla samego ględzenia?
Chcesz być prawnikiem? Musisz mieć jednak otwarty umysł i odruchowo rozważać różne warianty wydarzeń i różne motywy u ludzi. Prawo i jednoznaczne oceny bez poznania okoliczności zdecydowanie nie idą w parze.
@lalai: Nie musiała ale mogła. To nie jest chamstwo.
@yannika:
Dokształć się. I to bardzo. Określenie Arab nie odnosi się do obywatelstwa konkretnego kraju tylko do pewnych grup etnicznych. Tak samo jak można być słowianinem, albo persem chociaż nie ma czegoś takie jak państwo słowiańskie, a persja też już od dawna nie istnieje.
Jak myślisz, dlaczego półwysep arabski albo język arabski ma w nazwie arabski? Wg. twojej logiki nie może być bo nie ma takiego państwa.
Faktem jest, że większość ludzi nadużywa słowa arab bo określają nim także Persów, Turków i inne bliskowschodnie ludy. Ale to nie zmienia faktu, że arabowie jak najbardziej istnieją.
...ale nie spodziewam się precyzji w wyrażaniu jeśli ktoś nie odróżnia koloru skóry od narodowości i wszystkich wrzuca do jednego worka.
:) Bo nie wiem czy widzisz, ale to właśnie Ty mylisz określenie grupy etnicznej z narodowością, albo nawet z obywatelstwem. Bycie obywatelem arabii saudyjskiej ma niewiele wspólnego z byciem arabem.
"Z drugiej strony, czy takim wielkim kosztem w porównaniu do bezpieczeństwa ludzi byłoby zamontowanie czujników na liniach niskiego napięcia?"
W skrócie - tak.
@Vitas:
Nie chcę cię martwić, ale to się przedawnia tylko jeśli wierzyciel nie prowadzi aktywnej windykacji. Za 2 lata doliczy odsetki i albo pójdzie po nakaz, albo, jeśli już go ma, do komornika. Ty znowu powiesz, że nie masz i ok. Tyle że okres przedawnienia Ci się "wyzeruje" :)
A jak kiedyś zaczniesz zarabiać więcej, to wtedy zaczną ściągać w ratach całość wraz z odsetkami za te lata i wynagrodzeniem komornika.
No przestań. Jeżeli ktoś jest tak bezgranicznie głupi, że mógłby się na to nabrać, to po pierwsze nie zrozumie ostrzeżenia, po drugie - w pełni zasługuje na wszystkie konsekwencje z tego wynikłe. Selekcja naturalna.
To się już robi nudne. Naprawdę ciągle ktoś nowy musi odkrywać, że taki mail to oszustwo?
Tak, to oszustwo, popularne od kilku lat. Nie, nikt rozgarnięty się na to nie nabiera. Dla większości ludzi jest po prostu oczywiste że taki mail to oszustwo.
A moja rada - odkryj prawdziwą przyczynę i źródło. W całej historii jest pewna niespójność. Twój związek raczej nie jest przyczyną zachowania współpracowników. Może być jednym z poruszanych przez nich tematów i punktem zaczepienia, ale nie źródłem.
@grruby80:
czy bicie w twarz było współmierne do łapania za penisa bez pozwolenia? No nie, na pewno nie było współmierne. Było bardzo delikatną reakcją. Normalny facet za gmeranie przy jego rozporku wbrew jego woli zareagowałby raczej większą agresją. W końcu to nasza najbardziej wrażliwa i intymna strefa. Ten z historii był bardzo opanowany i delikatny.
@Armageddonis:
Tak, szczególnie starsze składy mają czujniki. I to bardziej wrażliwe niż współczesne. Jak ci się tylko wydaje, to doczytaj albo coś, żeby wiedzieć na pewno, bo, nie wiem jak to łagodniej napisać - bredzisz.
Pieniacz jesteś i tyle. Musisz niezbyt często z osiągnięć cywilizacji korzystać, skoro o każdą anomalię obwiniasz człowieka. Motorniczy raczej bardzo dobrze wyszkolony, dał radę jechać z zanikami napięcia/ awarią czujników.
Trochę wiedzy o świecie i działaniu rzeczy wokół ciebie ci nei zaszkodzi, to nie magia napędza tramwaje a motorniczy nei jest magiem. Więc nie wiń zawsze najbliższego "maga" gdy coś z tej magicznej technologii nie działa tak jak się spodziewasz.
Się przyczepię do punktu 2. Skoro robili wywiad środowiskowy to chyba znaczy, że jednak się zainteresowali i coś w tej sprawie ruszyło. Ja naprawdę nie lubię policji, ale wydaje mi się że w tym wypadku to jest czepianie. Co niby mieli zrobić? Z historii wynika że reagowali prawidłowo. Mieli się włamać i łapać na gorącym uczynku czy co? Nie wolno im.
