Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

aspirancik

Zamieszcza historie od: 11 lutego 2011 - 13:30
Ostatnio: 16 stycznia 2024 - 8:00
  • Historii na głównej: 19 z 26
  • Punktów za historie: 3537
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 5
 

#10030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po niedawnej piątkowej burzy jeden z piorunów uderzył w kamienicę, w której mieszka znajomy i wypaliło mu wszystko w domu. Gwoli wyjaśnienia. Mieszka sam, w starej kamienicy. Kiedy wychodził z domu nic nie wskazywało na to żeby jakaś burza miała przyjść. W mediach też takiej informacji nie było. Po powrocie do domu poczuł smród topionego plastiku itp. Nic nie działało, wszystko wypalone. Poszedł do spółdzielni zgłosić sprawę. Okazało się, iż stara nie remontowana kamienica nie miała instalacji odgromowej. Okazało się, że u wszystkich w mieszkaniach coś się powypalało. Pani w spółdzielni oczywiście obiecała, że pokryją koszta zniszczonego sprzętu. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Żeby móc wypłacić odszkodowanie, należało dostarczyć dowody zakupu uszkodzonych rzeczy, co raczej jest awykonalne w przypadku sprzętów, które mają po kilka lat, lub były już zamontowane przed wynajmem mieszkania. Na nic nie zdały się prośby nie tylko znajomego, ale i pozostałych mieszkańców o rzeczoznawcę. Na odchodne usłyszeli od pani tylko, że pewnie chcą naciągnąć i tak już biedną spółdzielnię na dodatkowe koszta.

Jak sprawa się zakończy dowiemy się w najbliższym czasie, bo sprawa już zgłoszona do rzecznika praw konsumenta.

spółdzielnia mieszkaniowa

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 329 (423)

#8561

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia opowiedziana przez znajomą pracującą w aptece.
Kilka słów wprowadzenia. Apteka na oknach ma naklejoną reklamę, a drzwi wejściowe od zewnętrznej strony są lustrzane, tzn. z zewnątrz lustro, z wewnątrz normalnie.
Pewnego dnia podchodzi do drzwi starsza kobieta, staje i zaczyna grzebać w torebce. Wyciąga grzebień i zaczyna przeczesywać i układać włosy, trwało to może z 5 minut. W tym czasie do apteki próbował wejść facet tak na oko z 45 lat. Kobieta jednak nie dała mu wejść ciągle poprawiając włosy. Facet postanowił poczekać, w końcu ile można poprawiać włosy. Nie był to jednak koniec. Kobieta wyciągnęła szminkę i zaczyna się malować, strojąc dziwne miny do drzwi. Facet nie wytrzymał i podjął kolejną próbę wejścia do apteki. A kobieta w tym momencie na całe gardło: - Gdzie pan leziesz! Do takiej instytucji trzeba z kulturą i wyglądać jak człowiek, a nie jak obdartus!
Facet wyglądał niczego sobie, ale zrezygnowany odszedł.

Apteka

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 438 (566)

#8463

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w markecie budowlanym.
Pewnego dnia przychodzi babcia i prosi o tapetę, najlepiej taką, którą dało by się myć, bo do kuchni. Tapeta wybrana, pozostał dobór kleju. Więc podaję klej do tej tapety. Niestety droższy od kleju do papierowych tapet o jakieś 25 zł na butelce. Babcia oburzona, że taki drogi klej jej wciskam. Tłumaczę jej, że musi być taki klej. A ona na to: - Niech pan mówi głośniej, bo ja nie słyszę. (wcześniej nie było takiego problemu).
To ja trochę głośniej, a ona żeby jeszcze głośniej bo dalej nie słyszy, co mówię. Ja już lekko zdenerwowany jeszcze trochę podnoszę głos. Akurat przechodził kierownik i pyta się o co chodzi.
A babcia:
- Ten pan nie chce mnie należycie obsłużyć i krzyczy na mnie!
Ja szok, kierownik dobiera jej klej ten sam, który wcześniej proponowałem. Babcia się uśmiecha, dziękuje i się oddala.
Kierownik bierze mnie na dywanik. Ochrzan na całego. Nie chce mi wierzyć. Nic tylko pogratulować.

