Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bazienka

Zamieszcza historie od: 20 sierpnia 2011 - 17:54
Ostatnio: 3 lutego 2024 - 8:24
Gadu-gadu: 5477672
O sobie:

bazia, kotka (łac. amentum, ang. catkin) – odmiana kłosa lub grona, typ kwiatostanu, w którym pojedyncze kwiaty osadzone są na osi pędu bez szypułek lub z krótkimi szypułkami. Kotki mają przeważnie wiotką, zwieszająca się oś główną

  • Historii na głównej: 96 z 140
  • Punktów za historie: 28542
  • Komentarzy: 10981
  • Punktów za komentarze: 33135
 
zarchiwizowany

#77085

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
I ja doświadczyłam nieco bardziej publicznej wizyty u ginekologa niż bym chciała.

Walentynki na całego, rano chirurg szczękowy, po południu gin. Jak powiedziała przyjaciółka- i buzi, i dupci.

Zaskoczenie pozytywne, przyszłam, usiadłam w poczekalni.
Wyczytywanie pacjentek po nazwisku, a nie jak w poprzedniej przychodni, kto pierwszy przyszedł, ten lepszy niezależnie od zapisów na godziny.
W gabinecie gina i położnej zamki zatrzaskowe- nie do otworzenia z zewnątrz- doktor wywołuje po nazwisku, do położnej się puka.
Dalej pełna profeska, wchodzę, wywiad, oddzielne dyskretne pomieszczenie z toaletą do rozebrania się, załątwienia potrzeby fizjologicznej ( przydatne, bo badanie obejmuje uciskanie brzucha).
Wychodzę, montuję się w fotelu, cytologia, uciski, usg transwaginalne.
I wchodzi pani położna (drzwi pomiędzy jej a doktora gabinetem). Zero pukania. I gada w najlepsze z panem doktorem. Parawanu brak. ŻENADY BRAK z jej strony również. Dyskusja trwa. Żadnego "przepraszam", czy coś.
A ja unieruchomiona na "samolocie".

I powiem Wam, że nawet jakoś nie chodzi o wstyd w moim przypadku ( jestem seksuologiem, nie mam problemu ze swoim ciałem czy znagością), ale o to, że państwo zachowywali się tak, jekby to było NORMALNE- prowadzić sobie rozmowy przy rozebranej pacjentce.
Ale jakby to była ofiara molestowania seksualnego? Dziecko? Dziewczyna pierwszy raz u ginekologa? Ofiara gwałtu?
Słabo.

Przy czym, mimo iż sama możliwość wejścia do gabinetu podczas badania osoby postronnej, albo ustawienie fotela w miejscu wyeksponowanym, nie np. za parawanem, jest już wystarczającą piekielnością, to błagam... nawet jak się taki niefortunny przypadek zdarzy, to się przeprasza i wycofuje, a nie wchodzi i gada przy rozkraczonej pacjentce z sondą ginekologiczną w wyeksponowanym wnętrzu, patrząc jej w krocze, bo przy nim znajduje się doktor...

ginekolog intymność

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (168)
zarchiwizowany

#76952

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Refleksje po wczorajszym spacerze z [P]rzyjaciółką.

Otóż ma ona [K]oleżankę, która wychowuje 15letniego [S]yna.
Poszedł do gimnazjum osiedlowego, bo do wymarzonego były 3 przystanki tramwajem i " on sobie nie poradzi".
Zakupów też nie potrafił zrobić.
Teraz pzychodzi do wyboru liceum, na osiedlu nie ma żadnego, i powstaje problem.

Ostatnio proces decyzyjny, czy poslac [S] po zmroku do sklepu trwał u [K] 40 minut. Dzieciak w końcu do sklepu nie poszedł, " bo było ciemno".

nadopiekuńczość dzieci wychowanie samodzielność

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (32)
zarchiwizowany

#76409

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tematy weselne...