@Mikhail91: "Inżynier i poprawna ortografia czy poczucie stylistyki to pojęcia sprzeczne albo jedno albo drugie" Zdecydowanie się nie zgadzam. Mamy w firmie 30 inżynierów. Dobrych. Wszyscy, bez wyjątku, potrafią posługiwać się w piśmie poprawną polszczyzną. Używają też słów wielosylabowych i zdań podrzędnie złożonych, a gwary typu chalengowanie targetu używają tylko dla jaj.
"Możecie stwierdzić, ze się czepiałam" Nie możemy, przecież w wymaganiach było "- b. dobra znajomość języka polskiego" :) Tak ogólnie. Współczuję, wiem jak to jest i mam nadzieję że się udało znaleźć kogoś normalnego.
By nie uciekał to by go nie ugryzł. Sam sobie winien. Jak już wlazł to powinien być konsekwentny. Psy (w większości) nie są głupie. Uciekającego atakują prawie zawsze. A z takim który coś chce mają dylemat i zazwyczaj czekają na rozwój sytuacji.
@imitacja: Zmień założenia :) Jeśli ten ktoś jest cyganem, to zupełnie ale to zupełnie nie jest ważne co mówi. Chce kasę. Najlepiej ukraść, bo dobrowolnie dasz za mało. I tu nie chodzi o stereotypy. Po prostu, takie są nieubłagalne, niezmienne prawa natury. Tak jest i już. Grawitacja powoduje że przedmioty spadają, a cyganka chce ukraść kasę.
@CzasamiPiekielna: A fakt. To norma. Wynająłem kiedyś pokój w takim budynku ni to hotel, ni akademik, ni kawalerki do wynajęcia. Pewnego poniedziałku rano telefon, że wypowiadają umowę, za tą libację alkoholową w nocy i zdemolowanie pokoju. Mnóstwo wrzasków i bezczelny. Wysłuchałem, wypytałem o szczegóły a na koniec spytałem czy zdają sobie sprawę że wyjechałem na weekend. Nie zdawali. Nigdy nie udało mi się ustalić o co im właściwie chodziło i czemu to miało służyć. A żeby było śmieszniej. Po kilku miesiącach dostałem nawet rachunek za remont "zdemolowanego" pokoju. Poszedł oczywiście do kosza, po telefonie do ich prawnika z prośbą o faktury, kopię zamówienia i protokół komisji (mieli w regulaminie że w takich sytuacjach komisja musi zrobić wizję). Prawnik powiedział że wysłał co kazali i żebym mu dał spokój bo jest outsourcingowy i go to wkurza i jak znowu mu każą wysyłać pierdoły to rozwiąże z nimi umowę. Generalnie - absurdalna sytuacja. Nawet nieobecność nie chroni przed oskarżeniami.
To działa tylko wtedy gdy się tym przejmujesz. Ja to mam gdzieś i nie mam problemu. Ustępuję z własnej inicjatywy kobietom w ciąży i z małymi dziećmi oraz osobom z jakąkolwiek niesprawnością ruchową (bez znaczenia czy staruszka co ledwie się rusza, czy np młody byczek z gipsem na kostce). A resztę mam po prostu gdzieś :) No chyba, że ktoś poprosi. Skoro prosi to widocznie potrzebuje, a skoro potrzebuje to wypada pomóc. Serio, to kwestia podejścia. Nie trzeba udawać że się nie widzi ani nic. Jak ktoś się dziwnie zachowuje to się patrzy jak na dziwaka i tyle.
A mnie śmieszy ten "serwis". Co ona tam naprawia? Skąd niby klienci mają wiedzieć co to za licho taka osoba z plakietką serwis i jaki ma zakres obowiązków? Stoi ktoś, z plakietką bez sensu i nijak nie pasującą do niczego co można robić w sklepie, znaczy musi być jakaś bardziej ogarnięta. Logiczne, nie? No chyba że to nie jest w Polsce, to przepraszam.
@Creidhne: Właśnie napisałem identyczny komentarz, ale zerknąłem na pozostałem zanim kliknąłem wyślij :) Dokładnie tak. Dopiero po podpisaniu umowy. To umowa jest zobowiązaniem. Wszystkie wcześniejsze rozmowy to tylko negocjacje, nawet jeśli padły jakieś deklaracje. Więc zawsze idzie się na wszystkie możliwe rozmowy i wybiera najlepsza ofertę. Jeśli ktoś obiecał zatrudnienie po rozmowie, ale na drugi dzień przyjmiesz lepszą ofertę, to nie jest Twoja wina, tylko tego kogoś. Mógł się pospieszyć z umową skoro mu zależy.
@Shaienne: Owszem. Przyprowadzają. To nie jest tak, że jeśli czegoś nie widzisz, to znaczy nie istnieje. @misguided: Ja bym jeszcze dodał, że to nie jest jakaś nieodpowiedzialność tylko wręcz przeciwnie. Jeśli ma ciężką sytuację, to takie ciągnięcie od pierwszego do pierwszego nic właściwie nei zmienia. Nadal ma ciężką sytuację. A skoro poszła na studia, to być może faktycznie ją to trochę przerasta, ale po kilku cięższych latach (dla otoczenia niestety także) daje szansę na zmianę na lepsze.