P.S. Dwa dni później babcia przyszła z reklamacją, że jej klej tapety nie trzyma na ścianie. Okazało się, że tego samego dnia wróciła i wzięła najtańszy klej. A jak nie chciano jej uwzględnić reklamacji, to poleciała na skargę do dyrektora i wtedy kierownik wylądował na dywaniku :)

Market budowlany

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 793 (887)
zarchiwizowany

#8390

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w jednym z marketów budowlanych na południu Polski. Pewnego dnia podjeżdża do nas klient tak na oko po 70-tce na takim elektrycznym wózku dla starszych osób, z przodu kierownica, na niej koszyk. Pyta się o elektryczną piłkę do podcinania gałęzi. W sprzedaży mieliśmy jeden model. Klient zakupił owy sprzęt i jeszcze przez około godzinę kręcił się po dziale. Najdłużej oglądał ostrza zapasowe do wcześniej wspomnianej piłki. Nic dziwnego.
Na następny dzień klient pojawił się znowu. Zaczepił kolegę, aby mu ostrze założyć, bo on nie potrafi. Razem z kolegą udał się na dział Serwis - tam takie rzeczy się zalatwia. Później widzimy, że razem z tą piłką w koszyku wjeżdża znowu na dział. Ogląda znowu ostrza, grzecznie pyta o ostrza do metalu do tejże maszynki. W koncu zakupił ołówek techniczny za ok. 1,50. Nie minęła minuta, u kolegi odzywa się telefon przenośny. Dzwoni kasjerka, że pan w pudełku ma ostrze i twierdzi, że zakupił je w dzień wcześniej. Jako, że charakterystyczny klient, wszyscyśmy go zapamiętali. (K)olega pyta się się nas, czy coś wiemy na ten temat. Nikt nic nie wie.
(K): (J)ózek, czy jak zakładałeś mu ostrze to miał coś jeszcze w pudełku?
(J): Nic a nic tam nie widziałem.
Szybkie sprawdzenie stanu i fakt, brakuje jednego ostrza. Telefon na monitoring i jest. Pan wkłada do pudełka skradziony towar.
Jego tłumaczenie: Maszynka za droga, brakło na zapasowe ostrze.

Szkoda, bo klient sprawiał wrażenie naprawdę miłego staruszka.

Market budowlany

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (191)
zarchiwizowany

#6862

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem jako prezenter w jednym z marketów budowlanych na farbach. Pewnego razu widzę gościa poruszającego się chcwiejnym krokiem. Podchodzi, chucha prosto w twarz.
(K)lient: gdzie macie lodówki z piwem?
(j)a: nie mamy, to market budowlany. Tutaj artykułów spożywczych się nie sprzedaje.
K: A to szkoda.
Chwilę później widziałem tylko jak zbiera z regału dwie 0.5l denaturatu i migiem biegnie do kasy.

market budowlany

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (50)
zarchiwizowany

#6861

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swego czasu postanowiłem poszerzyć swoją kolekcję o pewną gierkę.
W tym celu postanowiłem dokonać zakupu używanej sztuki na allegro.
Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem. Zakończenie aukcji - wygrana za złotówkę. Przychodzi mail od sprzedawcy, że bardzo przeprasza, ale nie może mi jej sprzedać, bo nie takiej kwoty oczekiwał. Dodam, że w opisie aukcji nic nie było o minimalnej kwocie, ani o oczekiwanej sumie. Spoko. Proponuję w takim razie wystawienie pozytywa. Nie doczekałem się, na zgłoszenie na allegro było za późno. Wystawiłem negatywa że sprzedawca nieuczciwy, nie znający zasad allegro etc.
Oto jaki komentarz otrzymałem w zamian:
"nie uczciwy allegrowicz. nie chciałem oddać gry za (1zł) ale ja za nią chciałem (50zł) lecz allegrowicz nie umie czytać to jego sprawa ten kto zakłada allegro to niech się nauczy czytać :( NIE POZDRAWIAM :("
Chciałem unieważnić komentarz, żeby klient sobie nie zniszczył reputacji negatywem, ale się nie zgodził i napisał, że teraz to mam mnie w *&%^ i w ogóle.
Obecnie ma konto zbanowane.

Allegro

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (227)