Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bazienka

Zamieszcza historie od: 20 sierpnia 2011 - 17:54
Ostatnio: 3 lutego 2024 - 8:24
Gadu-gadu: 5477672
O sobie:

bazia, kotka (łac. amentum, ang. catkin) – odmiana kłosa lub grona, typ kwiatostanu, w którym pojedyncze kwiaty osadzone są na osi pędu bez szypułek lub z krótkimi szypułkami. Kotki mają przeważnie wiotką, zwieszająca się oś główną

  • Historii na głównej: 96 z 140
  • Punktów za historie: 28547
  • Komentarzy: 10978
  • Punktów za komentarze: 33166
 

#77093

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odnośnie zajmowania miejsc.

Byłam jakiś czas temu na ślubie kościelnym.
Ceremonia na 17.
Przyszliśmy jakieś 10-15 minut wcześniej, kościół w ponad połowie wypełniony staruszkami.
No nic, widocznie duża rodzina, sporo wujków, ciotek w podeszłym wieku.

Siedzę sobie, a od tyłu dobiega mnie głos:
- Halinka, przesuń się trochę, torbę postaw. Bo jeszcze młode jakieś usiądą, a to NASZE miejsca! Co mają na naszym siedzieć, młode są, to sobie postoją! Luźniej w łąwce będzie!

Okazało się, że starsi ludzie to lokalna populacja, która nudziła się w domu i na mszę mającą odbyć się o 18, przyszli godzinkę wcześniej.
Przy wychodzeniu znowu cyrk.
Goście ślubni ustawieni w wężyki chcą opuścić ławkę, ale siedzi taka jedna z drugą babuszka-ciumcia i ani myśli wstać i wypuścić.
Bo to JEJ miejsce.

ślub kościół starsi ludzie zajmowanie miejsc

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (288)
zarchiwizowany

#77180

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Poczytałam Poczekalnię i kilka historii o plecakach i siatkach na siedzeniach i aż mną zatrzęsło.
Ze względu na komentarze w stylu, że
- co komu przeszkadza plecak, jak w autobusie są wolne miejsca?
- przecież można poprosić o zdjęcie plecaka

Wiecie, do czego prowadzi taka postawa?

Otóż chciałabym przytoczyć historię, która miała miejsce w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Wsiadłam do tramwaju zmierzającego do Centrum. Siedzenia zajęte, kilka osób stało. Przeszłam kawałek w głąb tramwaju by innym wchodzącym nie przeszkadzać i zobaczyłam chłopaka słuchającego muzyki, a obok niego plecak.
Zapytałam kulturalnie, czy mógłby ten plecak wziąć na kolana, bo chciałabym usiąść.
Zero reakcji- słuchawki na uszach.
Więc wzięłam plecak, położyłam mu go na kolana i usiadłam obok.
Chłopak odrzucił ten plecak w moim kierunku i ( nie wiem, czy przypadkowo, czy celowo) dostałam nim w twarz.
Okrasił sytuację komentarzem- Jeszcze raz ruszysz mój plecak głupia k*rwo, to ci przypiertolę.

Pod jedną z historii ( #77155 ) jedna osoba ośmieliła się napiętnować stawianie plecaka na miejscu do siedzenia, i została zminusowana.
Siedzenia są DLA LUDZI, nie dla plecaków i siatek.
Mnie nie boli słowo " proszę" czy " przepraszam", natomiast jeszcze nie spotkałam się z ochoczym ściągnięciem bagażu na widok kogoś, kto stoi obok zajętego przez ów bagaż miejsca.
Nawet po prośbie było furczenie pod nosem ( "młoda jest, może postać") albo chamska odmowa ( " bo mi będzie niewygodnie/ bo mi się torba pobrudzi").
I nie rozumiem, dlaczego taka osoba nie może tego plecaka, torby czy reklamówki wziąć na kolana sama z siebie, tylko patrzy uparcie przed siebie lub na stojących ludzi i nie robi NIC. Żeby jeszcze czekałą na to "proszę", ale proszenie często kończy się fochem :/ .
Nie wiem, czy to ja mam pecha do chamskich ludzi...

plecaki siatki komunikacja_miejska

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (215)
zarchiwizowany

#77085

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
I ja doświadczyłam nieco bardziej publicznej wizyty u ginekologa niż bym chciała.

Walentynki na całego, rano chirurg szczękowy, po południu gin. Jak powiedziała przyjaciółka- i buzi, i dupci.

