Profil użytkownika
avav
Zamieszcza historie od: | 15 lutego 2015 - 12:50 |
Ostatnio: | 19 stycznia 2021 - 20:33 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 104
- Komentarzy: 20
- Punktów za komentarze: 291
Mam, przepraszam, miałam znajomych. Powiedzmy Państwo A. Są oni małżeństwem z 4 dzieci, niezbyt im się przelewa, pani A niewiele zarabia, pan A pracuje dorywczo, na czarno (bo komornik zabierze). Często im pomagałam, pożyczałam pieniądze, pisałam pisma, odwołania (bo się znów ktoś "przyczepił"), kserowałam, drukowałam, adresowałam koperty (pani A nie potrafiła). Przez kilka lat - dużo tego było. Okej, mam czas, pomogę.
Pan A jest naprawdę złotą rączką toteż bardzo często robił mi jakieś naprawy, małe remonty itp., nigdy za darmo co było jasne dla obu stron i obie były zawsze zadowolone. Do czasu.
Inna moja znajoma - pani B dostała mieszkanie do remontu. Remont kapitalny; bez wahania poleciłam pana A, zgodził się zrobi wszystko... robota na jakieś 3 miesiące, pieniądz dobry, szczęśliwy bardzo! Dzień przed "wejściem na mieszkanie" miał się zgłosić po klucze, wcześniej umawiali się na dany dzień, kontener zamówiony, materiały kupione, termin napięty. Pan A się nie zgłosił, nie odbiera telefonu. Na drugi dzień odebrał mówiąc: "Mam inną robotę, nie mam zamiaru z panią gadać!". I już. Żadnego przepraszam, żadnego choćby sms-a. Nie i już.
Ja zadzwoniłam do pani A. Tylu pretensji się w życiu nie nasłuchałam. A to że przecież tamta robota lepiej płatna, a to że jej nie rzuci dla jakiegoś remontu, a to że co z tego, że się umawiali... i w ten deseń 10 minut.
Finał jest taki, że Państwo A bardzo się na mnie obrazili, czekam tylko kiedy znów im zabraknie do wypłaty albo znów trzeba będzie napisać jakiś wniosek / pismo / odwołanie. Wtedy i mi nie będzie się chciało rozmawiać...
Nie wiem tylko z jakiego powodu ta "obraza majestatu" nastąpiła, ale cóż... przeżyję.
Pan A jest naprawdę złotą rączką toteż bardzo często robił mi jakieś naprawy, małe remonty itp., nigdy za darmo co było jasne dla obu stron i obie były zawsze zadowolone. Do czasu.
Inna moja znajoma - pani B dostała mieszkanie do remontu. Remont kapitalny; bez wahania poleciłam pana A, zgodził się zrobi wszystko... robota na jakieś 3 miesiące, pieniądz dobry, szczęśliwy bardzo! Dzień przed "wejściem na mieszkanie" miał się zgłosić po klucze, wcześniej umawiali się na dany dzień, kontener zamówiony, materiały kupione, termin napięty. Pan A się nie zgłosił, nie odbiera telefonu. Na drugi dzień odebrał mówiąc: "Mam inną robotę, nie mam zamiaru z panią gadać!". I już. Żadnego przepraszam, żadnego choćby sms-a. Nie i już.
Ja zadzwoniłam do pani A. Tylu pretensji się w życiu nie nasłuchałam. A to że przecież tamta robota lepiej płatna, a to że jej nie rzuci dla jakiegoś remontu, a to że co z tego, że się umawiali... i w ten deseń 10 minut.
Finał jest taki, że Państwo A bardzo się na mnie obrazili, czekam tylko kiedy znów im zabraknie do wypłaty albo znów trzeba będzie napisać jakiś wniosek / pismo / odwołanie. Wtedy i mi nie będzie się chciało rozmawiać...
Nie wiem tylko z jakiego powodu ta "obraza majestatu" nastąpiła, ale cóż... przeżyję.
uslugi
Ocena:
220
(240)
1
« poprzednia 1 następna »