Skoro rozumiesz, że czasem trzeba, to o czym jest ta historia? Ona na każde zajęcia tak przychodzi czy to jednorazowy przypadek? Znasz powód dla którego musiała przyjść z dzieckiem i uznajesz go za niepoważny, czy tak sobie ględzisz dla samego ględzenia? Chcesz być prawnikiem? Musisz mieć jednak otwarty umysł i odruchowo rozważać różne warianty wydarzeń i różne motywy u ludzi. Prawo i jednoznaczne oceny bez poznania okoliczności zdecydowanie nie idą w parze.
@lalai: Nie musiała ale mogła. To nie jest chamstwo. @yannika: Dokształć się. I to bardzo. Określenie Arab nie odnosi się do obywatelstwa konkretnego kraju tylko do pewnych grup etnicznych. Tak samo jak można być słowianinem, albo persem chociaż nie ma czegoś takie jak państwo słowiańskie, a persja też już od dawna nie istnieje. Jak myślisz, dlaczego półwysep arabski albo język arabski ma w nazwie arabski? Wg. twojej logiki nie może być bo nie ma takiego państwa. Faktem jest, że większość ludzi nadużywa słowa arab bo określają nim także Persów, Turków i inne bliskowschodnie ludy. Ale to nie zmienia faktu, że arabowie jak najbardziej istnieją. ...ale nie spodziewam się precyzji w wyrażaniu jeśli ktoś nie odróżnia koloru skóry od narodowości i wszystkich wrzuca do jednego worka. :) Bo nie wiem czy widzisz, ale to właśnie Ty mylisz określenie grupy etnicznej z narodowością, albo nawet z obywatelstwem. Bycie obywatelem arabii saudyjskiej ma niewiele wspólnego z byciem arabem.
"Z drugiej strony, czy takim wielkim kosztem w porównaniu do bezpieczeństwa ludzi byłoby zamontowanie czujników na liniach niskiego napięcia?" W skrócie - tak.
@Vitas: Nie chcę cię martwić, ale to się przedawnia tylko jeśli wierzyciel nie prowadzi aktywnej windykacji. Za 2 lata doliczy odsetki i albo pójdzie po nakaz, albo, jeśli już go ma, do komornika. Ty znowu powiesz, że nie masz i ok. Tyle że okres przedawnienia Ci się "wyzeruje" :) A jak kiedyś zaczniesz zarabiać więcej, to wtedy zaczną ściągać w ratach całość wraz z odsetkami za te lata i wynagrodzeniem komornika.
Tak naprawdę to wystarczyłoby żeby się przesunęli. "Zatłoczenie" zazwyczaj wynika z tego że każdy chce stać przy drzwiach.
No przestań. Jeżeli ktoś jest tak bezgranicznie głupi, że mógłby się na to nabrać, to po pierwsze nie zrozumie ostrzeżenia, po drugie - w pełni zasługuje na wszystkie konsekwencje z tego wynikłe. Selekcja naturalna.
Zaraz tam uwłaczająca. Może mu się po prostu nie chce.
To się już robi nudne. Naprawdę ciągle ktoś nowy musi odkrywać, że taki mail to oszustwo? Tak, to oszustwo, popularne od kilku lat. Nie, nikt rozgarnięty się na to nie nabiera. Dla większości ludzi jest po prostu oczywiste że taki mail to oszustwo.
A moja rada - odkryj prawdziwą przyczynę i źródło. W całej historii jest pewna niespójność. Twój związek raczej nie jest przyczyną zachowania współpracowników. Może być jednym z poruszanych przez nich tematów i punktem zaczepienia, ale nie źródłem.
@Armagedon: Chyba się trochę pogubiłaś :)
@grruby80: czy bicie w twarz było współmierne do łapania za penisa bez pozwolenia? No nie, na pewno nie było współmierne. Było bardzo delikatną reakcją. Normalny facet za gmeranie przy jego rozporku wbrew jego woli zareagowałby raczej większą agresją. W końcu to nasza najbardziej wrażliwa i intymna strefa. Ten z historii był bardzo opanowany i delikatny.
@bazienka: I jednak nie miałem halucynacji słuchowych. Uff. :)
@bazienka: Koguta ... genialne :)
@Armageddonis: Tak, szczególnie starsze składy mają czujniki. I to bardziej wrażliwe niż współczesne. Jak ci się tylko wydaje, to doczytaj albo coś, żeby wiedzieć na pewno, bo, nie wiem jak to łagodniej napisać - bredzisz.
Pieniacz jesteś i tyle. Musisz niezbyt często z osiągnięć cywilizacji korzystać, skoro o każdą anomalię obwiniasz człowieka. Motorniczy raczej bardzo dobrze wyszkolony, dał radę jechać z zanikami napięcia/ awarią czujników. Trochę wiedzy o świecie i działaniu rzeczy wokół ciebie ci nei zaszkodzi, to nie magia napędza tramwaje a motorniczy nei jest magiem. Więc nie wiń zawsze najbliższego "maga" gdy coś z tej magicznej technologii nie działa tak jak się spodziewasz.