Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

asmok

Zamieszcza historie od: 27 kwietnia 2012 - 21:44
Ostatnio: 19 stycznia 2019 - 10:46
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 534
  • Komentarzy: 844
  • Punktów za komentarze: 2483
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 maja 2015 o 21:04

A ja kiedyś, pracując jako szeregowy pracownik, przestałem się wyrabiać i zgłosiłem szefowi, że potrzebuję wsparcia. Szef na to, że etatu dodatkowego nie może zrobić, ale na inną umową nie ma problemu i że zgłosił zapotrzebowanie na stażystów więc jakbym spośród wnioskujących kogoś znał, to by było idealnie. No i prawie było było, bo znałem. Tyle że szef słyszał z UP "brak osób spełniających kryteria". Znajoma osoba usłyszała "brak ofert, nie ma nikogo kto chce wziąć na staż". Pomógł w końcu telefon z pytaniem o tą konkretną osobę, pani łaskawie przyznała że faktycznie, spełnia kryteria i chce staż. A znajoma osoba usłyszała sfochane "było od razu mówić że ze wskazaniem konkretnego miejsca ten wniosek". Się okazało że wnioski sobie leżały w szufladzie, pracodawcy sobie czekali. A panie z urzędu szukały po rodzinie i znajomych kogo by tu wcisnąć coby sobie dorobił.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 maja 2015 o 20:55

@thebill: Nie, w przypadku rozboju i zabrania telefonu nie podchodzą do tego inaczej. Jak się baaardzo uprzesz to łaskawie pofatygują się na miejsce zdarzenia, nie wiadomo po co, bo przecież wiadomo że jak ktoś okradł to sobie poszedł w inne miejsce. Ale nie, nie przejadą po okolicznych uliczkach, nie zajrzą w bramy, przecież nie ma czasu a jest w związku z tą sprawą tak dużo niezbędnych czynności ... prznajmniej 3 godziny wypełniania protokołu. Przecież tu nie chodzi o to żeby odzyskać telefon tylko żeby skompletować dokumentację ze zgłoszenia zgodną z procedurami.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 maja 2015 o 20:50

Hehe. Witamy w prawdziwym świecie :) Na policję zgłasza się tylko po to żeby mieć papierek do ubezpieczalni. Zgłaszanie czegokolwiek innego nie ma sensu. Jeśli dzwonisz po pomoc bo jest jakieś zagrożenie to przecież nic nie zrobią bo jeszcze nie było przestępstwa. Jeśli już się coś stało to też nie ma sensu bo wygląda to tak jak opisałeś. Zresztą, już się stało co się miało stać, to po co ich wołać, przecież nie naprawią szkód, nie wyleczą obrażeń.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 maja 2015 o 20:31

@grupaorkow: Nie byłbym taki pewien czy historia nie ma przekłamań. Niby umowa-zlecenie. Ale w takim razie nie ma opcji "zwolnił". Albo jedno albo drugie. Więc trudno wyrokować na podstawie tak nieprecyzyjnej historii. Może była na okresie próbnym i wyleciała żeby nie dostać umowy o pracę. Może nie zwolnił na drugi dzień jak w histrii, tylko nie podpisał kolejnej umowy bo się bał sprawy o ustalenie stosunku pracy. Sporo jest możliwych wariantów bardziej prawdopodobnych od tego w historii. No w części z tych możliwości wcale nie byłby piekielny.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 maja 2015 o 20:24

@Fuu: A nie ma kompetencji? Zdarzało mi się dawniej doręczać kłopotliwą korespondencję z decyzjami administracyjnymi. Nie jako pracownik poczty tylko na bezpośrednie zlecenie z urzędu. Część "niedoręczalnej" korespondencji dostarczali też pracownicy po godzinach. Dla sądów jest jakiś wyjątek i im tak nie wolno?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 maja 2015 o 20:11

@mailme3: Co to znaczy "są jasno określone kryteria". Co to za bezosobowa forma? Same się nie określiły. Kryteria przetargu ustalił ktoś konkretny, zapewne pracownik tej właśnie instytucji która pocztę wysyła. I nie zrobił tego wg. własnego widzimiesię tylko w porozumieniu z szefem, pracownikami innych pionów itd. A przynajmniej powinien. Więc owszem, wysyłający też jest współwinny. "do niedawna najważniejszym kryterium była cena". Nieprawda. Mogła być, ale tylko jeśli zamawiający specjalnie tak ustawił kryteria. Ustawa o zamówieniach publicznych na zakup w którym najważniejszym kryterium jest cena przewiduje inne tryby. Przetarg jest właśnie po to żeby cena nie była kryterium przy wyborze dostawcy. Tyle ustawa, reszta to już osoby przygotowujące przetarg. Sam współuczestniczyłem w przygotowywaniu przetargu w którym komisja głowiła się jak można matematycznie przedstawić reputację usługodawcy jako kryterium. Trzeba było się nakombinować żeby wymyślić sposób jak to ocenić formalnie, tak żeby nie podlegało żadnej dyskusji ani manipulacji, ale się udało. Tyle że wymagało jednak trochę wysiłku i zaangażowania od wszystkich przygotowujących dokumentację. W przypadku przetargu na usługi pocztowe, tego zaangażowania po prostu zabrakło.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
25 maja 2015 o 22:12