Mój były narzeczony utrzymywał regularnie kontakt z dalszą rodziną- kuzynostwem, wujostwem. W wyniku silnych więzi rodzinnych często byliśmy zapraszani na wesela.
Pewnego razu akurat wyjeżdżałam do pracy (wakacje w czasach studenckich), a tu wesele. Ja takich spędów masy obcych dla mnie ludzi nienawidzę, więc w sumie się cieszyłam nawet, że mnie to ominie.
Narzeczony poszedł sam. Cały wieczór spędził obtańcowując kuzynki, najwięcej czasu poświęcił niejakiej Ani, 10 lat od niego młodszej ( on 26 ona 16).

Od tego czasu zaproszenia zaczęły przychodzić imiennie na Patryka i Anię. Pomimo iż rodzina doskonale wiedziała, że jesteśmy ze sobą 4 lata, zaręczeni, mieszkamy razem.

Ania natomiast wymyśliła, że zaprosi Patryka na jakieś połowinki czy inny bal gimnazjalny. Jako swoją osobę towarzyszącą. Z noclegiem, bo to miasto oddalone od naszego domu o kilkadziesiąt kilometrów....

wesele hucpa rodzina zaproszenia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 58 (122)
zarchiwizowany

#76324

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia należy do mojej przyjaciółki, a właściwie do jej brata.

Mam przyjaciółkę, Kasię, poruszającą się na wózku inwalidzkim. Oboje z bratem Tomkiem chorują na zanik mięśni.

Historia dotyczy byłej dziewczyny Tomka, Marty (bodajże). Otóż Marta swego czasu prawie mieszkała u Tomka i jego mamy. Mieszkała, robiła syf, nigdy po sobie naczyń nie zmyła, nie zrobiła zakupów itp. Żeby było ciekawiej- dziewczyna miała pracę, nawet niezłą, zwyczajnie pasożytowałą na niepełnosprawnym chłopaku i jego matce.
Wszystko ogarniała mama Kasi i Tomka, ponieważ miała obsesję na punkcie tego, żeby nikt nie zarzucił, że " no wiadomo, niepełnosprawni mieszkają, to nie dziw, że syf".

Marta dostała mieszkanie w spadku po babci. Młodzi byli zaręczeni, więc matka Tomka wyłożyła pieniądze na remont. Odpicowali mieszkanie, pieniędzy starczyło na meble.
Pył był taki, że mama Tomka razem z jakąś koleżanką kilkukrotnie musiały przetrzeć 10piętrową klatkę.
Ale mieszkanie było wymuskane.

Następnego dnia Marta zwróciła Tomkowi pierścionek zaręczynowy i zerwała z nim

pazerność wykorzystywanie niepełnosprawni pasożyt

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 59 (145)
zarchiwizowany

#75989

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
http://piekielni.pl/75931
Coś podobnego przeżyłam sama.

Jechałam autobusem, w pewnym momencie robił on "nawrotkę" i to bynajmniej nie z najmniejszą prędkością.
Siedziałam "od przejścia", a tu kobieta siedząca "od okna" wstaje i pcha się na mnie. Ani "przepraszam", ani nic.
Powiedziałam pani, że wstanę i przepuszczę ją jak autobus zatrzyma się na pryzstanku.
Zwyzywała mnie że młoda że dupska się podnieść nie chce.
Zdążyłam powiedzieć, że raz tak już miałam przy wstawaniu i nagłym hamowaniu, że uszkodziłam kręgosłup, nie mogłam się podniećć i resztę trasy spędziłam na podłodze, bo NIKT mi nie pomógł, a ludzie zgrabnie przeskakiwali nade mną leżącą w przejściu.
Babsko prawie mi się na kolana wpakowało ( normalnie jak taran), dobrze, że już był ten przystanek...

znieczulica komunikacja_miejska autobus starzy_ludzie roszczeniowość

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (117)
zarchiwizowany

#74425

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wynajem pokoju. Historyjki różne, i z rozmów/obchodów i z samego mieszkania.