Zaskoczenie pozytywne, przyszłam, usiadłam w poczekalni.
Wyczytywanie pacjentek po nazwisku, a nie jak w poprzedniej przychodni, kto pierwszy przyszedł, ten lepszy niezależnie od zapisów na godziny.
W gabinecie gina i położnej zamki zatrzaskowe- nie do otworzenia z zewnątrz- doktor wywołuje po nazwisku, do położnej się puka.
Dalej pełna profeska, wchodzę, wywiad, oddzielne dyskretne pomieszczenie z toaletą do rozebrania się, załątwienia potrzeby fizjologicznej ( przydatne, bo badanie obejmuje uciskanie brzucha).
Wychodzę, montuję się w fotelu, cytologia, uciski, usg transwaginalne.
I wchodzi pani położna (drzwi pomiędzy jej a doktora gabinetem). Zero pukania. I gada w najlepsze z panem doktorem. Parawanu brak. ŻENADY BRAK z jej strony również. Dyskusja trwa. Żadnego "przepraszam", czy coś.
A ja unieruchomiona na "samolocie".

I powiem Wam, że nawet jakoś nie chodzi o wstyd w moim przypadku ( jestem seksuologiem, nie mam problemu ze swoim ciałem czy znagością), ale o to, że państwo zachowywali się tak, jekby to było NORMALNE- prowadzić sobie rozmowy przy rozebranej pacjentce.
Ale jakby to była ofiara molestowania seksualnego? Dziecko? Dziewczyna pierwszy raz u ginekologa? Ofiara gwałtu?
Słabo.

Przy czym, mimo iż sama możliwość wejścia do gabinetu podczas badania osoby postronnej, albo ustawienie fotela w miejscu wyeksponowanym, nie np. za parawanem, jest już wystarczającą piekielnością, to błagam... nawet jak się taki niefortunny przypadek zdarzy, to się przeprasza i wycofuje, a nie wchodzi i gada przy rozkraczonej pacjentce z sondą ginekologiczną w wyeksponowanym wnętrzu, patrząc jej w krocze, bo przy nim znajduje się doktor...

ginekolog intymność

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (168)
zarchiwizowany

#76952

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Refleksje po wczorajszym spacerze z [P]rzyjaciółką.

Otóż ma ona [K]oleżankę, która wychowuje 15letniego [S]yna.
Poszedł do gimnazjum osiedlowego, bo do wymarzonego były 3 przystanki tramwajem i " on sobie nie poradzi".
Zakupów też nie potrafił zrobić.
Teraz pzychodzi do wyboru liceum, na osiedlu nie ma żadnego, i powstaje problem.

Ostatnio proces decyzyjny, czy poslac [S] po zmroku do sklepu trwał u [K] 40 minut. Dzieciak w końcu do sklepu nie poszedł, " bo było ciemno".

nadopiekuńczość dzieci wychowanie samodzielność

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (32)

#76818

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nawinęła mi się na fb oferta pracy.
Przypomniało mi to czas, kiedy sama pracy szukałam.
Natrafiłam na ogłoszenie w obsłudze klienta.
Wymagania, dyspozycyjność, wynagrodzenie, blablabla.
Praca od zaraz! PŁATNE SZKOLENIE!

Szkoda tylko, że płatne przeze mnie, o czym dowiedziałam się otrzymawszy maila z numerem konta do wpłat...

praca oferty szkolenia wyłudzenia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 195 (227)

#76819

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z czasów poszukiwania pracy.
Dostałam kiedyś uroczego maila:

"Praca jako moja asystentka-sekretarka, czyli typowo biurowa. Mam 39 lat, jestem dyrektorem tej firmy. Jestem osobą publiczną, Twoje wynagrodzenie będzie przelewane na specjalnie utworzone konto, podpiszesz umowę jedną elektroniczną oraz drugą zawierająca klauzulę poufności. Oczywiście, jest dużo zalet - wyjazdy firmowe za granicę, jeżeli swoją osobą pomożesz w jakimś kontrakcie dostaniesz od niego procent.
Praca 8 godzin dziennie, jesteś do mojej dyspozycji w godzinach pracy i jeden weekend miesiąca. Za pracę wynagrodzenie 6000 zł, za układ 2000 zł miesięcznie. Praca od soboty.

Sprawa wygląda tak: dzisiaj musimy spisać umowę i utworzyć Tobie konto nasze firmowe, na które będziesz dostawała wypłatę i pieniądze ode mnie. Nie potrzebuję skanu dokumentów, może być zdjęcie wysłane na tego maila lub telefon, moja druga asystentka (jedynie w pracy, bez układu, bo szukam jednego układu) zajmie się formalnościami. Oczywiście będziesz musiała potwierdzić dane, że Ty to Ty i mnie nie oszukujesz, a potrzebne to też do założenia konta, przelać musisz 1 grosz ze swojego konta na numer, który Ci podam. Następnie na Twojego maila zostanie wysłane hasło do tego nowego konta i login. Konto jutro będzie już aktywne, ja przeleje na nie 1000 zł, które masz przeznaczyć na strój do pracy itp.
W sobotę podpiszesz ramową umowę o pracę.
Czy takie warunki Tobie odpowiadają?
Przesyłam też swoje zdjęcie, abyś wiedziała z kim masz do czynienia.
Zainteresowana?"