@iks: Nie wiem co za inteligenci generują u was pdfy :) Pakujecie tam bitmapy czy co? Bo można w różny sposób zrobić, to dość elastyczny format. Przecież pdf już sam w sobie może mieć kompresję. I to całkiem sporą.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
25 maja 2015 o 22:04

@Miryoku: Przecież z definicji restauracji wynika właśnie robienie jedzenia na miejscu, pod zamówienie. Odgrzewane i gotowce są ok, ale wtedy lokal nie powinien się nazywać restauracja. Ja się dziwię że ktoś się dziwi że w niektórych lokalach robią jedzenie. Ludzie się przyzwyczaili do fastfoodów i myślą że to norma.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 maja 2015 o 22:30

@zendra: Serdecznie polecam czytanie ze zrozumieniem. Można powoli. Bo tym przepisem właśnie potwierdzasz moją tezę.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
20 maja 2015 o 22:25

@jasiu_z_wsi: 3 - chyba sobie jaja robisz albo nigdy w Polsce nie byłeś :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 maja 2015 o 23:24

@BotGirl: Przed moim blokiem był taki wypadek. Dzieciak wbiegł na pasy. Też go brali na nosze. Nie przeżył, ale gdy go pakowali do karetki jeszcze żył, więc teoretycznie da się przeżyć takie uderzenie. Ps. Ten wypadek na tyle poruszył okolicznych mieszkańców że samorząd postawił w tym miejscu najpierw ograniczenie do 40, a później światła.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 maja 2015 o 23:07

@sotalajlatan: W Tmobile tak samo. Wystarczyło zadzwonić, przedstawić problem a miły pracownik infolinii poprawiał.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
19 maja 2015 o 22:41

Ty tam siedzisz po to żeby pomagać a nie po to żeby udowadniać że masz rację. Nędzne te twoje historie. Jak na mój gust to masz stanowisko na którym masz podobną odpowiedzialność i możliwość samodzielnego działania jak mebel w pobliskim salonie. Fakt, to może być frustrujące, ale to nie Twoi klienci są piekielni. Oni po prostu dzwonią po pomoc. Często są głupi, często popełniają błędy. I właśnie dlatego dzwonią. Do tego służy infolinia. Masz duży procent takich ludzi, bo inni radzą sobie sami. Piekielny to jest ktoś kto wymyśla procedury i zatrudnia pracowników którzy mogliby być zastąpieni przez automatyczne sekretarki bo i tak nie mogą pomóc, zmienić numeru w przelewie, poprawić coś po kliencie. Mogą tylko powtarzać jak mantrę głupie formułki. Tylko że ludzie, może i idioci, nie wiedzą że rozmawiają z kimś kto i tak nic nie może. Więc się wkurzają. Myślą że dzwonią po pomoc, do kompetentnej osoby, która może poprawić coś czego sami już poprawić nie mogą. A tu zonk. Trafiają na mur. Okazuje się że osoba do której dzwonią może tylko sypać tekstami z regulaminu i sakramentalnym "nie da się", "popełniła pani błąd". Tak jakby tego nie wiedziała. Wie. Dlatego dzwoni. Jak dla mnie to cała ta infolinia jest zbędnym kosztem dla operatora, bo dla klientów jest bezużyteczna. Przynajmniej tak wynika z Twoich historii.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
19 maja 2015 o 22:22

@zendra: pierdu pierdu. Play zgodnie z prawem nie mógł? Tmobile w identycznej sytuacji mogło. Inne prawo ich obowiązuje? Nie. To samo. To tylko kretyńska organizacja pracy i zatrudnianie "konsultantów" o możliwościach decyzyjnych automatycznej sekretarki a nie żadne prawo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2015 o 19:47

@LenaMalena: Czyli, siłą rzeczy, jest zakaz zatrzymywania.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2015 o 19:09

Marudzisz. A oddychanie w miejscu publicznym przypadkiem nie jest obleśne?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
16 maja 2015 o 18:33