1. Pokój w domku jednorodzinnym.
Blisko morza, blisko pracy- ok. Osobna łazienka. Pokój miał może 6-7 metrów, w podpiwniczeniu, łazienka po schodkach, kuchnia wspólna. Do kosztu wynajmu ( 650 zł/mies) dochodzi woda wg licznika.
Państwo liczniki mają w salonie nad kanapą, nie wiem, patrzą w nie zamiast tv? Dookoła domku kamery- monitory również w salonie.
Za każdego nocowanego gościa dopłata 10 zł.

2. Pokój w mieszkaniu studenckim.
Pan wypytał o wszystko- gdzie pracuję, ile zarabia, czy mam chłopaka, czy planuję ślub (?!) i dzieci (?!!), w jaich godzinach pracuję... czekałam tylko na pytanie o bieliznę i ulubioną pozycję sąsiadów.
Oczywiście dopłata za każdego gościa 10 zł.

3. Mieszkanie studenckie, 3 pokojowe.
Wprowadziłąm się, razem ze mną mieszka Patryk w osobnym pokoju, trzeci pokój wolny. W ramach gospodarowania pokojem pani właścicielka wynajmuje go losowym ludziom, czasem na noc, czasem na parę dni. Więc błąkają się po domu obcy ludzie, zostawiają syf, do którego się nie poczuwają, zuzywają środki czystości. Ciekawie jest z parami "na jedną noc", zdarzaają się też imprezy do późnych godzin ( pracowałąm wtedy w 2 miejscach, potrafiłam wyjść z domu o 5.40 i wrócić ok 23.30, więc sen jednak się przydaje...).
Wracam, na stoliku w kuchni karteczka- "Proszę bardziej dbać o czystość w części wspólnej". Olałam, bo pani po swoich gościach w 3cim pokoju nie sprzątała.
Kiedyś wracam na szybki obiad i zastałam ją. Właścicielkę. Pijącą herbatę. MOJĄ herbatę. Z MOJEGO ulubionego kubka...

4. Wynajmowanie pokoju u "babci", to były moje początki i po tym wydarzeniu nigdy mieszkania z właścicielem, szczególnie osoba starszą. Pretensje o wszystko- światło, późne przychodzenie ( zajęcia na uczelni mieliśmy 2 dni, jede od ok. 7.30 do 20, drugi 10-14, dla pani "póóźno" to ok 21- taaaak a zakupy zrobią się same). Wielka awantura jak nie odpowiedziałam na " dzień dobry", bo nie słyszałam, jak weszła. Obdzwonienie ze zwierzeniami i krzykiem córki i całego stada sąsiadek, bo "niewychowana dziewucha". Uciekłam po miesiącu.

5. Kawalerka z chłopakiem. Znowu starsza pani. Mieszkanie zostawione w pobieżnym nieporządku- ot musieliśmy odkurzyć, posprzątać, podłogę wytrzeć itp. Szafa trochę się rozpada, ale jest. No fajnie, mieszkamy mieszkamy.
Mniej lub bardziej zapowiedziane wizyty, problemy z sąsiadami ( np. po 2 miesiącach wygarnięte, że nie sprzątamy korytarza- ale z informacją, że mają dyżury mmieszkańcy, a sprzątaczki nie ma, nie przyszedł nikt). Podjęliśmy decyzję o wyprowadzce.
Wcześniej mieszkała tu jedna dziewczyna, teraz my we dwójkę, więc jak przyszło rozliecznie wody dopłąciliśmy, potem płaciliśmy wyższe prognozy. Pani włąścicielka oburzona, że jak śmieliśmy zużywać tyle wody?! Przecież ona po takiej cenie nikogo nie znajdzie! Nie wiem, czy wg niej mieliśmy kąpać się w morzu...
Przy zdawaniu est białaj rękawiczki- również na nadprożach, za szafą, futryny okien itp. i tekst, że kaucji ( 800 zł ) nie odda bo potrzebuje na środki czystości by po nas posprzątać. Jasne. 800 zł. Wywalczyłam 500 do ręki, resztę miałam dostać po zakupieniu przez panią środków ( to nic, że wprowadzając się kupiłam wszystie możliwe płyny i czyściki...), kasy do dziś nie mam, napisałąm więc zgrabny donosik do US- umowa była sporządzona, pieniądze zawsze do ręki, więc sprawdzić nie zawadzi.