Czyli - nie dość, że praca "z układem" to jeszcze - przelej 1 grosz gdzieś tam. Bo OBIECUJE ci wysokie zarobki. I umowę.

praca układ seksukład wyłudzenie

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (235)

#76730

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może nie piekielne w założeniu, ale piekielna głupota i bezmyślność.

Dawno temu mieszkałam jeszcze z byłym narzeczonym, mieszkał u nas też kumpel. Pewnego dnia odwiedziła go koleżanka. Rano współlokator wychodził do pracy, koleżanka zaś miała samolot koło południa. Przykazaliśmy zamknąć mieszkanie i wrzucić klucze do skrzynki na listy. Zapomniała.

Jakiś czas później przyszły do nas te klucze. Listem ZWYKŁYM (czyli nierejestrowanym), w cienkiej papierowej kopercie (każdy mógł wymacać zawartość), zaadresowanej oczywiście do mieszkania, którego drzwi te klucze otwierały.

Sama się zdziwiłam, że raz - w ogóle doszły wysłane w ten sposób, dwa - nikt nam domu nie obrobił po tym wydarzeniu.

klucze list głupota

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (208)

#76617

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj na babskiej posiadówie przy grzańcu z koleżankami, w ramach rozmowy o niepłaceniu alimentów (dziewczyny mają wspólnego byłego, jedna z nich ma z nim dziecko), usłyszałam taką oto historię.

Otóż kolega M nie miał kontaktu z ojcem, który wyjechał do Grecji i tam sobie żył nie interesując się synem ani nie płacąc alimentów.
Zmarł. Jako że obcy kraj, wiadomość o jego śmierci przyszła z opóźnieniem.
I tu nie wiem, czy wynikło to z nieznajomości prawa, czy olali zwyczajnie sprawę - jednak z jakichś powodów kolega nie odrzucił spadku.

I został z długami. A właściwie z jednym odziedziczonym długiem. Alimentacyjnym. Na siebie.

Czy tylko ja uważam, że instytucje w PL są piekielne, każąc dziecku osoby unikającej płacenia alimentów oddawać państwu pieniądze, których ta osoba nie dostała?

Może ktoś wie, co z tym począć?

alimenty długi dziedziczenie

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (281)

#76554

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolega właśnie wrzucił na fb, rozpowszechniam.

Otóż ma on firmę.
Przyszło do niego pismo.
Od - CEDGiF CENTRALNA EWIDENCJA DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZYCH I FIRM ul. Chmielna 2, Warszawa.
(jakieś cyferki, że niby sygnatura.)

"W związku z aktualnym regulaminem CEDGiF ( par. 11 wew. utworzonym w dniu 06.04.16r.)ogłoszenie wpisu do CEDGiF wymaga uregulowania fakultatywnej opłaty rejestracyjnej w wysokości 295 zł (słownie...). Niedokonanie płatności spowoduje brak wpisu do CDGiF."
Poniżej o utworzeniu CDGiF, ich strony internetowej itp., z datami i powołaniem na dziennik ustaw.
"Prosimy o terminowe dokonanie wpłaty w terminie do 09.01.2017 r.
Niedokonanie terminowej płatności spowoduje zmiany opisane w regulaminie CDGiF ( par. 16 wew. z dnia 10.03.16r.)"
I blankiet do wpłaty.

Wpłata niby fakultatywna (trudne słowo)
Pod postem kolegi zaś mnóstwo potwierdzeń - to oszustwo, ja też dostałem/dostałam.
Na moje pytanie - i co z tym zrobiliście - cisza.
Nie wiem, kto bardziej piekielny, czy oszuści, czy ludzie bagatelizujący oszustwo.

oszustwo wyłudzenie działalność_gospodarcza opłaty bezczynność

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (206)

#76475

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Co do niesprawiedliwości pomiędzy traktowaniem rodzeństwa przez rodziców.

Rozmawiam właśnie z przyjaciółką.
Jej brat (13) dostał w prezencie konsolę Xbox. Koszt ok. 1000 zł.

Ona (20) jakąś Avonową wodę toaletową, która spodobałaby się raczej jej matce. Odpakowaną. Koszt ok. 50 zł.
Matka zamówiła sobie, stwierdziła, że nie pasuje jej zapach, przekazała w prezencie świątecznym córce.

Mi byłoby wstyd coś takiego zrobić.

prezenty święta rodzeństwo faworyzowanie

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 251 (313)