@blaszka: "Luby" jej się nie podoba. Ręce opadają. Ten kraj zniknie jeśli młodzi nie będą znali poprawnej polszczyzny. "Luby" to nie jest żaden slang. To słowo funkcjonujące w naszym języku od "set" lat. Może i mało popularne w mowie potocznej, ale przecież to normalne że mowa potoczna jest zawsze bardziej "niechlujna" niż formy literackie. Trzeba być chyba analfabetą, żeby czytać tak mało, że aż ten zwrot wydaje się czymś nietypowym.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 maja 2015 o 0:48

@zielony_szwin: Właśnie miałem napisać podobny komentarz. Bo zupełnie nie rozumiem jak można dodać vegety do dobrego rosołu? Okropność.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 maja 2015 o 0:42

@Day_Becomes_Night: Zagubiłeś się w otchłaniach internetu i nie zauważyłeś gdzie jesteś? A co, ma opowiadać radosne historie? To jest strona tematyczna, służy do umieszczania takich opowieści z życia codziennego. Co właśnie autorka uczyniła, zgodnie z przeznaczeniem i ideą tej strony.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2015 o 0:12

@guineaPig: Ale te marynowane to są całkiem smaczne :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
9 maja 2015 o 0:09

@kertesz_haz: Ja mam prostszą metodę. Jak rozbiję i śmierdzi - znaczy popsute. Jak nie śmierdzi - można jeść. :) A tak poważnie, to zgadzam się z @Indescriptible. Świeże jajko, po wrzuceniu do wody, nigdy nie leży poziomo na dnie. Z tymi "sklepowymi" zdecydowanie jest coś nie tak. Tym bardziej, że te które przechodzą próbę wody mają jakąś dziwną konsystencję i zapach. Przynajmniej w porównaniu z takimi prosto od kury. Te które próby wody nie przechodzą po rozbiciu są bardziej zbliżone do normalnych jajek.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 maja 2015 o 23:37

@ZemstaHoneckera: No i obwiniłaś bogu ducha winnych murzynów przez te swoje niejasności :P

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 maja 2015 o 5:37

@Garrett: Tutaj jest zamieniony skutek z przyczyną. Do odpornych nie należał właśnie dlatego że co miesiąc brał antybiotyki. Kiedy miał mu się ten układ odpornościowy odbudować bo antybiotykach? @ZaglobaOnufry: Nadmieniono nadużywanie. O tutaj: "co miesiąc".

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
26 kwietnia 2015 o 13:37

@j3sion: Dostałem :) Zatrucie w "dzikich krajach". Było bardzo zaskakujące. Przykra sprawa. I to uważam właśnie za przypadek z kategorii "jest chory i powinien się leczyć". Zamiast się z tym afiszować starałem się maksymalnie dyskretnie dotrzeć w odludne miejsce, coby doprowadzić się do porządku umożliwiającego realizację misji "znaleźć nifuroksazyd". Wybranie opcji "na podłogę" nadal uważam za objaw inteligencji kury :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 kwietnia 2015 o 15:39

Ciebie nie interesują relacje łączące kuriera z firmą kurierską. Ty zawierasz umowę z firmą a nie z kurierem, więc od firmy egzekwujesz jej należyte wykonanie. Jeśli zawalił podwykonawca - to oni sobie powinni już we własnym zakresie ściągnąć z podwykonawcy. Ciebie to nie interesuje bo w tym wypadku kurier nie jest stroną umowy. Sprawdź warunki ubezpieczenia, egzekwuj co Ci się należy. Jeśli odpowiedź na reklamację nie zgadza się z treścią warunków - odpowiedz że nie uznajesz odmowy uznania. Znajdź w umowie tryb w jakim powinieneś dostać kasę w określonych warunkach i jeżeli są spełnione, to po prostu wyślij wezwanie do zapłaty. Jeśli zignorują kolejne, a później do sądu po nakaz i do komornika. Jeżeli nie jest to jednoznaczne sprecyzowane w warunkach, to wyślij propozycję ugody z informacją, że to przedsądowa propozycja i po odmowie naprawdę skieruj sprawę do sądu. Z moich osobistych doświadczeń wynika że najlepszy sposób uzyskania tego co chcemy reklamować, to zignorowanie i olanie procedury reklamacji i egzekwowanie swojego innym trybem. W zasadzie sprawdzają się dowolne legalne działania, które nie mają procedury opisanej w regulaminie drugiej strony. A procedura reklamacji zawsze jest opisana przez sporną stronę. Na logikę, skoro mają na coś procedurę to maksymalnie korzystną dla siebie i maksymalnie niekorzystną dla tego kto coś od nich chce.

« poprzednia 1 220 21 22 23 24 25 26 27 28 29 3033 34 następna »