wynajem pokoje mieszkania właściciele

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 81 (111)
zarchiwizowany

#71661

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkałam się dziś na Długiej ( Gdańsk) z bratem i naszym wspólnym kolegą. Kolega jest zawodowym muzykiem, często grywa po pubach, daje mini koncerty.
Dziś siedział na ławce, grał sobie na gitarze i śpiewał, brat zaś, jako fotograf-amator, pstrykał mu zdjęcia.
Meritum- Ayoub jest Marokańczykiem, ma ciemniejszy kolor skóry.
Stojący nieopodal promotor restauracji krzyczał do stojących blisko niego ludzi, że " takich to tylko na bezludną wyspę i rozpiertolić!"
Ayoub mieszka w Warszawie, po polsku sporo rozumie.
Weszłam zatem do owej restauracji/pubu, poprosiłam o rozmowę z managerem, wyłuszczyłam problem. Mężczyzna odpowiedział mi, że pan nie jest pracownikiem restauracji tylko osobą z zewnątrz. Zasugerowałam, że może przyda się baczniejsza selekcja takich osób, bo jednak knajpkę reprezentuje, a jego zachowanie nie działa bynajmniej na korzyść lokalu. Mężczyzna wzruszył ramionami.

Pogratulować PR...

rasizm promotorzy PR

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (38)
zarchiwizowany

#69764

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/69738 przypomniała mi niedawną rozmowę ze znajomym.
Otóż M po pijaku wracał z imprezy. I film mu się urwał.
Obudził się jakiś czas potem.
Pobity.
Bez portfela i telefonu.
Na torach kolejowych.

W sumie zapił, niby jego wina.
Nie jestem też w stanie stwierdzić na 100%, ale wiele wskazuje na to, że nie dość, że został ofiarą rozboju, to jeszcze ktoś porzucił go nieprzytomnego na torach.

Nie ogarniam s*****syńtwa.

alkohol kradziez pobicie powrot z imprezy

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 68 (182)
zarchiwizowany

#67783

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z cyklu 'rodzice roku'.

Podobnie jak od lat kilku, w tym roku rowniez bylam wolontariuszka na Przystanku Woodstock ( Pokojowy Patrol). W zwiazku z powyzszym pole Woodstockowe okrazalam milion razy.
W wiosce Play'a mozna bylo pobrac tablice do zapisywania smiesznych tekstow ( najczesciej z cyklu ' free hugs' albo ' pokaz cycki, dam ci ciastko, 'zbieram na pierwsze glany' itp.).

Niesmak wzbudzila rodzinka- on, w t-shircie i krotkich dresowych spodenkach, ona- w miniowce, szpilkach i bluzce z odkrytym pepkiem, pomiedzy nimi male, moze 3-4 letnie dziecko z zawieszona na szyi Play'owa tabliczka z napisem ' zbieram na piwo dla taty' ...

PS. brak polskich znakow z powodu uzytkowania komputera kolezanki z UK

rodzice roku

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (36)
zarchiwizowany

#66317

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Gdańsk, tramwaj "ósemka", godziny szczytu.
Do tramwaju wchodzi pani w zaawansowanej ciąży, rozgląda się za wolnym miejscem, miejsc wolnych oczywiście brak, pani staje chwytając się rurki.
Po chwili z miejsca wstaje młody chłopak, podchodzi kilka kroków, by zaczepić panią i pokazać zwolnione miejsce, ale nie zdążył- na miejsce wpakowałą się starsza pani.
Chłopak podchodzi do niej, grzecznie mówi, ż emiejsce ustąpił kobiecie w ciąży.
Babsztyl omiata wzrokiem wyżej wspomnianą i wrzeszczy na cały tramwaj:
- Gdyby się nie puszczała, to by nie musiała teraz siadać!

chamstwo hucpa starzy ludzie

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (265)